![]() |
Piątek
25.05.2007nr 145 (0663 ) ISSN 1734-6827 Myśliwskie akcesoria Temat: szafka bron - atest Autor: Mareczek godzina: 10:03 Trochę niepotrzebnego chaosu wprowadza Paweł 54. Komendant wojewódzki nie może cofnąć pozwolenia na broń z tego powodu, że posiadacz broni nie wpuści do domu policjantów, próbujących tam wejść na podstawie zapisów ustawy o broni i amunicji. Zwyczajnie nie ma takiego prawa. Komendant wojewódzki może natomiast cofnąć pozwolenie na broń, jeśli okaże się, że broń i amunicja przechowywane są niezgodnie z przepisami rozporządzenia MSWiA w sprawie zasad przechowywania, przenoszenia i ewidencjonowania broni. To już jednak zupełnie inna bajka i nijak się ma do fałszywej tezy, jakoby za niewpuszczenie dzielnicowego można było stracić pozwolenie. Co może zrobić policja, gdy dzielnicowego się nie wpuści ? Możliwości jest kilka. Wszystkie stosowane bardzo rzadko, wyłącznie przez wyjątkowo złośliwych naczelników wydziałów postępowań administracyjnych komend wojewódzkich. Otóż naczelnik taki może z wyrachowaniem opóźniać wydanie zezwolenia na zakup kolejnej jednostki. Naczelnik może też uznać, że fakt niewpuszczenia dzielnicowego jest próbą ukrycia błędów w stosowaniu zasad przechowywania broni. Na tej podstawie może wszcząć postępowanie administracyjne, zmierzające do cofnięcia pozwolenia. To ważne ! Wszcząć postępowanie, a nie cofnąć pozwolenie. Wówczas - to naczelnikowi gwarantuje kodeks postępowania administracyjnego - organ może przeprowadzić wizję lokalną. Policjanci w majestacie prawa wchodzą do mieszkania posiadacza broni i oglądają szafę. Czynią to jednak na innej podstawie prawnej : nie na podstawie ustawy o broni i amunicji, ale na podstawie kodeksu postępowania administracyjnego. Jeśli w trakcie takiej wizji okaże się, że posiadacz przechowuje broń zgodnie z prawem - naczelnik musi postępowanie administracyjne, zmierzające do cofnięcia pozwolenia, umorzyć. Jeśli wizja wykaże, że broń i amunicja przechowywane są niezgodnie z rozporządzeniem MSWiA - może to być podstawą do cofnięcia pozwolenia. Powtarzam : podstawą cofnięcia pozwolenia może być efekt postępowania administracyjnego, czyli stwierdzenie niezgodnego z prawem przechowywania, nie zaś fakt niewpuszczenia policjanta, który działa z mocy ustawy o broni i amunicji. Co robić, gdy dzielnicowy zapuka do drzwi ? Należy go zapytać o to, z jakiego umocowania działa. Jeśli pokaże zgodę sądu, lub prokuratury - prawo nakazuje wpuścić. Jeśli powie, że działa z mocy ustawy o broni i amunicji, albo pokaże pisemne upoważnienie - wydane choćby przez prezydenta Stanów Zjednoczonych - że działa z mocy ustawy o broni i amunicji - tu wszystko zależy od konkretnej sytuacji. Jeśli dzielnicowy miły, skolegowany, nie zależy nam na zatargach, nie chce nam się prawnych korowodów, i - co najważniejsze - mamy szafę i zamek w porządku - lepiej wpuścić. Po co sobie psuć układy i wprowadzać złą atmosferę. Jeśli dzielnicowy traktuje nas z góry, jest niemiły, władczy, próbuje rządzić - generalnie robi złe wrażenie - nie wpuszczamy. Niech przetrenują na nas procedury. I tak wyjdzie na nasze. Oczywiście z tezą, że szafę mamy w porządku i ewentualne postępowanie administracyjne, zmierzające do cofnięcia pozwolenia, z pewnością zakończy się dla na s pomyślnie. Jeśli nie mamy szafy, a broń trzymamy w tapczanie - dzielnicowego nie wpuszczamy. Zanim ten powiadomi wydział postępowań administracyjnych, zanim wydział rozpocznie postępowanie - mamy dość czasu, by kupić i zainstalować dobrą szafę. Tak to wygląda. Nielegalne działania organów w imię wymogów bezpieczeństwa publicznego to naprawdę odległa już epoka. Zachęcam do kupowania szaf, posiadających certyfikaty np. Instytutu Mechaniki Precyzyjnej. Firma ta, specjalizująca się w badaniu towarów i wydawaniu atestów, na własne potrzeby opracowała coś, co można nazwać normą branżową szafy na broń i zamków do niej. Oczywiście w sensie formalnym normą to nie jest, ale być powinno, bo to bardzo profesjonalnie opracowane regulacje. Nie będę jej przytaczał, bo nie mam przy sobie tego dokumentu. Z pamięci jedynie : stalowa blacha min. 3 mm, szczelina między drzwiami i resztą konstrukcji mniejsza od 2 mm, zawiasy skonstruowane tak, by nawet po ich odcięciu nie można było drzwi, bez ataku na zamek , otworzyć, ustalona minimalna oporność drzwi - minimalna siła ataku, którą drzwi muszą wytrzymać, precyzyjnie opracowane zadania, które musi spełniać zamek - klasa A. Producenci wykonują szafy ściśle według tej ,,normy". Następnie swoje wyroby przekazują Instytutowi do oceny. Jeśli wyrób ,,normę" spełnia - dostaje certyfikat. Nie ma on nic wspólnego z atestem, bo - jak pisałem - oficjalnej normy MSWiA nie opracowało. Ale do tego stopnia rzecz ma ręce i nogi, że często obok onego certyfikatu pojawia się inskrypcja, że jest to również certyfikat Komendy Głównej. Cała ta sprawa to, oczywiście, sprytne działanie marketingowe producentów szaf, ale spełnia rzecz rolę pozytywną : ,,Norma", opracowana przez Instytut, jest dość ostra. Producenci, którzy pragną certyfikatu, ,,normy" tej przestrzegają. W efekcie mamy w handlu zupełnie porządne szafy. A o to przecież chodzi. Zapraszam do dalszej dyskusji. DB Autor: PiotrekPat godzina: 12:22 Marek fantastycznie to opisał , ja jakiś czas temu brałem udział w podobnej dyskusji więc nie będę się wypowiadał na temat atestów chciałem tylko coś zauważyć: Jakkolwiek jestem zwolennikiem pisania jasnego prawa to akurat wyjaśnienie spraw w tym temacie, tj uściślenie norm jakie ma spełniać szafa i zamek bardzo nas zaboli. Wiadomo że trwają prace nad nowelizacją ustawy o broni i jeśli normy zostana w niej uwzględnione i np zażyczymy sobie zamków kat. A, co najmniej dwóch albo też z systemem rygli, lub całych szaf z atestami, blachy min. 3mm to jestem ciekaw czy chociaż 10% szaf które u nas stoją spełni te wymagania? A boję sie że w takim "pancernym" wykonaniu szafa na 5 sztuk broni będzie kosztowała nie mniej jak 2500zł a nie 600jak teraz. A obecną szafkę będę mógł sprzedać na złom. Inna sprawa że jak mi ktoś będzie chciał zabrać broń to zrobi to jak ją będę niósł z bloku na parking, 100m do przejścia wystarczy aby trzech krzepkich chłopaków z legalnymi :) nieimitacjami kija bejsbolowego przekonało mnie do oddania im broni którą nuiosę w futerałach. Ja swoim postępowaniem będę mógł tylko wybrać czy doniesienie o kradzieży broni złożę dowieziony przed prokuratora czy też prokurator pofatyguje sie do szpitala (i tak zakłądam że chłopaki nie przesadzą z kijami :) ) Dziwi mnie że tak niewielu myśliwych dopomina sie tutaj dostępu do broni krótkiej, właśnie do ochrony..broni długiej. Jesli ustawa zostanie zmieniona tylko na korzyść Policji czy producentów szafek czy IMP to niech już lepiej zostanie tak jak jest. Autor: DDR-Jaeger godzina: 13:01 Ad Marek Marku, nie chciałbym, abyś uznał poniższe za jakąś formę wymądrzania się, bo nie jestem prawnikiem i moja wiedza nie jest jakaś nadzwyczaj fachowa. Mam jednak wątpliwości, które pośrednio poruszał Paweł54. Z Twoich wypowiedzi wynika pośrednio (np. fragment o wydaniu zezwolenia na zakup kolejnej jednostki broni), iż masz na myśli stan w którym obywatel już to pozwolenie dostał i posiada broń (minimum jedną sztukę). Natomiast mnie (i jak sądzę nie tylko mnie) chodzi o sytuację, kiedy staramy się o zezwolenie na zakup PIERWSZEJ sztuki. Wówczas-wydaje mi się-musimy dzielnicowego wpuścić, jeśli chcemy takowe pozwolenie otrzymać. Miałem taką oto sytuację, że dzielnicowy odwlekał wizytę u mnie i skontaktowałem się z KW Policji. Tam przemiła-skądinąd-pani poinformowała mnie, że żadna decyzja nie zostanie podjęta do czasu otrzymania pozytywnej opinii dzielnicowego (nawet dostałem pismo przedłużające okres postępowania administracyjnego). Być może się mylę, ale wątpię, że jeśli nie wpuściłbym dzielnicowego na wywiad środowiskowy, to że zostałoby mi wydane pozwolenie na zakup broni. Pozdrawiam! Autor: Paweł54 godzina: 13:37 ad. marek cytat: "Powtarzam : podstawą cofnięcia pozwolenia może być efekt postępowania administracyjnego, czyli stwierdzenie niezgodnego z prawem przechowywania, nie zaś fakt niewpuszczenia policjanta, który działa z mocy ustawy o broni i amunicji."... Masz racje, tylko, ze efekt niewpuszczenia policjanta na kontrolę będzie w końcu taki sam, nie ważne czy na podstawie postępowania administracyjnego, czy na podstawie decyzji Urzędnika. Dojdzie jeszcze tylko do Twojej teczki adnotacja, że posiadacz broni utrudnia przeprowadzanie czynności kontrolnych. Powodzenia. Autor: PiotrekPat godzina: 13:42 Jest tu duzo do zrobienia dla naszych władz. Co prawda wydaje się że ostatnio mają słabe wpływy na rządzących :) to jednak już dawno, dawno mogliby prawnicy z PZŁ i PZSS porozumieć sie z Policją w sprawie wypracowania jakiegoś faktycznego sposobu sprawdzania warumnków przechowywania. Policjanci niższych szczebli są tak nauczeni - i za to im płacą, że robią to co im każą przełożeni. Dalej dopiero jest prawo czy ustawy. Nie mnie to oceniać, zresztą w tym jest siła służb mundurowych że wykonuje sie polecenia przełożonych a nie filozofuje samemu. Dlatego może warto by to wykorzystać zaproponować jakieś odgórne warunki tej kontroli. To nawet nie musi być ustawa a tylko wewnętrzne rozporzadzenie w Policji aby dzielnicowy nie walił z nienacka do drzwi tylko telefonicznie albo kartką w drzwiach próbował się umówić na wizytę. To jest sprawdzone w innych krajach i działa. W łódzkim Policjanci chodzili po domach raczej bez powiadamiania- chyba że nie zastali myślwiego. Do mnie przeszli "z zaskoczenia" pokazując kwit wydany przez KWP uprawniający ich :) do kontroli sposobu przechowywania broni i amunicji. Wpuściłem bo akurat miałem posprzątane, z żona sie akuratnie nie seksowałem:) , imprezy nie miałem itd- jednym słowem mieli szczęście :) ale sama wizyta nie była miła panowie stali naburmuszeni, odczytali co maja sprawdzić, dostali informacje jakie chcieli, jeden przez cały czas gościny (bo ja miałem świadomośc że ich z dobrej woli wpuściłem) trzymał ręke na kaburze broni, pogadać o niczym nie chcieli i tak jakoś dziwnie było..a po co.. mozna było zadzwonić- dałem im nawet kiedyś do akt w WPA numer mojej komórki. Ale- jeszcze pare lat upłynie... Autor: Mareczek godzina: 14:45 Ad. Paweł Nie naburmuszaj się niepotrzebnie, bo naprawdę nie ma powodu. Po prostu rozmawiamy. Z rozmowy tej wniosek następujący : Jeśli nie wpuścisz policjanta - możesz, ale nie musisz, mieć na głowie postępowanie, którego celem jest cofnięcie pozwolenia. Nawet jeśli takie postępowanie ruszy - jeśli masz porządną szafę - nikt Ci pozwolenia nie odbierze, bo nie ma do tego podstaw. Postępowanie będzie umorzone. To zgoła odmienna sytuacja, niż ta, którą Ty prognozujesz. Powtarzam : niewpuszczenie policjanta nie skutkuje cofnięciem pozwolenia. Może, ale nie musi, skutkować co najwyżej wszczęciem postępowania, które dla Ciebie, jeśli masz szafę, i tak zakończy się pomyślnie. DB Ad. PiotrekPat Mam w tej sprawie wieści, ale nieco później, bo robota ... DB Autor: Mareczek godzina: 14:56 Ad. DDRJeger Nie mylmy pojęć. Czymś innym jest wywiad środowiskowy, czyniony przez dzielnicowego na potrzeby wydania decyzji administracyjnej, czyli tzw pozwolenia na broń, a czymś innym jest kontrola sposobu przechowywania broni i amunicji. Dzielnicowy nie może od Ciebie oczekiwać w trakcie wywiadu środowiskowego tego, abyś zaprezentował mu szafę na przyszłą broń. To zupełnie nieuzasadnione i ... nielogiczne. Jeśli już o to Cię zapyta - powiedz, że - gdy już broń kupisz - na pewno będziesz miał dla niej porządną szafę. Aż tak głęboka prewencja nie ma żadnego umocowania w prawie. Po cóż Ci szafa, skoro - teoretycznie - możesz nie dostać pozwolenia ?! Są jednak komendy wojewódzkie, które i na tym etapie troszczą się o swój interes. Wiele komend wymaga, by do kompletu dokumentów starający się o pierwszą broń dołączył własnoręcznie podpisaną deklarację, iż zna zasady przechowywania broni i amunicji i zobowiązuje się zasad tych przestrzegać. I to jawi się dla prawnika purysty oczywistym naciąganiem, ale niektóre komendy tak robią. Trudno nie wpuścić do domu dzielnicowego, który zbiera informacje do wywiadu środowiskowego. Ale żądanie, byś przed wydaniem pozwolenia na broń miał gotową szafę jest absurdem i nadużyciem ze strony policji. DB |