Piątek
22.06.2007
nr 173 (0691 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: rozbita watacha  (NOWY TEMAT)

Autor: gwizd  godzina: 10:57
Ostatnio bedac na spacerze widzialem watache 7 loch 5 przelatkow i jakies 30 warchlakow. Bylem bez broni ale gdybym mial zapewne strzelilbym przelatka. Lochy i przelatki byly pomieszane zastanowil mnie pewien fakt. Dziki przechodzily przez droge warchlaki juz przeszly a czesc loch dopiero przechodzila gdybym strzelil czessc dzikow ruszylaby w las po jednej stronie drogi reszta po drugiej. Nie wiadomo kiedy watacha na nowo by sie polaczyla. Warchlaki bylyby przez jakis czas odiete od matki Czy u dzika wystepuje zjawisko adopcji? Jezeli jest duzo loch czy dopuszczaja do siebie inne mlode?

Autor: Brakarz  godzina: 11:46
Ad Gwizd W literaturze fachowej czytałem, potwierdzali to również doświadczeni dzikarze, że rozbita wataha np. na polowaniu zbiorowym, lub z innych przyczyn, potrafi jeszcze tego samego dnia się połączyć. Podobno locha przodownica jest w stanie narechtać miejsce ponownego spotkania rozbitej watahy. W temacie adopcji u dzików wiem niewiele, może wypowiedzą się bardziej doświadczeni i mądrzejsi. Pozdrawiam, darz bór - wybrakowany

Autor: Jenot  godzina: 13:00
W jednym z rewirów naszego łowiska, mamy tej wiosny sześć loch z przychówkiem. Ostatnio widziałem je trzy tygodnie temu, na spacerze, na który wybrałem się z moimi gośćmi. Mieliśmy szczęście natknąć się na tę wielką watachę, jadąc wolno samochodem leśnym duktem. Najzabawniejsze było kiedy do pasiaków buchtujących na drodze wyskoczyła potężna czarna locha. Pani stojąca za mną szepnęła z przejęciem - oh ! Bear ! Żeczywiście locha przypominała trochę niedźwiedzia : )) Pani była z Kanady stąd to skojarzenie.Brat tej pani też jest myśliwym. Po chwili dukt przeszło jeszcze pięć wielkich czarnych loch.Goście przysiedli z wrażenia a ja byłem bardzo dumny że mogłem im coś takiego pokazać.Niestety, jak to przeważnie bywa w takiej chwili, nikt z nas nie miał aparatu fotograficznego, Po tygodniu, kolega zaopatrujący pod moją nieobecność nęcisko które znajduje się w tym rejonie, natknął się na nim, o 9; 00 rano, na sześć podrośniętych samotnych pasiaków. Żerowały w biały dzień.Widać było że są bardzo głodne, obecność człowieka stojącego kilka metrów dalej absolutnie im nie przeszkadzała. Pojadły sobie jeszcze chwilę i lekkim truchtem poszły w wysokopienny las.Nigdzie nie było lochy.Kolega znający dobrze teren wsiadł szybko w samochód i zajechał im drogę w miejscu gdzie spodziewał się że będą szły.Ńo i faktycznie dalej szly same. Mamy podejrzenie że ich matka nie żyje.Wygląda na to że rzeczywiście są same. Żadna z wielkich loch które są w rejonie nie adoptowała tych pasiaków. Chodzą samopas próbując zdobyć żer. Nadal sypię zboże i kukurydzę na nęcisko ale narazie tam nie poluję. Pozdrawiam DB

Autor: Krzych  godzina: 14:17
Początek czerwca, godzina 4 rano - czyli w zasadzie biały dzień. Na nęcisko pod lasem wyjeżdża wataszka 3 przelatków, na oko nie większych niz 25 - 30 kg. To pierwszy mój świt w łowisku, gdzie przyjechałem na 4 dni, w zasadzie na kozły, a na dziczą zasiadkę poszedłem trochę dla rozrywki i z góry zakładałem, że strzelać do dzików nie będę. Chwilę po tym jak dziczki zaczęły pracowicie wybuchtowywać zagrzebaną kukurydzę do jednej ze sztuk podbiega dobrze wyrośnięty pasiak i zaczyna szukać czegoś pod jej brzuchem. Jest widno, dość blisko, a nawet przez lornetkę nie widzę aby pod brzuchem przelatka(i) widac było wyciągnięte sutki. Po chwili warchlak zaczyna równiez buchtowac w poszukiwaniu kukurydzy. Następnego poranka, na innej ambonie sytuacja się powtarza, 3 przelatki i warchlak. Widzę jak sztuka w pobliżu której buchtuje warchlaczek karci go. Po pewnym czasie gdy sobie pojadły odchodzą w las. Niedługo po tym pod samą amboną słyszę dźwięki przypominające nieco odgłos chrapania słonki. Wychylam się i widzę 5, 6 pasiaków bez lochy, które sobie pochrząkują i czegoś tam szukają, po chwili odchodzą. Zdarzało mi się widzieć jak warchlaki wychodzą na czyste, ale w lesie słychać było lochę, która się do nich odzywała, teraz lochy nie słychać. Zastanawiam się więc, czy byłem właśnie świadkiem adopcji warchlaka przez starsze rodzeństwo, czy też mimo wszystko w poblizu była locha czuwająca po cichu nad tym całym towarzystwem. Pozdrawiam Krzych

Autor: Pawel B  godzina: 14:47
Nie wydaje mi się, aby pojęcie adobcji istniało wśród dzików zwłaszcza, że adopcja nie istnieje wśród świń domowych. Każdy warchlak ma swój sutek i podczas karmienia pije przede wszystkim z niego. Później jak wypije swoje mleko próbuje podbierać pokarm rodzeństwu co oczywiście wywiązuje bójkę. Locha adoptując potomstwo innej lochi skazywałaby swoje potomstwo na głód lub śmierć bo sutki zasuszone już mleka nie będą dawać. Raz widziałem jak w watasze jeden warchlak podkradał mleko od nie swojej matki. Dostał kilka razy ostrzeżenie, ale uparciuch nie odpuszczał i locha w końcu go uderzyła gwizdem tak mocno , że zmarł. Smutne, ale takie są prawa natury... DB Pawel B

Autor: MAX-508  godzina: 17:39
Pare dni temu wracałem z ojcem z polowania w nocy i na drodze przed autem stał pasiak bardzo mały .Stał w światłach nie uciekał parę metrów przed maską otworzyłem okno ale wokół nie było słychać innych dzików ani widać .Początkowo chcieliśmy go zabrać ale logika wygrała i zostawiliśmy go tam gdzie był nie dotykając ,może locha gdzieś na niego czekała...

Autor: Generał  godzina: 18:16
Ad.Max -508 Gdybyś złapał tego osobnika , osiognąłbyś mostrzostwo. gdybyś złapal

Autor: MAX-508  godzina: 21:20
A ja myśle że to by był największy błąd gdybym go zabrał ,poza tym złapać takiego mikrusa to byłby już wyczyn nie sądze ,żeby stał i czekał aż go na ręce wezmę...:) Natura musi rządzić się swoimi prawami ,ona najlepiej sobie wszystko reguluje... Taki przykład :na zające w moim kole nie poluje się jakieś 10lat albo dłużej ,a pamiętam polowania gdzie były bardzo fajne rozkłady.Przez wiele lat obserwowaliśmy zanik zająca,strzelaliśmy lisy,inne drapieżniki,obowiązywał całkowity zakaz polowań na zające i co ??? Ano nic,nic to nie dało,lisów jest jeszcze więcej ,jenotów dużo,borsuki coraz częstsze i coraz więcej skrzydlatych drapieżników ,a zające spotykam coraz częściej ,praktycznie przy każdym wyjściu do lasu 1-2-3szt.Nawet parkoty widziałem ...a jeszcze dwa -trzy lata wstecz zająca nikt nie spotykał przez cały sezon w moim kole.