Wtorek
03.08.2010
nr 215 (1829 )
ISSN 1734-6827

Myśliwskie akcesoria



Temat: ursa czy isover?

Autor: ULMUS  godzina: 09:27
Popieram sanczopanda. Mamy kilka ambon ocieplonych w ten sposób że szczeliny są wypiankowane a od wenątrz jest zwyczajna wykładzina podłogowa na podłodze i ścianach. Okna oczywiście z szybami. Nawet jak na dworze jest -20 to w środku bez problemu można wytrwać kilka godzin w zwyczajnym zimowym ubraniu a nawet trzeba po jakimś czasie cały "pancerz" na sobie porozpinac. Taka ambona to bajeczka. Ma tylko jedną wadę w lecie. Szerszenie i osy lęgną się w niej zapamiętale i właściwie przez całe lato trzeba przed każdym wejściem ostrożnie zbadać teren żeby się przypadkiem nie zamknąć w środku roju. Gryzoń wszelki też tam lubi bytować ale nigdy nam tych wykładzin nie pocięły. Nawet przyjemnie jest sobie z myszą po nocy posiedzieć. Samotność nie doskwiera, las szumi, wicher na zewnątrz , śnieg zawierucha dookoła, wilki wyją a wśrodku zacisznie ciepło , ogień wesoło trzaska na kominku, ciepła herbata paruje w kubku i mysza szura za wykładziną:)

Autor: Pawel1234  godzina: 12:32
ISOVER jezeli chcesz bardzo ta ambonke tak dobrze ocieplic .Mam u siebie cale poddase ocieplone i jest git:) DB

Autor: *BOBER*  godzina: 13:42
nie jest to zwykła ambona.jej wymiary to 3m na 2 m i będzie miała łóżko.zamierzam w niej spać w łowisku do którego mam 250 km.o grzewanie jest w planie ale myślę że nie będzie potrzebne. aD ULMUS jak nigdy nie widziałeś prawdziwej ambony to jedz w Bieszczady.może Realista pokaże ci swoją

Autor: Tuptuś  godzina: 21:06
Stare fachowce twierdzą że żeby myszy się odczepiły od naszych domowych zakamarków to trzeba wapnem potraktować sypkim podłoże pod watę izolacyjną. Ponoć wapno w pyle skutecznie zapobiega. Nie mam praktyki ale niedługo będę wykonywał ocieplenie starego stropu i zamierzam sie do tego "przepisu" zastosować.DB

Autor: szyper  godzina: 21:07
*BOBER* Ponieważ wielokrotnie spotykam się z pojęciem ocieplania ambon i nijak nie mogę pojąć tej idei, to mam prośbę. Wyjaśnij na czym polega istota jej ocieplenia. Czy to ocieplenie ma chronić wnętrzę tej ambony przed przenikaniem zimna z zewnątrz do środka, czy też przeciwdziałać ucieczce ciepła na zewnątrz. Oczywiście zakładam, że temperatury w chwili jej zajęcia są takie same w ambonie i na zewnątrz. Pomijam, w bilansie ciepła, to ciepło oddawane przy oddychaniu i z nieosłoniętej części twarzy. A czy para wodna z oddechu nie spowoduje oszronienie szyby okna tak, że będziesz je musiał szybko otworzyć. Pytam o to, bo jak piszę wyżej, słychać o takich ambonach, ale sam się nigdy z czymś takim nie spotkałem. A może właśnie w moim okręgu, czyli polskim biegunie zimna, warto by było zacząć stawiać takie ambony. Dlatego za wszelkie wyjaśnienia w temacie, byłbym Ci bardzo zobowiązany. DB Pomijam oczywisty minus tej czynności, czyli gwarantowana obecność nieproszonych współlokatorów.

Autor: REALISTA.  godzina: 21:43
szyper, Wstawiasz do okien szyby U=1,0 W/m2*st.K i się nie pocą. W dobrej ambonie siedzisz w podkoszulku i pijesz dobrą herbatę. Gdy masz do ambony 5km pod górę piechotą - inna opcja nie wchodzi, to musisz się wysuszyć, ogrzać, przespać i jeszcze czasami coś strzelić i przytargać te 5km do najbliższego asfaltu. DB R.

Autor: szyper  godzina: 23:03
REALISTA W Bieszczadach polowałem gościnnie w latach 70. Na wilki i na rykowisku. I było tak jak piszesz. Tak z 5 km. a może więcej, piechotą od asfaltu i kilkaset metrów pod górę. Do ambony. Takiej zwykłej. Tyle, że wtedy byłem prawie 40 lat młodszy, a i sporty się wyczyniało. Z tamtych właśnie polowań opowiadam do dzisiaj kolegom humorystyczną wyprawę na taką właśnie ambonę. Kolega, który mnie gościł, przed wyjazdem z Przemyśla, zarządził, iż należy ubrać się mocno ciepło, bo mimo, iż temperatura w chwili wyjazdu była dość wysoka, to w łowisku będzie chłodno, a jak dotrzemy do ambon, tych w górze, to dobrze będzie, jak będzie plusowa, a i wiaterek murowany. Bo taka jest specyfika Bieszczad, rzekł. I ciepło ubrani, we trójkę, wyjazd w łowisko. A tam było jakby cieplej niż w Przemyślu. Niezrażony gospodarz orzekł, że ruszamy ciepło ubrani, bo na bank, tam wyżej będzie zimno. I ruszyliśmy. Tyle, że im wspinaliśmy się wyżej, tym było cieplej. Mniej więcej w połowie drogi, decyzja, zostawiamy kurtki w znacznym miejscu. I dalej i wyżej było coraz cieplej, zdejmowaliśmy koszule, ciepłe podkoszulki, kalesony itp. Do ambon dotarliśmy w w połowie rozebrani. Dobrze, że to były otwarte ambony, bo spoceni w podkoszulkach, przyszło nam czekać na byka. Św. Hubert wynagrodził mi trud wcale przyzwoitym dwunastakiem. A po polowaniu już przy piwku, gospodarz miał minę nie tęgą. Bo to jak mówił, coś takiego przydarzyło mu się po raz pierwszy w jego bieszczadzkiej karierze myśliwego. Dzisiaj myślę, że była to inwersja termiczna, tyle, że kto wtedy miał o tym pojęcie. DB Ps. Może Ty Kolego rozwiejesz moje wątpliwości odnośnie sensowności ocieplania nie ogrzewanych ambon