Wtorek
06.07.2010nr 187 (1801 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: Jurek! Chyba coś dla Ciebie. (NOWY TEMAT) Autor: Artur123 godzina: 10:27 Na stronie 58 lipcowego ŁP mamy artykuł „Sporna książka ewidencji”. Może ktoś lekko naświetlić sprawę, bo nie kupiłem jak dotąd numeru? Autor: jurek123 godzina: 11:20 Artykuł Łogina porusza stare i jak najbardziej aktualne sprawy wpisu do książki i problemów z tym związanych. Wpisywać może osoba upoważniona a przy wypisywaniu przez tą samą osobę myśliwi mieli kłopoty nawet byli ścigani przez rzecznika.Autor twierdzi że skoro może wpisać nas osoba upoważniona to nic nie stoi na przeszkodzie żeby mogła wypisać.. Druga sprawa to miejsce wyłożenia książki.Autor postuluje by książka była wyłożona tak by wszyscy mieli ułatwiony dostęp nawet ci najdalej zamieszkali .Dlaczego nie może być kilku książek ano dlatego że spowodują wzrost niebezpieczeństwa na polowaniu.Dalsza część polega na omówieniu żeby dla bezpieczeństwa w kole obwód był podzielony na sektory wyrażnie zaznaczone i każdy myśliwy posiadał mapę sektorów ze względu na bezpieczeństwo na polowaniu. To w zasadzie wszystko w skrócie. A teraz moje uwagi.Konia z rzędem temu kto udowodni że książka zwiększa bezpieczeństwo na polowaniu indywidualnym. To wygląda tak jakby wszyscy ludzie mieli zakaz dostępu w łowisko [ nie tylko do lasu] a w łowisku przebywali sami myśliwi. Zupełna fikcja bo do lasu i nad rzekę każdy ma dostęp wolny. Druga moja uwaga to gdzie jest jakakolwiek ustawa czy zarządzenie że obwód należy dzielić na mniejsze kawałki zwane sektorami.Obwód jest jednostką podstawową na którym prowadzimy gospodarkę i każdy myśliwy ma równy dostęp do tego korzystania. Idąc tym tropem można obwód podzielić na kawałeczki ,przypisać to do poszczególnych osób i będziemy mieli prywatne kilkuset hektarowe" obwodziki".Książka powstała z myślą rejestrowania wyjść w zasadzie do lasu i nijak nie pasuje do obwodów typowo polnych i do pewnego typu polowań np na kaczki czy bażanty.Zamiast to dalej rozbudowywać należało by zlikwidować i potrzebę rejestracji myśliwych pozostawić kołu według uznania .Napewno byłoby mniej kłopotów.Mniemam jednak że my będziemy brnąć dalej rozbudowywać rubryki by wszystko ładnie wyglądało. Każdy będzie liczył ilość strzałów oddanych do kaczek a jak się pomyli to go rzecznik wezwie i rozliczy bo porządek musi być. Pozdrawiam Autor: Pomorski Łowca godzina: 11:44 Ad Jurek123, No cóż wywody Kolegi Łogina czasem są .... dziwne z logicznego punktu widzenia. W zupelności się zgadzam z opinią, że wpisywanie się do książki nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem. W łowisku i tak przebywa wiele osób postronnych i z ich obecnością należy się liczyć. Zupełnie nie widzę logicznego uzasadnienia aby w obwodzie była tylko jedna książka. Wystarczyłoby określić jakiego łowisku/terenu doyczy sama ksiązka. Zwróciłbym uwagę że są obwody o powierzchni 3 tys. ha ale są i takie co mają 17 tys. ha. Same wpisy mają o tyle praktyczne znaczenia że dzieki temu nie wchodzimy sobie w paradę. Tzn. nie jadę na ambonę gdzie jest już ktoś zapisany. Aczkolwiek czasem koledzy wpisują się aby zablokować dany teren a sami nie polują. Ot, takie to ładne i koleżeńskie.... Autor: Artur123 godzina: 11:58 Dziękuję, Jurku za streszczenie artykułu. Jak widać, w zasadzie nic nowego w sprawie, bo co tu nowego można wymyślić mając tych kilka jasno brzmiących zapisów prawa na temat tej książki. Rozumiem, że te postulaty autora, aby „dla bezpieczeństwa w kole obwód był podzielony na sektory”, nie są poparte jakimikolwiek zapisami prawa, bo takowe nie istnieją, a autor tak po prostu radzi, tak? A ma autor jakiś konkretny pomysł, aby „książka była wyłożona tak, by wszyscy mieli ułatwiony dostęp, nawet ci najdalej zamieszkali?”. To znaczy, że najlepiej, gdy ta książka będzie leżała w samym środku geometrycznym obwodu? Co do Twoich uwag (znanych mi od dawna), to cóż .., hm.... Jurku! Nie podzielam Twojego poglądu, gdy mówisz, że: „należało by zlikwidować (książkę) i potrzebę rejestracji myśliwych pozostawić kołu według uznania . Na pewno byłoby mniej kłopotów”. Otóż, Jureczku, byłoby ... więcej „kłopotów” – podobnie, jak one teraz są (nie mów, że ich nie ma, bo są w wielu, w bardzo wielu kołach, tylko ludziska boją się o tym w nich mówić, bo ... może być jeszcze gorzej) w związku np. z zasadami wydawania odstrzałów. Już widzę powrót do przeszłości, kiedy to łowczy określał rejon polowania dla każdego myśliwego. A i dzisiaj widać ciągoty niektórych do przechowywania książki w ... szafce nocnej w sypialni swojej żony. Co do tego bezpieczeństwa – pewnie się powtarzamy obaj, ale tak już mamy – to, Jureczku, nie przyznaję Ci racji. Otóż po pierwsze - wcale o nie nie musi w tym wszystkim chodzić, tylko głównie o niewłażenie sobie wzajemnie w paradę, ale jedno z drugim w zasadzie w jakimś tam stopniu zazębia się. Odnoszę wrażenie, że Ty ciągle zapominasz, iż polowania odbywają się najczęściej w czasie i w miejscach o bardzo niskim stopniu penetracji terenu przez osoby nie będące myśliwymi – często równym prawie zero. Polowania nie odbywają się na ulicach wsi, w parkach, w ogródkach działkowych, na plaży czy deptaku w samo południe upalnego lata. Wspominałem już, że przez ileś tam lat mojej polowaczki nie spotkałem ani jednego grzybiarza, a często poluję w lesie, więc powoływanie się na nie spełniony problem bezpieczeństwa innych osób jest nadużyciem, bo ono nie ma z tym nic wspólnego. Wiem, że i tak nie przekonam Cię do zmiany stanowiska, ale pogadać zawsze możemy, prawda? Pozdrawiam Cię serdecznie. PS Ciągle też nie możesz, w czasie podobnych dyskusji o sprawach kół w całej Polsce, pozbyć się patrzenia na problem ogólny przez pryzmat specyfiki obwodu Twojego koła, gdzie w ciągu tygodnia pojawia się co najwyżej tylko dwoje ludzi – myśliwy ze swoją przyjaciółką. W większości kół wygląda to chyba trochę inaczej. Autor: MARS godzina: 12:04 Jedno z kół w którym poluję ma obwody podzielone na sektory. Bardzo dobrze się to sprawdza przy polowaniu na grubą zwierzynę. Granice jasno ustalone, wiadomo że przy nocnym podchodzie nikt nikomu w paradę nie wejdzie. Nieco ten podział komplikuje polowanie na kaczki, ale ponieważ są tylko raptem trzy sektory na 22 na których można ich szukać to jakoś idzie się te trzy razy w ciągu dnia przepisać jak ktoś ma ochotę. Co do bezpieczeństwa - wiadomo że raczej ta książka ma się nijak. Jej jedyna dla mnie zaleta to ta że wpisując się na konkretny rejon polowania wiem że nikomu ja nie popsuję polowania ani nikt mi. nieoczekiwaną wizytą w środku nocy. Autor: Artur123 godzina: 12:14 MARSie! Wszystko jasne i podoba mi się. Na te trzy po trosze "kaczkowe" sektory możnaby przy dogadaniu się wpisywać od razu. Ewentualnie z zastrzeżeniem pewnych drobnych warunków - np. na czas nie późniejszy, niż do pół czy całej godziny po zachodzie słońca. Pozdrawiam. Autor: Piotr Gawlicki godzina: 13:14 Nie podzielam opinii, że istnienie książki ma się nijak do bezpieczeństwa. Wpisując się na sektory, rejony, łowicka, czy jak jeszcze nazywa się to w danym kole, przy przestrzeganiu zasady, że w jednym sektorze poluje tylko jeden myśliwy na zwierzynę grubą, w tym na dziki w nocy, jak pisza MARS, przy nocnym podchodzie nikt nikomu w paradę nie wejdzie. I to własnie jest gwarancja bezpieczeństwa, że np, do jednej watachy nie podchodzi z trzech stron 3 myśliwych i strzelający nie ma na linii strzału niewidocznego innego myśliwego w odległości np. 100 - 150 m, kiedy kula nie zdaży jeszcze opaść na ziemię. Tłumaczenie, że w sektorach mogą być osoby postronne jest mało przekonujące, bo prawdopodobieństwo spotkania takich osób w nocy poza drogą jest bliskie zeru, a spotkanie 2, czy 3 polujących z podchodu myśliwych w danym sektorze i poza drogą jest wysoce prawdopodobne. A co do polowania np. na kaczki, które odbywa się w dzień, całkowicie wystarcza wpis na cały obwód, nawet podzielony na sektory, ale już polowanie na zapady powinno być ograniczone do jednego sektora, z tych samych względów, co polowanie na zwierzynę grubą. Autor: Artur123 godzina: 14:10 Cieszę się, że mój Wielki Brat w tak istotnym stopniu podziela mój pogląd. Pozdrawiam Go przy okazji. Autor: Jenot godzina: 14:32 Obwód na rejony mamy podzielony od lat.Każdy rejon ma swoją nazwę.W miejscu wyłożenia książki jest mapka łowiska z wyraznie zaznaczonymi granicami rejonów.To dla nowych Kolegów których ostatnio przyjeliśmy do koła, którzy jeszcze niezbyt dobrze znają obwód.Czy to pomaga zapewnić bezpieczeństwo w czasie polowania ? Napewno nie szkodzi.Polując nocą na dzika w danym rejonie wiem, że jestem tam sam, że nikogo z kolegów myśliwych nie spotkam.Mogę więc swobodnie opuścić ambonę i na deptaka podchodzić zwierza,polować z podchodu lub też przenieść się na inna ambonę. Co do bezpieczeństwa osób postronnych, mogących znalezć się tam w trakcie polowania, to inna sprawa.Tu żadna książka wpisów nie pomoże. Kaczek w łowisku nie mamy i nie polujemy na nie. Pozdrawiam DB Autor: Stanisław Pawluk godzina: 14:35 Ja myślę, że powieszenie kadzidła obok książki jeszcze bardziej wzmogło by bezpieczeństwo polujących! Chyb pora aby kapelani myśliwych zarali się za wprowadzenie stosownego zapisu do statutu! Autor: Jenot godzina: 14:45 Ad Stanisław Pawluk Samo kadzidło nie wystarczy. Obok powinna stać kapliczka Patrona. A czemu nie ? Wszyscy Koledzy, którzy wierzą w wstawiennictwo św Huberta mogliby przed pójściem na łowy pomodlić się do niego.Niejednemu by to pomogło w osiągnięciu sukcesu lub zapewnieniu bezpieczeństwa.Modlitwa pomaga zebrać myśli a to ważne przed polowaniem....: ) Pozdrawiam DB Autor: Stanisław Pawluk godzina: 14:59 Jenot W swoich przemyśleniach poza kadzidło nie wybiegam! Autor: Artur123 godzina: 15:00 Stanisławie! Wykazanie się poczuciem humoru na pewno tu nie zaszkodzi. Zgodzę się z Tobą, że książka nie jest koniecznym elementem zachowania bezpieczeństwa myśliwych podczas wykonywania polowania. O bezpieczeństwie innych osób nie będę się rozpisywał, bo ich praktycznie w miejscu wykonywania polowania trudno spotkać (pisał Piotr o tym, pisałem ja, można by nawet osobny temat temu poświęcić). Książka nie jest – jak już wspomniałem – koniecznym elementem (nie mylić proszę z wystarczającym, bo jednego takiego nie ma) zachowania bezpieczeństwa, bo jej funkcję może z powodzeniem przejąć ... łowczy ze swoim notesem i uprawnieniami wykraczającymi poza dzisiejsze zapisy prawa i Statutu. Ja wybieram książkę. Autor: WIARUS godzina: 17:25 Zwykłe młócenie słomy !!! (forum.lowiecki.pl/read.php?f=21&i=23448&t=23448) A w tym obecnie " młóconym " felietonie Macieja Łogina dziwić jedynie może fakt, że domaga się On aby prawnicy ministerstwa środowiska dali jednoznaczną wykładnię rozporządzenia MŚ w sprawie " książki ...." , tak jakby ona nie istniała (forum.lowiecki.pl/download.php/21,23508,322/m1.jpg) od lat prawie pięciu. No ale pisać każdy może , wiedzieć niekoniecznie !!! Darz Bór!!! |