Piątek
26.02.2010
nr 057 (1671 )
ISSN 1734-6827

Myśliwskie akcesoria



Temat: SCOTCH PREDATOR CALL przereklamowany

Autor: krecik_m  godzina: 10:07
Witam! Wczoraj pierwszy raz wybrałem się na lisa z predatorem, dotychczas zawsze wabiłem na pisk myszy z bardzo dobrym skutkiem. Piękna pogoda, lekki wiaterek z południa, temperatura 4+stopnia. Usiadłem na pagórku, godz 15. Pierwsze wabienie trzy serie, po ok 15 minutach widze lisa(młodzik) ok 100m ode mnie idzie nad potokiem, przeszedł przed moim stanowiskiem krzakami i wyszedł ok 80 m dalej kierująć się w moją stronę pod wiatr. Nie zastanawiałem się strzał i leży! Jest dobrze:) Zmieniam stanowisko.Znowu pagórek z widokiem na dolinke, wabienie, nie mineło 10 min. widzę lisa ok 200 metrów, biegnie w moją stronę pod wiatr, mam go na jakieś 80 metrów, nie wytrzymałem, strzał i pudło, lis odbiega z 20 metrów staje, drugi strzał i pudło. Niestety poszedł jak strzała:( Kolejna zmiana stanowiska, wabienie i nic, druga seria tez nic, przynajmniej tak mi się wydawało.Niestety dałem się zwieść oczekując, że jakiś mykita wyjdzie pod wiatr, gdy się odwracam widzę lisa 50m ode mnie, jest już za późno, bo i on widzi mnie. Gdy podnosze sztucer do strzału lis odbija jak torpeda w przeciwną stronę. Próbuję go jednak zawabić, tym razem dmucham w predatora raptor agressive, lis staje ok 150 ode mnie,(jak dla mnie za daleko na strzał)zawraca łukiem i wraca tylko że krzakami, widzę go, bo przychodzi znowu na jakieś 50 metrów, ale bez szans na strzelenie. Wreszcie ginie mi z oczu w krzakach. Co tu dużo pisać, zasnąć nie mogłem dlugo tej nocy wszystko analizując i plujac sobie w brodę, ze spartolilem taką okazję na strzelenie trzech rudzielców. Dzisiaj rano drugi wyjazd z nadziejami, wiatr już silniejszy, zachmurzenie większe, wabienie takie samo, ale bez żadnego efektu:(