Środa
04.06.2008
nr 156 (1039 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Zające  (NOWY TEMAT)

Autor: DarekW  godzina: 05:34
Zającom grozi zaglada (www.dziennik.pl/nauka/article185785/Zajacom_grozi_zaglada.html) czarna wizja

Autor: Piotr Małas  godzina: 06:54
Niestety smutna prawda..:(

Autor: Inek  godzina: 08:36
a u nas notujemy poprawę w tym roku i to znaczną - oby tak dalej było

Autor: Lewandowski M  godzina: 08:49
Tak to prawda, chociaż my u siebie równierz widzimy małą poprawe. Fakt jest taki że chcąc mieć zające musimy przyłożyć się do zmniejszenia populacji drapieżników. Nie mówie tu tylko o lisach ale równierz o tych latających. Przyłącze się odrazu to wątku i zapytam jak u was w kołach nakłaniacie swoich kolegów aby byli bardziej aktywni w polowaniu na lisy? DB.

Autor: jurek123  godzina: 08:52
Poprawa jet co roku na wiosnę i w lato .Na jesieni ponownie bryndza i tak od lat .Zając ustabilizował swą liczebność na bardzo niskim poziomie bo na tyle pozwoliły mu liczne drapieżniki i choroby.Sam nie da rady się podżwignąć .Nie ma też co liczyć że podejście do drapieżników się zmieni. Prędzej doczekamy się wpisu zająca do czerwonej księgi niż racjonalnego ograniczenia pogłowia tego co się nim żywi. Pozdrawiam

Autor: Darek T  godzina: 08:59
Od kilku lat właśnie w okresie maja i czerwca widać sporo zajęcy na polach nawet po 5 sztuk w jednym miejscu, ale późna jesienią i zimą jest jak zwykle, czyli mało. Polowania na lisy w tym sezonie będą w całości opłacane z kasy koła. Dodatkowo w dniu kiedy polujemy na lisy nie można wykonywać w całym obwodzie polowania indywidualnego (uchwała WZ). Zobaczymy jak to zadziała, do tej pory udawało się zebrać kilku zapaleńców , ale nie można było tyloma ludźmi obstawić porządnie miotu i efekty były mierne.

Autor: kurp45  godzina: 08:59
Jezeli przytoczone wyniki badan nie sa obarczone wiekszym bledem to zeczywiscie juz powinnismy wstrzymac sie od odstrzalow..No ale co dalej?.Potwierdzam calkowicie wypowiedz kol. Jurek123.. Pozdrawiam.

Autor: andy 1  godzina: 09:12
U nas jest premia 20 zl. Pozdrawiam

Autor: Paweł54  godzina: 09:16
ad. kurp45. Powstrzymanie się od strzelania zajęcy przyniesie taki skutek, że myśliwi przestaną się w ogóle interesować tym gatunkiem, podobnie jak to się dzieje z kuropatwą. Gatunek nie będący celem polowania przestaje być przedmiotem hodowli i ochrony. Przestaniemy polować na zające (nawet jeśli teraz nie polujemy ale co roku jest nadzieja albo..kontrolne polowanie) to odpuścimy sobie lisy bo już nie będzie czego chronić i tyle z tego będziemy mieli. Zając MUSI być w planie polowań każdego koła, które utrzymuje obwody polne a tylko samo polowanie powinno być zawieszane rokrocznie do czasu poprawy stanu tego gatunku. Gospodarka łowiecka zajmuje się "hodowlą" i pozyskiwaniem zwierząt łownych, od zwierząt chronionych jest ustawa o ochronie przyrody i ustawa o ochronie zwierząt oraz całe zastępy urzędników pionu OŚZNiL, że o całych tabunach eko-zielonych nie wspomnę. I co z tego wynika ? Zwierzyna łowna jakoś się trzyma a gatunków zagrożonych wyginięciem przybywa coraz więcej mimo ustaw i ekologów. Powodzenia

Autor: kurp45  godzina: 09:47
Ad.Pawel54.Wypowiedz kolegi jest bliska mojemu spojrzeniu na kwestie szaraka.Podejmowane przez kola pruby ratowania tych resztek jakie jeszcze sa ,daja slabe rezultaty..moze szaraki slowackie dalyby doplyw swiezej krwi i poprawily system odpornosciowy zajaca ? Moze..Ale ile mamy kol mniej zasobnych,,ktorych nie stac na extra wydatki na ratowanie zajaca i kuropatwy.Bez pomocy nauki i pomocy panstwa raczej dojdzie do czarnego scenariusza..Darz Bor.

Autor: Janusz2  godzina: 10:09
Ad. jurek123 Od paru lat "kręcę " się po polach i lasach i muszę powiedzieć,że tej wiosny widac u nas o wiele więcej zajęcy niż w latach ubiegłych ( mam na myśli też wiosny). Moje obserwacje potwierdzają też koledzy myśliwi. Pozdrawiam Janusz

Autor: jurek123  godzina: 10:14
Ad Janusz 2 .No to chwała Wam. Pamiętaj najpierw musisz mieć policzone ,następnie wstawione do planu,jesienią jeszcze raz policzone i zbiorówka.Za każdym liczeniem musi byc co najmiej 5 sztuk na 100ha.Pozdrawiam

Autor: Paweł54  godzina: 10:16
ad.kurp45. Tak, ale jak pozwolimy urzędnikom na wprowadzenie nawet tylko moratorium na polowania na zające, to już tego moratorium do uśmiechniętej śmierci nie zniesiemy. Popatrz co się dzieje z łosiem. Mimo poprawy stanu zwierzyny i pełnej kontroli ALP na planami odstrzału, nie ma odważnego, który by zniósł zakaz polowań na ten gatunek. Zamiast "wyzerować" roczne plany odstrzałów wprowadzono propagandowe "moratorium" i mamy to co chcieliśmy. Dopóki myśliwi mają w perspektywie polowanie na zające to będą próbować odbudować ich pogłowie, jak tego nie będzie to po co wydawać pieniądze ? Czy warto zasiedlać łowiska żywymi zającami ? Trudno powiedzieć. Francuzi to robili korzystając z naszych szaraków, ale czy to przyniosło efekty to nie wiem. Jakie efekty przynosi zasilanie łowisk słowackimi zającami też warto by było wiedzieć, ale czy wpuszczenie brakujących do 5 zajęcy na 100 ha ma szansę realizacji ? Policzmy: Jeżeli pozostało w łowisku ok. 2 zające na 100 ha czyli trzeba dopuścić 3 zające na każde 100 ha obwodu, powiedzmy na początek w 1/3 najmniejszego terenu, tego z najlepszymi warunkami siedliskowymi, to trzeba wypuścić 30 zajęcy x 270 =8100 PLN za 1000 hektarowy "matecznik". Dla koła liczącego 30 osób to może być jeszcze ekonomicznie znośny wydatek (po 300 PLN na myśliwego). Tylko czy ma to sens z punktu widzenia hodowlanego ?

Autor: Inek  godzina: 10:17
Ad. Paweł54 Koła biorące udział w akcji reintrodukcji zajęcy z pieniędzy np Urzędu Marszałkowskiego muszą podjąć uchwałę na WZ dotyczącą zakazu polowań na zające. Nie sądzę żeby zaprzestanie polowań na zające było przyczyną późniejszego braku zainteresowania losami tego gatunku. Przecież nie jesteśmy małymi dziećmi, którym wystarczy na jakiś czas schować zabawkę żeby o niej zapomniały. (ale popłynąłem ;-) ) Ad. Janusz2 No właśnie - dużo więcej niż w latach ubiegłych. Łagodne zimy też robią swoje.

Autor: Paweł54  godzina: 10:51
ad.inek. Zainteresuj sie losami głuszca, cietrzewia, bataliona. Skończyły się polowania i nikt nie inwestuje w odbudowę populacji, może z wyjątkiem kilku pasjonatów z placówek naukowych. Powodzenia Zawieszenie polowań niewiele daje. Mamy obwód łowiecki na Podlasiu, leśny z 300 ha łąk i .. w latach osiemdziesiątych były w nim zające. Nikt na nie nie polował, ale spotykało się je w pędzeniach leśnych "nad łąkami". W obwodzie były i są rysie i wilki ale.. rysi jest dużo mniej, lisów też nie ma za wiele, jenoty się nie rozmnożyły zbytnio a zajecy już nie ma. Problem kłusownictwa na zające też nie istniał w tym terenie, więc co zadecydowało o wyginieciu zajecy ?

Autor: Inek  godzina: 11:51
Ad. Paweł54 Chyba nie brak polowań? U nas to właśnie reintrodukcja była przyczyną zaprzestania polowań. Uważam, że jest wiele innych czynników, które mają większy wpływ na populacje niż polowania - oczywiście mówimy o zającach. Wielu na pewno pamięta zajęczą chorobę - przerośnięte narządy płciowe u samców - był taki niesmaczny objaw. Choroba dziesiątkowała zajączki

Autor: Desperado  godzina: 12:20
Paweł54 W pełni się z Tobą zgadzam.

Autor: adix5  godzina: 12:25
Kol. jestem młody i na pewno nie mam takiego doświadczenia, jak co po niektórzy koledzy wypowiadający się powyżej. Powiem tylko tyle. Nasze koło postanowiło zainwestować i wybudowaliśmy woliery do hodowli kuropatw. Hodujemy i wypuszczamy rocznie Ok 200-350 sztuk na 2 obwody polne. Przez Ok 2-3 lata rocznie w teren trafia po tyle samo kuropatw, czyli Ok te 250 szt. jak na razie efekt jest znikomy. Przed założeniem hodowli troszkę zmniejszyliśmy pogłowie lisa, ale szczepienia i okresy ochronne robią swoje i niema siły na to. Gdzie by tylko nie popatrzeć tam albo stary lis niesie młodym zdobycz albo młode, które rozeszły się już po polach tam znowu jastrząb albo inny skrzydlaty drapieżnik, ale drapieżniki to chyba nie tylko główny powód tego ze nie ma efektu z wypuszczania kuropatw? O ile jeszcze da się przerzedzic drapieżniki o tyle ze zmianami w rolnictwie nie da się nic zrobić. Kiedyś na wsiach każdy miął krowę świnie i uprawiał każdy kawałek ziemi, a teraz każdy woli iść do sklepu i kupić sobie gotowy produkt bez tzw. "roboty" po takiej cenie albo i niższej, co jego wyhodowanie na własny koszt. Wydaje mi się ze z zającem jest to samo... Niema innego sposobu żeby pomóc w odbudowie tych 2 gatunków jak tylko odstrzał drapieżników. Może tak jak było kiedyś opisane w ŁP weźmy przykład z Austryjackich myśliwych którzy odbudowali a jakimś stopniu pogłowie zająca i ptaków łownych, iiiii nie żebym był za ich metodami w zwalczaniu drapieżników. Ps. Może się mylę, ale wybaczcie jestem jeszcze młody i mało doświadczony... Pozdrawiam DB

Autor: Paweł54  godzina: 12:25
ad. Inek. wracając do reintrodukcji. Jak dawno przeprowadzaliście ten zabieg hodowlany, ile zajęcy wpuściliście i na jaką powierzchnię ? Jakie przyniosło to efekty ? czy wcześniej rozpoznaliście miejscowe przyczyny spadku populacji ? P.S. z opisu choroby występującej u zajęcy wnioskuję, że moga to być brucelloza. Do tego jeszcze w niektórych populacjach występuje kokcydioza. I od tego trzeba zacząć ale... im większe zagęszczenie populacji tym szybsze rozprzestrzeniania choroby. Kokcydiozy i brucellozy u dzikich zwierząt się nie leczy bo nie bardzo jest jak. Choroba musi wygasnąć sama i dopiero po okresie kwarantanny jest sens prowadzić reintrodukcję.

Autor: Inek  godzina: 12:49
ad Paweł54 główną przyczyną były choroby - pewnie i te, o których Kolega wspomniał, później drapieżniki, zarówno te na lądzie jak i w powietrzu. Choroba raczej wygasła - pewnie z powodu braku ofiar. Co do tej reintrodukcji to prowadzona jest o ile dobrze pamiętam czwarty rok. Co roku na jesieni do 4hektarowej zagrody wpuszczano ponad 100 zajęcy (kropla w morzu no ale zawsze coś :-) ). Gdzieś koło lutego otwierano w kilku miejscach siatkę. Co do efektów... tak jak już wspomniałem na początku - widać zajęcy więcej niż w latach poprzednich. Dokładnych danych nie mam ale z tego co pamiętam to inwentaryzacja ukazywała wzrost rzędu 5-10% rocznie. Na pewno przyczynił się do tego intensywny i rekompensowany odstrzał lisów i szkodników i...zaprzestanie polowań na zające. Mieliśmy nawet zezwolenie na odstrzał kruka ale było z tym dużo problemów.

Autor: yogy  godzina: 12:50
ad Inek 5-10% rocznie rokuje dobrze na przyszłość! Oby tak dalej! pozdrawiam Paweł

Autor: Lesław  godzina: 12:55
Jestem ciekaw dlaczego nikt nie interesował sie zającem na poczatku lat 90, gdzie już koła na dolnym śląsku alarmowały o gwałtownym spadku pogłowia. Gdzie na przełomie 91/92 roku same wprowadziły moratorium na odstrzał zająca. Może dlatego że od lini Wisły na wschód zająca było mnogo i nikt się nie przejmował tym co mówimy, wszak jechać z Warszawy na zająca 100 km to nie to samo co 400. Zachodnia część kraju odczuła jako pierwsza "zbawcze" działanie szczepionek na lisy. Na dzień dzisiejszy w okolicach Legnicy tylko na 1 porannym wyjściu naliczyłem ok. 20 zajęcy. Co do lisa jeśli chodzi o polowania zbiorowe tej "zimy" to nie strzeliliśmy żadnego, a w sumie widzianych było 3 szt, gdzie jeszcze 2 lata temu w sezonie zimowym na zbiorówkach strzelanych było ok 30 sz. ( nie licząc indywidualnych polowań ). Jeszcze jedną rzecz zauważyłem, a mianowicie jest dużo mniej kruka i w sumie gdy przestał pokazywać sie w niektórych rejonach łowiska, tam najszybciej pokazał się zając. Nie wiem co spowodowało to że nie ma tego ptaka tak dużo, w naszym kole nie słyszałem żeby ktoś strzelał do kruka nie mówiąc już o strzeleniu go. To że więcej zajęcy widzimy wiosną a mniej jesienią, to tak samo jak z np. z kozłami, przed sezonem to można się prawie potknąć o nie, a teraz to można przejść parę km. i nie zobaczyć żadnego. W tym roku po raz pierwszy od 92 r.mamy w planie pozyskania zające. Będzie jedno polowanie zbiorowe na którym piewszeństwo strzału będą mieli młodzi mysliwi którzy nigdy w życiu nie polowali na zajace :-) . Paweł54 poczekaj tak jak my 16 lat i zobaczysz że zajace nie wyginęły.

Autor: Inek  godzina: 12:57
ad. yogy oby tak dalej... tyle, że niestety w tym roku prawdopodobnie nie będzie już środków na taką akcję. Trzeba mieć nadzieje!

Autor: Lesław  godzina: 13:02
Jescze jedno, zając nie był u nas reintrodukowany, ale nie zmienia to faktu że bardzo sie cieszę że mogę popatrzeć w trakcie zasiadki na kozła na zające zajadające jakoweś ziółka. To samo tyczy się kuropatwy gdzie w chwili obecnej można ją zobaczyc w każdej części obwodu ( nawet na 600 ha polu kukurydzy ).

Autor: yogy  godzina: 14:23
ad Inek a może spróbować powalczyć o dotacje unijne? możecie jako Koło przedstawić dobre wyniki więc może się udać! Trzeba próbować! a co do samych zajęcy. Również zauważyłem spory wzrost pogłowia - na obydwu obwodch dzierżawionych przez moje koło, pod Śremem i Wąsoszem wczoraj to jeden chciał mnie zjeść :P hehe Lisów rzeczywiście mniej, od początku sezonu widziałem... jednego dużego lisa... niedolisków wcale.. z krukami też lepiej, ale za to ptaki drapieżne typu jastrząb pojawiły się gęściej. pozdrawiam Paweł

Autor: Paulina T.  godzina: 15:45
W "moim" kole ostatnio zasiedliliśmy parę zajęcy, sprowadziliśmy je z Słowacji. A lisy no cóż w zaprzyjaźnionym kole wiem że jest też premia w wysokości 20 zł jak u andy 1 .

Autor: Paweł54  godzina: 18:58
ad. Lesław. ja nie muszę czekać. Wystarczy, że ...zajrzę do zamrażarki :). Nie wyginęły. Na dwóch polowaniach, jakie organizowaliśmy w 2007 r. padło około 30 zajęcy ale sporo uszło z życiem. jeden z kolegów spudłował na polowaniu wigilijnym 8 zajęcy :). W pokocie leżało 11 zajęcy (w tym moje dwa) na 14 strzelb. Dolicz osiem spudłowanych na czysto , więc nie jest aż tak targicznie. Jeżeli chodzi o efekty obserwacyjno-buchalteryjne to na pewno było ponad 5 zajęcy na każde 100 ha pędzonego terenu. Przypominam, że przez ostatnie kilka lat nie było warunków do organizowania pędzeń na zające. było po prostu za ciepło, nie było grudy ani śniegu. ad. Inek. na jakim poziomie oceniasz straty w pogłowiu wpuszczanych zajęcy ? jeżeli ma to być 90 procent to szkoda pieniędzy. Wzrost 5-10 procent rocznie może wynikać z łągodnych zim, suchych wiosen i spadku populacji drapieżników żywiązych się zającem. Zawsze jest tak, że jeżeli spada populacja ofiar to w następnych latach spada również populacja drapieżników, których głównym pokarmem jest zwierzyna drobna. Opisał to m.in. Karlschreuter w książce "Rzecz o myślistwie za i przeciw". Powoedzenia

Autor: kurp45  godzina: 21:17
ad.Pawel54-kiedy Kkarlschreuter publikowal wspomniana ksiazke u nas z zajacem jeszcze nie bylo tak zle jak obecnie.Ale juz pod koniec lat 70-tych szczegolnie w pazdzierniku ,kiedy bylo cieplo i sucho sam oddawalem do weterynarii znajdywane tuszki zajecy {znajdywane w polu,bez sladu uszkodzen typu pogryzienia lub potracenia przez pojazdy}.Z Pulaw uzyskalem informacje ze jest kokcydioza ,ktora prawdopodobnie przeniosla sie z krolikow domowych i niema na nia srodkow skutecznych do jej wyleczenia. to bylo dosc dawno temu i mysle ze obecnie sa juz srodki farmakologiczne ale nadal brak wskazowek jak praktycznie mozna je skutecznie wykorzystac w lowisku.Pozdrawiam.

Autor: Paweł54  godzina: 22:11
ad. kurp. kokcydioza jest w okolicach, w których polujemy i na to nie ma rady. Niestety w Polsce stosuje się zwalczanie chorób zwierzęcych za pomocą wapna i łopaty. "Co przeżyje wolnym będzie.." parafrazując hymn jedynie słusznej "nieboszczki PZPR". W tej chwili Powiatowe i Wojewódzkie Inspektoraty Weterynarii nie wykonują żadnych badań własnych, na wszystko musisz mieć zlecenie Powiatowego/Wojewódzkiego Lekarza weterynarii i już niewiele się dowiesz, co było przyczyną padania zajęcy. O ile wiem, to w tej chwili nie ma tematu badawczego/ zleconego dotyczącego chorób zajęczych więc jak chcesz zbadać padlinę to musisz za badanie zapłacić. Ja osobiście każdego zająca patroszę 24 godziny po polowaniu (mniej farbuje), w rękawiczkach i za pomocą skalpela. Każde narogi oglądam dokładnie i dopiero zamrażam. Jakieś 3-4 lata temu na 3 strzelone zające jeden miał kocydiozę (ziarniste twory w wątrobie), drugi miał żółte nacieki na mostku a trzeci miał wodnistą torbiel w okolicach combra, wypełnioną białymi robakami. W następnych latach strzelałem 2-4 zajęcy rocznie, ale wszystkie miały "czyste" narogi bez żadnych zmian chorobowych. W 2007 roku też wszystkie dwa i.. pół (ważył nie więcej jak 1-1,5 kg) miały czyste narządy wewnętrzne bez zmian chorobowych. Poluję "na granicach" powiatów ciechanowskiego i przasnyskiego. Powodzenia P.S. Karlschreuter opisywał zależności drapieżnik -ofiara na przykładzie populacji zajęcy śnieżnych i populacji rysia w Arktyce. Warto wrócić do tej książki bo wiele tematów poruszanych na forum jest tam dosyć dokładnie opisane i co gorsza, sprawdza się w naszej rzeczywistości.