Środa
04.11.2009
nr 308 (1557 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Ciąg dalszy

Autor: Łukasz z lasu  godzina: 06:53
Wstyd i jeszcze raz wstyd. Niedługo wywiad w TV i j3eszcze wyznaczą nagrody np. za podpalenie ambony lub pobcie myśliwego.

Autor: kolo61  godzina: 07:15
Zejdźmy na ziemię, kraj wolny jest, każdy może skrobać to, na co ma ochotę i przyzwala obowiązujące prawo, nam w tym przypadku zezwala na wykonywanie polowania. To, że taki tam, szuka możliwości zaistnienia nie ma co się dziwować, sensacja żadna, uznania dla autora też trudno szukać- mierny jest, dopuszcza tylko ograniczony przekaz- przez to biedny i sfrustrowany być musi. Szkoda człowieka. DB.

Autor: Stanisław Pawluk  godzina: 07:27
Na media (jakie by nie były!) jest jedyne lekarstwo: POZOSTAWIĆ BEZ REAKCJI!!! Nie pisać, nie polemizować - totalnie olać! Każda reakcja, nawet ta tutaj daje pożywki i wzmacnia zainteresowanie tematem, czyli robi dokładnie to, o co mediom chodzi! Każdy proces wytoczony autorowi napędza jedynie jego koniunkturę! Każda nawet najmniejsza pomyłka na takim procesie staje się kolejnym tematem. Znam takich co prowokują procesy bo jest to bogate źródło wiedzy. Zyskuje się prawo wglądu w akta, wnioskuje o dołączenie różnych nawet nie mających związku ze sprawą akt innych spraw i uwalnia się w ten sposób kolejne pokłady tematów do opisywania. Wiele spraw na portalu nigdy nie zobaczyło by światła dziennego gdyby nie procesy sądowe inicjowane przez szybko obrażających się prezesów (np. KŁ "Nemrod" z prezesem Zenonem Okapą, czy komendant PSŁ Stefanem Kowalewskim). Wyobrażacie sobie jaką gratką dla mediów jest proces, gdzie świadkiem będzie wojewoda? I to tuż przed wyborami? Straszenie autora procesami może wywołać u niego jedynie pusty śmiech i zacieranie rąk. "Nic tak nie pomaga w karierze dziennikarskiej jak dobrze przegrany proces sądowy!" Wygrany pomaga w mniejszym stopniu. A kto miałby się zająć tymi procesami? Pracownicy zespołu prawnego PZŁ zajęci są pisaniem stosu opinii prawnych dla "myśliwego zawodowego" ZO w Białej Podlaskiej Romana Laszuka w celu wykluczenia po raz kolejny z tymi samymi wymyślanymi zarzutami Tomasza Rappe. Cyklicznie pokonują trasę W-wa Lublin i wysiadują ławkę obok kilku innych adwokatów aby rangą Zarządu Głównego wspierać prezesa Antoniego Sacharuka w tej sądowej, kolejnej batalii przeciwko członkowi SWEGO koła! Pozostali ciężko pracują nad strategią udupiania opozycji opracowując publikowane w organie PZŁ czyli Łowcu Polskim jak skutecznie wywalać ze związku członków aby minimalizować skutki przegranych następnie procesów sądowych. Myślę, że ciężar "obrony" racji łowieckich nie tu spoczywa. Aby skutecznie odpierać ataki tego typu trzeba świadomej akcji uświadamiającej i medialnej. Nie zaprzeczać oczywistym faktom, że kuropatwy zabijano o but czy ptactwu mieszano mózg ale wykazywać, że to są stare zamierzchłe i już od lat nie stosowane i nie akceptowane sposoby! Że myśliwy strzelający na miękkie i pozwalający "ciągnąć flaki" to przypadek jeden na miliony i jeśli ktoś widział podobny to powinien zgłosić np. zarządowi koła aby "doszkolił" myśliwego w jaki sposób ma polować zgodnie z zasadą "szybkiej śmierci"! Jest okazja wykazania, że nadmiar zwierzyny (dzików) pozostaje w konflikcie z gospodarką rolną. Czy ktoś widział w TV płacz kobieciny nad zniszczonym zagonikiem jej ziemniaków? Nie! Bo propaganda PZŁ ustawiona jest na bardziej wzniosłe cele publikowanie "certyfikatów Gierlińskiego" o uczciwości dr Blocha. Ale certyfikat braku zasad i mandatu moralnego do wystawiania takich "zaświadczeń" Gierlińskiemu to już portal lowiecki.pl publikował. PZŁ ustawiony jest na prezentację sztandarów, mundurów (z wyjątkiem łowczego krajowego) kapelusików, wystaw trofeów, trąbek itp. blichtrowych akcentów. Nie ma żadnej strategii na wykazanych wyżej odcinkach, gdzie media mają wielką role do spełnienia. Te pokazowe imprezy najczęściej we własnym gronie nie pokażą społeczeństwu zasad racjonalnego łowiectwa (zresztą trzeba by go dopiero stworzyć!). Korupcyjne bez egzaminów i kursu wbrew okreslonym ustawą przyjmowanie na myśliwego jak to np. miało miejsce ze słynnym łowczym Zdzisławem Wosiem w Kole Łowieckim nr 8 w Lublinie także nie dodaje splendoru organizacji. Utwierdza jedynie pogląd, że prawo jest tam źle postrzegane. PZŁ ma jeszcze jedną bardzo poważną wadę: utrącania ludzi zdolnych, aktywnych i chcących coś dla tego łowiectwa zrobić. Biała Podlaska ze swoim „myśliwym zawodowym” i sprawiającym wrażenie lekko nierozgarniętego łowczym okręgowym jest tego dobitnym przykładem. Usuwa się ludzi roztropnych a zastępuje karierowiczami i zwykłymi nieudacznikami. Chyba w żadnym okręgu nie było tylu skandali co tam. Dla wymiaru sprawiedliwości ORD ustanawia się tam kolesia, który miał przeboje na tle alkoholowe i nie posiada pozwolenia na broń ani prawa jazdy. A ktoś tu chce walczyć o "dobre imię łowiectwa". Z czym do ludzi Panowie???

Autor: .marek  godzina: 08:38
Toteż właśnie, Stanisławie, nie po to o tym piszę, żeby takiemu autorowi organizować marketing i przyczynek do dalszych publikacji takiegoż lotu, tylko po to, żeby pokazać, jak prosto i tanio robi się taki marketing. I zgadzam się z Tobą, że kobiecina nad zagonikiem ziemniaków ma więcej sensu niż siedemdziesiąt sztandarów. Przemyślanego przekazu z naszej strony brak. Niby jesteśmy zorganizowani, ale słabo to widać. Inna bajka, że częściowo sami sobie jesteśmy winni. Daliśmy się wkręcić w młynek politycznej poprawności, sami się cenzurujemy - nie publikuj takich zdjęć, nie pisz postów o kotku w klatce, bo coś tam. Człowiek z lęku przed własną śmiercią stara się wypierać śmierć ze świadomości, nawet śmierć zwierząt. Od kiedy nie trzeba ciapnąć pietucha po szyi ciupażką żeby mieć rosół, bo rosół rośnie w sklepach w formie kostek i torebek, to wypieranie jest prostsze. I na takim lęku tego typu literatura bazuje. Poza tym, jeżeli chodzi o to, że nie mamy prawa się promować w ten czy inny sposób, bo jeden facet w naszej organizacji ma za uszami to, a inny tamto, to przepraszam bardzo. Znakomita większość myśliwych nie ma nic w spólnego z faktem, że ktoś się upił i stracił prawo jazdy czy coś w tym guście. Natomiast zagadnienie obsady różnych stanowisk niekoniecznie, mówiąc delikatnie, najbardziej kompetentnymi osobami, to niestety nasza zaleta narodowa i dotyka każdej dziedziny. Byłoby mi oczywiście bardzo miło, gdyby PZŁ był chlubnym wyjątkiem, ale długo już jestem dorosły. Więc też głowy popiołem nie posypię.

Autor: Stanisław Pawluk  godzina: 08:58
.marek Problem obsady nieodpowiednimi ludźmi to Polska specjalność! Masz rację. Ale czy musimy akceptować decyzję politycznego wyznaczenia na komendanta PSŁ Stefana Kowalewskiego, którego postawa przynosi śmiech z majestatu władzy jakim jest UW w Lublinie, śmiech z autorytetu PSŁ i bardzo złe skutki dla łowiectwa! Wyznaczony na to stanowisko wbrew wymogom ustawy wymagał wielu nakładów finansowych w postaci opłacanych szkoleń i doszkoleń i g...wno z tego! A my płacimy podatki, składki, różne haracze. To tylko jeden przykład. Mamy prawo protestować? Jeśli ostentacyjnie czyni się myśliwym faceta, który z racji kierowania kompanią WP w polu i posiadania kuchni wojskowej jest przydatny dla związku i narusza się prawo przyjmując go bez egzaminów i kursu- mamy parwo protestować? A skutek tego działania... Od dawna już tą kuchnią nie dysponuje i od dawna kto inny zabezpiecza tą grochówkę na Huberta. A smród się wlecze. Władza przyklaskuje! Czy z takim obliczem mamy prawo przeciwstawiać się negatywnym opiniom o nas? Sami ją sobie wyrabiamy. Powiem więcej! O złą opinię łowiectwa usilnie i ciągle zabiegają nasze władze akceptując takie postawy jak ciągle widziany w sądzie Antoni Sacharuk, jak wspomniany łowczy czy rzecznik itp. Jest to działanie polegające na przysypywaniu g... piaskiem! Wietrzyk zawieje i piach zmiecie a zapach rozejdzie się jeszcze bardziej. Przykład z Tajerem. Dla zakamuflowania swoich przekrętnych działań w gospodarce koła Ryszard Gierliński zarządał zniszczenia Wiesława Tajera. Wrażliwy, odznaczany członek poniewierany przez PZŁ rękami dyspozycyjnych sędziów szuka sprawiedliwości gdzie się da. Na kanwie tej sprawą zajmuje się TK. Nie wykluczone, że sprawa trafi do TE. Potrzebne to było związkowi dla obrony chorych ambicji faceta nie potrafiącego prowadzić spraw gospodarczych koła z którego zresztą już uciekł do innego? I taki obraz trafia coraz częściej do społeczeństwa. I będzie trafiał jeszcze bardziej. Nie jest kwestią walki o dobre imię łowiectwa zabijanie tych co te informacje przekazują! Oni od tego są i będą to robili bez względu na wszystko. Sprawą jest aby nie dać złych przykładów i umiejętnie naświetlać te dobre. Ps. Do mnie od lat nie trafiła żadna informacja o czymś pozytywnym!!!! Informacji o zjawiskach negatywnych mam conajmniej trzy dziennie! Ładna skala?

Autor: .marek  godzina: 09:52
Tak, ale good news is no news. Przykłady pozytywne nie są nośne, zazwyczaj kwituje się je krótko: "laurka". Poza tym mnie osobiście nie są potrzebne żadne ekstraordynaryjnie dobre uczynki, wystarczy zwykła normalność. I czym tu się zajmiesz? W środę, czwartego listopada, w 2500 kół łowieckich było normalnie? Co to za informacja? Mnie nie chodzi o to, żeby nie bronić skrzywdzonych, czy coś w tym stylu, tylko o to, że PZŁ nie jest jakimś szczególnym siedliskiem patologii. Ludzie są, jacy są. A to, że się informacją nie zarządza logicznie i do publiczności docierają historie groteskowe, to druga bajka. Ale nie szalejmy. To, że ktoś tam miał kuchnię polową albo nie miał, nie odbiera reszcie prawa głosu.

Autor: Jenot  godzina: 10:11
Uważam, że facet pluje jadem i bynajmniej nie mam zamiaru twierdzić, że pada deszcz. Chociażby tu; "Bo trudno jest nawet wybitnie inteligentnemu człowiekowi zrozumieć chorą, zboczoną pasję jaką jest myślistwo. Normalnemu człowiekowi. Tym bardziej zwierzęciu." Stawianie w takim świetle łowiectwa jak w tym artykule uwłacza godności wielu normalnym myśliwym. Tu zaczyna się problem. Pozdrawiam DB