Czwartek
26.09.2013
nr 269 (2979 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Troche humoru,bo już jesień...  (NOWY TEMAT)

Autor: Dzikarz07  godzina: 13:05
Wymarzony dom w górach. 2 sierpnia Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu w Beskidach. Boże jak tu pięknie. Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy pokryją się śniegiem. 4 października Beskidy są najpiękniejszym miejscem na ziemi !!! Wszystkie liście zmieniły kolory na tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechałem na przejażdżkę po okolicy i zobaczyłem kilka jeleni. Jakie wspaniałe i okazałe, Jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na świecie. Tutaj jest jak w raju. Boże !!! Jak mi się tu podoba. 11 listopada Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się, a za oknem wszystko było przykryte białą, cudowną kołderką. Wspaniały widok. Jak z pocztówki bożonarodzeniowej. Wyszliśmy całą rodziną na zewnątrz. Odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżyliśmy drogę dojazdową do naszego pięknego domku. Później zrobiliśmy sobie świetną zabawę - bitwę śnieżną (oczywiście ja wygrałem). Wtedy nadjechał pług śnieżny i zasypał to co wcześniej odśnieżyliśmy, więc znowu musieliśmy odśnieżyć drogę dojazdową. Super sport. Kocham Beskidy. 12 grudnia Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Odśnieżyłem drogę, a pług śnieżny znowu powtórzył dowcip z zasypaniem drogi dojazdowej. Po porostu kocham to miejsce. 19 grudnia Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdną drogę dojazdową nie mogłem pojechać do pracy. Jestem kompletnie wykończony ciągłym ośnieżaniem. Na dodatek bez przerwy jeździ ten pie.....ny pług. 22 grudnia Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tych białych gówien. Całe łapy mam w pęcherzach od łopaty. Jestem pewien, że pług śnieżny czeka już za rogiem żeby wyjechać jak tylko skończę odśnieżać drogę dojazdowa - sk......yn 25 grudnia Wesołych, Pi........ych Swiąt !!! Jeszcze więcej napadało tego białego, gównianego śniegu. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten sk.....el od pługu śnieżnego przysięgam - zabiję ch...a. Nie rozumiem, dlaczego nie posypują drogi solą jak w mieście, żeby rozpuściła to zmarznięte, śliskie gó....o. 27 grudnia Znowu to białe ku....wo spadło w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa z domu, oczywiście z wyjątkiem odśnieżania tej je.....ej drogi dojazdowej za każdym razem kiedy przejechał pług. Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod wielką górą białego gó...a. Na dodatek meteorolog w telewizji zapowiedział dwadzieścia pięć centymetrów dalszych opadów tej nocy. Możecie sobie wyobrazić ile to jest łopat pełnych śniegu. 28 grudnia Je...ny meteorolog się pomylił !!! Napadało osiemdziesiąt pięć centymetrów tego białego ku....twa. Ja pie...le - teraz to nie stopnieje nawet do lipca. Pług śnieżny na szczęście ugrzązł w zaspie, a ten ch..j przylazł do mnie pożyczyć łopaty. Myślałem że go od razu zabiję, ale najpierw mu powiedziałem, że już sześć łopat połamałem przy odśnieżaniu, a siódmą i ostatnią rozp.....em o jego zakuty, góralski łeb. 4 stycznia Wreszcie jakoś wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić cos do jedzenia i picia. Kiedy wracałem, pod samochód wskoczył mi jeleń. Ten poj....ny zwierz z rogami - narobił mi szkód na trzy tysiące. Przez chwilę przebiegło mi przez myśl, że jest on chyba w zmowie z tym ch...m od pługu śnieżnego. Powinni powystrzelać te sk.....ńskie jelenie. Że też myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie. 3 maja Dopiero dzisiaj mogłem zawieźć samochód do warsztatu w mieście. Nie uwierzycie jak zardzewiał od tej je....ej soli, którą jednak sypali drogę. Na podjeździe stał zaparkowany, umyty i błyszczący pług śnieżny z nowym kierowcą. Tamten podobno jeszcze leczy roz....ny łeb. Na szczęście od uderzenia stracił pamięć, bo jeszcze poszedłbym za ch..ja siedzieć. 18 maja Sprzedałem tą zgniłą ruderę w Beskidach jakiemuś wypacykowanemu inteligentowi z miasta. Powiedział, że całe życie o tym marzył i zbierał kasę, aby na emeryturze odpocząć. A to się głupi ch..j zdziwi jak przyjdzie zima i ten drugi ch..j wyjdzie ze szpitala. Ja przeprowadziłem się z powrotem do mojego ukochanego i urokliwego miasta. Nie mogę sobie wyobrazić jak ktoś mający chociaż troszeczkę rozumu i zdrowego rozsądku. Może mieszkać na jakimś zasypanym i zmarzniętym zadupiu w Beskidzie ... Lubię to! · · Promuj · Udostępnij

Autor: Cyzio  godzina: 15:03
Witam. A to było w zeszłym roku napisane. Darz Bór.

Autor: tribal1  godzina: 15:22
A to napisał w tym roku wypacykowany inteligent z miasta z ostatniego wersu. :-) DB

Autor: tribal1  godzina: 15:22
A to napisał w tym roku wypacykowany inteligent z miasta z ostatniego wersu. :-) DB

Autor: maxi062  godzina: 16:43
ha ha ha faktycznie rozbawiło mnie to do łez super :)

Autor: TOWOJ  godzina: 18:15
Mars i Wenus Na jednym z amerykańskich uniwersytetów profesor języka angielskiego zadał swoim studentom ciekawą pracę domową… Chciałbym, żebyśmy przeprowadzili wspólnie eksperyment pod nazwą Tandem Story. Dobierzcie się w pary tak, jak teraz siedzicie w ławkach. Jako zadanie domowe każde z was napisze fragment krótkiego opowiadania, następnie wyśle go mailem do swojego partnera/partnerki i do mnie. Partner lub partnerka przeczytają ten fragment, dopiszą swój i również odeślą go do was i do mnie. I tak kilka razy. Nie konsultujcie się ze sobą, nie ustalajcie o czym będziecie pisać. Niech to będzie całkowicie spontaniczne. Pamiętajcie jednak, by za każdym razem uważnie przeczytać całość, by opowieść była spójna. Zakończenie nastąpi kiedy oboje osiągniecie consensus. Jedno z opowiadań pisali Gary i Rebecca… Zaczęła Rebecca Laurie nie mogła zdecydować się jaką herbatę powinna wypić tego ranka. W tak leniwe poranki zazwyczaj piła rumiankową, ale dzisiaj znowu we śnie odwiedził ją Carl. Kiedy się poznali napomknął, że lubi rumianek. Rzeczywiście, podczas tych nielicznych chwil, jakie ze sobą spędzili zapach jego perfum przypominał rumianek. „Nie, nie mogę  cały czas o nim myśleć!” skarciła samą siebie. Jego apodyktyczność i zaborczość były wręcz duszące. Na samą myśl o nich dostawała ataku astmy. Rumiankowa herbata zdecydowanie nie była dobrym pomysłem tego ranka. Kontynuował Gary W tym samym czasie sierżant Carl Harris, dowódca grupy uderzeniowej Space Marines przebywał wraz ze swoimi komandosami na pokładzie galaktycznego krążownika „Intrepid” krążącego po orbicie zbuntowanej planety Skylon 4 i miał ważniejsze sprawy na głowie niż wspominki o jakiejś nawiedzonej astmatyczce imieniem Laurie, którą bzyknął nieco ponad rok temu. „Orzeł do Gniazda, powtarzam, Orzeł do Gniazda” – powiedział do mikrofonu – „Jesteśmy na orbicie docelowej. Jak na razie nie ma śladów oporu”. W tym momencie potężny wybuch wstrząsnął krążownikiem. Ciało Carla z olbrzymią siłą grzmotnęło o potężny transformator po drugiej stronie kokpitu. Sierżant stracił przytomność. Rebecca Zanim jednak ją stracił w ostatnim przebłysku świadomości ujrzał postać jedynej kobiety, która go naprawdę kochała. Kobiety, którą podle wykorzystał i zostawił, podążając za swoim atawistycznym instynktem zabijania. Wkrótce potem zapanował pokój. Ziemianie wycofali swoje oddziały ze Skylona 4 i zostawili tamtejszych farmerów w spokoju. „Kongres zakazał wszelkich wojen gwiezdnych i podróży w przestrzeni kosmicznej” Laurie przeczytała w gazecie sprzed kilku dni. Podeszła do okna. Widok ukwieconej łąki przywołał wspomnienia o jej niewinnej młodości. O beztrosce z jaką spędzała każdy dzień bez gazet, telewizji i internetu, biegając boso po łące i wdychając urzekającą woń kwiatów. O tym cudownym, błogim czasie, kiedy jeszcze nie wiedziała jak okrutny może być świat. „Dlaczego trzeba stracić niewinność, by stać  się kobietą?” pomyślała refleksyjnie. Gary Biedna Laurie nie wiedziała, że w tym momencie pozostało jej tylko 10 sekund żałosnego życia. Krótko po ogłoszeniu przez Kongres jednostronnego rozbrojenia jako znaku dobrej woli ze strony Ziemian, armada kosmicznych pancerników wyruszyła z Andromedy, by raz na zawsze rozprawić się z Niebieską Planetą. Banda ckliwych ciot sprawiła, że Ziemia była zupełnie bezbronna wobec straszliwego niebezpieczeństwa, jakie nad nią zawisło. Statki Andromedan po osiągnięciu orbity Ziemi odpaliły swoje śmiercionośne pociski o napędzie fotonowym. Prezydent ziemskiej republiki na pokładzie  supertajnej atomowej łodzi podwodnej zanurzonej na maksymalną głębokość w pobliżu wyspy Guam poczuł ogromny wstrząs w momencie, kiedy pociski Andromedan eksplodowały na powierzchni planety zamieniając głupiutką Laurie w obłoczek radioaktywnej pary. Rebecca Dość tego! Nie będę pisać opowiadania w parze z tym przygłupim, infantylnym i szowinistycznym półanalfabetą!!! Gary A ja mam dosyć czytania wynurzeń tej chorej neurotyczki na temat pieprzonej herbaty! „Och! Jestem taka zagubiona! Nie wiem czy wypić herbatę z rumiankiem, czy nie…” Ja pier….ę, dziewczyno! Przestań czytać Harlequiny, bo ci się od nich umysł lasuje! Rebecca Dupek! Gary Zdzira! Rebecca Pieprzony Neandertalczyk! Gary Idź się napić rumianku, mendo! Profesor Gratuluję! Obydwoje zaliczyliście na piątki z plusem. Dawno się tak nie uśmiałem…

Autor: sowa A  godzina: 20:39
Nie zamieniła bym gór za żadne skarby .A jak by mnie do miasta wygnano to bym się załamała .Pozdrawiam i nawet ten pip...pip...pip...śnieg czasem jest uroczy :D