Wtorek
24.11.2009
nr 328 (1577 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Śmierć na polowaniu

Autor: gregor  godzina: 20:13
Niestety, ale kłaniają się przede wszystkim podstawowe zasady obchodzenia się z bronią. Nie wyobrażam sobie, aby kierować w stronę innej osoby broń i to bez względu na to czy jest załadowana, rozładowana, złamana czy nawet częściowo rozłożona - taki nawyk powinien mieć każdy jej posiadacz. Nie ma też mowy o trzymaniu palca przy spuście poza oczywiście składaniem się do strzału, wiem też, że niektórzy myśliwi potrafią specjalnie nie usuwać nabojów z komór nabojowych między pędzeniami, a tylko zabezpieczać broń - nie oszczędzimy w ten sposób ani czasu na rozładowanie , ani na sprężynach czy iglicach, które za każdym razem spuszczamy. Podobnie lepiej zawsze pamiętać o usuwaniu nabojów z komór w czasie wchodzenia i schodzenia ze zwyżek, ambon itd. - nie zawsze sam to robiłem, ale dopiero takie posty jw. skłaniają człowieka do refleksji nad własną głupotą. Nie za bardzo daję wiarę w stare powiedzenia, bo po prostu niektóre się już mocno zdewaluowały / np.oglądając codzienne wiadomości " Kradzione nie tuczy" / , ale takie powiedzenia jak to, że broń raz do roku sama strzela, czy też, że myśliwy strzela, a Pan Bóg kule nosi - jak widać z opisywanych przez nas samych sytuacji mają dość dużo z prawdą wspólnego. Co do ww. wypadku to oczywiście przed wydawaniem osądów należało by rzetelnie zbadać sprawę, ale jak sugerują niektórzy, że śp. myśliwy dobijał lisa kolbą, to przynajmniej mnie takie zachowanie się nie bardzo podoba i oznacza nieposzanowanie zwierza tak jak np. pomaganie sobie nogą przy patroszeniu itd. DB gregor