Środa
11.06.2008
nr 163 (1046 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: "Wyjątkowi" stażyści

Autor: dawids82  godzina: 11:50
Ja jestem przerażony! Nie wiem czy delikwent o którym pisałem zaczynając ten temat bedzie członkiem mojego Koła czy znajdzie inne dla "VIPÓW". Natomiast na 100% jestem pewien, że ze względu na funkcję jaką zajmuje w regionie będzie prędzej czy później proszony na zbiorówkę. Prawdopodobnie postawię wszystkich przed faktem dokonanym albo on stanie na stanowisku o pustych lufach albo moja noga wiecej nie stanie na zbiorówkach w kole. Nie dam się zabić, okaleczyć przez jakiegoś niedokształconego lokalnego kacyka. Uważam to za obrzydliwe. Mój status społeczny pozwala m na wiele - nie muszę ale sam wolę chodzić w wytarym moro w nagance za podkładacza na co wielu kolegów wybucha śmiechem i pytaniem "Ty"????. Zamiast pogaduszek przejść się po trzcinowisku. Nigdy, nigdy nie wykorzystałem pozycji zawodowej i społecznej może dlatego tak mnie ta cała sytuacja poirytowała. Zaden kurs, żadna książka nie dała mi tyle informacji o łowiectwie co staż i dzieki temu mój kolega na stanowisku obok wie, że go nie zabiję

Autor: pniewa  godzina: 12:10
kiedyś "był" u nas na stażu jakiś tam. Na pierwszych zającach zarobiłem śrutem, zdążyłem kucnąć i zasłonić twarz ręką. Miałem tylko dwa siniaki. Sprawa "zdechła". Teraz mamy podobną "kukułkę. Na stawianie ambony przyjechał pod "kant". Nie wyrobiłem do końca i "wziąłem go pod opiekę". Troszkę musiał się spocić:))

Autor: Jurek Ogórek  godzina: 14:05
cos za mało przekonujący jesteś dawids82

Autor: UR0  godzina: 14:34
ad. dawids82 Ludzi, którzy mają ZASADY bardzo szanuję. A być takim jołopem co wszystko i wszystkim przyklaskuje całe życie, to tak być jak szmata. Asertywność jest wskazana zawsze!!! Ustalone są też zasady "stania się myśliwym" i każdy myśliwy powinien je spełnić. Masz rację, że tacy co ich nie spełnili są niebezpieczni, ale do tych z zasadami należy im to wypersfadować. Nie będziesz brał udziału w polowaniach zbiorowych, to kto temu gamoniowi da do zrozumienia, że jeszcze nie nadszedł jego czas ??? Podpowiedz łowczemu, że to taki delikwent i powinien najpierw chodzić z naganką, poznać teren, że to prowadzący polowanie bierze na siebie odpowiedzialność za tego nieuka i pozostałych myśliwych zdrowie i życie. Chyba fantazji Ci nie brakuje ??? Poprzez to forum nic nie zdziałasz, tylko wypiszesz tu swoje obawy, rozczarowania i chciejstwa. I jeszcze ktoś Cię p.... li że na forum się udzielasz. Twoje pole do popisu jest na polowaniu. DB

Autor: dawids82  godzina: 14:58
Ad. Jurek Ogórek Skoro jestem mało przekonujący to zapraszam na spotkanie priv. na żywo pokażę Tobie delikwenta pod warunkiem, że zaprosisz go do siebie na zbiorówkę i staniesz koło niego i bez chowania się za drzewo!

Autor: strazniklesny  godzina: 15:12
Ad dawids82 A co zrobić jak nieuk całe polowanie zbiorowe prowadzi i pojęcia o tym nie ma. Za to jest członkiem ZK i myśli, że coś o tym wie. I tego też trzeba się bać. DB

Autor: ptica  godzina: 15:27
Witam ag. dawids82 Chyba napisałes ostatni post pod wpływem emocji. W zasadzie masz rację tylko jeśli zdzerterujesz to uważasz , ze to coś zmieni. Zastanów się czy wsród kierowców nie ma takich co "kupili" prowo jazdy. Są z pewnością. Czy to oznacza, ze nie możesz wychodzic z domu , nie mówiąc o jeździe samochodem. Poza tym tacy ludzie zawsze byli , myslę , że kiedyś nawet wiecej i czy wypadków było i jest aż tak duzo z udziałem tych bez stażu. Czy nagonka, prace gospodarcze, nauka zwyczajów łowieckich i etyki uchroni Ciebie i innych od niebezpieczeństwa postrzału. Choć co do nagonki można sie zastanawiać jak taki delikwent widzi naprzeciwko faceta ze strzelbą i piórkiem w kapeluszu i nie jest pewien co on zrobi to może się zastanowi. Bezpieczeństwo to głownie wiedza i przewidywanie jak może zachować się kulka. Nawet największe doświadczenie nie zwalnia od myslenia. Czy automatycznie temu co " kupił" staż powiesz , ze jest idiotą , nie ma wiedzy i nie potrafi mysleć.Chyba lekka przsada. Nie da sie zaprzeczyć , że wiedza i doświadczenie w posługiwaniu sie bronią są konieczne ale czy ten co odbył staż ,nawet solidnie , nie jest zagrożeniem. Trzeba do tego dołożyć jeszcze nieodłączne emocje. Jest tylko taka szansa. Mam wrażenie, że traktujesz staż jako podstawę bezpieczeństwa . Z pewnością pod tym wzgledem daje on duzo ale nadal nie daje gwarancji. Pewne ryzyko jest zwiazane z tą naszą pasją i na to nic nie można poradzić poza tym aby wszystko robić w celu jego zmniejszenia. Pozdrawiam DB

Autor: Jenot  godzina: 15:54
Nie ma czegoś czego nie można by było kupić jest tylko kwestia ceny.Kupują więc ludziska tytuły naukowe, kupują zaświadczenia, prawa jazdy itp. Ja podzielam całkowicie zdanie Kolegi dawids-a82. Myśliwy powinien otrzeć się przynajmniej o staż, zdobyć minimum pojęcia i wiedzy w lesie na polowaniach, chociaż trochę poznać temat od kuchni. Nie wyobrażam sobie stanąć na polowaniu obok gostka który kupił sobie egzamin i dziś na zbiorówce stoi pierwszy raz na lini z bronią w ręku o zgrozo obok mnie !!! To tak jak niewyobrażalne jest dla mnie pójście po poradę do lekarza który kupił sobie tytuł medyka. Każdy fach wymaga praktyki i tylko ona czyni kiedyś mistrza. Odbycie stażu nie daje gwarancji bezpieczeństwa to fakt ale napewno je zwiększa. Pozdrawiam Darzbór

Autor: vulpes_vulpes  godzina: 18:19
ptica - swiete slowa. Gosc ktory ukladami wbija sie do kola i nie robi nic oprocz tego ze jest na stazu jest po prostu gosciem ktory nie robi nic na stazu. Nie znaczy to automatycznie ze jest kompletna oferma i nie umie strzelac. Ze jest oszolomem ktory jak tylko zostanie mysliwym bedzie walil w strone naganki na oslep itp..... Wine za taki stan rzeczy ponosza kola lowieckie!! Gosc ktory w nagance i w pracach fizycznych jest traktowany 'per noga' przez mysliwych a ma kase wykupi sie z prac polowych. W takiej sytuacji musze przyznac ze rozumiem czym gosc jest motywowany..... nikt nie chce byc traktowany jak sciera do podlogi. A fakt ze takowy kursant po stazu nie wie ze jelen nie ma rogow tylko poroze jest wina opiekuna - bo albo sie gosciowi nie chcialo stazysty szkolic albo wzial kase i ma gdzies... Powiecie ze stazysta sie nie chcial uczyc - no dobra - opiekun nie daje pozytywnej opinii zaliczenia stazu... i kropka. Uzasadznieniem nie musi byc nawet stan wiedzy, bo od tego jest kurs, ale zaangazowanie delikwenta.

Autor: *BOBER*  godzina: 18:33
w moim byłym kole pojawiali się tacy "stażyści" nikt ich nie widział przy pracy i w nagance a staż zaliczony...jeden prawnik tak się wyedukował że na kaczkach na Zatorze strzelił łabędzia biorąc go za gęś...nie żartuję...

Autor: Jurek Ogórek  godzina: 18:38
ad : dawids82- nie stawiaj mi kolego warunków - nie mam ochoty na priva z niedojrzałym emocjonalnie młodzieńcem UWAŻAM ZE ZDECYDOWNIE PRZESADZASZ - mówiąc inaczej KŁAMIESZ W Legnickim okręgu nie ma takiego stazysty o jakim piszesz a w.g mojej informacji to nawet były prezydent Lubina nie opuścił ani jednego wykładu na kursie dla selekcjonerów

Autor: Jurek Ogórek  godzina: 18:43
a tak na marginesie to nie spotkałem stazysty który by sie nauczył prawidłowego obchodzenia z bronia łaząc w nagankach

Autor: mysliwiec34  godzina: 22:10
Kolega Jerzy nie odkrył Ameryki ale zwrócil uwagę na bardzo istotny aspekt stażu za co dziekuje. Otóż istotą stażu nie jest napewno zniechęcanie młodego człowieka do łwiectwa poprzez idiotyczne nieraz zajęcia , a także permanentne utożsamianie go z naganiaczem przez cały okres stażu, a przygotowanie go mozliwie jak najlepiej do wykonywania tego niełatwego rzemiosła jakim jest myslistwo. Zasuwając w pocie czoła co zbiorówkę w nagance przez najgęstsze krzaczory i bagna slyszy tłumaczenie, że tak trzeba bo poznaje się teren, że każdy tak zaczynał i takie tam bzdety. Polowaczką zajmuje się juz kilkanaście lat, a przez pierwszych kilka i tak wszystkie obwody wydawały mi się takie same. Stażysta Panowie to nie naganiacz. Stażysta to przyszły myśliwy i na stażu ma uczyc sie naszego rzemiosła czyli jak tym myśliwym być. Ma on nauczyc sie postępować w różnych sytuacjach w określony sposób i napewno nie opanuje tych umiejętności zasuwając co zbiorówkę w nagance. W takich sytuacjach powinien on nie opuszczać na krok swojego prowadzącego i przez czały czas trwania polowania bacznie mu się przygladać i zadawać mu konkretne pytania w celu uzyskania jasnego obrazu danej sytuacji. Przyszły myśliwy ma wiedzieć na czym polega praca naganiaczy lub podkladaczy ,a do tego nie ma potrzeby posiadania nalepki naganiacza. W nagance moze pójść raz czy dwa zapoznawczo i tyle. Sytuacja kiedy po raz pierwszy z drżącym sercem z własna bronia stanie na linii miedzy nami nie może go przerosnąć. Musi on wówczas korzystac z wiedzy nabytej własnie na stażu, by zagwarantować bezpieczeństwo innych myśliwych, naganiaczy, których koło winno nająć ODPŁATNIE na dany sezon oraz oczywiście swej skromnej osoby. Dlatego tak ważne jest abyśmy my - bardziej doświadczeni pomagali i zachęcali stażystów do nauki i korzystania z naszych doświadczeń, a nie glebowali ich przy zajęciach, które wykonują inni za pieniądze. Wszakże dobry stażysta to dla kola inwestycja a nie betonowy bucik. Pozdrawiam DB.

Autor: Jurek Ogórek  godzina: 22:39
podzielam Twoje zdanie Kolego mysliwiec 34- tak samo jak nie widze sensu aby stażysta brał sie za patroszenie zwierzyny -na to takze będzie miał dośc czasu jako młody mysliwy W moim kole -stażysci traktowani sa na specjalnych warunkach jak złote jajko - chca ida do naganki ,chcą to stoja na lini z opiekunem ,nie noszą ani nie patrosza zwierzyny - nikt tego od nich nie wymaga i nie jest wazne czy sa milionerami ,robotnikami.prawnikami ,architektami,traktorzystami Ale polujac gościnnie u sąsiadów zauważyłem że niektóre koła traktują stazystę jak kota w wojsku z msciwa złośliwością i z docierką wykorzystując ich maksymalnie finansowo i fizycznie I taki stażysta po zostaniu mysliwym -WYRAŻA TAKIE WŁASNIE OPINIE jak założyciel tematu Pozdrawiam DB