Wtorek
10.06.2008
nr 162 (1045 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: dziwny przypadek

Autor: Ryszard  godzina: 00:00
trzba było najpierw wypatroszyć, a potem do uaza :))

Autor: KO  godzina: 05:57
szukalem dzisiaj z psem i nie ma..farby znalazlem pare kropel na trzcinie.. na zestrzale tez prawie nic... tak jakby kula przeszla przez lopatke..ale to jest nie mozliwe przy takiej kuli.. zadzwonie pozniej do znajomego to moze bedzie mial czas i podjedziemy znowu..

Autor: greg1  godzina: 06:50
Witam Nie jestem praktykiem,zaznaczam ,ale widziałem taki przypadek. Pomijając to co Kolega widział w lunecie, być może był to strzał w pióro kręgosłupa. Farby jak na lekarstwo na zestrzale a na tropie po paru metrach znika zupełnie. Dzik ,praktycznie nie do dojścia.Nawet z psem. W przypadku , o którym pisałem, obserwowaliśmy jak dzik po strzale pisze testament, po sprawdzeniu ,po dziku została tylko bruzda w śniegu ,tak jakby pchał przed sobą tylnymi biegami sparalizowany przód , a po 15 metrach uchodził juz normalnie.Po następnych 50 m ,sadził jakby nigdy nic sie nie stało. I było po dziku. nawet pies nie dał rady. Pozdrawiam Grzesiek

Autor: strazniklesny  godzina: 07:38
Potwierdzam to co greg1...czy aby napewno, ta kula przeszła przez łopatki? Po strzale na łopatki, powinien skoczyć do przodu chociaż parę metrów, a tu został w ogniu. Na bank pióra.. DB

Autor: Jenot  godzina: 08:06
He,he,he dobre !!! Przerabiałem już coś takiego. Siedziałem na zwyżce na skraju pola kukurydzy, niewielkiego pola, około 1 ha. W pewnym momencie usłyszałem dziki łamiące łodygi i przesuwające się stopniowo na skraj łanu.Przygotowany do strzału czekałem aż się wychylą.Po niedługim czasie rzeczywiście wyszły na otwartą przestrzeń na skraju pola .Wybrałem jednego i nacisnąłem spust.Dzik padł w ogniu a reszta wskoczyła z powrotem do kukurydzy.Spojrzałem przez lornetkę na mojego dzika, widziałem wyraźnie że leżał i pokwikując pisał testament. Postanowiłem więc zajść drogę uchodzącej watasze.Niestety dziczy tramwaj wyjechał z kukurydzy z takim impetem że o skutecznym strzale nie było mowy.Zawróciłem więc do mojego pozyskanego zwierza a tam na miejscu okazało się że ……..uszedł !!!! Nie było go i koniec.Wprawdzie znaleźliśmy ( poprosiłem kolegę z psem o pomoc ) ślady farby na tropie uchodzącego dzika, dosyć wysoko od podłoża łodygi kukurydzy miejscami były delikatnie sfarbowane ale dzika nie znaleźliśmy a przecież już leżał : )) Wszyscy koledzy zgodnie twierdzili że dostał po piórach.Wychodzili z założenia że świadczy o tym fakt iż po przyjęciu kuli, kiedy leżąc i przebierając biegami - kwiczał. Pozdrawiam Darzbór

Autor: Reign  godzina: 08:09
Witam A może Kolega KO strzelał go na sztych lub tzw dupny sztych.Miałem przypadek jak breneka weszła za łopatką wyszła przed łopatką(obcierając mu po czerepie) szła między łopatką a komorą nie uszkadzając praktycznie nic ważnego życiowo. Dzik zwalił się w ogniu i wstał podczas wypalania nad nim papierosa. Darzbór Reign PS 8x68S zacna kuleczka...

Autor: artur1  godzina: 08:32
A może to to: strzał na puste (www.lowiecki.pl/forum/read.php?f=11&i=223299&t=223199) DB. Artur

Autor: ptica  godzina: 09:17
Witam Czy kolega podchodząc jak pisze był przy nim blisko i widział ten strzał na łopatkę? Jeśli tak to raczej wysoka komora /pusta/ z niewielkim , chwilowym paraliżem od kręgosłupa. Mało farby i nic ważnego uszkodzone. Jesli nie była to komora to obstawiam pióra. Pozdrawiam DB

Autor: kurp45  godzina: 09:22
Cy go zabzil cy nie zabzil ale mocno go oslabzil...Darz Bor.

Autor: kurp45  godzina: 09:33
Teraz na powaznie: podobny przypadek mialem tez z dzikiem okolo 50 kg.Strzelilem go skutecznie po dwuch miesiacach..Mial podgojona rane.pierwszy postrzal byl wysoki po wyrostkach kregoslupa ,zwanych przez kolegow ,,PIOREM,, Pozdrawiam.

Autor: ptica  godzina: 09:37
Jeszcze jedno Zwierz po strzale na pióra zwykle kładzie się na grzbiet i mocno "wierzga" robiąc wrażenia pisania testamentu. Pozdrawiam DB

Autor: MARS  godzina: 09:39
KO zadzwoń do Dolnego Wiatra. Na pewno da Ci namiary na jakiegoś dobrego posokowca w Twojej okolicy. Jak dzik nie farbuje to praca tylko dla takiego psa...

Autor: Rzecznik Prasowy  godzina: 10:09
I dzik ma przecież czasem prawo sobie........zemdleć! Zwłaszcza w takie upały..... pozdrawiam filip

Autor: Kocisko  godzina: 10:14
ad Ko Ot kolego ,Tobie nauka z tego taka zeby nie zostawiać zwierza bez upewnienia się czy już oddał ducha. Wiele takich dzików już łowcom uszło.Osobiście nigdy nie odchodzę przed 20000% upewnieniem się że zwierz doszedł.No i nie patroszonego nie zostawiam.Nawet ten kwadrans czy dwa na dojście do auta i powrót warto żeby tusza się chłodziła. I taka sztuka patoszona na goraco najlepiej oczyszcz się z farby, szczególnie jak podetniesz tetnice udowe. A dzik dostał tak jak koledzy piszą-pióra albo puste.I nie przeceniaj możliwości 8x68S.Dobra kula, na pewno, ale niekoniecznie do strzelania na niewielkich dystansach do niezbyt grubego zwierza. Mnie ostatnio capek strzelony, z 7x64 11g Sako Hammerhead na około 150m-trafienie: wlot środek zeber,wylot tuż za prawą łopatką, poszedł po strzale z 250 m prawie bez farby! Twój kaliber i te kule są przewidziane do naprawdę grubej sztuki lub daaalekiego dystansu. Pozdrawiam Darz bór!!!!!!!!!!

Autor: KO  godzina: 11:04
stalem przy dziku no z 2 metry od niego.. kula weszla na lopatce troche wyzej niz srodek no ale tak z 3 cm.. jakbym nie byl przy nim to bym zwatpil gdzie dostal ale ze widzialem...:) )poszedlem po auto nie bylo mnie 5 min.. szukalem dzisiaj z posokowcem znajomego i poszlismy z 500m i nic.. dzik mial z 80-90kg. nie wiem czy kula nie przeszla przez lopatki czy co zemdlal z wrazenia moze. stal na blat idealnie.

Autor: jurek123  godzina: 11:14
Chyba każdy kto dłużej poluje spotkał się z takim przypadkiem. Ja również ,z tym że ja przeszedłem sały obwód za dzikiem tj około 3km .Po jakimś miesiącu kolega z sąsiedniego obwodu powiedział mi że znależli tego dzika martwego.Dopiero po miesiącu mimo że też szukali .Pozdrawiam.

Autor: greg1  godzina: 11:23
KO W takim przypadku jak opisujesz , to nie pozostaje Ci ,Kolego, nic innego jak ,dobry posokowiec, termos ,kanapki i.... na zestrzał. Jak nie masz pewności to musisz dotąd szukać z psem aż , takiej pewności nabierzesz. Trudna rada. Bo nie da Ci to spokoju przez parę sezonów. Ale powodzenia życzę. Grzesiek

Autor: mariandzik  godzina: 11:31
Kiedyś miałem ciekawy przypadek z lisem, który przeżył strzał komorowy. Jak się później okazało dostał na kość ramieniową, wyłączyło mu to stawkę, ale poszedł i dopiero po drugim strzale został. Jakoś kula po trafieniu na kość zawinęła, że skierowała swój tor 90 stopni w dół i wyszła nie ruszając narządów. Zdziwiłem się bardzo. A co do dzika: zawsze patroszenie i zaczynam od tchawicy, ponieważ z opowieści (nie wiem na ile prawdziwych) znam taki przypadek, że ktoś zaczął patroszyć dzika płci samczej od pędzla i zdziwił się bardzo, kiedy dzik się zerwał na 4 poszedł w las z podciętym pędzlem.

Autor: Reign  godzina: 12:33
Mojemu nieżyjącemu Tacie poszedł bez jaj ponieważ zawsze zaczynał od trzebienia. Tato patrząc na moją rozdziawioną ze zdziwienia gębę powiedział : " na drugi rok będzie smaczniejszy". Kolego KO niezbadane są losy kuli i dzika w tak dziwnych sytuacjach sobie powtarzam,że będzie co opowiadać na poczęstunkach po zbiorowych... Darzbór Reign

Autor: Gimli  godzina: 14:30
wersja Artura1 o strzale na puste wydaje się prawdopodobna, ale jeśli widziałes wlot na łopatce to dzik musiał stać na sztych i kula może poślizgnęła się na kości i poszła dalej, jakoś, coś .....

Autor: strazniklesny  godzina: 15:08
Z każdym następnym postem, coraz bardziej nieprawdopdobne przyczyny ujścia dzika a i bajeru też myśliwym odmówić jak wędkarzom nie można. Najlepsze jak kule odbijają się lub ślizgają w tuszy i skręcają w różnych kierunkach... Poprostu spaprał kabana i tyle....chyba, że go dojdzie i nam opisze nieprawdopodobne wyczyny kuli. DB

Autor: michi74  godzina: 16:11
Witam. Dzik jak najbardziej do dojścia, najprawdopodobniej w stałej ostoi, ale niekoniecznie do dostrzelenia.Dochodziłem trzy sztuki, które leżały,a potem zwiały, w każdym przypadku na kontakt dzik reagował natychmiastową, paniczną ucieczką bez próby stanowienia i pies nie był w stanie ich zatrzymać.Taki dzik ma duże szanse na długi żywot. pozdrawiam michi

Autor: Ryszard  godzina: 23:11
mało chyba kto zauważył : 8x68S i 40 metrów

Autor: cedan  godzina: 23:20
No cóż, gdzie drwa rąbią, wióry lecą.... . Było to kilka ładnych lat temu, huczka, śnieg, kilka stopni mrozu, godzina około 14-tej. Siedzę na drabince, w środku lasu nad bagnami. Z daleka widzę dość słusznego odyńca który wyszedł ze świerkowej gęstwiny i ma wagę na to bagno. Myślałem, że wyjdzie mi jakoś przyzwoicie na strzał, a ten podchodzi mi z tyłu drabinki. Bałem się odwrócić, żeby nie zatrzeszczała jakaś zmrożona deska, ale kiedy kabanisko było już ze 30 metrów ode mnie, skręciłem się na desce ile się dało i palnąłem z .3006. Dzik dał nogę. Zszedłem z drabinki i uważnie obejrzałem miejsce strzału. Żadnej ścinki, żadnej farby zupełnie nic. Czyżbym aż tak się przeliczył? Na śniegu powinienem widzieć uderzenie kuli, ale nigdzie go nie zauważyłem, spostrzegłem jednak, że strzelałem przez krzak leszczyny i dość gruby pręt był ścięty w połowie. Na wszelki wypadek przeszedłem za 200 metrów /po śniegu!/ i znowu bez jakichkolwiek rezultatów. Uznałem, że kula nie sięgnęła dzika, ale " została" na leszczynie. Po około dwóch tygodniach zupełnie przypadkowo dowiedziałem się, że jeden z wiejskich "leśnych łazików" znalazł tego dzika na drugi dzień po strzale, kilkadziesiąt metrów od miejsca gdzie zakończyłem poszukiwania. Huczkowy odyniec śmierdział niesamowicie ale łazik "wyciungnuł go octem i zjot". Od tamtego zdarzenia postanowiłem mieć posokowca i miałem. Pies oddawał mnie i moim Kolegom nie ocenione przysługi, dzisiaj już nie żyje, ale pozostawił po sobie wiele polującego /i nie tylko/ potomstwa i to w całej Polsce. Pozdrawiam.