Środa
11.07.2007
nr 192 (0710 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Znaleziska z II wojny światowej

Autor: lowca  godzina: 07:32
a ja byłem świadkiem jak parę lat temu z jeziora przypadkiem wyłowiono puszkę miedzianą, a w niej świetnie zabezpieczony i w pełni sprawny aparat fotograficzny ze znakami Luftwafe. p.s. Podobno cały samolot leży jeszcze na dnie, światła się w nim świecą, a lotnicy graja w karty. pozdrawiam D.B.

Autor: Józio  godzina: 12:47
Ad.lowca Z tymi swiatłami to nie przeginaj, przecież wtedy obowiązywało zaciemnienie;-)) Połamania

Autor: Jenot  godzina: 14:04
U nas już nie uświadczysz.Nie ma. Co było to dawno posprzątano. Przed laty to co burza przeszła nad wiochami, choćby najmniejsza, to już się paliło, od uderzenia piorunem oczywiście: ) Co ciekawe, kiedy straż przyjeżdżala na miejsce meble były już powynoszone i stały w stodole, mimo że do palącej się chałupy nijak było podejść bo pochowane pod strzechą “znaleziska” strzelały i detonowały że hej. Różne cuda się zdarzały.Na szczęście z upływem lat coraz ich mniej.Faktycznie juz tylko wspomnienia pozostały. Pozdrawiam DB

Autor: jurek123  godzina: 14:22
Kol Jenot.W latach 50tych eternit na dachu to była jeszcze rzadkość .Na wsi zapaliła się stodoła Przyjechała straż ,rozwinęli węże a tu jak nie zacznie strzelać .Wszyscy strażacy nogi za pas ,milicjanci chcieli chłopa zamknąć .Dopiero ktoś uświadomiony powiedział że to eternit .Ale ze strzelającą strzechą też słyszałem.Wiadomo po wojnie wieś nieżle uzbrojona była. Pozdrawiam

Autor: Dobermann46  godzina: 16:15
Siedząc na ambonie w łowisku na dawnych terenach Rzeszy, a obecnie Zach. Polska usłyszałem jakiś szelest,skrzypienie. Pomyslałem, że w końcu idą kabany! Widać po chwili, że to doświadczona wataha dorosłych, dużych kabanów, bo posuwały się na ścianie lasu z mocno postawionym chybem. Po dłuższym obserwowaniu przez lornetkę stwierdziłem, że to żołnierze z AK. Cały pluton! Krzyknąłem do nich, co tu robicie wiarusy! Na to tak jakbym ich lekko spłoszył! nagle zachrypły głos krzyknął w moją stronę. Wer da!? Ja na to,że myśliwy! A oni znów. Wer da?! Wie myszlywy? A potem łamaną polszczyzną zapytano się mnie"du wie jaka myszlywy? das ist pole?czo ja tu robicz na aba deutsche land? Na to ja się pytam,a to wy nie jesteście z AK?! Ja,wir soldaten is Ak, aba Afrika Korps! Wtedy wyjaśniło się, że oni maszerują na odsiecz Berlinowi,ale im wytłumaczyłem,że Niemcy to juz tu na zachodzie kraju są wszędzie, wykupuja domy,ziemię. Podziękowali mi za newsy,westchnęli o mein Goot i odeszli w las.