Sobota
15.09.2012
nr 259 (2603 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Pastorał

Autor: Kukuruźnik_13  godzina: 13:15
Pastorał dwójnogi zawsze mam pod ręką lub amboną, nawet na dobrze przygotowanej zasiadce na zimowym nęcisku. W samochodzie codziennie jeździ ze mną obowiązkowo w specjalnym futerale. Raz zdarzyło mi się zapomnieć zabrać go na polowanie. Dopóki nie wróciłem do samochodu, ciągle odczuwałem "gorycz" braku czegoś niezbędnego. Wtedy człowiek kręci się w miejscu, podobnie jak bez zegarka i papieru toaletowego! Efekt takiej zasiadki - wiadomo - nijaki. Pastorał jest jak heroina - szybko przejmuje podstawowe funkcje życiowe, dla myśliwego - łowieckie.

Autor: Eskimos  godzina: 15:56
Papieru wprawdzie nie noszę, ale brak zegarka i pastorału odczuwam podobnie jak Kukuruźnik 13 :D Poza zbiorówkami, pastorał mam na polowaniu zawsze, od zawsze i gdyby kiedyś zdarzyło mi się go zapomnieć, to od razu wyciąłbym sobie awaryjnie nowy, bo polowania bez kijka sobie nie wyobrażam. Mam trójnóg Vanguarda, ale "wychowałem się" na pojedynczej tyczce leszczynowej, bez żadnego zakończenia - ot zwykła, prosta tyczka. Od 16 czy 17 lat mam jedną i te samą i używam jej chętniej i dużo częściej, niż trójnogu.

Autor: Karol  godzina: 16:30
Używam trójnogu konstrukcji mego kolegi. Trzy zespawane śrubki, 3 kantóweczki z Castoramy i kawałek paska skórzanego. Z dwójnogu czy pojedynczego pewnie nie raz i nie dwa też bym trafił ale trójnóg daje mi większy komfort. Często cenię sobie jego taką zaletę, że stojąc gdzieś pod drzewkiem w oczekiwaniu na zwierza można powiesić sobie na nim sztucer. Niby nic wielkiego, ale ramię zawsze trochę odpocznie. Po strzale też pomaga - w trakcie patroszenia można powiesić sztucer, lornetkę i kurtkę, Przy ściąganiu tuszy też niejednokronie pomógł. Darzbór! K.