Czwartek
07.05.2009
nr 127 (1376 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Poruszające, ciekawe i śmieszne sytuacje na polowaniu  (NOWY TEMAT)

Autor: .Marek Bublej.  godzina: 12:48
Według mnie, jednym z ciekawszych podjętych tematów na forum jest temat „Nocleg w kniei” z takim osądem zapewne wielu forumowiczów się zgodzi. By temat ten w wypowiedziach nie został zmieniony pragną bym rozpocząć nowy trochę inny a podobny temat „Poruszające, ciekawe i śmieszne sytuacje podczas polowania”. Zapraszam do udziału w wypowiedziach. Pozdrawiam DB

Autor: Bear  godzina: 12:52
obawiam się ze tu ze śmieszności możemy przejść w makabrę jak wspominam opisywane na forum jako zabawne historie i komentarze w galerii.

Autor: szunaj  godzina: 18:47
To bylo jakies 30 lat temu. Na ktoryms pedzeniu mysliwemu na flance "zachcialo sie". Usiadl pod drzewem i robi kopczyk. Wtem z krzakow wyszly dziki. Bardzo powoli wzial dryling i wypalil do jednego. Dzik padl w ogniu. Robi dalej swoj kopczyk. Znowu wyszly dziki i znowu pozyskal jednego. Podczas tego polowania zostal "srajacym" krolem. Jak sam sie przyznal z takiej pozycji jeszcze nie strzelal. DB

Autor: Filip z Konopii  godzina: 19:16
Znam przypadek kiedy mysliwy zimową porą siedział na zasiadce przy norach, Siedział i wył z bólu bo z jednej strony koniunktura na lisy ,z innej strony zimnisko straszne a mu się jeszcze zachciało. Zszedł ze stzrelbą w ręku na dół pod drzeo i robi sobie jak to nazywacie "kopczyk".W tej chwili ujrzał mykitę sznurującego do nor i wypalił powoli podnosząc strzelbę. Lisiura padł w ogniu ,a nasz bohater również ,tyle że siłą odrzutu prosto w kopczyk. hehe

Autor: WaJa  godzina: 20:36
Pewnego razu doświadczony nemrod wybrał się na rogacze. Zasiadkę urządził sobie na skraju wielkiego śródleśnego zrębu. Kiedy usadowił się wygodnie na stołku zobaczył, że nieopodal niego stoi malutki niedolisek i przypatruje mu się. Niedolisek zbliżał się powoli zaciekawiony zapachem człowieka. Kiedy podszedł na odległość 2 metrów, podskoczy i z przerażeniem umknął w stronę młodnika. Po godzinie wypatrywania rogaczy nemrod uznał, że dłużej nie wytrzyma i musi koniecznie "uwolnić orkę" ( znaczy się zrobić kopczyk ) Wstał ze stołka odszedł kilka kroków na bok i opuścił spodnie. Przyjął pozycję najazdową jak Małysz w szczycie formy i począł "Uwalniać orkę" W tej samej chwili poczuł coś wilgotnego i zimnego na jednym z pośladków. Podskoczył jak oparzony, myśląc, że go żmija w zadek ukąsiła. Jakież było jego zdziwienie, kiedy ujrzał równie zdziwionego i przerażonego niedoliska. Niedolisek tym razem jednak wcale nie uciekał, tylko stał i gapił się na zadek nemroda. Ciekawe z czym kojarzył mu się ten dziwny kształt. Nemrod jednak nie był w stanie dłużej więzić orkę i szybko ją uwolnił. Lisek podskoczył, wzdrygnął się z obrzydzeniem łapiąc zapach ( czytaj smród) w wietrznik i czmychnął ile sił w stawkach w młodnik. Kiedy nemrod zasiadł ponownie na stołku na skraju zrębu pojawił się ciekawy selekt. Kiedy nemrod patroszył go chwilę później pomyślał, że to nagroda od Św Huberta za takie upokorzenie ze strony małego lisurka . Taka to była historia.