Piątek
10.12.2010
nr 344 (1958 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: KU PRZESTRODZE!!!

Autor: dziadek 985  godzina: 06:08
Wieczne jest tylko pióro w dodatku z nazwy - dobrze Bober ze założyłeś ten wątek przypominając kolegom o dbanie o stan urządzeń łowieckich , które przecierz sami budujemy. Przykro że musiałeś tego doświadczyć na własnej skórze. Wracaj do zdrowia Kolego mam nadzieję że twoje cierpienie św Hubert nagrodzi...

Autor: starywracz  godzina: 20:42
bfgj - tobie też wszystko się kojarzy z jednym. Nie patrz w gwiazdy bo i tam znajdziesz powód żeby się wp...dolić z komentarzem dotyczącym polowania. Mimo to zdrowia życzę bo na pomyślunek to już za późno.

Autor: hubertus55  godzina: 23:07
Witam. Ad DARZBÓRNIK. Kiedy czytałem posty w tym temacie, przypomniała mi się historia przypadku, który spotkał mojego starszego Kolegę. Wiele lat temu pojechał do obwodu przespacerować się z wyżłem. Samochód zostawił na stacji benzynowej ok.30 km od Wrocławia, wziął psa na otok (przełom marca i kwietnia) i ruszył w swój obwód. Przeszli kilka kilometrów, zaglądali w różne zakamarki, na koniec spaceru postanowił jeszcze przejść przez wybetonowany, suchy wtedy, rów melioracyjny. Brzegi rowu łączył gruby pień zwalonego drzewa. W trakcie przechodzenia pies szarpnął. W efekcie Kolega „wylądował” na betonie. Był doświadczony ortopedą. Rozpoznał u siebie złamanie jednego lub dwóch kręgów piersiowych. Miał dylemat. Próba wyjścia z rowu i powrót do samochodu mógł skończyć się uszkodzeniem rdzenia kręgowego. Pozostanie w rowie-śmiercią z powodu wychłodzenia. Wybrał to pierwsze. Częściowo czołgając się, częściowo na czworakach dobrnął do stacji, skąd zadzwoniono na pogotowie. Skończyło się na 6 miesiącach w gorsecie gipsowym. Tak było w ”erze przed telefonią komórkową”. DB, hubertus55.