Sobota
29.10.2016
nr 303 (4108 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Mysliwy przez przypadek zabił rowerzystę

Autor: Mark - 2  godzina: 11:40
Mnie tylko zastanawia jedno, dlaczego w rozporządzeniu o wykonywania polowania, jest punkt dotyczący polowań nocnych, ten: "2. Myśliwy polujący w nocy jest obowiązany zachować wyjątkową ostrożność, a w szczególności: 1. znać dokładnie teren w rejonie polowania; 2. nie strzelać w kierunku osad i dróg publicznych; 3. przed strzałem, w przypadku określonym w ust. 1 pkt 1, osobiście rozpoznać przez lornetkę cel i teren na linii strzału; 4. w razie oddania strzału i niepodniesienia zwierzyny w nocy sprawdzić wynik strzału przy świetle dziennym." Natomiast nic się nie mówi o ograniczeniach w polowaniach dziennych - bo przecież punkty 1 - 3, tak samo "pasują jak ulał" i do polowań dziennych. To co, tylko w nocy należy zachować "wyjątkową ostrożność" - a w dzień już nie. Jak regulamin, to chyba regulamin - chyba już czas, aby napisać go porządnie oraz zgodnie z faktycznymi warunkami wykonywania polowań, oraz "doświadczeń" z tego i podobnych wypadkach.. DB.

Autor: kozzak  godzina: 14:20
Coś wiadomo z jakiego pocisku strzelał, może fmj? Dziwny przypadek, chyba że młody myśliwy strzelał lekko pod górkę. Będzie raczej zaniedbanie, a może pocisk zmienił tak tor lotu po przeszyciu sarny. Przykra sprawa. Tyle tych wypadków ostatnio, strach na polowanie jechać. DB

Autor: Artur123  godzina: 16:52
Marku-2, odnoszę wrażenie, że Twoja uwaga jest ze wszech miar słuszna. Problem moim zdaniem polega na tym, że kolejni po 1995 r. ministrowie właściwi do spraw środowiska nie stawali na wysokości zadania. Zamiast, jak czytamy dzisiaj w ustawie Prawo łowieckie, określić w drodze rozporządzenia szczegółowe warunki wykonywania polowania (początkowo były to: zasady i warunki), ograniczali się przez ponad dwadzieścia lat głównie do beztroskiego… kopiowania w swoich rozporządzeniach zapisów Regulaminu polowań autorstwa leśnych dziadków z Naczelnej Rady Łowieckiej przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Największe zastrzeżenia można tu mieć z całą pewnością do panów Szyszko i Żelichowskiego, którzy w sumie najdłużej ministrowali (i ministrują nadal, zwłaszcza jeden z nich :-), ale nie potrafili oderwać się od wpływu wierchuszki PZŁ. Zresztą wyraźnie to widać po poglądach głoszonych dzisiaj przez pana Jana Szyszko (klik (www.pzlow.pl/palio/html.run?_Instance=www&_PageID=11&_RowID=1148&newser=no&_Lang=pl&_CheckSum=990751958) i klik (www.lowiecki.pl/aktualnosci/Szyszko_odpowiada_na_wniosek_Izdebskiego.pdf)).

Autor: ANDY  godzina: 17:00
Podstawowa zasada , której nikt tutaj nie odnosi ( poza dywagacjami o rozporządzeniach wierchuszce i dziadkach, i innych..panach ) ) to - kulochwyt . I to tyle .

Autor: Mark - 2  godzina: 17:56
ANDY Nie bardzo się z Tobą zgodzę - dla mnie podstawowa zasada, to znajomość terenu i miejsca z którego strzelam, oprócz oczywiście "pewnego kulochwytu". Bo np. czy "las" dzielący mnie od drogi, jest na tyle "szeroki" aby "wychwycił" pocisk ? Jeżeli z pola, widzę w lornetce (lunecie), drogę za lasem (na pewnych odcinkach) - to czy mogę być pewien, iż pocisk też jej "nie zobaczy" ? Czy zawsze, pomimo istnienia tzw. "kulochwytu" ("las", różnego rodzaju "zakrzaczone górki" w dalszej odległości, itp.), możemy tak naprawdę zdecydować się na strzał, z poziomu ziemi, nie widząc i nie wiedząc co jest dalej. Takich i podobnych problemów, jest i będzie więcej - szczególnie, gdy polujemy w terenie "mało znanym". No i najważniejsza zasada - "zdobycie mięska", nie może przesłaniać zdrowego rozsądku. A że dzisiaj szkolenie i wprowadzający są jacy są, to i "skutki" tychże, są jakie są niestety. Chociaż i "starym", też zdarzają się "wpadki" - ale tu bardziej składałbym je na karb "samouwielbienia i rutyny" - "no bo skoro tyle lat poluję i nic się nie stało, to dzisiaj też będzie tak samo". Zawsze jednak należy mieć "z tyłu głowy", podczas polowania, zasadę którą wpaja się kierowcom - czyli "zasadę ograniczonego zaufania". Jeżeli tego będziemy przestrzegać "aż do bólu", to i nie będzie wszelkiego rodzajów wypadków itp. zdarzeń. Co oczywiście nie zwalnia, osób regulujących te kwestie, od wprowadzenia stosownych przepisów prawnych - w sposób jasny i zrozumiały dla każdego, ujęcia i "ubrania" tego wszystkiego w stosowne przepisu i paragrafy. Tak, aby wykluczyć "dowolną interpretację" tychże, przez "dowolnego myśliwego". Bo niestety, przyszło nam żyć w takim kraju i w takich czasach, iż "Pan na zagrodzie, równy Wojewodzie". I na tym proponuję zakończyć. DB. Ps. Od prawie trzech lat, nie biorę udziału w zbiorówkach - dlaczego, ano dlatego, iż po prostu chciałbym jeszcze trochę pożyć. Pomimo, iż niby wszystko jest zgodnie "z prawem", lecz mam coraz mniej zaufania do ludzi, (szczególnie tych, ostatnio przyjętych do koła), widząc jak się zachowują w czasie poszczególnych pędzeń i podczas przerw między nimi.

Autor: aurora borealis  godzina: 17:59
Tak dokładnie, nasze obwody łowieckie coraz częściej wchodzą w ścieżki ludzi którzy nieopodal naszych teren albo nawet w środku nich mieszkają , muszą się również jakość przemieszczać choćby do sklepu czy do lekarza a nawet do kościoła. My czasami nie zdajemy sobie sprawy z siły jaka posiadają pociski które rykoszetują. Wystarczy kiedyś pojechać jeśli ktoś ma takie możliwości na nocne strzelania na poligon wojskowy tam doskonale widać jak poruszają się odbite i rykoszetujące pociski. Kiedyś oglądałam na YouTube dość interesujący film o właśnie strzelaniach z broni myśliwskiej jednak tylko na strzelnicy. Jeden pocisk wystrzelony do celu odbija się od kulochwytu i leci z powrotem w kierunku strzelca, trafia w kapelusz na jego głowie. Wydaje się nieprawdopodobne a jednak. Wiele razy słyszeliśmy opowieści myśliwych o strzeleniu jednym pociskiem dwóch sztuk. To jest niestety broń palna o wyjątkowo mocnej sile rażenia, rykoszety również się zdarzają więcej razy niż nam się zdaje. Dzieje się tak dlatego że nie widzimy ludzkim wzrokiem toru lotu pocisku, gdyby pocisk pozostawiał smugę dymną za sobą było by to bardziej widoczne ale tak nie jest i tak nie będzie. Tu musi zadziałaś wyłącznie doświadczenie i to czego czasami brakuje - zdrowego rozsądku przy oddawaniu strzału. Myślenie wyłącznie tylko o pozyskaniu sztuki jest zasadniczym błędem ponieważ to w dużym stopniu zależy od warunków jakie w danej sytuacji występują. jeśli było to tak jak w reportażu w TVN to rzeczywiście jest to wyjątkowo przykry i tragiczny w skutkach przypadek. Ale jeśli było to skutkiem braku rozwagi i małego doświadczenia to mogę powiedzieć że współczuje myśliwemu, jakie skutki tego zdarzenia poniesie. No cóż wypadki się zdarzają, i we wszystkich zdecydowanie przeważa czynnik ludzki, błąd człowieka. Strzał oddany prawidłowo do zwierzęcia powinien zatrzymać pocisk w tuszy a w najgorszym wypadku pocisk powinien przebić tuszę i przeciąć skórę po drugiej stronie zdecydowanie wytracając prędkość i energię kinetyczną. Strzał w części ciała gdzie występują kości twarde często powodują odbicia pocisków i ich rykoszetowanie. O tym było pisane wielokrotnie. Takie rzeczy trzeba niestety powiedzieć bardzo mocno że występują w przypadku oddania strzału przez osoby mniej doświadczone, chociaż nie zawsze, coś takiego może czasami zdarzyć się każdemu. Czyli udając się na polowanie nie tylko myślimy co pozyskamy i przywieziemy z polowania ale również musimy myśleć o bezpieczeństwie oddania strzału.

Autor: ANDY  godzina: 18:13
Mark-2 las to nie - kulochwyt . Resztę dywagacji Sobie pozostaw. DB aurora borealis, ...My czasami nie zdajemy sobie sprawy z siły jaka posiadają pociski które rykoszetują.... ....Strzał oddany prawidłowo do zwierzęcia powinien zatrzymać pocisk w tuszy... Jak 'myśliwy' , coś podobnego może napisać? Skąd Ty się wziąłeś? Z youtub'a?

Autor: Mark - 2  godzina: 19:48
Dzięki za radę "ekspercie" ANDY, obiecuję się dostosować w przyszłości do Pańskiego "rozkazu". Żegnam i DB.

Autor: LDormus3  godzina: 19:53
JAutor: ANDY Data: 29-10-16 18:13 Jak 'myśliwy' , coś podobnego może napisać? Skąd Ty się wziąłeś? Z youtub'a? Nie, to jest mędrzec z Zygr.

Autor: adekq  godzina: 20:06
Mark-2 brawo... las to kulochwyt ? Zależy jak szeroki i gęsty? Makabra aż mnie ciarki przeszły!!

Autor: narzynacz  godzina: 20:07
ANDY brawo uczyć uczyć uczyć , kilka godzin sennego wykładu na kursie to za mało jak wygląda kulochwyt to trzeba im pokazać naocznie ,najlepiej podczas ćwiczeń praktycznych podobnie co robi pocisk , niech powieszą martwą świnię na haku ta aby "nemrod ' miał okazje zapoznać się naocznie masakra ,człowiek dostał z półpłaszcza centralnie w głowę jak jechał na ryby ,nie trudno sobie wyobrazić jak to wygląda 100 % płasko torowy strzał bez kulochwytu , żaden rykoszet młody mysliwy 21 lat , na kursach i przez następne kilka lat to powinno być wałkowane i łopatą wkładane do głowy zanim delikwent nie wyrobi sobie odpowiednich nawyków

Autor: Mark - 2  godzina: 21:25
adekq Następny, "znawca", a znasz np. to (dziennik.lowiecki.plhttps://poradniklowiecki.pl/component/content/article/144-poradnik-lowiecki-2016/poradnik-lowiecki-nr-3-z-2016r/1221-stawiamy-ambone-wybor-odpowiedniej-lokalizacji.html). I na tym naprawdę już koniec w tym temacie - wszystkim "znawcom" dziękuję. DB. Ps. Gdyby las nie był "naturalnym kulochwytem", to czy wolno byłoby w nim organizować polowania zbiorowe (nie wspominając nawet o strzelaniu do 40 m. w miot, lub przy polowaniu z ambon do 80 m.)? :))) DB. Ps. Proponuję dokładnie czytać "ze zrozumieniem", kto i o czym pisze. :))

Autor: Michoo  godzina: 23:41
@Mark - 2 To co głosisz jest po prostu niebezpieczne. Gęsty las "w końcu" zatrzyma kulę, ale to "w końcu" to może być bardzo daleko. Pocisk z 3006 penetruje jakieś 60cm drewna sosnowego - ile "drzewek" tworzących "ścianę lasu" to będzie? Szansa, że ktoś tam się akurat będzie znajdował jest minimalna, ale nawet przy "szansie jeden na milion" i 10 tysiącach myśliwych oddających 10 takich strzałów rocznie to oznacza śmiertelny "wypadek" (a raczej nieumyślne spowodowanie śmierci) co 10 lat. > nie wspominając nawet o strzelaniu do 40 m. w miot, lub przy polowaniu z ambon do 80 m. Kąty. 40 i 80 metrów wynika z tego, że strzelając do niskiego zwierza kula przy tych dystansach nadal uderzy w ziemię stosunkowo blisko i pod na tyle dużym kątem, ze szansa na rykoszet jest minimalna. Dlatego też nie wolno strzelać płowej, chyba, że jest odpowiedni teren - bo jest za wysoka.