Poniedziałek
30.03.2015
nr 089 (3529 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Sami kopiecie pod sobą dół...

Autor: Piórko  godzina: 02:13
Kolego 28 Rafał Czego używali i jak to wpływała na środowisko 35 lat temu to nie wiem jeszcze mnie nawet wtedy na świecie nie było :) Podane przez Kol. informacje wykluczają się wzajemnie bo gdyby stosowane preparaty truły wszystko to by zajęcy siatkami nie odławiali:) Problem jest złożony i na pewno warty uwagi. Tak na dobrą sprawę należałoby rozłożyć go na czynniki pierwsze w chwili obecnej nie dysponuję informacjami które są niezbędne żeby racjonalnie ocenić sytuację- wpływ oprysków itp., na stan liczebności zwierzyny drobnej. Mogę tak orientacyjnie wypowiedzieć się w podmiotowej kwestii. Podejrzewam, że stosowane pestycydy działały bezpośrednio na organizm zwierzęcia w skład którego wchodziła toksyczna baza żerowa, ewentualnie osłabiała układ immunologiczny danego osobnika na przykładzie zajęcy wystarczyło żeby zadziałał czynnik pogodowy- obfite w opady lato i masowy pomór zebrał swoje żniwo. W tym czasie liczba drapieżników była na dopuszczalnym poziomie ale drastyczny spadek liczby zajęcy w tak krótkim okresie całkowicie odmienił proporcję i zachwiał całym ekosystemem. Jakby na to nie popatrzeć musiał zaistnieć czynnik zewnętrzny albo drastyczny spadek liczby zwierzyny drobnej z jakiegoś powodu np. pozbawienie biotopu lub gwałtowny wzrost liczby drapieżników- lisów np. z powodu wyeliminowania naturalnego reduktora w postaci chorób- wścieklizny. Gdybym była w posiadaniu odpowiednich danych min. składu chemicznego stosowanych środków kiedyś i w chwili obecnej, ich wpływu na organizmy, danych klimatycznych i stanu liczebności na przestrzeni lat to z pewnością przy dużej mocnej kawie przyjrzałabym się zaistniałemu problemowi dokładniej;) DB

Autor: gregorianin  godzina: 07:54
Witam. Odpowiadając na post Alette chciałem zauważyć, że popyt na lisie skórki, właściwie jego brak to też dzieło pseudo - eko, oraz tzw. kreatorów mody. "Jakież to nie humanitarne nosić na sobie skórę innej istoty" - lamentują, "nie można dopuszczać do tego" - próbują mazać farbą futra naturalne, "a ile te istoty muszą się nacierpieć". Fakt, cierpienie w hodowlach się zdarza, zdarza się też na polowaniu z tym że znacznie rzadziej. Śmierć od dobrze ulokowanej kuli jest jedną z łagodniejszych, dlatego nawet w USA po kłopotach z pozyskaniem komponentów do śmiertelnych zastrzyków przy karze śmierci zmieniono wykonanie wyroków na rozstrzelanie - to tak na marginesie. Ale wracając do tematu lisów, tak pani Barbaro, uważam, że rośnie zainteresowanie polowaniem na lisa. Rośnie zainteresowanie wabieniem i ograniczaniem populacji (przynajmniej u mnie w kole). Powód - widoczny wzrost populacji saren, zająca, o dziwo kuropatwy nie widziane od lat się nawet pokazały. Jest efekt. I nie chodzi o to, że koło płaci za lisa 10, czy 15 złotych (bo płaci), bo ja osobiście grosza nie biorę z kasy, natomiast wzrasta popularność takiego polowania. A najważniejsze, że zarazili się tym młodzi adepci, to oni pokupili 223 Rem, to oni budują myszarnie i przygotowują nęciska. Jest przyszłość dla drobnej zwierzyny. Rozwiązać należy jedno - co robić ze skórami? Dotychczas tusze oddawane były do weterynarii w celach badawczych, ale obecnie weterynaria odmówiła. Pozostaje strzelać i utylizować, ale to nie o to chodzi w łowiectwie. Dla ciekawskich - doskonale wygląda skóra rudego lisa zafarbowana na czarno, rewelacja. Kołnierze, czapki, futra - pierwsza klasa. Nieszczęściem jest to, że ubrane w lisy moje dziewczyny mają obawy same się po tzw. "mieście" poruszać, ale to już inny temat. Pozdrawiam Panią, myśliwym D.B.

Autor: drwal-dr  godzina: 10:58
Ja myślę, że problem poruszony przez allete tyczy bardziej rozpowszechniania zdjęć i filmów z polowań niż samego strzelania do niedolisków. Wiadomo że strzela się do niedolisków niektórzy strzelają pasiaki lub koźlaki. Zbarczoną kaczkę lub bażanta trzeba dobić. A dziki niektórzy skłuwają nożem. Wszystko to jest w granicach prawa. Tylko czynności które nie wzbudzają większych negatywnych emocji wśród myśliwych są źle przyjmowane przez pozostałą niepolującą część społeczeństwa. Myślę że nasza "sympatyczka " poruszyła ważny problem w jak już któryś z kolegów narobi zdjęć lub filmów podczas polowania to niech się dwa razy zastanowi zanim je wrzuci do sieci. Może to narobić dużo szkody dla naszego wizerunku. DB

Autor: Jenot  godzina: 11:05
Dosyć jest czasu i sposobów by polować na lisy wtedy kiedy nie są chronione. Tak więc moim zdaniem, nic nie usprawiedliwia myśliwych, strzelających lisa w okresie ochronnym, tam gdzie nie jest to dozwolone. Robiąc to faktycznie sami kopiemy sobie dół. DB

Autor: Ziggy  godzina: 13:44
Ja dzielę ludzi którzy polują na dwie grupy -Myśliwych -Motłoch polujący Do której grupy należysz, zależy od ciebie. Zabicie lisa latem nie ma dla mnie żadnego usprawiedliwienia.

Autor: Jastrząb  godzina: 17:35
Piórko "Bardzo nieetyczny lampart " ;))) hihihihi... Szkoda,że się nie spotkaliśmy na tych targach w Poznaniu! ad alette Film zamieściłem po to, żebyś zobaczyła jak bardzo szkodliwe może być zafałszowane poczucie empatii które w chwili , w której przybiera rozmiar dominujący, może doprowadzić do nieprawdziwej oceny sytuacji. Sama empatia to także zjawisko w którym bardzo łatwo przekroczyć właściwą granicę wpadając w empatię zafałszowaną cechami obcymi. Znając taki mechanizm bardzo łatwo kimś manipulować wykorzystując jego niewiedzę oraz nadwrażliwość. Co do lisów-nadal podtrzymuję ,że są sytuacje uzasadniające odstrzał niedolisków latem (przy okazji-maj i większość czerwca to nie lato). Ustawodawca określił te sytuacje. Zauważ, że jednak w zdecydowanej większość łowiectwo opiera się na gospodarce w szerokim rozumieniu tego słowa. Lasy i środowisko w którym prowadzi się polowania najczęściej są wytworem planu człowieka i świadomego gospodarowania. Nie zawsze ta gospodarka jest zrównoważona i idealna-bo na materię która się gospodaruje ma wpływ wiele czynników które trudno zgrać i przewidzieć. Miałem okazję obserwować tak duże zagęszczenie lisów na małym obszarze, że przy norach leżały cewki koźląt-mniejsze gatunki były tak bardzo przetrzebione. Zagęszczenie to miało związek z produktem odzwierzęcym (zakład produkcyjny) który wydzielał zapach tak silny, że lisy wędrowały do niego z odległych stron i zasiedlały teren wokół. Oczywiście -można powiedzieć wina człowieka-ale lasy i pola wokół tego zakładu to także "wina człowieka". Z jednej strony człowiek zmuszony był do redukcji drapieżnika-ale z drugiej sam stworzył tak silną jego populację na niewielkim terenie. Trudno tu oddzielić wyjątek kierując się wyłącznie dość źle rozumianą empatią. Uparcie też przywołuję przykład myszy i szczurów-czy likwidując ich całe kolonie poprzez trucie, używanie łapek, zagazowywanie-czy ktoś się zastanawia ile w tej kolonii lub gnieździe jest młodych, ile samic w ciąży? Jeśli nie to dlaczego? Bo lis jest ładniejszy i większy? Czy szczur odczuwa inaczej? Jeśli myszy zasiedlą twój dom-zastanawiasz się nad tym czy je wyłapać? Może użyjesz pułapki żywołownej-a jeśli ta mysz ma młode które znajdują się w twoim domu i tym samym zabijesz je głodem-wynosząc ich matkę na zewnątrz-nawet nie zabijając jej? Żeby nie było-ja nie jestem zwolennikiem strzelania dla strzelania. Nie toleruję tego. Ale też nie jestem fanatycznym zwolennikiem traktowania empatii jako czynnika dominującego z jednoczesnym przypisaniem zwierzętom cech ludzkich. W warunkach równowagi biologicznej odstrzał lisa służy mi pozyskaniu skóry-brak takiej możliwości uważam za stratę.

Autor: Piórko  godzina: 22:13
Jastrząb A jest Kolega pewien???? W końcu nie od dziś wiadomo, że świat jest bardzo mały;) DB Ps. Coś mi mówi, że dziwnym zbiegiem okoliczności to Kol. tak majstrował zafascynowany na tym przejściu z tą wędką, a teraz nie chce się przyznać :D:D:D Widziałam Kolegi galerie i jednoznacznie wynika że Kol. wędkuje;)