Niedziela
01.09.2013
nr 244 (2954 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Weekendowa opowieść zainspirowana tematem - '' Pytanie hipotetyczne ''.

Autor: Jurekel  godzina: 11:40
Darz Bór mam nick jak nikt. W mojej ocenie łowczy kół są słabo przygotowani do pełnienia swoich funkcji i powielają schematy ciągnące się latami. Rzadko zdają sobie sprawę ze swoich uprawnień i obowiązków, nie mówiąc już o jakiejś indywidualnej zgodnej z prawem koncepcji prowadzenia obwodu i hodowli zwierzyny. Bardzo rzadko spotyka się chęć współdziałania z kolegami łowczymi z kół sąsiednich, a w wielu tematach jest ona bardzo potrzebna . Choćby wspólne polowania zbiorowe na lisy. Pozwolisz, że przytoczę Twoje słowa : "Jeżeli łowczy wie czego chce i zna się na tym co robi to nie ma większych problemów. Skutecznie będzie umiał hamować i cynglarzy, i zachęci myśliwych do zdwojonych wysiłków i prac społecznych jak jest potrzeba. DB" Widzę to trochę inaczej. Łowczy ma przede wszystkim realizować ustawę i rozporządzenia oraz instrukcje PZŁ w oparciu o Statut, oczywiście może to osiągnąć wybranym sposobem (jakaś autorska wizja) jeżeli nie napotka sprzeciwu ZK w głosowaniu. Dlatego uważam, że łowczowie kół powinni być zawodowi – jeden na kilka , kilkanaście kół, aby uniknąć presji ze strony kolegów w wielu sprawach, a dziś powszechnej –zwanej patologią. Nie wiem tylko, czy jest to możliwie z punktu widzenia ekonomicznego i mentalnościowego myśliwych (owo złatwiactwo ) ? Tu pokutuje społeczny tani model, który tak wielu nie odpowiada i usiłują udowadniać , że będzie taniej jak z nim zerwiemy. Jest byle jaki to fakt i takie są obwody i tacy łowczowie nimi zarządzający, ale zapewnia taniość polowania i duże tereny do jego wykonywania. Łowczowie są często przypadkowi, bo zwykle wybieramy bogatych lub popularnych, a nie mądrych kolegów na tę funkcję. Przecientny myśliwy nie ma pojęcia o hodowli zwierzyny i dlatego uważam, że należy odzielić zarządzanie od wykonywania polowania. Owszem są chlubne wyjątki i Tych Kolegów proszę o wybaczenie użytego uogólnienia . Na koniec chciałbym Koleżance podpowiedzieć inne ocenę funkcji łowczego. Uważam, że nie jego rolą jest hamowanie „cynglarzy” i zachęcanie kogokolwiek do czegokolwiek. Każdy poluje ile chce i jak chce na własną odpowiedzialność i rachunek ( zgodnie z prawem) . Jak koledzy nie chcą , nie mogą polować WZ i ZK na „wniosek” łowczego powinien sprzedać odstrzały lub polowania. Zdobywanie pieniędzy za wyhodowane osobniki w maksymalnej możliwej kwocie jest obowiązkiem ZK i łowczego. Niestety pieniądze są konieczne do prowadzenia gospodarki łowieckiej. Niedopuszczalną rzeczą jest tworzenie nieprawdziwych inwentaryzacji lub fałszowanie danych potrzebnych do wyliczenia pozyskania. Niedoszacowanie i niewykonanie planu to wyliczalna strata finansowa i działanie na szkodę członków koła. Podobnie zaniżanie wag tuszy jest zwykłym przestępstwem. Wszystkiego tego można by uniknąć szkoląc kolegów i wprowdzając np. odrębny najwyższy stopień myśliwskich uprawnień dla łowczych oraz ich większą kontrolę przez ALP lub Wojewodę. Bardzo razi mnie operowanie pejoratywnym określeniem cynglarz lub mięsiarzy w stosunku do Kolegów dużo i skutecznie polujących. Uważam je za wysoce niekoleżeńskie. Koledzy Ci jednocześnie działają na korzyść koła wykonując często wysokie plany odstrzału. Nikt nikomu nie broni często polować i strzelać ponad setkę grubej, to nie może być zarzutem jeżeli jest dokonane zgodnie z prawem i elementarną przyzwoitością bez szkody dla zwierzyny i własnego sumienia. Pozdrawiam J