Poniedziałek
23.01.2017
nr 023 (4194 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Konserwa ze świni

Autor: piston  godzina: 13:08
LDormus, ty to masz skojarzenia:-)))

Autor: domiś2  godzina: 13:58
Ja to się na robieniu świni .......... w konserwie nie znam. Ba, nawet bym nie próbował coś przyrządzić, bo by się inni mogli niestrawności nabawić. Wybacz jooopsa, ale nie jesteś znawcą tematu, bo czegoś tam w tym przepisie brakuje i tak robiona konserwa mogła by się szybko zepsuć. Człowieku, a o jadzie kiełbasianym słyszałeś? Chcesz nas zatruć? Takie rzeczy to mogą robić tylko autorytety w tej dziedzinie z zachowaniem pełnych zasad higieny i technologii. Dla mnie znawcą i fachowcem w tej dziedzinie tj. puszkowania mięsa jest kol. Stanisław Pawluk, który to wielokrotnie tę technikę opisywał w dziale kulinaria. np. TU pisze - wycieramy krawędzie puszek (forum.lowiecki.pl/read.php?f=14&i=22037&t=22037) i uważam, że Stanisław ma tu 100% racji, gdyż nie wytarta krawędź, może dać nieszczelne zamkniecie i zepsuć cały wysiłek w te pracę włożony. Tu masz inny przykład jak się zabrać do działa: czyli zapuszkować świnię - w kawałkach, np. sadło, mielonka itd (forum.lowiecki.pl/read.php?f=14&i=21845&t=21845) a do tego cenne rady jak to drzewiej bywało w czasie wyjazdów np. trzeba było zabrać dolary, spodnie Lee, zegarki z melodyjkami no i bardzo ważne damskie majtki. Tu ma rację pan Stanisław, bez tych świń.skich konserw nie udałaby się niejedna wyprawa nad morze czarne lub w inne miejsce wypoczynku. Zaznaczyć też należy, że ten świński produkt przydawał się też w naszej ojczyźnie, gdzie tysiące tzw. "słoików" donosiło innym i sobie świnię - często w słoiku, ale i w konserwie. Wiem, że świnia to nie dzik, ale np. zapeklować nie zaszkodzi, gdyż zwiększa się walory smakowe - o czym zapomniałeś. Jooopsa, nie będę się dalej rozwodził w tej sprawie, ale uważam że: nie podkładaj kolegom świni. Jak czegoś nie umiesz, to nie rób i nie ucz innych, a jak masz żle uczyć, to zamilcz i pozostaw tę sprawę najlepszym fachowcom, bo przez Twoje rady, może się zatruć wielu ludzi.

Autor: wuj Onufry  godzina: 14:21
Domisiu, przyjacielu serdeczny, yako mówi Pismo - nie wymawiaj imienia Pańskiego nadaremno! Nietaktem z Twojej strony było zestawienie kulinarne w jednym wpisie podrzędnego wuja z Mistrzem Wyrobu Konserw, którego personaliów nie śmiem wymówić, bo nie jestem godzien! Jego konserwy są tak znakomite w smaku, że wielu niespodziewanych gości wpada do niego z niezapowiedzianą wizytą, by się smakiem konserw z rozkoszą napawać... Lecz ja o rywalizacji z Mistrzem Konserwowego Smaku nawet bym nie śmiał pomyśleć, dlatego mój przepis - kulinarna miernota - miał na celu nie wywołanie przyjemnych odczuć smakowych, lecz sprawienie radochy dla duszy w czasie pichcenia. I dlatego jestem Ci dozgonnie wdzięczny za tę wzmiankę: "Człowieku, a o jadzie kiełbasianym słyszałeś?" Przebóg! Zapomniałem!!!! Wspomniałem jedynie o żółci, a jad mi umknął!!! Naturalnie należy nie tylko dodać tyle żółci by się wylewała, ale i tyle jadu kiełbasianego, by można było jeszcze zionąć jadem. Oczywiście takich konserw nie jemy, w moim przepisie - jeszcze raz podkreślam - nie chodzi o jedzenie, lecz o rozkosze pichcenia.

Autor: piston  godzina: 14:53
wuj Onufry, znamy domiś2 z jego skromności ale przypomnij sobie jak przyrządził nam razu pewnego wątróbkę wraz z żółcią a mimo to zjedliśmy aby go nie urazić i żyjemy do dziś. Pamiętam tylko jak jegomość atsap coś pod nosem bełkotał że cebuli za mało:-)))

Autor: domiś2  godzina: 16:51
wuju, przyjacielu serdeczny, przepisy podawane przez pana Stanisława Pawluka są "smakowite". Nie robiłem ze świni i pewno nie zrobię, ale za to z dzika, to z największa przyjemnością. Dla mnie jest to największy autorytet w tym temacie! piston, nie zwalaj na atsapa. Moja wątróbka była wprost wyśmienita. Wpierw talerz wylizał atsap, potem wylizał wyżeł jooopsy a na końcu wylizałeś Ty. Rzeczą do dyskusji pozostaje tylko to, który z was bardziej ogonem machał z zadowolenia.

Autor: Cyzio  godzina: 17:42
Witam. Aaa dawno bzdet nie pisałem zapytam czy tygrysek bengalski był przed wyżłem czy po zniknięciu w/w pieska.???Mam na myśli wylizanie patelni? Darz Bór.

Autor: wuj Onufry  godzina: 17:59
Cyzio, było tak: Najpierw był sobie wyżeł. Chudy, niepozorny, wystraszony - ale tylko do czasu aż nie zjadł domisiowej wątróbki. Oblizał się, oko mu błysło, wydał się z siebie dźwięk - lecz nie potulne skomlnięcie jak dotąd - lecz basowy ryk niosący się kilometrami, i zaczął rosnąć wzdłuż, wzwyż i wszerz i pokrywać się paskami. Przestraszyliśmy się, schowaliśmy do chłodni ryglując od wewnątrz - ale uciekł, na szczęście. Potem ze strachem patrzyłem, czy atsap, piston lub domiś nie zamienią się po tej wątróbce w jakieś dzikie bestie, ale na szczęście tylko atsap na kilka godzin pokrył się paskami (co uwieczniłem na zdjęciu) (dziennik.lowiecki.plhttps://3.bp.blogspot.com/-DWmTocXyTbc/VvGjOs6AqKI/AAAAAAAAA1U/Gkl-dPANb8wpVFJcVv_ka7QSRvdZYfVhw/w1200-h630-p-nu/DSC_9134.JPG), ale gdy rano wszystko już wyparowało - atsap już pasków nie miał.

Autor: piston  godzina: 18:02
cyzio, domiś2 łże jak kot, ja jako zasłużony posokowiec miałem pierwszeństwo w wylizaniu patelni, ba nawet pretenduję do tytułu "patelmistrza" :-))) Wyżeł boi się mnie jak ognia od kiedy ugryzłem go w strychulec:-))

Autor: Cyzio  godzina: 18:09
Witam. Oj tam tam oj, jak się kiedyś spotkamy to sobie pogadamy. Darz Bór. ps wybieram sie na ambonkę czekam na liska a rankiem na byczka Coś unika mojej broni.

Autor: piston  godzina: 18:10
Przecież to domiś1lub 2 jako bliźniaków nigdy nie odróżniam, atsap zawsze śpi na plecach:-)))

Autor: piston  godzina: 18:12
Połamania luf Cyzio.

Autor: piston  godzina: 18:12
Połamania luf Cyzio.