Wtorek
09.01.2007
nr 009 (0527 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: BAL U PRUSAKA - czyli z kindersztuby edukacja.  (NOWY TEMAT)

Autor: wsteczniak  godzina: 12:53
Ach, co to był za bal ! Maskowy. Z niego relacja - westchnieniem tylko w lawinie zdarzeń jest. Miejsce – szopa noworoczna z areną. W orkiestrze – pomiędzy innymi, instrumenty anielskie, cytra czy lira i liczni soliści. Niekiedy przed tą orkiestrę daleko wybiegający. Lira tym razem w miejscu, niczym opoka stała. Głos kościelnych pieśni Mary…. o przepraszam – Hortyny - dobiegał zza kurtyny. W bufecie – kaszana, okrągła klucha ze spyrką (oboje w rolach podwójnych ). Co kto mial przyniósł. Jedna klucha wyróżniona złotym napisem „Faber... ? „ .Z baluszła z balu nie skonsumowana, jak kiedyś cwaniaczek, a tylko dlatego, że masterer czym innym był zajęty. Ale o tym, po tym. Foto – nie wpuszczono, aby „zdjęcia roku” nie wyemanował. Press absencja – usprawiedliwiona. Do misji nieudano-szpiclowskiej modelu związku zostala oddelegowana. Osobiście bardzo żałuję, bo sympatią obdarzyłem na dzień dobry, a i roboty w relacji z hucpo-balu miał bym mniej. Bawiący się szampańsko - to „trójka” z + wcześniej relegowany mastererem.” Trójka” to, a jakże inaczej, banici - kowal medyczny , siwołeb Cervus elephus L i ajwaja (inaczej karpiołap). Bal, swoją obecnością zaszczycili: nominowany na prezesa „forum idoli rozumianych inaczej”, nominowany na łowczego, tego jak obok - kaszana, oraz liczni soliści, których nie wymienię tu, aby któregoś nie pominąć i przez to – Mu uchybić. Przyznać trzeba, że prezes „forum ……..inaczej” , jak to pragmatyczny prezes czynić powinien, w mig utworzył Sztab Zachowań Asekuracyjnych, w pomieszczeniu, które na centrum (podobno byłych) kapusiów było przewidziane. Ale nie miał innego pomieszczenia, więc należy Jemu odpuścić, pomimo tego, że arcybis…io łgał. O północy śi zjawili jacyś dwa cywili. Jeden na masce rzepa polnego miał kaganiec dla bulteriera, chociaż sam, cieńszy był od ratlerka. Palce jednej ręki miał obandażowane. Pewnie sam je sobie w amoku chciał odgryźć, lecz mu kaganiec nałożono. Kaganiec pewnie również po to, aby galowych pantalonów Panom Oficerom nie potargać, lub nie daj Boże bryczesów. Ten drugi za maskę – profesjonalny młotek miał, pewnie ten od tłuczenia czegoś pod sławojką. Nie wiadomo dokładnie czy od jego oryginalu, czy od oryginału karnawałowej maski cuchło okropnie. Od któregoś stolika dobiegał koloraturowy alt : „sza la la la, zabawa trwa” co na blond pyrlandkę ze szpyrką by zalatywało. Ale pewne to nie jest. Gdy jeden z orkiestrantów wniebogłosy wrzeszczeć zaczął „ proszę mnie odłączyć” okazalo się, że Prusak, szykując sprzęt muzyczny dla orkiestry, niedokształcony do końca jak i w innych dziedzinach, wziął się do konstrukcji gitary elektrycznej. Struna muzykant lewicą swoją , szarpnął za drugą stunę w gitarze i gdyby był bliżej, śmiertelnie by Go poraziło. Może z korzyścią dla zadymjających profile. Prusak w zeznaniach pod przysięgą wyjaśnił, że taki oto test bezpieczeństwa elektrycznej gitary przeprowadził - podlączył gitarę do unijnego napięcia 240 V po czym przywołał dyspozycyjną (zapomniałem Jej Nicka) i organizacjne polecił: pociąg druta! Połlusznie pociągnęła,po czym zapytała ‘no i co?’ Nic, odpowiedział, pewnie faza jest gdzie indziej. Skończyłby, jak jego ziomal, zawodówkę - wiedziałby gdzie plusa, a gdzie minusa szukać trza. Gdy zespół wzespół wyszliśmy nawodnić ściany szopki ujżeliśmu masterera w pozycji - jakby kogoś pod kolana obejmował. Nawalony był i powtarzał jakieś frazy dziękczynne z Koranu. Jakby przed Kalifem. Spojrzeliśmy do góry…….. Świtało. Poloneza czas było zaczynać. Poszły pary z parą i gwizdkiem. Sztukmistrz, nominat na prezesa - z…. ajwajem. Buzi sobie dawali. 123 specjalista od wszystkich boleści każdego tematu ze…… siwołbem, który w życiu takiego zaszczytu się nie spodziewał. Nowa formowa enigma w masce p-gaz - z maską młotek profesjonalny obrazującą. Ale hołubce wywijali, prisiudy, a nie poloneza tańczyli. Demokracja im wybaczy, ale to coś o korzeniu młotka jednak świadczy Łowczy kaszana - tylko świecąc łysiną (nie tonzurką) kontemplował, czy jako okręt, pod właściwą banderą pływa i czy powrót z marnotrawstwa nie pozostawi śladu w IPF-enie (tzn. instytucie pamięci formowej – ma się rozumieć). Nie nie!...... Rzep nie zginął. Plusk z klopa usłyszano. Zaglądają ….. a tam skunks nasz sympatyczny, któryto z powodu odwołania swojego balu , ten zaszczycił, ogon sobie klapą przycisnął a z ogonem, przyczepionego doń rzepa. Pewnie nawalony skunks się pomylił. Zamiast za łańcuch spłuczki, za wieszadło SB papieru pociągnął. Czym, do zachowania właściwego dla rzepa środowiska się wsławił. Pluskał więc się rzep, jak młoda foczka a stawie ajwaja, wydając odgłosy rozbawionego bobasa. Żal było tą radość przerywać. Był też jeszcze ktoś tajemniczy. (?) Ktoś uczynny. Prośbę banity spełniający. Ale o tym, kto szlachetność we krwi ma , może w następnej szopie. Paru jak grób milczących nie widziano. Może schronili się w Sztabie Zachowań Asekuracyjnych i jakimś sztandarem przykryli. Ach, co to był za bal na arenie!!!!! Rzec się chce - curwa, co za kyrk ! Nie wyjaśniony pozostanie problem, czy Prusak obowiązku dopełnił i zgłosił do siły przewodniej, że jakaś sympatyczna, z małoletnim nickiem zaszła. W każdym razie na DNA trzeba oko mieć. Jeżeli ktoś jeszcze był, lub przez szyby w oknach pruderią właśnościową Prusaka pomazanych, coś ciekawego widział - niech się nie wstydzi i skrobie co widział, słyszał lub czuł. Balowiczów głównych pozdrawia - siwołeb Cervus….

Autor: jurek123  godzina: 13:04
--Ad wsteczniak .Orginalne to może jest ,żeby było mądre mam wątpliwości.Fatalnie dla niektórych ten rok się zaczya kłopoty z wytrzeżwieniem czy co. .Pozdrawiam.

Autor: Gajowy 1  godzina: 13:57
O ........ szopko noworoczna jaka jest super ...................... ironiczna. I znowu przyjdzie w polemiki się z niektórymi bawić. Brawo. G1

Autor: Jenot  godzina: 14:58
Ad wsteczniak Ja ostatnimi laty postępy robię.Kiedyś nie potrafiłem końca imprezy z jasnym umysłem doczekać, teraz już potrafię. Co to zainteresowania – hobby z człowieka zrobić mogą, towarzystwo też – rzecz jasna, zresztą to widać na zdjęciu miesiąca. Tak więc gdybym zechciał, utopiłbym rzepa, ale darowałem go zdrowiem, bo on jeszcze się przyda. Potrzebny jest na forum, mimo że niektórym kojarzy się ze złym duchem, ale to wina…....powiedzmy........wyobrazni. To żeś mnie zauważyć zdołał, świadczy o tym że w chwili kiedyś obserwacje czynił, byłeś jeszcze w miarę trzezwy. Oby tak dalej.Tak trzymać ! Co do balów to fakt lubię je, lubię tańczyć i lubię zapach dobrych perfum…..: ) Było mi szkoda odwoływać ale trudno, nie ma złego co by na dobre nie wyszło, miałem więcej czasu na szopkę ! Pozdrawiam D.B.

Autor: Mark - 2  godzina: 17:13
Strzelanie z procy, do tarczy na 100m, najczęściej mija się z celem........ ale czasami warto próbować. Bo jak za długo będzie się stało, patrząc uparcie w kierunku południowym, to na zadku mech wyrośnie. D.B.

Autor: Faber  godzina: 18:54
No,no. Masz Wsteczniaku dużą umiejętność rozładowywania atmosfery,ale ponieważ piszesz dość zagadkowo i metaforycznie część balowiczów nie zorientuje się wcale,że udział w balu brali-to może i dobrze. Myślę,że nikt niedoceniony nie powinien się poczuć a czy ktoś powinien się obrażać czy gorszyć?-też chyba nie,ale to zależy od poziomu intelektualnego i poczucia humoru. Ja je mam-przynajmniej to drugie-więc dziękuję za ciekawą relację,jako,że przerwy pewne niezawinione w zyciorysie posiadam. Aby domysłów nie było,zawsze szkodzi mi zakąska-płyny nigdy. Czekam na dalszy ciąg relacji,bo życie płynie i fakty pisze.DB

Autor: master537  godzina: 21:47
Mocną głowę ponoć mam. Mimo tego przerwę w życiorysie miałem najdłuższą. Bal cały jednak pamiętam. Żałuję tylko, że z zaproszenia do białego tanga od przesympatycznej Kluchy nie mogłem w porę skorzystać. Czujny siwołeb zauważył, że zajęty byłem rozmową (niestety monologiem w pewnym momencie) z Kalifem Biattello Germanikiem jak dziad z obrazem. Nie ma jednak tego złego co na dobre nie wyjdzie. Od czasu pamiętnego balu preferuję pojemność całego litra, a nie 0,7. Wiem także, że Lubelaki to równe chłopaki, gdyż przyjaciół poznaje się ... . No i oczywiście pokochałem kobiety w stringach z wyjątkiem jednej czteroliterowej mężatki. Wszyscy wiedzą, że jestem koleżeński i pozostawiam tę panią do wyłącznej dyspozycji wyrzuconemu ze Szkocji i Wielkopolski za rozrzutność karpiołapowi herbu półtralka-półryba. A niech se ją tam miętoli ile chce na grobli, chyba że w końcu od jej męża po papie nałapie. Pozdrawiam. Darz Bór.