Środa
08.12.2021
nr 342 (5974 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Uśmiałem się ...  (NOWY TEMAT)

Autor: Miłośnik PZŁ  godzina: 03:38
Oglądałem film o rodzinie tutaj, która chce się przeprowadzić do Polski. Ludzie żyją nie najgorzej, część szkoły średniej żyli już w USA, mają amerykańskie liceum, mają 3 dzieci, dość spokojne życie, mąż kobiety jest bodajże kierowcą zawodowym, prace nie najgorsze, po rodzicach w USA spłacony dom, mieszkanie i dom w kredycie. Niby byli w Polsce na wycieczce, ale to co mówi ta kobieta o swoich oczekiwaniach wobec Polski, to śmiać się chce, tak naprawdę jadą na tym, co zdobyli ich rodzice emigranci by mieli lepsze życie w USA. Posłuchałem tej kobiety, i jest mnie ich żal, niby otwierają sobie furtkę do powrotu do USA, bo dom zostawiają i będą wynajmować, ale to ich wyobrażenie o ich ewentualnym życiu w Polsce to utopia. Już widzę jak ta kobieta znajdzie w Polsce pracę za te pieniądze, co tutaj, podobnie jej mąż. Dzieci wychowane w USA, będą miały stres, i zetknął się z polską mentalnością w szkołach, szansę na lepsze czy prestiżowe studia w Polsce żadne. Jej mąż nawet jak pójdzie do pracy w Polsce, nikt mu nie zapłaci tyle za prace, co tutaj. A poza tym ta wolność, możliwość wyboru pracy, łatwość życia i prostota tego życia. Wszystko jest od ręki, bez łaski, i ci ludzie wracają do Polski. Szok. Nie wiem po co ci ludzie robią taka głupotę. Znam wielu, co zarobili w USA, wrócili zainwestowali w Polsce, stracili, i wrócili znowu do USA by się dorabiać, zaczynać wszystko od początku. Jak różna jest to mentalność, zwyczaje, zachowanie, to przepaść ....i ci ludzie fundują sobie taką jazdę i nerwy w Polsce pewnie z nudów. Niech im przyjdzie coś załatwić w urzędzie, u lekarza, z samochodem, w sklepie, kontaky z policja, strażą miejską, biurokracja, polska co się czepia o tyle rzeczy, a w USA nie zwraca na p......y uwagi, ponadto szkoła, programy, ten rytm życia. To wszystko jest inne. Tu mogą żyć bez polityki, żyć praca zawodowa i myśleć o wakacjach, spokojne mieć weekendy, nie martwić się, czy starczy na zakupy, paliwo, mieć wszystko w 4 literach ..a szukają wrażeń. Nie rozumiem tych ludzi, widać ich rodzice na darmo się zarzynali się w USA by dać im lepsze życie.

Autor: Miłośnik PZŁ  godzina: 03:52
Tak naprawdę ludzi w ich typie jest tu mało. Z reguły ci co żyją tutaj i nawet jak pojadą na wycieczkę czy odwiedzają rodziny, to wola życie w USA. Wracają albo sentymentalisci co żyli Polska całe życie w USA, nie mogli wskoczyć w ten rytm, zaaklimatyzować się, czy też ci co przyjechali na zarobek i wracają na emeryturę lub po krótkim epizodzie z USA. Ludzie co już tu zapuścili korzenie, mają dobre prace, zdobyli tu wykształcenie nawet nie myślą o takich głupotach. Zdaje sobie sprawę, że jest bardzo wielu ludzi z Polonii tej robotniczej, z centrów polonijnych co nie byli nawet przez całe swoje życie poza stanem gdzie żyją, spotykałem takich i byłem w szoku, całe życie w fabryce, manufakturze po 12 h dziennie przez większość roku. I ich mogę zrozumieć, że żyją do dnia, gdy przejdą na emeryturę by wyjechać do Polski. Rzadko bywam w polonijnych centrach, ostatnio jak byłem rozmawiałem z pracownica Polameru, starsza kobieta, co też odlicza czas wyjazdu do Polski, rozmawialiśmy o tej Polonii i o tym ile ludzi wyjechało, a także o tych ile tej decyzji żałuje, ale tak ułożyli swój wyjazd do Polski ( powrót) , że powrotu z powrotem nie ma. Wszystko sprzedane a na starość brak sił by zaczynać od nowa i jak, jak już się jest na emeryturze amerykańskiej czy łączonej.

Autor: Miłośnik PZŁ  godzina: 04:02
Mam kontakt z takimi ludźmi co wrócili, mają domy, mieszkania, zero znajomych i rodziny tylko od święta lub w USA. Mieszkają w Polsce i żyją tym, co w USA. Trudno utrzymać znajomości z młodości, gdy było się te 30-40 lat w USA, nikt w Polsce już ich nie chce znać. Taki powrót by umrzeć w Polsce, gdzie służba zdrowia, opieka społeczna to w porównaniu do USA, poziomu, jakby się przenieść 100 lat wstecz. Przykre historie a mimo to, tych ludzi coś ciągnie by wrócić tam, gdzie już ich nikt nie oczekuje ( wygląda). Do bohaterki tej filmu mam pewne wątpliwości, bo znając USA, to co ona opowiada to albo jest mało rozgarnięta albo nie zna życia w USA, choć ponoć była już od początku szkoły średniej tutaj, to takie niuanse co trudno oddac, sposób wyrażania,formułowania myśli, poglądy ... nawet opinie dot.pewnych sklepów, instytucji....to tak, jakby tego nie rozumiała. Będę śledził ten kanał, wciągnął mnie i ciekawy jestem jak szybko wrócą, tzn. kiedy wydadzą kasę z tego, co dorobili się ich rodzice.

Autor: Miłośnik PZŁ  godzina: 04:19
Nie idealizuje USA, ale tutaj żyje się lepiej, spokojniej, dostatniej z racji rynku pracy co daje dobrą pracę, bez większych zmartwień, aby było zdrowie ...żyje się innymi rzeczami niż w Polsce, polityka nie jest najważniejsza ...nie jest najważniejsza cena paliwa czy produktów ...bo na nie stać każdego co pracuje, jest inny zakres problemów, co ludziom głowę zajmuje. Była kilka lat temu taka akcja propagandowa wśród Polonii prowadzona przez władze w Polsce dot. powrotów, ulegli jej ci co im w USA nie wyszło głównie, później covid-19 spowodował wyjazdy nielegalnych, a wcześniej jeszcze łapanki za Trumpa, co ludzie już mieli dość tego wariactwa i nienawiści zwolenników Trumpa, za to, że są nielegalni i pracują w USA, w większości na tych, co gdyby nie oni, to by nie mieli amerykańskiego snu. Dziś dużo biznesów w byłych dzielnicach polonijnych już nie istnieje, ich klienci wróci do Polski, skończyły się agencje pracy, usługi dla Polaków w takich miejscach. Gdyby nawet była jakaś nowa fala emigracji z Polski do USA ( a co kilkadziesiąt lat jest patrząc na historię) to już nie za bardzo będą oni mieli miejsca do oparcia się o polonijne dzielnice.

Autor: Miłośnik PZŁ  godzina: 04:30
Z drugiej strony, jak to się mówi, jak się nie przejadą 4 literami po nie heblowanej desce, to nie zrozumieją. Dorośli ludzie ich wybór, szkoda tych dzieci stresu, przestawienia się na polską mentalność. Jest taki gość Emil co wrócił z UK i gdzieś na Pomorzu budował dom, opowiadał jak traktowano jego dziecko w Polsce, jaka jest mentalność dzieci, różnice w wychowaniu, podejście szkoły, różnych kursów ...tu w USA dzieci w normalnych domach są grzeczne, nie są po 10 pm na zewnątrz, nie chodzą po barach, liczą się z rodzicami, jest większa kontrola młodzieży ( w dobrych domach i szkołach). Oczywiście są też problemy ale inne, a szkoły stosują też takie metody, co w Europie by ludzie byli zdziwieni, pewnym purytańskim podejściem. Wszystko rzecz jasna zależy tez od miejsca. Do Polski można pojechać na wakacje, wycieczkę, ale nie żyć stale.

Autor: Miłośnik PZŁ  godzina: 04:43
Mam taką znajoma z Olsztyna, mieszka przy rynku gdzieś, dzieci w Niemczech ( żyją tam i mają rodziny, dzieci), co żyła w Chicago. Wróciła na początku super, była rodzina , wycieczki po Europie, Polsce, była frajda ...a teraz ...gdy sprzedała wszystko w USA, to nie ma po co wracać, a tęskni za koleżankami, sadzeniem kwiatków, tutejszym kościołem, pogoda, papierosem na porczy , śpiewem Meksykanow czy Portorykow , jedzeniem, galonem wina i grillem w gorące chicagowskie lato, a nawet zimą i mrozem, zaspami. Dzieci w Niemczech, też za bardzo nie chcą by ich często odwiedzała, siedzi w dużym komfortowo urzadzonym mieszkaniu i rozmawia ze znajomymi w USA, i czeka na śmierć. Mówi, że nawet nie chce się jej wychodzić z mieszkania czy ubierać, cały dzień w piżamie. Znajomi z młodości, już inni, nie potrzebują kontaktu z nią, miasto piękne, odnowione, ale inne niż pamiętała przed wyjazdem ...inny kraj, niż pamiętała we wspomnieniach. Emerytura marna, nawet jak propagandowo dadzą ta 14,15 to nie wystarcza, a w USA co weekend była na zakupach dla przyjemności. Tu jej życie zostało, znajomi, ulica, sklepy, kościół ... O lekarzu, służbie zdrowia w Polsce jak mówi ...to rzuca wiązankami. Tu poszła zaplacila, od ręki wszystko, Perfekt a w Polsce ...niby jest, a nie ma. W USA żyła, była uśmiechnięta w Polsce czeka na dębowa jesionka.

Autor: Miłośnik PZŁ  godzina: 04:53
Inny znajomy, dorobił się w USA, też posprzedawal wszystko, aby w Polsce stworzyc sklepy, biznesy, pałac kupił, ziemię, las i miał odcinać kupony od życia i spokojnej pracy, .... po 5 latach, zostawił to w Polsce i wrócił do USA zaczynać od nowa. Pluje sobie w gębę, że był głupi, biurokracja w Polsce, zagmatwane przepisy, cwaniactwo i nienormalność, pochłonęły to, co zarobił przez lata pobytu w USA. Dziś ma firmę mała malarska i powoli odżywa, dzieci w głowie pomieszane przez programy w szkołach, tu nie skończyły, tam dobrze nie zaczely, wariactwo.

Autor: Miłośnik PZŁ  godzina: 05:02
Znam też takich, co przylatują na pół roku by popracować dla relaksu w USA, po powrocie do Polski, i też niby już emeryture mają, to ani tu nie zarobi, ani nie pożyje, bo rodzina w Polsce, a latać też już się nie chce. Gdyby miał własny dom w USA, nawet mieszkanie, to jeszcze jakoś dałby rade, ale sprzedal wszystko by żyć w Polsce, a przylatywać,wchodzić znajomym na łeb z przyjazdem czy wynajmować, to go już męczy. A starość daje w kość, tu chce dalej żyć ( ten styl życia) ale uległ sentymentom i wrócił do Polski z żoną. I siedzą w Polsce sami nie wiedzą po co, wkurzają się na ich otaczającą rzeczywistość.

Autor: Miłośnik PZŁ  godzina: 05:07
W USA jak mów moja znajoma z Olsztyna, żyjesz, nie ma znaczenia wiek, w Polsce, już ja uważają za element społecznie nie potrzebny, za stary. Chciała dla relaksu robotę jakaś wziąść, to powiedzieli jej, że za stara a ZUS zagroził, że jej zabierze emeryturę. Jaja. Dobrze, że w Polsce jest jeszcze amerykańska telewizja, bo podobno ja PiS chciał zablokować, to ogląda TV. W USA siedziałaby na porch, a tu ulica żyje, inna mentalność, styl życia, nawet klimat, który przeklinała to dziś za nim tęskni, wyjdziesz z domu i żyjesz ...tego się nie da oddać. Tu w USA poszłaby że znajomą na sernik i piwo, a w Polsce uznaliby ja pewnie za jakąś osobę z marginesu😁, gdyby poszła do jakiegoś pubu, albo by ją zwinęli , że wariatka jakaś.

Autor: Pomorski Łowca  godzina: 11:00
Na początku lat 90-tych byłem na studiach doktoranckich w Vancouver w Kanadzie. Postudiowałem semestr i stwierdziłem, że albo zostanę emigrantem do końca życia, czyli Kanadyjczykiem albo wrócę. Wróciłem rezygnując ze studiów i pracy naukowej. I była to najbardziej przemyślana i najlepsza decyzja w moim życiu. Nigdy nie żałowałem, że wróciłem. A nawet czasem miewam senny koszmar, że jestem znów w Kanadzie. Wyjechałem jako "obywatel świata" a wróciłem jako zatwardziały polski patriota. Dorosłe życie zaczynałem w Polsce za komuny dlatego obecne życie w Polsce to nieprawdopodobny dobrobyt. W USA żyją lepiej ? Pod względem materialnym na pewno ! Ale czy życie to wyścig, gdzie na mecie dają nagrodę dla tych co najwięcej dowiozą ? Albo po drodze najwięcej zjedzą, zwiedzą, zaliczą ?

Autor: broni  godzina: 14:59
Pobylem troche w USA i gdy mnie teraz pytaja, czy mi sie w USA podobalo, to odpowiadam, ze jestem w USA zakochany od pierwszego spojrzenia i wszystkich pozostalych. Pobylem,popracowalem, zrobilem ichnie obywatelstwo(patrz zal.), zeby mi nikt D... nie zawracal w pracy, czy na lotniskach i wrocilem, bo w RP tez mi dobrze. Odnosnie, tez mi dobrze, to doroslego chlopa w moim przypadku wiekowego, powinno byc stac na w miare wygodne zycie. Nie znosze mezczyzn placzkow, ktorym jest ciagle zle i pod gore, a to go nie przyjeli, a to go wyrzucili, a to go ukarali, a to sworzyli niewygodne dla niego cysorza przepisy, nic tylko popelnic sepuku z zalu i goryczy!!! Starsza z dwoch corek, mimo, ze miala papiery podobnie jak Pomorski Łowca nie chciala zyc w USA i zyje w RP(Ukochanym) .

Autor: Miłośnik PZŁ  godzina: 15:56
Broni pisze, cyt: " Nie znosze mezczyzn placzkow, ktorym jest ciagle zle i pod gore, a to go nie przyjeli, a to go wyrzucili, a to go ukarali, a to sworzyli niewygodne dla niego cysorza przepisy, nic tylko popelnic sepuku z zalu i goryczy!!!" Tyle, że nie o tym ten temat. Nikt o takich ludziach tu nie pisze, a tylko zostały przytoczone realne historie. A takich obywateli amerykańskich z paszportem wziętym często dla celów powrotu do Polski, aby im emerytury nie zabierano w wysokości 50% też znam. Podobnie tych, co wzięli paszport dla łatwiejszego latania. Znam takich, co słowa po angielsku, a egzamin zdali po polsku po 65 roku ( bo można). Tyle, że oni też wracają do Polski, bo podstawowych rzeczy w USA w życiu codziennym załatwić nie potrafią, takie duze dzieci z amerykańskimi paszportami, co całe życie pracowali w fabryce. Dzięki Bogu jest ich coraz mniej w USA, i kończą się oni wraz z epoka zaprzestania istnienia polonijnych dzielnic. Wielu z nich, jakby zostawić na lotnisku, to by zginęli i nie dali sobie rady w USA, choć są obywatelami tego kraju. Tak znam takich, co trzeba zawieść ich na lotnisko, a nawet oddać pod opiekę obsługi lotu, a po powrocie z Polski, odebrać z lotniska jak dziecko, bo zabłądzi. Tu nie o placzkach mowa, a o ludzkich decyzjach. Często błędnych,bo przez sentyment. Powrotach do kraju, co już jest inny, niż był w latach ich młodości. Na wspomnianym wyżej filmie jest mowa o obywatelach pewnie amerykańskich, bo jeżeli ich rodzice tu byli a oni byli nieletni, to z dużym prawdopodobieństwem to obywatelstwo amerykańskie mają, tyle jak duże dzieci pchają się do kraju, którego nie rozumieją. I pewnie wrócą z powrotem do USA, po wydaniu tego, co mieli po rodzicach, bo z wypowiedzi tej kobiety, sami się wiele nie dorobili. To też jest pewna moim zdaniem reguła ( co do pewnej całe szczęście tylko części populacji emigracyjnej), że ci co przyjeżdżają żyć do USA, pracują na kilka etatów by dzieciom było lepiej, a później te dzieci nie idą dalej, ale się zatrzymują w postępie. Ogólnie jednak z Polonią nie jest tak źle, patrząc na statystyki, gdyż to drugie pokolenie, tu już urodzone czy wychowane od maleńkości, raczej w tej grupie emigranckiej, idzie wyżej. Zdobywają studia, dobre prace, i o powrocie do Polski nie myślą. Bo tak naprawdę Polska dla nich , to już obcy kraj. Czasami tylko bliski z racji rodziny ,ich rodziców, czasami nawet znają język polski, ale już ich wrodzonym językiem jest angielski. A dobro Polski jest tylko ważne, o tyle by zrobić przyjemność rodzicom lub dziadkom. Znają pierogi, bigos, przekleństwa, tradycje ...czasem to kultywują nawet.

Autor: Pomorski Łowca  godzina: 16:15
Podczas pobytu w Kanadzie poznałem Polaka, który pracował na Uniwersytecie. I on mi powiedział tak - zapomnij o polskim języku. Mów i myśl po angielsku. Stań się Kanadyjczykiem. Bo jeżeli będziesz rozpięty między Polską i Kanadą to będziesz się męczył. I uważam, że gość miał rację. Z drugiej strony poznałem takich, którym się tam nie udało. Wiedli smutny żywot gdzieś na marginesie. Jednak bali się przyznać do porażki. Bali się powrotu. Bo dla tych z Polski to oni byli kimś, komu się udało ! Na początku lat 90-tych samo mieszkanie w Ameryce wydawało się szczytem szczęścia. I dlatego zostawali, męcząc się okrutnie.

Autor: Miłośnik PZŁ  godzina: 16:28
USA daje z racji wielkości rynku, stylu życia, ta możliwość, że można żyć godnie. Polska nawet dzięki UE, nadal jeszcze jest krajem, gdzie liczy się środowisko lokalne, lokalne ukladziki a praca, kariera, życie opiera się na związkach w tych małych społecznościach. Ludzie mają mentalność, że licza się z opinią tego społeczeństwa lokalnego, tej małej struktury, i nie potrafią po za nią wyjść w tym środowisku żyjąc, zresztą pewnie się nie da. W USA tak naprawdę nikogo to nie interesuje. A możliwości rynku są większe. Prawda jest, że by w USA dobrze żyć, to trzeba żyć wśród Amerykanów, a nie wśród Polonii, to w pewien sposób konieczność, co do języka on sam przychodzi, a myślenie też. Polonia to kościół, żarcie, sklepy, kultura ...ale nie praca. Łatwiej jest, gdy są małżeństwa polsko- amerykańskie, gorzej gdy w domu jest jedna mentalność polska, która blokuje pokonywanie barier, nauki innego myślenia. Czy porażka jest godne życie to nie wiem. Znam wiele osób w USA, co w Polsce byliby nikim, nie mieliby szans, w tych małych środowiskach i ukladzikach, bo albo się w tych środowiskach podporzadkujesz albo zginiesz. Tu tego nie ma, to jest wielki rynek, ludzie co w Polsce nie mieliby szans nie tylko godnie żyć, to mogą iść dalej, rozwijać się nie ma barrier, granic. Co więcej wiele z tych osób, co godnie żyją, po powrocie do Polski nie mieliby szans na godne życie, nie daliby rady żyć w Polsce, z racji tych środowisk, mentalności, poglądów i małych środowisk. Ilu Polaków wyjechało z Polski by żyć w innych krajach, głównie w UE, UK, bo jest łatwiej żyć, przebić się przez te lokalne środowiska, układy, a to daje większy rynek. Daje większe możliwości i nie ogranicza, nie tylko mentalnie, zawodowo, czy też pozwala na nieliczenie się z opiniami innych, bo one nie mają znaczenia.

Autor: Miłośnik PZŁ  godzina: 16:47
Co oznacza margines? Czy marginesem jest sprzątaczka, co zarobi więcej niż zadufany pracownik na polskim uniwersytecie, co nawet nie jest ten uniwersytet w 1 setce na świecie uczelni. Ile takich uczelni jest w Polsce, w każdym większym mieście kilka?Czy marginesem jest robotnik, co zarabia tyle, co w Polsce minister, bez wałków, pracując ciężko ...bo tu może, ten rynek pozwala to osiągnąć. Nie pojecie marginesu tu i w Polsce jest nieco inne. Wielu Polaków ma takie myślenie, a co on czy ona w tej Ameryce ma. Jaka to kariera. Kariera jest godne życie i życie tak, że stać. A tymczasem sprzątaczka jeździ autem za $50k ( i żaden sąsiad donosu do Urzędu Skarbowego nie napisze) , bo może tyle zarobić, lata co roku do Meksyku czy na Karaiby, podobnie zwykły robotnik, a w domu mają wszystko co chcą, domy dobrze urządzone i nie mają problemu ze związaniem końca z końcem.. Ilu tych z karierą i nie z marginesu w Polsce to ma? Ilu pracując w urzędach, biurokracji ma duże mniemanie o sobie, a w portfelu pusto, kredyty na wszystko. Oczywiście cieszą się szacunkiem w tych małych środowiskach w Polsce, ale czy to jest życie? Czy tacy z polskiego pojęcia marginesu boją się powrotu do Polski. Tak, boją się, że będą żyć gorzej. Czy mają wstyd, że nie zrobili kariery na polskie wyobrażenie? Nie, bo żyjąc w USA mają już inne myślenie, nie liczą się z opinią tych co w Polsce, wiedzą jak jest w duszy, są do tego przekonani.

Autor: Pomorski Łowca  godzina: 17:08
Na pewno, z powodu wyższego rozwoju gospodarki i technologii w USA, pod względem materialnym, lepiej się żyje. Dla wielu Polaków, sytuacja w której z pensji mogą opłacić dom, ubranie jedzenie, samochód, drobne przyjemności i jeszcze coś na wakacje zostanie, jest nadal stanem nieosiągalnym. Niestety. Ale jest coś takiego jak poczucie wspólnoty, życie wśród ludzi o tym samym kodzie kulturowym, tej samej historii, tradycji. Przynależność do plemienia bez którego, życie dla wielu traci sens. Podczas swojego pobytu w Kanadzie poszedłem na film Woodego Allena "Sleeper". Główny bohater budzi się z hibernacji po 200 latach, przez jakiś błąd czy czyjeś zapomnienie. W sumie bardzo dobra komedia. Ale ja poczułem się tam jaków tytułowy śpioch, który obudzony nie ma już rodziny, przyjaciół i całego świata który znał.

Autor: WIARUS  godzina: 17:19
Pomorski Łowca - nie wiem jak w takich okolicznościach postępują w Kanadzie? tu piszą o tych, którzy się męczą . Ale to w NY. (dziennik.com/polonia/spotkanie-oplatkowe-dla-bezdomnych-2/) Tam jest chyba biedniej? ;-))))

Autor: Miłośnik PZŁ  godzina: 17:20
Tam gdzie ty, tam granicę twojej ojczyzny. Czy środowisko w którym żyjesz jest tak przyjacielskie wątpię. Prędzej w tym małym srodowisku takich co żyją twoim życiem i kosa gotowi dać , niż podać reke. Znaczenie ma najblizsza rodzina. Wspólny byt i interes.Przyjaciół znajdziesz wszędzie, ale przyjaciele to nie rodzina. Historie piszą zwycięscy, to co w książkach nie wiele ma wspólnego z prawdą. Tradycje możesz kultywować wszędzie, a przynależność plemienna?

Autor: Miłośnik PZŁ  godzina: 17:22
Oddać życie za np. PiS czy PO, płacić na nich podatki, i godzić się na ich ograniczenia?

Autor: Pablo Jarzabek  godzina: 22:08
Amerykanie pochodzenia Polskiego wracaja do ojczyzny rodzicow i dziadkow. Nie widze problemow. Przeciez w Polsce nawet nie ma ambasora USA bo nie jest potrzebny. Amerykanskie korporacje pewnie nie placa nawet podatku za dzialalniac w Polsce? Moze musisz Pan myslec o Polsce jako Stan USA ktory sam sie utrzymuje jeszcze dajac USA zyski. ,🤑 Ostatnio kupili kilkaset czolgow nie potrzebnych Amerykanom.