Środa
28.08.2013
nr 240 (2950 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Niby o... d,,,,,, Marynie – oby zaistnieć , garść refleksji .  (NOWY TEMAT)

Autor: OIOM  godzina: 18:43
Podzielenia się własnymi spostrzeżeniami z mojego łowiska co do stanu zwierzyny łownej jak i jej kondycji . Nie trzeba nikomu udowadniać że jej obecność to zasadność i potrzeba posiadania chociażby posokowca. Nie zamierzam dokonywać analiz globalnych opartych o statystyki ogólnopolskie . Są stosowne opracowania i wnioski z nich płynące . Osobiści nie aprobuję głoszonych tez o monokulturach rolnych chemizacji upraw itd. Z mojego podwórka - koła łowieckiego gdzie na co dzień fizycznie tam jestem obecny - jawi się inny obraz . Obraz który w moim patrzeniu rozpoczyna się od norki myszy polnej. Gdy sięgam pamięcią wstecz najwięcej osobiście sukcesów w ilości strzelonych dzików - to zaraz po żniwach. Gdy już zboże w snopkach - rolnicy wywieźli do stodół zaczynała się największa frajda . Wygolone rżyska a na nich jeden wielki magazyn zboża w norkach myszy. Zapalczywość dzików w ryciu i dostawaniu się do tych spichlerzy mysich to moment który każdy myśliwy z minionej epoki podobnie jak ja wykorzystywał maksymalnie. Polowałem wówczas jak znakomita większość ze strzelbą . Nie wymienię ile - by nie odebrano to jako bałwochwalstwa - zdołałem podejść dzików na 40 kroków i to w szczerym polu na świcie . Dzik uprawiający tego typu proceder złodziejstwa myszom - jest głuchy ślepy i bez tabakiery. I co się stało że do dziś tak nie jest . A to my myśliwi zaingerowaliśmy w środowisko . Rozpoczęła się wielka akcja szczepienia lisów przeciwko wściekliźnie. Przypomnę , pod nory wykładane szczepionki , nawet z samolotów wielkopowierzchniowe szczepienia przez zrzucanie szczepionek na lasy. Obserwując kilka nor lisich / wtedy /zwyczajowo było - liszka wyprowadzała z nory 2/ 4 małe a do zimy dochowywało się ½ tego co powiła. Dziś wyprowadza 6 i na jesień 6 /niedolisków/  ma się wyśmienicie. Buchtujących złodziejaszków dziczych w polach od wielu lat spotykam bardzo sporadycznie , bo myszy zdecydowanie mniej. Ale są konsekwencją braku mysiego pokarmu - lisom. W pierwszej kolejności łupem lisów padły kuropatwy i bażanty a i zając był mile widziany . Takim apogeum moich obserwacji były zaobserwowane skuteczne ataki przez lisy na pasiaczki czy majowe sarniaki. Podkreślę to nie wina samego lisa to wina ingerencji człowieka , tym samym rozchwianie populacji . Nie rozumie panującej wszech obecnej / jak dla mnie niewłaściwej / dbałości o populacje dzika Rodzaj męski tego gatunku jest za ucho do strzelania przez okrągły rok .No chyba nic odkrywczego nie pisze jak odyniec to choć trochę trofealny a konsekwencje tego typu działania opiszę. Szczególnie na zbiorówkach zawsze prowadzący namiętnie podkreśla - do prowadzących loch nie strzelamy. Mam i tu swoje obserwacje i przemyślenia . Tak są na pokocie lochy stare /niby samury/ - nieprowadzące. W ubiegłym sezonie na uroczysku obserwowaliśmy bardzo długo scenkę rodzajową . Dwie podkreślam dwie potencjalne matki dzieciom wielkie lochy dosłownie podstawiały się odyńczykom małolatom . I z czym do ludzi - jak ci ojcowie dzieciom do pięt tym lochom nie dorasły. Pomijam tu selekcję prosiaków, przelatków czy  wycinków – czy ona jest prowadzona ???. Dziś w moim kole waży się temat założenia zagrody dla jeleni . Powierzchnia kilkuhektarowa ma być wygrodzone i tam wpuszczone łanie zacielone. Które urodziły się w niewoli a do nich został dopuszczony byk też zagrodowy , szumnie nazwany karpackim. Byk który został wychowany karmiony w cieplarnianych warunkach . W zdecydowanej mierze co nosi na głowie to warunki bytowe i o tym nie muszę nikogo przekonywać. Ma to mieszać krew i poprawić wagę wieńca w naszym łowisko . Czy to nie oby kolejna nasza interwencja w naturę. Bo po wycieleniu zagroda ma być rozgrodzona i cała tymczasowa hodowla wraz z łaniami uwolniona. Łanie są już o kolczykowane cielaki będą. Jak będziemy czuć się z moim bawarem posokowcem gdy przyjdzie nam dochodzić taką sztukę z kolczykami w uszach . Szkoda że nie wymyślono jeszcze zakładania im korali – bo i trofeum by było bardziej obfite. Jak dla mnie to jednym z filarów gospodarki łowieckiej jest pryncypialna selekcja w każdym gatunku zwierzyny tylko tym sposobem nie poprawiając natury ale jedynie mądrze kontrolując powinniśmy z nią koegzystować. Nie dalej jak dwa tygodnie temu bylem uczestnikiem rozmowy gdzie strzelec przechwalał się że strzelił 76 łań i cielaków w ubiegłym sezonie . Jednocześnie utyskując że byki rok rocznie mają słabsze. Zapytałem czy te odstrzelone sztuki to metodą jakiejś selekcji . Widziałem zdziwienie na twarzy o co pytam . Jedyne kryterium to szkody jakie czynią w ich obwodzie jelenie w uprawach i konieczność ich zredukowania.

Autor: paradox061  godzina: 22:56
Nie uważam, ze tym razem temat bez sensu czy o d... Kasi czy Maryny. Z nie ukrywanym zaskoczenia, bo uwagi, spostrzeżenia i refleksje z łowiska jakoś mocno zbieżne z moimi. Brakuje mi tylko konkluzji i propozycji co zrobić( "co robić"), aby w łowiskach pozostała dzika zwierzyna łowna rozsądnie selekcjonowana. Ja oczywiście na zakończenie za Katonem Starszym to bym dodał "delenda Carthago" - Kartagina musi zostać zniszczona. To jednak tylko moja jedna z przypadłości. Tylko szczerze podziwiać i dziękować za podniesiony problem selekcja = strzał celem pozyskania. Inaczej to pozostaną tylko bajki i opowieści myśliwskie. Darz Bór