Poniedziałek
09.06.2008
nr 161 (1044 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: "Wyjątkowi" stażyści  (NOWY TEMAT)

Autor: dawids82  godzina: 12:51
Mam pytanie oczywiście czysto "teoretyczne". Czy spotkaliście się z przypadkami wprowadzania do Zrzeszenia osób, które fikcyjnie odrobiły staż łowiecki, zazwyczaj są to lokalni liderzy polityczni, lekarze, prawnicy itd.? Oczywiście czysto teoretyczne pytanie uzasadnione jest wnikliwą obserwacją. Zastanawia mnie fakt jeśli ktoś taki nie był na stażu w nagance, nie zna zachowań na polowaniu, zasad bezpieczeństwa jak obok takiego delikwenta stanąć na stanowisku? Ja osobiscie widziałem jak prawidłowo prowadzony stażysta zachowuje się na pierwszych polowaniach - napalenie na wszystko co idzie na linię i strzał za wszelką cenę. Chyba każdy to przeżył ale zawsze była myśl bezpiecznie, nie zbłaźnić się przed starszymi. To co mam pomyśleć o przypadkowej osobie z bronią na polowaniu i z wiedzą ogranczającą się do umiejętności załadowania i rozładowania broni (też nie zawsze bezpiecznego dla otoczenia). Brak umiejętności patroszenia, ustawienia się na lini i najważniejsze oddania bezpiecznego strzału. Ktoś tych ludzi przepuszcza, czasem nazywając to ogólnym interesem Zrzeszenia. Wczoraj u mnie były egzaminy dla nowowstępujących i nie chcę ich komentować

Autor: fousek  godzina: 12:59
wszędzie tak jest, czasem prawo kończą osoby które o swoich siłach nie dostałyby sie na uczelnie, Czasem do policji trafiają niewidomi na jedno oko, i ani Ty ani ja ani zaden inny forumowicz nie jest w stanie tego zmienić,,,

Autor: mysliwiec34  godzina: 13:33
Otóż to. Zmienić muszą sie pokolenia choć nie wiem, czy to wystarczy?

Autor: strazniklesny  godzina: 14:37
A jak sobie wyobrażasz, że panisko z kasą, tzw. VIP, będzie naganiał zwierzynę kmiotom stojącym na linii. Ma ludzi do tego....i kasę. Oczywiście gorzała dla wszystkich, buzie kmiotom pozamykane, a dla ZK gratisy....czysto polska tradycja. DB

Autor: jurek123  godzina: 15:09
Widzisz dawids82. Nie ma to jak rzeczowe wyjaśnienie. Pozdrawiam

Autor: kuraś  godzina: 15:14
Ad. strazniklesny, są koła tylko dla "VIP-ów," i to one w większości produkują kolejnych nieudaczników. Myślę, że jest coraz mniej kół z zarządami czerpiącymi korzyści z przyjmowania takich dostojników (w myśl: trzeba się pilnować bo nieuchronność kary za przyjmowanie korzyści majątkowych i malwersacji jest coraz większa), i jest coraz mniej kmiotów w łowiectwie których nie stać na kilelicha i na swoje niezależne zdanie. ...być może jeszcze mało widziałem (trzeba by z kulwapem pogadać), ale myślę, że z roku na rok jest coraz lepiej. DB

Autor: darzbórnik74  godzina: 15:32
Miałem okazję z kimś takim siedziec na ambonie. Przed ambonę wyszedł rudel saren (rozpoznałem je bez pomocy lornetki) a ów delikwent po wnikliwej obserwacji przez lornetkę szturcha mnie i mówi ,, stado jeleni- pewnie zaraz jakiś rogaty wyjdzie''. A jak mu powiedziałem, że to sarny, to dał mi swojego swarowskiego i kazał się dobrze przyjrzeć. Szkoda tylko, że nie był sam , bo strzelił by którąś z tych saren (a może i kozła bez parostków), i zawiózł by do skupu wciskając skupowemu , że strzelił łanię jelenia. Niestety takich myśliwych mamy i cały czas ich przybywa. Na szczęście ów mośći pan nie jest czynnym myśliwym a w łowisku pokazuje się 2-3 razy w roku.

Autor: Jurek Ogórek  godzina: 15:34
moze rzuc Kolego jakimś konkretnym przykładem na podstawie wczorajszego egzaminu -z tego co wiem to lekarz był jeden i walił staz jak każdy inny ,czy zdał to nie mam pojęcia -w dzisiejszych czasch takie numery raczej nie przechodzą W czasach komuny to takowe staże się odbywały i owszem -koledzy poluja do dzisiaj ale teraz jest niestety demokracja i kazdy moze powiedzieć co mu slina na język przyniesie lub klawiatura wytrzyma Mozę raczej jako kontrę nalezaloby przytoczyć przykład kolegi z jednego z podlegnickich kół zwanego potocznie "milionerem " - próbował udupiać go kazdy kto czuł się do tego namaszczony koledzy z koła ,egzaminatorzy róznej maści ,policjanci z nadania "kolegów" z koła- i na pewno nie chciałbyś Kolego byc tak traktowany na stazu jak on - ale On wytrzymał wszystko Pozdrawiam ziomku DB

Autor: kany  godzina: 15:40
Dawniej byli to kacykowie z PZPR-u. W teczkach dostawali świadectwo zdania egzaminów i legitymację PZŁ . Teraz "kasa i układy po nowemu" stworzyła nowy gatunek !!! Zawsze jednak chodziło o to samo-ślizgacze idą z modą , bo jest mile widzianym w pewnych kręgach posiadanie statutu myśliwego. Db.

Autor: MariuszG  godzina: 15:46
ad Jurek, Jako Polacy lubimy popadać ze skrajności w skrajność. DB M

Autor: Kalikst  godzina: 15:48
Do mojego kola przyjęli dwóch nowych. Pierwszy raz ich ujrzałem na walnym gdy ogłoszono,że przyjęto dwóch nowych myśliwych,którzy byli u mnie stażystami... nie tylko na mojej twarzy było zdziwienia. Denerwuje to strasznie bo stawiam kilka ambon rocznie, choć nie muszę, kilka zwyżek, na własny koszt dokarmiam zwierzynę,a ktoś nic nie robi i chce polować, bez sensu.

Autor: jurek123  godzina: 15:52
Kiedyś to było kiedyś i nie warto tym sobie zawracać głowy.Chyba jednak obecnie jest inaczej. W moim kole "mojego" stażystę który zaliczył testy bezbłędnie kierujący komisją starszy pan postanowił dokładnie sprawdzić wiadomośći .No i za pierwszym razem oblał,za drugim też,za trzecim kazał uzupełnić i przyjść następny raz. Doradziłem koledze że nie ma obowiązku chodzić do tego samego przewodniczącego komisji,no i za czwartym razem zdał śpiewająco w innej komisji budząc zachwyt swoimi wiadomościami.Obecnie ten młody człowiek jest członkiem zarządu. Ot takie zdarzenie z życia wzięte. Pozdrawiam

Autor: huskys  godzina: 16:58
......i zadziwiająca jest bezkrytyczność takich ,,kolegów". Pozdrawim tradycyjny ze wsi

Autor: huszcza  godzina: 17:12
Wszystko to zależy od ZK. Jeśli ma się do siebie szacunek to nie pozwoli żaden ZK na takie extra traktowanie jakiegoś VIP-a. Staż musi odrobić i szlus. Inna sprawa co on robi na tym stażu bo bywa różnie. Opiekun dostaje zakres zadań dla niego i już tu może być różnie. Zawsze są dwie strony. Jak dany kandydat chce cos umieć to stara się podczepić do myśliwego uznanego w kole za jakiś autorytet myśliwski. Jak robi to dla prestiżu "bo tak wypada", to z niego nie będzie żaden myśliwy i po pierwszych miotach i uwagach żartobliwych lub złośliwych zazwyczaj nie pokazuje sie na polowaniach. Tak na marginesie bawią mnie myśliwi którzy nie znają terenu i nie mówię tu o poruszaniu się po drogach lecz o wnętrzu łowiska. Gdzie zwierz zalega, którędy wchodzi i wychodzi itd. A nie daj Bóg już taki co zabłądzi, wierzcie mamy w kole i takich. przysłowiowe zero zanjomości i orientacji w terenie. Dla tych ludzi staż polegał na odfajkowaniu i co z tego że był na polowaniu i w nagance? On się poprostu nie nauczył wykorzystac tego co mu podawano na tacy.

Autor: vulpes_vulpes  godzina: 17:13
Z tego co wiem obecnie istnieje cos takiego jak elektroniczna rejestracja kandydata i takowy "stazysta" musi byc wpisany na liste przez co najmniej rok. Przekretu w tej materii nie da sie zrobic. (przynajmniej nie tak latwo) Wiec osoba odbywajaca staz ma rok czasu - co zrobi przez rok to kompletnie inna sprawa. A jest to na barkach jego samego ale takze opiekuna i zarzadu, a na zbiorowkach i p[pracach w terenie [jesli sie pojawia] calego kola. Prawda - czego Jasiu na stazu sie nie nauczy Jan nie bedzie wiedzial, ale przyklad idzie z gory! Kolo zasluguje na takiego mysliwego na jakiego wychowuje stazyste..... A oprocz przyjecia na staz do zostania mysliwym potrzebne jest jeszcze pozytywne zaliczenie stazu na pismie!

Autor: Dawid  godzina: 18:38
niestety sa tacy wyjątkowi stazyści którzy za stawiana wódke, wyjazdy własnym jeepem z członkami zarządu na polowanie, zasponsorowanie ambony itp dostaja sie do koła. najgorsze jest to ze potem są lepeij traktowani niż pozostali, Mówie to z obserwacji w wielu kolach. Wiecej nie chce pisac bo bym sie naraził niektórym zarządom różnego szczebla. Z tego właśnie powodu coraz rzadziej jeżdże na polowania zbiorowe ze wzgledu na własne bezpieczxeństwo, na brak poszanowania etyki przez tych "panów" i na to jak niektórzy wchodzą im w d..... na każdym kroku i przymykają oko na wszelkie uchybienia (te związane z prawem, bezpieczeństwem i etyką

Autor: Szelest  godzina: 19:06
Też znam takich typów którzy "cudownie" ukończyli staż itd. ale jak widzę co wyprawiają z bronią na polowaniu to się za bukiem chowam... Pamiętam jeden tekst przy ognisku tego "myśliwego" - "Staszek a co sarny jedzą ?" Byłem "lekko" zdziwiony i parę osób też ale cóż takie czasy... Pozdrawiam Szelest

Autor: kuraś  godzina: 19:09
kolego Dawid w moim kole są Walne Zgromadzenia (i posiedzenia ZK) żeby otwarcie i bezpośrednio wypowiedzieć się w drażliwych kwestiach, ewentualnie zaproponować odpowiednią uchwałę w celu wyeliminowania problemu. W takich sytuacjach jak u Ciebie (podejrzewam), potrzebny jest odpowiedni autorytet z odpowiednim pomysłem na wyeliminowanie takiego procederu z poparciem WZ. Nic nie robić? ...nie bardzo, nie chodzić na zbiorówki? ...coś nie tak Nie narażać, czy narażać się niektórym zarządom? ...trzeba wiedzieć jakim zarządom i posiadać niepodwarzalne argumenty - i wtedy można się narażać, płacić składki i znać swoje prawa i polować. Chyba trochę za dużo i może trochę przemądrzale, ale tak myślę DB

Autor: Jurek Ogórek  godzina: 19:55
Tak jak słusznie pisze Kolega kuraś - TO MY DECYDUJEMY kogo i na jakich warunkach przyjmiemy na staż - mysliwy z rocznym stażem juz to powinien wiedzieć Dawid przez ostatnie 12 lat nie znam przypadku "zaliczenia "bezosobowo stażu dla polskiego mysliwego ale moge przytoczyć kilka przykładów gdzie "koledzy" zgnoili nowobogackich tylko dlatego że mieli pieniądze

Autor: Dawid  godzina: 20:04
Nie do końca to my decydujemy o przyjeciu do koła czy na staz. U mnie robi to zarząd. Moje zdanie jest jasne i każdy je zna (i koledzy, ci co nimi nie są i ZK).

Autor: Jurek Ogórek  godzina: 22:48
Przepraszam Dawid -kierowałem ten post do załozyciela topiku dawids82 o prywatnym imieniu takze Dawid