Czwartek
20.05.2010
nr 140 (1754 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: GDZIE ONI SĄ!!!  (NOWY TEMAT)

Autor: leszek kowalski  godzina: 14:34
Koleżanki i koledzy pomóżcie mi odszukać fachowców od globalnego i lokalnego ocieplenia. Kraj w potrzebie tonie w powodzi a oni się gdzieś pochowali, wszak intensywne opady powodowane są oziębieniem klimatu czy może to ja się mylę????

Autor: cervus84  godzina: 14:39
Mylisz się to właśnie skutek ocieplenia klimatu

Autor: WaJa  godzina: 14:41
Sie masz Leszek A daj se spokój z tym klimatem. Na Kaszubach dzięki Bogu nie pada. Kiedy się tutaj wybierasz? Pozdrawiam i Darz Bór. ....... ,bo Kaszebe dobrze ledze....

Autor: ULMUS  godzina: 14:53
Tak własnie Lechu jest ... fachowcy nie próżnowali, wszystkie teorie są tak skonstruowane, że wynikiem ocieplenia klimatu jest wiosna, lato, jesień i zima ze wszystkimi deszczami i śniegami oraz słońcem i mrozem . Tak, tak , niewiarygodne ale to wszystko wynik ocieplenia ... coś takiego . Chyba z tym jest jakiś grubszy szwindel międzygalaktyczny związany, czy się mylę ? ;)

Autor: czarny flet  godzina: 15:02
Leszku, jak miło się z Tobą zgodzić. Gratuluję celnego i dowcipnego, postu. Też ich szukam, od miesięcy. Od lat, z kolei, Pan A. Zalewski, codziennie po 12, w radiu, zamęczał dyrdymałami o katastrofalnym ociepleniu klimatu i mękach, jakich doznajemy, gdy temperatura podniosła się do 20 stopni, lub zawiało. Teraz plecie nadal, ale już tylko o niezapominajkach, a lata mamy coraz chłodniejsze z roku na rok. Wybierzmy Jarka, to przynajmniej w Egipcie, się pogrzejemy. Obiecał to słowa dotrzyma. Zawsze, przecież dotrzymuje. DB

Autor: Douger  godzina: 15:14
To czy globalne ocieplenie jest to nie podlega dyskusji ,wśród obeznanych w temacie, od 20 lat. Dyskusja toczy się nad wpływem człowieka na globalne ocieplenie, ale tu już trzeba mieć jakąś podstawową wiedzę, a nie tą czerpaną od Piotra Kraśko.

Autor: Tymmo  godzina: 15:44
Kolego Douger, juz nie raz udowodniono, m.in ukazano maile tych "naukowcow", ze ten caly rumor to sciema...globalne ocieplenie jest faktem, ale tak samo faktem jest, ze KAZDE zlodowacenie poprzedzalo ocieplenie wlasnie. Wystarczy poczytac. Niestety, te teorie nie sa ujawniane, bo sie nie oplaca nikomu... DB Tymmo

Autor: Douger  godzina: 15:57
A co to za różnica czy zaleje nas morze czy zepchnie lodowiec? Zmiany klimatu były od zawsze, nie ma się co nimi przejmować.

Autor: WJarek  godzina: 17:17
"To czy globalne ocieplenie jest to nie podlega dyskusji " A dlaczego nie podlega? Tabu jakieś? Czy może zwolennicy tej teorii oprócz haseł nie mają żadnych dowodów na poparcie swojej tezy? "Zmiany klimatu były od zawsze, nie ma się co nimi przejmować." Z tym akurat się zgadzam!

Autor: WIARUS  godzina: 18:02
leszek kowalski Holenderscy specjaliści: - Wouter van Dieren - jest dyrektorem biura doradczego ds. trwałego rozwoju IMSA w Amsterdamie i przewodniczącym panelu naukowego Klubu Rzymskiego. - Jean-Paul van Sjest - jest dyrektorem biura doradczego Davies voor Duurzaamheid (Doradztwo w sprawach trwałego rozwoju) - Eric-Jan Tuininga - jest prezesem fundacji Energie & Samenleving w artykule: - "Sceptycy, kryptonaukowcy i wierutne bzdury" opublikowanym 12 lutego 2010 w NRC Handelsblad Rotterdam napisali:
    Eksperci Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) znaleźli się pod ostrzałem: w ciągu ostatnich tygodni dowiedzieliśmy się, że na niedawnej konferencji ONZ w Kopenhadze (COP15) kładzie się cieniem „climategate”, skandal, który wybuchł po publikacji e-maili klimatologów. W raporcie IPCC cytowane są źródła, które trudno nazwać naukowymi, takie np. jak artykuły WWF (World Wildlife Fund). Myli się w nich tereny narażone na powodzie z obszarami położonymi w Holandii poniżej poziomu morza i wyciąga pochopne wnioski z topnienia himalajskich lodowców odnotowanego przez nieistniejące chińskie stacje obserwacyjne. Sceptycy, którzy twierdzą, że ocieplenie klimatu na Ziemi nie ma nic wspólnego z ludzką aktywnością, traktują to wszystko jako „dowód”, że „spisek wokół CO2” istnieje rzeczywiście, że lody polarne i lodowce nie topnieją, i że Kopenhaga była jedną wielką farsą. Powiedzmy to sobie jasno ‒ lodowce cały czas topnieją. Prognozy, według których te himalajskie znikną do 2035 r., okazują się chybione, ale to jeszcze nie dowód, że problemów klimatycznych nie ma. „Kryptonauka” sceptyków klimatycznych Mało kto wie o manipulowaniu danymi. Nie przez IPCC, ale przez tych, którzy w zmiany klimatyczne powątpiewają, wyznawców „kryptonauki” [badającej niewyjaśnione, irracjonalne zjawiska przy zastosowaniu metod naukowych]. To dyscyplina, która rozkwita na żyznym gruncie postmodernizmu, Internetu i potężnych amerykańskich, rosyjskich i saudyjskich lobby. Metody nie są nowe, stosował je już przemysł tytoniowy, sektor atomowy, a ostatnio amerykańska branża ubezpieczeniowa zwalczająca projekt reformy publicznej służby zdrowia lansowany przez Baracka Obamę. W społeczeństwie postmodernistycznym każdy ma prawo wyrażać swoje poglądy. Efekt jest taki, że Internet jest zalewany bełkotem ignorantów znajdujących tam bez trudu argumenty na poparcie dowolnego sądu. Typowy chwyt „kryptonaukowców” polega na mnożeniu wątpliwości, zniekształcaniu statystyk i nagłaśnianiu w mediach pojedynczych zdarzeń. Stworzyli oni lobby pod nazwą International Climate Science Coalition (Międzynarodowa Koalicja Wiedzy o Klimacie), sponsorowane – jak ujawnia kanadyjski autor James Hoggan w swojej książce „Climate Cover Up” – przez australijski i amerykański przemysł węglowy. Publikacja dotycząca stacji obserwacyjnych jest dziełem tego lobby, występującego pod nazwą SPPI, Science and Public Policy Institute (Instytut ds. Nauki i Polityki Społecznej) w Waszyngtonie i nie została poddana niezależnej ocenie środowiska naukowego (tzw. peer review). IPCC – organ lewicy Media, spragnione kontrowersyjnych tematów, często niedoinformowane w sprawach naukowych, uwielbiają tego rodzaju informacje. Tu jakaś literówka, tam błędny cytat czy niewinna notka na dole strony i już mamy z tego wielki tytuł obwieszczający, że nie ma czegoś takiego jak ocieplenie klimatu. Bo przecież każdy może mieć na sprawę swój pogląd. Jednak większość „kryptonaukowców” nie pracuje w renomowanych instytutach i nie poddaje swoich publikacji peer review. Nic dziwnego, tłumaczy lobby sceptyków klimatycznych, skoro instytuty i czasopisma opanowały „mafie CO2”, które nie akceptują w swoim szeregach krytycznych profanów. Ich zdaniem IPCC jest organizacją polityczną w rękach lewicy. Zniekształca fakty i neguje prawdziwe dane. Tymczasem klimat jakoby się oziębia. Wpływ słońca i pary wodnej jest o wiele większy niż wpływ CO2 i metanu, a temperatura na Ziemi była co najmniej dwadzieścia stopni wyższa X milionów lat temu. Wszystkie te twierdzenia da się oczywiście obalić. W Kopenhadze nikt nad nimi nie dyskutował, a na światowym szczycie poświęconym energii przyszłości w Abu Zabi w styczniu tego roku odrzucono je jako bezpodstawne. Zdobycze nauki mogą wylądować w koszu Mimo to jest się czym niepokoić: wielkie zdobycze nauki mogą się znaleźć niepostrzeżenie na śmietniku historii. W ciągu ostatnich wieków nauka uwolniła się od teokratycznego zaczadzenia i doszła do czegoś, co można by nazwać „Metodą”. Chodzi o wspaniały system konwencji dotyczących obserwacji, doświadczeń, badań porównawczych, pomiarów, fałszerstw, uaktualniania i popularyzacji wiedzy, umożliwiający przekuwanie tejże wiedzy w konkretne techniczne zastosowania, z myślą o ich wpływie na społeczeństwo. „Kryptonauka” gwiżdże sobie na to i tak oto ta prawdziwa współczesna nauka pada ofiarą populizmu. Politycy winni jej bronić i oprzeć się pokusie pójścia za głosem gawiedzi, gdy tylko pojawiają się kłopoty.
A na łamach "The Times" John Krebs dodał:
    Sceptycyzm jest podstawą nauki. Moi znajomi laicy zaczynają mnie pytać, „co się dzieje z nauką?”. Doniesienia o topniejących lodowcach, podejrzane e-maile na temat globalnego ocieplenia i inne tego typu historie, wywołują wrażenie, że świat nauki przeżywa kryzys. Tak naprawdę nie ma o nim mowy i właściwie wszystko pozostało po staremu. Jednak te doniesienia wskazują na dwie ważne cechy naukowców i ich środowiska. Po pierwsze ci ludzie, jak każda inna grupa zawodowa – kierowcy autobusów, prawnicy i murarze – są różni. Większość jest całkiem przeciętna, kilku jest geniuszami, niektórzy są dosyć tępi, a bywają też nieuczciwi. Po drugie, nauka jest często opacznie rozumiana. Najlepiej ujął to laureat Nagrody Nobla, Richard Feynman, który powiedział: „Nauka to zorganizowany sceptycyzm co do wiarygodności eksperckiej opinii”. Naukowcy nie dysponują odpowiedziami na wszystkie pytania, a jedynie sposobem na ich szukanie i fakt, że nasze lampy świecą, nasze komputery liczą, a przez nasze telefony można się z kimś połączyć, to najlepszy dowód na to, że metoda naukowa jest skuteczna. Naukowcy, jak każdy z nas, mają wady i są podatni na modę i ortodoksyjność. Mimo to, gdy spojrzeć na nią z dystansu, nauka poprawia swoje błędy, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto odważy się zakwestionować obowiązujący pogląd i kto wygra debatę, o ile będzie dysponować wyczerpującymi dowodami. W wielu dziedzinach przeważający pogląd obciążony jest licznymi wątpliwościami (jak w przypadku zmian klimatycznych), więc kwestionowanie przyjętego sposobu myślenia jest konieczne dla poszerzania wiedzy. Twierdzenie, iż lodowce w Himalajach stopnieją przez najbliższych 30 lat, jest przykładem owej autokorekty – zostało ono obalone przez naukowców, a nie zewnętrznych obserwatorów. Nie podważyło ono prawdziwości ogólnych wniosków na temat ludzkiego wpływu na zmiany klimatyczne. Błędem przewodniczącego Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu było to, że odrzucił wyzwanie, przed którym stanął, nie badając dowodów.
Tak więc odpowiedzi na podniesiony problem w tym miejscu nie znajdziesz!!! Darz Bór!!!

Autor: wolfshadow  godzina: 18:11
Tegoroczną aurę bardziej przypisywałbym pewnemu islandzkiemu wulkanowi. Może czeka nas powtórka roku bez lata? (pl.wikipedia.org/wiki/Rok_bez_lata)

Autor: leszek kowalski  godzina: 20:15
Kolego WIARUS; Jak zwykle z zainteresowaniem przeczytałem co napisałeś, uważam że lepiej wytłumaczyć się tego nie da. Mnie jednak dalej nurtuje to że owi ludzie którzy wieszczą apokalipsę cieplarnianą nie rozumieją podstawowej sprawy - że człowiek praktycznie nie ma żadnego wpływu na zmiany klimatyczne!!! My jako goście we wszechświecie jesteśmy tylko pyłem kosmicznym ( i to chwilowym) któremu się wydaje że coś od niego zależy. Dlatego mam cudowny ubaw wysłuchując tych wszystkich bredni. Z poważaniem i podziękowaniem dla wszystkich biorących udział w tej dyskusji. Darz bór. Kolego WaJa ja już doczekać się nie mogę, ale okonkretach pogadamy pod koniec czerwca. Pozdrawiam Darz bór.

Autor: leszek kowalski  godzina: 20:18
Kolego WIARUS; Jak zwykle z zainteresowaniem przeczytałem co napisałeś, uważam że lepiej wytłumaczyć się tego nie da. Mnie jednak dalej nurtuje to że owi ludzie którzy wieszczą apokalipsę cieplarnianą nie rozumieją podstawowej sprawy - że człowiek praktycznie nie ma żadnego wpływu na zmiany klimatyczne!!! My jako goście we wszechświecie jesteśmy tylko pyłem kosmicznym ( i to chwilowym) któremu się wydaje że coś od niego zależy. wolfshadow masz rację największy wpływ na naszą aurę miały i mają wulkany. Dlatego mam cudowny ubaw wysłuchując tych wszystkich bredni. Z poważaniem i podziękowaniem dla wszystkich biorących udział w tej dyskusji. Darz bór. Kolego WaJa ja już doczekać się nie mogę, ale okonkretach pogadamy pod koniec czerwca. Pozdrawiam Darz bór.

Autor: kidejro  godzina: 20:23
Nie bardzo się na tym znam ale słuchałem kiedyś wykładu w którym to wskazywano na bezpośrednią zależnośc pomiędzy aktywnością słońca a temp na ziemi i uważam ,że to trzyma się kupy. Ponoć również zawartość C02 w atmosferze bywała już większa na skutek aktywności wulkanicznej. Anyway wszystkim kolegom obawiającym się globalnego ocieplenia dedykuje ten film ku pokrzepieniu serc kliknij mnie (www.youtube.com/watch?v=2L8bRNs_bZE)

Autor: Douger  godzina: 21:16
To chyba jasne , że słońce ma na ocieplenie niepomiernie większy wpływ, skoro w końcu godziny dostarcza na ziemię energię równą rocznemu zapotrzebowaniu ludzkości. :D