![]() |
Piątek
14.12.2007nr 348 (0866 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: Dania (NOWY TEMAT) Autor: Piegus godzina: 00:06 Jako że zbliża sie koniec mojego pobytu in Denmark pozwolę sie podzielić z Koleżankami i Kolegami kilkoma refleksjami na temat sposobu polowań oraz innymi wrażeniami. W maju tego roku miałem przyjemność podprowadzać myśliwego z Dani w Polsce i w ramach przyjaźni Polsko- Duńskiej obwicie przypieczętowanej kolacją pożegnalną w ramach rewanżu dostałem propozycję podjęcia pracy oraz polowań na terenie Dani i Szwecji. Pierwsza sprawa- zezwolenie na posiadanie broni. Wystarczył scan mojej legitymacji PZŁ z opłaconymi składkami na 2007 rok oraz 500DKK i po dwóch tygodniach dostałem z policji list z plastikową kartą " Jagttegn" zezwalającą na poruszanie sie na terenie Danii z bronią myśliwską. Poluję przede wszystkim na ptactwo, sarny i lisy. Ptactwo to przede wszystkim wszechobecny bażant, kaczki, kszyki oraz gęsi. Ogólnie rzecz biorąc zwierzyna jest własnością tego na czyim gruncie sie znajduje, mogłem sie o tym przekonać po polowaniu na kaczki gdzie jedna spadła tuż za miedzę i ku mojemu zdziwieniu po chwili zjawił sie właściciel gruntu dziękując mi i z MOJĄ krzyżówką udał sie do swojego domu. Kryteria odstrzału sarny i daniela ustala także właściciel gruntu i tylko od niego zależy do czego strzelasz i ile masz strzelić. Miałem przyjemność brać udział w kilku polowaniach zbiorowych w różnych rejonach Dani. Organizacja polowań zbiorowych jest bardzo prosta i przebiega w przyjacielskiej atmosferze. Zazwyczaj organizują je farmerzy gdzie zapraszają swoich znajomych przygotowując dla nich posiłki i napitki. Polowanie rozpoczyna sie około godz 10 śniadaniem oraz toastem Duńskiej wódki. Zazwyczaj organizator ustawia myśliwych na stanowiskach a sam jest naganiaczem i posiłkując sie psami myśliwych zaczyna płoszyć bażanty. Na 14 myśliwych doliczyłem sie około 24 psów. Jedno pędzenie trwa około 40 min a po nim następuje przerwa na piwko. I tak do godz 15 o której robiony jest pokot, gdzie sygnalista gra to co jest na rozkładzie. Potem kolacja oczywiście zakrapiana ( duńskie prawo zezwala na jakiś procent alkoholu we krwi ) i wszyscy sie rozjeżdżają sie do domów. Strzelone ptactwo jest własnością gospodarza i tylko od niego zależy kogo obdaruje bażantem czy tez kaczką. Sarnę można kupić za cenę którą ustala farmer i waha sie ona od 600DKK do 1200DKK. Ciekawostką jest to że sarnę strzelają także śrutem, natomiast nie używają w ogóle brenek. Na jednym ze zdjęć w mojej galerii na pokocie leży wrona siwa. Otóż zezwolenie na strzelanie wrony, sroki, i jakiegoś gatuneu jastrzębia na wniosek farmera wydaje odpowiednik naszego nadleśnictwa i jedynie te ptactwo skrupulatnie jest odnotowane w dokumentacji. To tyle. pozdrawiam z wietrznej Dani. DB. Autor: TOK1 godzina: 08:40 Ze swojej strony dodam że łowiectwie duńskim oprócz polowań w przeważającej części organizowane są spotkania integracyjne połączone np.z zawodami strzeleckimi, i wypicie 1 piwka 0,33 nie stanowi przeszkody w prowadzeniu auta.Dodam że do bólu przestrzegane są godziny pobytu w łowisku podczas polowania indywidualnego a w ogóle to można nacieszyć oko ogromną ilością zwierzyny drobnej i np. na Bornholmie nie występują w ogóle lisy.No i jak wspominasz ten nieustannie towarzyszący wiatr, ale do tego idzie przywyknąć. Pozdrawiam Darz Bór Autor: Kapsel godzina: 09:22 Zazdroszczę koledze takiej przygody.A do tego zarobki duńskie ;) Autor: R.D. godzina: 09:48 I ceny duńskie ;-) Autor: jani godzina: 09:59 Nie napisałeś o organizacjach myśliwych? Nie ma Zarządów? To nie do wiary!!! Autor: WIARUS godzina: 10:43 jani Przejrzyj te dane. (www.face-europe.org/huntingineurope/nationalsections_en/denmark.en.pdf) Pozdrawiam. Darz Bór!!! Autor: jani godzina: 11:06 Kol. WIARUS, niestety, jest jakiś błąd, nie otwiera. Pozdrawiam Autor: WIARUS godzina: 12:03 Adobe Reader jest potrzebny. Sprawdzałem . U mnie się otwiera. Pozdrawiam. Darz Bór!!! Autor: Piegus godzina: 13:11 jani nie ma KŁ jako takich wiec nie ma zarządu. W miejscu gdzie poluję kilku miejscowych farmerów myśliwych wybudowało domek myśliwski gdzie co piatek sie spotykają i razem polują. Prezesem, łowczym i jednocześnie naganiaczem jest ten na którego gruncie odbywa sie polowanie. Jutro kolejne zbiorowe wiec zrobię kilka zdjęć. DB Autor: Felis silvestris godzina: 13:22 Otwiera sie otwiera. Autor: Dolny Wiatr godzina: 14:12 Piegus napisz jakie psy były obecne na tych polowaniach? Autor: jani godzina: 14:30 He he, WIARUS, gdybyś był jak ja na etapie kamienia łupanego, to też by Ci się nie otwierało!!! :-))) Pozdrawiam, darz bór! Autor: Gajowy 1 godzina: 14:52 Witam! Miałem okazję uczestniczyć w polowaniach w Danii na zwierzynę opisaną powyżej przez Piegusa i dla mnie również szokiem było strzelanie śrutem do saren i o ironio był to śrut nr 6. Psy: labradory 60%, wyżły 30% i pozostałe (jamniki i teriery) i rzeczywiście psów było zawsze więcej niż myśliwych na linii. Różnica w polowaniach w kórych brałem udział była taka, że myśliwi byli podzieleni na dwie grupy, z których jedna na zmianę z drugą brała udział w nagonce. Myśliwi w nagonce posiadali prawo strzału do zwierzyny uchodzącej do tyłu. Oczywiście oprócz myśliwych była stała grupa naganiaczy. Polowanie w przesympatycznej atmosferze i co jeszcze ciekawego do kopńca listopada strzelało się kury i koguty bażancie a dopiero ood 1 grudnia tylko koguty. Oczywiście zdarzały się pomyłki ale wszystkie one uznawane były jako złapane postrzałki jeszcze z polowan listopadowych. Pozdrawiam , DB G1 Ps. Od czasu doświadczeń z Danii najgrubszytm używanym śrutem przezez mnie jest nr 3 . Autor: Piegus godzina: 16:57 Psy. Takie jak pisze Gajowy tylko proporcje inne Wyżły 80% i Labradory. Co do strzelania śrutem nr 4 do saren. Strzeliłem w biegu koźlaka który padł w ogniu. Byłem jednak świadkiem postrzelenia sarny na tylną szynkę, która zaznaczyła, po czym odbiegła ponad 400m. Tam została skuta przez myśliwego. Nie podoba mi się ten sposób polowania na sarny. Wielokrotnie widziałem jak myśliwy podbiega po strzale do sarny i skuwa ją. Uważam że zadają wiele cierpienia wiadomo z jakich powodów. Starają sie jednaj strzelać nie dalej niż na 20m. Jestem zaskoczony waga tuszy która średnio ma 19 kg. Ilość lisów jest ściśle kontrolowana. DB Autor: Piegus godzina: 17:41 kurcze zapomniałem napisać w poprzednim topicu co mnie osobiście najbardziej zaskoczyło. Mianowicie broń, a krótko mówiąc jej ilość. Nie wiem czy wszyscy Duńscy myśliwi maja takie ilości broni, bo ci z którymi poluję mają od kilku do kilkudziesięciu jednostek. Zazwyczaj jeden sztucer a reszta to dubeltówki. Kolega u którego jestem ma w swojej szafie 9 szt broni śrutowej pozostałe 9 można znaleźć w różnych miejscach farmy i w domku myśliwskim. Byłem świadkiem jak jeden z mysliwych zapomniał wrzucić swojego Browninga i odjechał do domu. Broń czekała w otwartym pomieszczeniu dwa tygodnie na swojego właściciela. Ceny w sklepach troszeczkę wyższe niż u nas lecz nie jest to wielka różnica. Sklepy zaopatrzone w bardzo dobrej jakości odzież Szwedzką i Duńską. I muszę wam sie przyznać że największą radość sprawiają mi zakupy ciuchów tym bardziej że mam spory rabat. AHA w Danii NIE MA WOGOLE DZIKOW. Jeśli jakiś przekroczy granicę Niemiecko- Duńską wszczynana jest na tego osobnika swoista obława. Temat chyba wyczerpałem do końca. DB Autor: balaam godzina: 18:20 Chcialbym zapytac o dziki. Dlaczego ich wogole tam nie ma?? a drugie pytanie jak dunska gospodarka lowiecka ma sie do naszej? czy sa wogole jakies limity odstrzalow, jakies plany wieloletnie czy po prostu samowola wlascicieli gruntow. w tym szalenstwie napewno jest jakas metoda ale ja osobiscie nie potrafie sobie takiego lowiectwa wyobrazic u nas w kraju mimo tego ze posiadam wlasne grunty. Autor: Robi19 godzina: 19:01 Ja mam znajomego myśliwego z Danii, który sobie sam hoduje dziki w zagrodzie, bo mu się tak podobają.(bardzo żałuje że ich tam nie ma) Przyjeżdża do nas na polowania na nie. Z tego co pamiętam nie ma raczej żadnych większych ograniczeń w odstrzałach. Oni tam polują na swojej prywatnej ziemi, nie ma żadnych kół łowieckich, jedynie należy do jakiegoś stowarzyszenia. DB Autor: Piegus godzina: 19:23 balaam prawdopodobna przyczyna że Duńczycy nie mają dzików jest taka ze to przede wszystkim kraj rolniczy. Boją sie chorób, takie jest moje wytłumaczenie. Gospodarka min. polega na hodowli tak jak u Nas z tym że w dani kontrole na hodowla prowadzi właściciel gruntu. Zasada jest prosta , dbasz prowadzisz selekcję, dokarmiasz masz zwierzynę na swoim terenie. Samowola to nie jest natomiast jest to święte prawo właściciela ziemi. Ogólnie różnica polega na tym że w Polsce zwierzyna jest własnością Skarbu Państwa tu natomiast jest tak że to co na mojej ziemi to jest moje. Rzeka przepływająca przez moje pole jest moją rzeką. DB A propos Skarbu Państwa słuchając internetowego Polskiego radia słyszałem orzeczenie sądu (nie pamiętam instancji) o wypłacie odszkodowania za kolizję drogową w której brała udział Toyota oraz Łoś. Sąd nakazał wypłatę odszkodowania w wysokości około 18 tys zł. Autor: WIARUS godzina: 19:40 Piegus Chyba to radio coś skrewiło!! (www.rp.pl/artykul/76115.html) Pozdrawiam. Darz Bór!!! Autor: Piegus godzina: 19:58 WIARUS Jednak, miałem rację mówiąc że Gazeta Wyborcza i TOK FM kłamie. Jednoznaczna informacja padła na falach tego radia wczoraj około godz 21. Wracając do Duńczyków. 5 min temu pytałem kolegi ile saren pozyskuje rocznie na swojej ziemi. 500ha pozyskanie 60 szt w tym 15 rogaczy. DB Autor: balaam godzina: 20:02 Piegus wszystko rozumiem ale dla mnie swiete prawo wlasciela jest niezdrowe. A jak sasiadowi ucieknie krowa i zatrzyma sie na polu innego rolnika to wtedy do kogo ona nalezy? Pytanie troche z zartem ale dla mnie to najzwyklejsza paranoja. Podobne sceny odbywaly sie w filmie z Pawlakiem w roli glowniej kiedy samolot latal po jego niebie. Autor: Piegus godzina: 20:15 balaam nie wiem jak z krową ale wiem jak z domowym kogutem. Zobacz jedno ze zdjęć w mojej galerii. Strzelony został kogut domowy bo znalazł sie w nie`własciwym miejscu i o nie właściwej porze. Autor: Robi19 godzina: 20:55 A z krowami w Danii jest tak, że jak jakaś przyjdzie, to od razu dzwoni to swojego sąsiada i go informuję. Tam nikt tak nie myśli jak my trochę w Polsce. Pozdrawiam Autor: Alus godzina: 22:34 Vadimku Kilkakrotnie piszesz o "skuwaniu" postrzałków saren. To chyba znaczy, ze une som do tego przygotowani i kóżden wyposażon jest w kajdanki do tego "skuwania" ;-) chłe, chłe! Pozdrowionka. DB |