Czwartek
20.05.2010
nr 140 (1754 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Łowiec Polski 05/10

Autor: LC95  godzina: 09:37
Moim zdaniem poziom ŁP poniżej krytyki i jeżeli jest tam faktycznie czasem jeden ciekawy artykuł to te kilkanaście zł to naprawdę za dużo. Ja całkowicie przestałem kupować ŁP i nie czuje się z tym źle wręcz bardzo dobrze. W każdej chwili wrócę do prenumeraty gdy łowiec będzie miał ponad sto stron z tego maksymalnie 20% to będą reklamy i będzie naprawdę co czytać.

Autor: mastalerz  godzina: 12:22
Ja też przestałem kupować ŁP kiedy reklam zaczęło być tyle że powinni go rozdawać za darmo, a merytoryka artykułów też ponżej ceny - zwłaszcza sponsorowanych i te reklamy celowników noktowizyjnych, latarek na broń idt !!! A nazywają się Miesięcznikiem Polskiego Związku Łowieckiego

Autor: Rycho 56  godzina: 13:26
Akurat miałem możliwość porównania ŁP z marca 2010r. i OO Jager . Przy prawie tej samej ilości stron ilość dużych reklam w ŁP - ponad 70 w OO Jager - 23 w tym żadnej reklamy sprzętu noktowizyjnego ale za to reklamy polowań komercyjnych, imprez łowieckich, samochodów. Masa artykułów o gospodarce łowieckiej, mnóstwo zdjęć z kół i pozyskanej zwierzyny. Sporo miejsca zajmują informacje z zawodów strzeleckich, imprez kynologicznych i współpracy ze szkołami. Od czasu zawładnięcia PZŁ oraz ŁP przez xxxx uważam że czasopismo to nie ma nic wspólnego z prawdziwym polskim modelem łowiectwa. Dodatkowo sporo artykułów sponsorowanych.Swego czasu gdy ŁP był prawie, że obowiązkowy to był ciekawszy, ale to już historia. Od lat u mnie w kole jest kupowany jeden egzemplarz ŁP. DB Rycho.

Autor: zoil  godzina: 22:49
I owszem obniża loty i to wręcz pikując, ale mimo to, choćby ze względu na bibliofilskie zamiłowania kupuję. Od majowego numeru zieje nudą ale dobrze jest mieć jak najwięcej tytułów - zbierałem w sumie sześć periodyków ("Psy Myśliwskie" odpadły niestety) i choć trochę to kosztuje, to jednak dla wyważenia sądów warto. ŁP był naprawdę ciekawym tytułem do 1998 roku, tj. do chwili kiedy z "kantoru" odszedł W. Morawski. Za J. Leśniczak było już słabiej ale dało się to czytać. Od 2004 roku - biuletyn we wcale nieujmującej, choć drogiej szacie. A co najgorsze, beletrystyka tam niemalże zanikła. Wydaje mi się, że kol. Łogin nie miałby nic przeciwko, by ktoś zeskanował sobie jego publikację. Kradzież? To zdecydowanie inflacja słowa.