![]() |
Środa
23.12.2009nr 357 (1606 ) ISSN 1734-6827 Myśliwskie akcesoria Temat: Jaka luneta na dubeltówkę? Autor: kolo61 godzina: 06:50 Kolego, jeśli jesteś nadal uparty, to znajdź Jenę 1,5-4x32; w mojej ocenie jeśli już, najlepszy wybór na dubeltówkę do Twoich wymagań. Masz taką lunetę u p. Janickiego- ogłoszenie 1757 z 09.12.2009. Darz Bór. Autor: Miłosz godzina: 09:03 Piotr Waślicki, przyznam, że nie podzielam Twojego stanowiska co do niedopuszczalności wykorzystywania broni wyposażonej w kolimator do polowań nocnych. Rozporządzenie w sprawie szczegółowych warunków wykonywania polowania nie uściśla rodzaju ani sposobu wymaganego optycznego przyrządu celowniczego. Tym samym warunek z par. 7 ust 1 spełniać będzie każde urządzenie celownicze wyposażone w jakikolwiek element wpływający na bieg drogi promieni świetlnych. Nie wydaje się przy tym posiłkowanie się wykładnią celowościową, a przez to forsowanie założenia, że oczekiwaniem prawodawcy było wymuszenie stosowania urządzeń poprawiających widoczność celu, gdyż w takim wypadku konieczne byłoby uściślenie przez niego parametrów technicznych urządzeń celowniczych, tak aby wyeliminować te, które z przeznaczenia nie nadają się do obserwacji w warunkach nocnych. Tymczasem przy obecnym brzmieniu przepisów nawet lunetki typowo biegowe spełniają warunki rozporządzenia. Stąd też wychodzę z założenia, że zamiarem ustawodawcy było nie tyle dążenie do poprawy widoczności celu, co zresztą samoistnie wynika z par. 13 ust 1 rozporządzenia, co powoduje że nie ma potrzeby dublowania tego zapisu, ale wpływ na prawidłowe celowanie, poprzez wymuszenie stosowania urządzeń pozwalających na precyzyjne, a utrudnione w warunkach słabej widoczności, naprowadzenie broni na cel. Tym samym w grupie urządzeń możliwych do wykorzystywania przy polowaniach nocnych klasyfikuję zarówno lunety, jak i kolimatory. DB Autor: rales godzina: 09:35 Z definicji 'optyczny przyrzad celowniczy' to kazdy celownik przepuszczajacy 'przez siebie' swiatlo, a wiec rowniez kolimator. Chyba nawet muszka swiatlowodowa spelnia ten warunek.. Luneta 4x32 na pewno sprawdzi sie na sniegu. Przy czarnej stopie i ksiezycu wystarczala mi na dziki, ale lis jest przeciez maly i malo kontrastowy, bedzie ciezko.. Podobnie sprawdza sie inne male lunety, choc nowoczesne (nie-biegowe) maja zwykle lepsze wlasciwosci optyczne i szersze pole widzenia. Wieksze, np 6x, maja pole widzenia raczej zbyt male do bliskich strzalow srutowych.. Proponowalbym jednak kolimator.. Darzbor!! Autor: Piotr Waślicki godzina: 13:31 Miłosz, jeśli wg Ciebie kolimator umożliwia postrzeganie celów w nocy to OK. Dla mnie w żaden sposób tego nie umożliwia. Ba, nawet pogarsza i pozostanę przy swoim. Lunetka nawet biegowa to inna bajka. W jasną noc i przy śniegu spełnia wymóg umożliwienia postrzegania celów. Przecież nie zawsze musimy się zgadzać a taki przepis musi czemuś służyć. DB Piotr Waślicki Autor: jurek123 godzina: 14:22 Wszystko byłoby proste gdyby nie to że w Hameryce już są do nabycia kolimatory o dwukrotnym powiększeniu.A to chyba troszkę zmienia pojęcie do czego zaliczyć kolimator. Pozdrawiam Autor: nimbus godzina: 14:57 takie rozwiazanie na dobrze bijacej strzelbie jest o.k. nimbus Autor: nimbus godzina: 14:58 cd.simson +kalimator x1 Autor: Artur M godzina: 16:04 Nimbus, piękna 76E Autor: sowland godzina: 19:18 To co pokazał kolega nimbus to jest bardzo ładnie zrobione a do tego nie zaburza sylwetki broni.Wybaczcie koledzy ale lunetę ze światłem 50 albo 56 na dubeltówce to jakos nie widze. ad.sanczopanda napisałes ''W grę nie wchodzą kniejówki, drylingi, ekspresdrylingi itp. Po prostu nie uważam broni kombinowanej (ze względu na pobudki, które przyczyniły się do jej powstania itp.).'' możesz napisać co to za pobudki ? Autor: sanczopanda godzina: 19:56 sowland, zamieszczam tutaj cytat z Kol. Krakusa jr., w którym dobrze opisał w czym rzecz: "Czy dryling jest klasykiem? W pewnym sensie tak, ale z pewnością nie w „naszym kręgu kulturowym”. Dryling został zaprojektowany jako służbowa broń „robocza” dla gajowego (strażnika łowieckiego), tak by mógł on strzelić zarówno kozę, łanię jak i szkodnika łowieckiego (lisy, kuny, ptaki drapieżne). Nie należy zapominać, że były to czasy, gdy szanującemu się myśliwemu nie wypadało strzelać do „matki”, a przecież odstrzał samic płowej był konieczny dla zachowania struktury płciowej populacji. Z niewielkimi wyjątkami (drobni właściciele ziemscy w Austrii i Niemczech) stosowany był zgodnie ze swoim przeznaczeniem aż do późnych lat 30 u.w., a wśród myśliwych „z towarzystwa” uchodził za broń dla mięsiarzy, z którą nawet nie wypadało się pokazać. Na większą skalę trafił do łowiectwa dopiero z nazistami, jako część narodowo-socjalistycznej polityki tworzenia własnej kultury, oderwanej od zwyczajów arystokratycznych. Niby skąd wzięło się powiedzenie „Jak idziesz na zwierza nie strzelaj do pierza”? Pooglądajcie Koledzy przedwojenne zdjęcia z naszych wielkich łowów, drylingów brak – są za to dubeltówki i expressy. Chyba jedyne zdjęcia (z tamtego okresu) z drylingiem, jakie kojarzę to Goering na polowaniu w Białowieży – nie jest tam zresztą jedynym użytkownikiem broni kombinowanej, leśniczy prowadzący nagankę również nosi dryling. W Anglii do dziś budzi niesmak, w zawsze liberalnej łowiecko Francji traktowany jest za broń „drugiego sortu”. U nas przyjął się, jako broń myśliwska, grubo po wojnie, gdy polityczna władza robiła wszystko, by zniszczyć polską tradycję łowiecką (traktowaną za część kultury burżuazyjnej). Wsiąkł w polowanie tak mocno, że mimo dość udanej próby odtworzenia przedwojennej tradycji, nikogo już nie razi i „ujmy” przynieść nie może. Nie znaczy to jednak, że należy traktować go za broń klasyczną, jest natomiast dobrą bronią użytkową". Dodam jeszcze od siebie, że dziadek, który był wychowany przez swojego ojca w takiej tradycji, nigdy nie polował z broni kombinowanej i przestrzegał mnie przed jej używaniem. Twierdzi, że to broń, która powstała z ludzkiej zachłanności, niegodna myśliwego (ze względu na połączenie śrutu i kuli, nie ze względu na liczbę strzałów). Bronią myśliwską, co do której pod tym względem zastrzeżeń, to m. in. : - strzelby - pojedynki, dubeltówki horyzontalne, nadlufki (te raczej tylko na strzelnicę), - broń kulowa - łamany sztucer jednostrzałowy (kwintesencja broni myśliwskiej na polowanie indywidualne), ekspres, bokekspres, repetier. Kolejność nie jest przypadkowa. Są jeszcze repetiery lewarowe i sztucery blokowe, ale to raczej nie nasza kultura. Osobiście nie mam nic przeciwko właścicielom broni kombinowanej, ponieważ większość z nich nie wie o tym, co wyżej napisane. PRL zrobił swoje. Autor: sowland godzina: 20:16 ad. sanczopanda niby racja ale opis dotyczył drylingów.Jak dla mnie to właśnie powinieneś poszukać sobie kniejóweczki zwłasza że teraz są oferowane w mniejszych kalibrach kulowych a luneta będzie się łanie na niej prezentować .Byle nie ze światłem 56. Autor: sanczopanda godzina: 20:20 sowland, kniejówka to uboższa wersja drylingu ; ) Autor: sowland godzina: 20:53 Widać ze się uparłeś .Ale myślę ze Ci dobrze radzę.Nie zawsze lisek będzie chciał podejść blisko a luneta będzie powodowała zwłaszcza w nocy że błędnie oceniając odległość będziesz /ale nie musiał/ ranił zwierza śrutem.A strzelając kulą do lisa nie widzę żadnej ujmy dla myśliwego. Ps.miałem dodać że pojedynka to uboższa wersja dubeltówki Pozdrawiam Autor: Smuga godzina: 20:58 Dobrze, sowland, nie ma co się z Kolegą droczyć. Myślę, że doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jakiego wyboru dokonał. Nie będzie mógł strzelić lisa na 70m, to zacznie go przyciągać na myszkę- cała przyjemność i emocje w wabieniu ;-) Myślę, że nie ma co Kolegi przekonywać, skoro nie chce broni kombinowanej uszanujmy to i już :-) DB Autor: sanczopanda godzina: 21:57 O to, to właśnie o to chodzi : ) Autor: Artur M godzina: 22:11 sanczopanda, przeczysz samemu sobie, piszesz o tradycji a chcesz montować lunetę na dubeltówce Autor: sanczopanda godzina: 22:20 Artur M, takie są przepisy. Może na nadlufce by lepiej wyglądała? Autor: Miłosz godzina: 22:33 Piotrze, nie kwestionuję, że kolimator co do zasady nie poprawia postrzegania celów, zwłaszcza że nie takie jest jego przeznaczenie. Twierdzę jedynie, że należy on do kategorii przyrządów optycznych i bez wątpienia ułatwia precyzyjne naprowadzenie lufy na cel, również w warunkach ograniczonej widoczności. Natomiast obowiązek dokładnego rozpoznania celu przed oddaniem strzału ma charakter autonomiczny, który funkcjonuje niezależnie od tego jakim przyrządem celowniczym myśliwi się posługuje. Pozdrawiam |