Czwartek
21.12.2006
nr 355 (0508 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: "Kłusować, dlaczego by nie?"-wyjaśnienie  (NOWY TEMAT)

Autor: Czort  godzina: 20:08
Kilka dni temu Kol. S.Pawluk wypowiedział się na Forum nt. jednego z orzeczeń GSŁ. Wobec zarzutów postawionych, w szczególności, członkom składu orzekającego, poprosiłam jednego z nich o wyjaśnienie. Mam nadzieję, że pomoże to Koleżeństwu w wyrobieniu sobie własnego zdania w sprawie i uczuli nas wszystkich na krzywdzące ataki łowców...ale pseudo sensacji.Niestety. "Koleżanki i Koledzy, w rubryce "Redaktorzy piszą" ukazała się miażdżąca recenzja orzeczenia Głównego Sądu Łowieckiego, które - w ocenie Autora Kol. S.Pawluka - ma wręcz zachęcać do uprawiania kłusownictwa. Co więcej - na treść orzeczenia miał mieć wpływ udział w postępowaniu "wpływowego w środowisku" Kol. Juliana Bluja. Przeczytałem tę recenzję - w której wywołano mnie "do tablicy" jako przewodniczącego składu orzekającego - z pewnym rozbawieniem, jednakże przez szacunek dla Koleżanek i Kolegów czytających Forum, uznałem za celowe jej krótkie skomentowanie. Orzeczenia sądów łowieckich - jak wszystkie inne - bywają kontrowersyjne i podlegają ocenie, także ( a może przede wszystkim!) krytycznej. Chodzi jednak o to, aby ta ocena była oparta na rzetelnej znajomości realiów rozpatrywanej sprawy. A jak one wyglądały? Otóż, sześciu myśliwych brało udział w polowaniu na lisy. Miało to miejsce w poł. lutego, a zatem obowiązywał juz zakaz zbiorowych polowań na inne gatunki zwierzyny - w tym dziki. Mimo to - kiedy naganka ruszyła watahę cała szóstka "otworzyła ogień" oddając, jak ustalono, wiele strzałów. Wiadomo kto kule nosi - padły trzy dziki. I tu zaczynaja się schody, bowiem postępowanie dyscyplinarne wszczęto przeciwko tylko tym ( trzem ) myśliwym, którzy trafili! Sąd okręgowy ukarał ich przykładnie zawieszeniem w prawach członkow Zrzeszenia. Uczynił to na dodatek z takim naruszeniem zasad postępowania (oszczędzę Koleżeństwu szczegółów - chyba że znajdą się amatorzy to służę ), że orzeczenie to (po zaskarżeniu go przez obwinionych) trzeba było uchylić. GSŁ wytknął sądowi I instancji m.in., że tego samego przewinienia dopuściło się sześciu myśliwych - a już to kto trafił dla sprawy nie ma znaczenia. Mimo to - po ponownym rozpoznaniu sprawy przez OSŁ - wymierzono te same, zróżnicowane, kary tym samym mysliwym, a na dodatek dołożono im ( czego nie było w poprzednim orzeczeniu) zakaz pełnienia funkcji w organach PZŁ. GSŁ rozpoznając, w wyniku ponownego zaskarżenia, sprawę stanął przed dylematem : czy akceptować taką "wybiórcza" sprawiedliwość, tj. karać tylko niektórych sprawców przewinienia? Pozostałych myśliwych nie można już było pociągnąć do odpowiedzialności z uwagi na tzw. "przedawnienie ścigania". W tej sytuacji, jako skład orzekający, uznaliśmy za konieczne wymierzenie trzem obwinionym jednakowych kar nagany. Nie może byc tak, że trzej sprawcy są zawieszeni, a trzej - z winy rzecznika dyscyplinarnego i sądu I instancji - cieszą się bezkarnością. Tę dysproporcję trzeba było złagodzić bo wyrównać już się, niestety, nie dało. Z orzeczeniem oczywiście nie każdy musi się zgodzić. Takie jest jednak prawo niezawisłego sądu i ważne jest aby każdy z sędziów orzekł zgodnie ze swym przekonaniem Dopatrywanie się przemożnego wpływu Kol. Bluja jest - co ostatnio bardzo modne - wyrazem "spiskowej teorii dziejów". Inną jeszcze kwestią było zaostrzenie przez OSŁ przy powtórnym rozpoznaniu sprawy wymiaru kary przez orzeczenie kar dodatkowych. Naruszyło to obowiązującą we wszystkich demokratycznych procedurach ( a zapewne nawet także i na Białorusi ) zasadę niepogarszania sytuacji odwołujacego się ( zakaz reformatio in peius ). Jak wspomniałem, odwołującymi się byli trzej obwinieni - ale tej okolicznosci wnikliwy recenzent nie zechciał zauważyć. Zarzut "wielkiej łagodności" traktuję jako komplement. Do tej pory zarzucano i mnie, i moim Kolegom - sędziom GSŁ - nadmierną surowość. Te skrajne oceny wzajemnie się znoszą. A tak przy okazji: SĄDY ŁOWIECKIE NIE SĄDZĄ SPRAW O KŁUSOWNICTWO. JEST TO PRZESTĘPSTWO PODLEGAJACE KOGNICJI ( WŁAŚCIWOŚCI) SĄDÓW POWSZECHNYCH !!! Darz Bór w Nowym Roku, sędzia GSŁ Grzegorz Borkowski "

Autor: lisiarz  godzina: 20:30
Każdy kij mi dwa końce, choć z tego co kolega Czort pisze według mnie wynika jasno, że OSŁ brzydko mówiąc dał ciała i całą sprawę potraktował bardzo powierzchownie. Z powyższego postu wynika, że czasem warto spudłować :) (mam tu na myśli kolegów, którym się upiekło). DB

Autor: Piotr Waślicki  godzina: 21:26
W mojej ocenie nie tylko OSŁ ale przede wszystkim Szanowny Rzecznik spaprał sprawę, wybiórczo oskarżając tylko tych, którym udało sie trafić dziki a nie wszystkich, bo przecież strzelali /popełnili wykroczenie/ wszyscy. Dodatkowo relacja w artykule też była wyjątkowo nierzetelna, bo ważnych okoliczności stanu faktycznego kol. Pawluk nie zamieścił, ograniczając sie tylko do próby oceny orzeczeń sądów obu instancji, o udziale pozostałych uczestników polowania nic nie wspominając Jak widać na przykładzie -orzeczenie orzeczeniu nie równe...a krytyka II instancji -nie uzasadniona. Piotr Waślicki

Autor: fifty(123)  godzina: 21:44
Witam Kol. Czort czułem, że temat "Kłusować, dlaczego by nie?" zostanie ponownie poruszony na Forum, nie przypuszczałem jednak, że to sędzia GSŁ, poruszy go ponownie, no i dobrze się składa. Krytykować czy też nie, każdy ma własne zdanie. Nurtuje mnie tylko jedno w tej całej sprawie, a mianowicie pozyskano trzy dziki, niezgodnie z prawem, i za to wymierzono obwiniono karę Nagany. W związku z tym mam pytanie do kolegi, a mianowicie pozyskałem jednego dzika więcej a niżeli posiadałem w upoważnieniu ( nocne polowanie, jeden strzał i dwa dziki) i za to przewinienie SSR skazał mnie z art 51 ust 1 pkt 4 ustawy Prawo Łowieckie. OSŁ zmienił mi kwalifikacje prawną zarzucanego mi czynu z wykroczenia na przestępstwo z art 52 pkt 2 ustawy Prawo Łowieckie i wykluczył mnie z zrzeszenia PZŁ. Po złożeniu odwołania do GSŁ , ten uchylił wyrok OSŁ i za to przewinienie zawiesił mnie na czy lata w prawach członka PZŁ. Reasumując łącznie z mitręgą jaka przeszedłem z trzykrotnym zawieszeniem za jedno i to samo wychodzi szejsć lat na bocznym torze. Cieszę się z jednego, a mianowicie z tego, że nie zostałem wywalony na zbity pysk ale uraz pozostał. Nigdy nie byłem karany i od razu na trzy lata???. Pozdrawiam Zdrowych spokojnych świąt. DB

Autor: Kulwap  godzina: 22:04
Ad Piotr Waślicki Sprawa była wyjatkowo dobrze opisana i albo doczytaj albo nie pisz bzdur! Polowanie zorganizowane było za wiedzą i zgodą zarządu koła, zwierzyna do polowania podana ostentacyjnie na zbiórce przed polowaniem. W kilka dni po polowaniu opłacający otrzymywali gratulacje zarządu - jeden z członków zarządu w randze podłowczego brał udział w tym polowaniu. Aby polowanie na dziki się udało zgodnie z przyjętą praktyka w tym kole w książce wejśc w łowisko juz tydzień wcześniej dokonano adnotacji zabraniającej polowań indywidualnych w tym rejonie. Takiej praktyki dla polowań na lisy nigdy nie stosowano!Polowanie odbyło się poza planem i nigdzie nie było zgłoszone! Legendę o "nakazaniu" lub "zaleceniu" dopisano już po złożeniu doniesienia przez członka koła. A jaką rolę odegrał tutaj Zarząd Okręgowy czy zarząd koła? Główny Sąd Łowiecki jak i rzecznicy wszystkich szczebli mieli możliwośc nadania prawidłowego biegu sprawie juz od samego początku zwłaszcza po znanym im tekście aktualnie krytykowanych opisów w którym wyraźnie podkreślano zdziwienie objęcia zarzutami wyłącznie trzech strzelców. Reakcji żadnej nie było a członek zarządu nieprzerwanie pełnił swe obowiązki do chwili obecnej. Prawidłowo napisano, że trudna do oceny jest rola obrońcy Jerzego Bluja, który do sprawy wkroczył dopiero na etapie GSŁ. Dziwne i naiwne wydaje się także uzasadnianie, że nie zastosowano kary dla tych co zastrzelili dziki bo trzeba by było ukara także tych co strzelali ale im się nie udało! Argumentacja godna przysłowia "a u was biją murzynów"! Chciałbym wierzyc, że fakt, iż w kole tym członkami są wymienione a także nie wymienione osoby o wysokich stanowiskach we władzach łowieckich nie miało żadnego wpływu na postanowienie. Bardzo trudno jednak uznac, że nikt nie postawił się w obronie wydalonego z koła Bogdana Soli, który o tej nieprawidłowości zgłosił w świetle takiego zaangażowania w obronę tych, co zasady i prawo z racji uprzewilejowanej pozycji w związku mają za nic. O ich uprzywilejowaniu świadczy także post podpisany "Grzegorz Borkowski"- który uznał za stosowne przyłączy sie do znanej w lubelskim metody "wybielania czarnego". Z komplementu łagodności takze proponuję się nie cieszyc bo słaby to komplement skoro wskazuje, że dla "swoich" sprawiedliwośc pod Pańskim przewodnictwem jest łagodna a dla pozostałych bardziej surowa! Nie tylko dla mnie jest to kompromitacja łowieckiego wymiaru (nie)sprawiedliwości!!!

Autor: kominek  godzina: 22:23
Ad Czort Ładnie to opisałeś ale kiepsko z twoją wiarygodnością skoro wstydzisz sie swojego Imienia i Nazwiska. A jakie konsekwencje wyciągneliście do tych to sprawę umyślnie przedawnili? Pewno dostali jakiś mydol za zasługi dla łowiectwa albo inny złom. Pozdrawiam

Autor: Kulwap  godzina: 22:34
Ad Czort Polowanie zbiorowe miało miejsce 13 lutego 2005. Kiedy ubiega termin przedawnienia? Kiedy wniesiono doniesienie? Kiedy odbyły sie rozprawy? Jak długo trwało przesyłanie akt z W-wy do Białej Podlaskiej? Czy obwinieni stawiali się zawsze?

Autor: fifty(123)  godzina: 22:45
Ad Kulwap Dobre pytanie, ciekaw jestem co na to Czort?

Autor: Piotr Waślicki  godzina: 22:50
Kulwap Jeżeli chcesz toczyć swoją lokalną wojnę to Twoja sprawa bo do tego się opisy sprowadzają.W żadnym z dwóch artykułów nie znalazłem wzmianki, że do watachy dzików strzelali wszyscy uczestnicy polowania ani ilu ich było. I to ma być rzetelne? Natomiast jest dużo pozamerytorycznych dywagacji na tematy, które nie tylko nie były ale nie powinny byc przedmiotem obrad sądu jak np. sprawa wykluczenia tego co doniósł. A co ma do tego sąd? Piotr Waślicki

Autor: Mnich  godzina: 22:59
Od dawna nie mam najlepszego zdania o sądach łowieckich ale jeżeli osoba o nicku Czort jes rzeczywiście sędzią GSŁ to moim zdaniem delikatnie mówiąc kompromituje się. Do zadań sądu łowieckiego nie należy bowiem ustalanie kto powinien występować przed sądem jako obwiniony. Rolą sądu jest wydanie orzeczenia co do konkretnych osób, którym zarzuty postawił rzecznik. Sąd ma obowiązek rozpoznać sprawę jedynie co do osób, które wskazał rzecznik dyscyplinarny i nie może ustalać kogo rzecznik powinien oskarżyć bo jest to suwerenna decyzja rzecznika. Jeżeli rzecznik nie oskarżył wszystkich osób to on powinien ponieść tego konsekwencje (jeżeli było to oczywiście błędem), a Sąd ma obowiązek sprawiedliwie rozstrzygnąć sprawę dotyczacą osób mających postawione konkretne zarzuty. Również śmieszne są argumenty o złagodzeniu dysproporcji pomiędzy osobami oskarżonymi, a pozostałymi. Otóż wbrew stanowisku Kolego Czorta tę dysproporcje można było wyrównać i umorzyć postępowanie lub uniewinnić obwinionych. Idąc tokiem rozumowania Kolegi takie rozstrzygnięcie byłoby najbardziej "sprawiedliwe". Odpowiedź na dylemat postawiony przez Kolegę Czorta czy akceptować wybiórczą sprawiedliwość jest tylko jedna tak sprawiedliwość należy akceptować zawsze i po to właśnie jest sąd łowiecki. Od oskarżania jest rzecznik, a sąd od sądzenia i w tym wypadku Koledze zapewne pomyliły się role bo chciał być zarówno i rzecznikiem i sądem. Na koniec chciałbym zaznaczyć, iż nie odnoszę się do treści orzeczenia i nie wypowiadam się czy obwinieni mysliwi są winni postawionych im zarzutów i wypowiedź ta dotyczy jedynie uzasadnienia przedstawionego przez Kolegę Czorta. DB