![]() |
Sobota
25.08.2012nr 238 (2582 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: Gdzie te dawne czasy..... (NOWY TEMAT) Autor: IRYDA godzina: 00:14 Szanowni Koledzy, Co się dzieje z łowiectwem. Zauważyłem ze koleżeństwo zanika wśród myśliwych. Gdzie te czasy - gdzie słowo - kolega myśliwy - stawiane było na równi z PRZYJACIELEM... Wspólne polowania, brak zawiści, pomoc koleżeńska nawet o północy. Do tej pory pamiętam, gdy kolega myśliwy jechał po mnie 160 kilometrów po to by zapolować w łowisku odległym o 50 km od niego... aż się łza kręci w oku, gdy to wspominam po 30 latach. Nikt z polowania na zające i ptactwo nie wracał z pustymi trokami, pomimo że z braku szczęścia i celnego oka nic nie upolował. Zapach dymu z fajki i i opowieści do białego rana, a potem polowanie na , dziki, jelenie.... i dźwięk sygnałów myśliwskich. Patrzę na to przez pryzmat przeżytych lat i widzę upadek łowieckiego koleżeństwa, braku zaufania do myśliwych, zazdrości a przede wszystkim upadku moralności myśliwego. Nagminnym jest załatwianie spraw osobistych, leczenie własnej próżności niespełnionych ambicji... poprzez koła łowieckie. Łowiectwo stało się bagnem do niszczenia ludzi. Mam wielką nadzieję że sprawa sądów łowieckich wreszcie zostanie ucywilizowana. KOLESIOSTWO I BRUDNE NACISKI muszą zniknąć z naszego łowieckiego życia. KOLEDZY MYŚLIWI GDZIE ZOSTAŁ POPEŁNIONY BŁĄD....... Autor: Rafał J. godzina: 00:37 Gdzie został popełniony błąd? Tego błędu nie sposób było uniknąć. On niejako samoistnie zaistniał. Po prostu nas sprzedano, bo taka jest cena transformacji ustrojowej. W wyniku umowy, wręcz zmowy, trzeba było gdzieś pozostałości komuny, zanim sama nie wymrze, umieścić. Umieszczono ją więc głównie w PZPN i w PZŁ. Umieszczono, a ludzi jej podlegających, pozostawiono na pastwę losu. Nikt się naszym łowiectwem, poza nami samymi, nie interesuje. Bossom nami rządzącymi nikt nie przeszkadza. To widać i czuć, a wystarcza tylko popatrzeć wokół i wszystko jasne. Autor: Kowal godzina: 09:33 Ja stwierdzam taką samą sytuację.Dawniej to jak spotałem kolegę w łowisku to pogadaliśmy (no to kolega na ktorej ambonie siada - na tej - no to ja idę na tamtą) a teraz jest skarga,że ktoś wszedł w jego rewir polowania - dawniej jak zamknięte były obwody z powodu wścieklizny to na polowanie wigilijne spotykaliśmy sie bez broni w lesie przy zastawionych stołach na wieczerzy wigilijnej ,teraz nie można zebrać kolegów na normalne polowanie Autor: canislupus4 godzina: 10:00 IRYDA Moim zdaniem problem ma nieco głębsze korzenie,aniżeli wąskie grono Braci Myśliwskiej... Zmienia się społeczeństwo,zmieniają ludzie...pędzą,gonią,łapią,chapią...Byle więcej,byle dalej... Myśliwi są właśnie cząstką tego zagonionego,coraz bardziej egoistycznego społeczeństwa. Jednak są nadal ludzie szczerzy,bezinteresowni o otwartych na drugiego człowieka sercach i wielu takich poznałem właśnie na tym forum-długo by wymieniać...Pozdrawiam wszystkich mych Przyjaciół!!! Autor: gj_dziki godzina: 11:12 zawistnie i chciwi byli dawniej , są dzisiaj i będą w przyszłości. podobnie jak życzliwi i przyjacielscy. może ci pierwsi mili kiedyś mniej tupetu. ale to znak czasu /czasów/ pozdrawiam gj_dziki Autor: jeager godzina: 11:25 Za komuny? Nie było komuny. W Polsce były początki socjalizmu wypatrzonego. Komunizm może szybciej rozwijał się w CCCP, ale nie u nas. Pomijając wszystko, ale właśnie za „komuny” była pełniejsza integracja członków kół łowieckich. Ta integracja kształtowała dobre zasady koleżeństwa i etyki łowieckiej. Dziś do tego wzdychamy. Wspólne wyjazdy na polowania i realizacja prac gospodarczych. Dziś tego nie ma. Dziś w kołach mamy bogatych i biednych. Porobiły się klany nowobogackich i biednych. Ci ostatni stworzeni są tylko do prac gospodarczych na rzecz łowiectwa. Te buraki kasiaste dorwały się do zarządów kół a dla nich nie liczy się etyczny i koleżeński myśliwy a łowiectwo kojarzy im się tylko z mięsem za wszelką ceną. Chociaż są marginalne wyjątki…. Autor: juazwiec97 godzina: 14:45 Z pewnością jest to temat bardzo złożony i każdy z wypowiadających się ma rację. Rozwijając wątek jeagera o mięsie, to popieram go. Ponieważ jest i smaczne i tanie, towarzystwo poluje dla siebie,rodziny i znajomych.Trwa konkurencja o łowiska i odstrzały. Jednym daje się bez ograniczeń a drugim wydziela. Na WZ nie można się doprosić o uczciwe zasady przydzielania odstrzałów. Uprzywilejowani pod względem wydatków - kosztów są oczywiście miejscowi, którzy używają przeróżnych sposobów zwabienia zwierzyny. Na poparcie tego podam,że w jednym obwodzie na plan około 200 dzików i 30 łań,polując dzień w dzień przez niemal cały rok.ojciec z synem pozyskują ponad połowę tego planu mając oczywiście poparcie bardzo szerokie-układy z nadleśnictwem itp. Nie może być więc dobrze,bo reszta kolegów zepchnięta jest do roli statystów.To już zawodostwo i ostra walka o koryto. IRYDA-smutne to wszystko co piszesz,ale to prawda niestety. Nie można nazwać koleżeństwem spotkanie na Hubercie,krótkie rozmowy, rozjazd do domów i powtórka za rok. A może powodem jest złotówka. Przypatrywałem się temu przez parę lat w Stanach. Oprócz sztucznie wywołanego uśmiechu przy kasie i mechanicznemu zapytaniu jak się czujesz, nie dostrzegłem tam innych oznak życzliwości-zaganiani są za dutkami i nic ich innego nie obchodzi. Miejmy nadzieję, że w Krainie Wiecznych Łowów będzie i lepiej i sprawiedliwiej. DB Autor: juazwiec97 godzina: 14:49 Rafał J.- nie rozumiem tej żółci-za co. I pomyślec,że w demokracji nie można wyrażać swoich mysli. DB Autor: DARZBÓRNIK godzina: 15:37 Tak koledzy przedstawiona sytuacja ma miejsce coraz częściej.Dlaczego tak się dzieje? w moim kole jest podobnie obserwując rok po roku, tamte lata już nie wrócą. Nie liczyły się kilometry nie liczyły się godziny przygoda,koleżeństwo-przyjaźń ponad wszystko.Teraz to co mnie razi po polowaniu każdy wsiada do swego dżipa i odjazd kiedyś było ognisko rozmowy i dzielenie się swymi łowieckimi przeżyciami-i nie tylko :) Pieniądz,pycha to jest najważniejsze czy to dominuje? Kiedyś w czasach komuny u nas potrafiono wynająć autobus, pozbierać wszystkich i jechać w łowisko razem.To se ne wraca D.B Autor: Jeger godzina: 16:00 Coś w tym niestety jest.... Kiedyś po Hubercie Koledzy siedzieli przy ognisku tak długo, aż nalewek zabrakło. Teraz zabierają się do domu zaraz po pokocie, mimo że w każdym prawie kole jest wiata, szałas czy domek myśliwski. Na polowanie wszyscy jechali jedną bonanzą, a teraz każdy swoim terenowym. Polowania odbywały się spokojniej, był czas aby na piechtę obstawić cały miot. A teraz, mimo że tyle aut, i każdy przy d...pie komórkę nosi, to atmoswera nieporównywalnie bardziej nerwowa niż kiedyś.... Chodzi przecież o to aby wziąć jak największą ilość miotów i się nastrzelać. A jak już nic nie wyjdzie pod lufę, a nie daj Boże wyjdzie Koledze, to miny jak na stypie... A w Kołach? Klany, kasty, spółdzielnie.. Nie ma jednośći, są grupy i grupki... I ciągłe ścinki w temacie prac w łowiskach, wydawania odstrzałów, itp. itd. Czy to znak czasów? Być może, chociaż uważam, że w temacie koleżeńskości pogubiliśmy się sami. Bo ciągle są tematy ważniejsze - szkody, plany, budżet.... W tym szybkim pociągu wagon z napisem "koleżeńskość" odczepił się i został w tyle... Może warto się czasami zatrzymać, przestać dosypywać do pieca i obejrzeć się za tym wagonem? DB Jeger Autor: quattro godzina: 16:38 Tak sie sklada ze teraz sa inne czasy kazdy gna przed siebie nie patrzac do tylu, moim zdaniem swiat sie troszke zagalopowal.... a co do tych nalewek po polowaniu to tak to jest juz w naszym poronionym kraju ze zabieraja prawo jazdy, pozwolenie na bron itd. za to ze czlowiek wypil 3-4 kieliszki wodki poprostu to jest smieszne, psy bo inaczej nie da sie ich nazwac specjalnie lapia mysliwych wracajacych z polowania i badaja alkomatem zeby awans dostac.... niestety Panowie tego swiata nie da sie juz zatrzymac Autor: Stanisław Pawluk godzina: 18:14 Autor: IRYDA godzina: 19:53 Gościnność i atmosferę na polowaniu tworzą myśliwi. My sami. Może warto zwolnić właśnie podczas polowania. Nie nastawiać się na wynik (celem zrobienia zdjęcia entego dzika strzelonego w ucho-dla poklasku), czasami odpuścić strzał po to by zastanowić się i nabrać dystansu i wyciszyć swoją zabieganą duszę....Spotkać się z kolegami by porozmawiać. W dzisiejszych czasach widujemy się w biegu -szybko, w pospiechu rozchodzimy się na ambony, stanowiska, zapominając po co polujemy.... Autor: Husky godzina: 20:24 Niestety, jesteśmy zmuszeni (z racji przymusu przynależności do najlepszego na świecie modelu) do polowania z ludźmi, którym na co dzień nawet nawet podanie dłoni przez naz samych to przesadna kurtuazja. Znam koła, w których myśliwi chętniej polują na swoich kolegów niż na zwierzynę. Pycha, zazdrość, machlojki i walka o władzę czyli - buractwo. A to wszystko przeważnie przy biernym poparciu zarządów okręgowych dla których ten chlew, to życiodajna woda na młyn przetrwania przy korycie za wszelką cenę... DB. |