![]() |
Piątek
03.08.2007nr 215 (0733 ) ISSN 1734-6827 Myśliwskie akcesoria Temat: Półautomaty kulowe / expressy ?? Autor: Alus godzina: 01:47 ad. Paweł54 Nazywanie broni samopowtarzalnej półautomatem jest na pewno mniejszym błędem niż jak to się najczęściej dzieje nazywanie jej automatem. Automat to nazwa zarezerwowana dla broni mogącej strzelać ogniem ciągłym, ale w codziennym myśliwskim życiu nazwa ta funcjonuje w odniesieniu do b. samopowtarzalnej i prawie wszyscy wiedzą o co chodzi. Co do tradycjonalistów to zdecydowanie przedkładają oni broń łamaną (tak z gwintowanym przewodem luf jak i gładkolufową) o horyzontalnym układzie w przeciwieństwie do mających militarne pochodzenie (karabino-podobnych) repetierów kulowych. Pozdrowionka. DB Autor: Paweł54 godzina: 12:42 ad. Alus. No właśnie. Nazywanie sztucera samopowtarzalnego automatem rodzi u decydentów i wielu myśliwych i niemyśliwych skojarzenia, że idzie taki z pepeszą i wali seriami do wszystkiego co się rusza. Stąd np. w regulaminie polowań osobny zapis dotyczący ładowania i ilości naboi w broni samopowtarzalnej. Jeżeli chodzi o "piękno", to według mnie, np. Browning Bar czy Winchester jest zgrabniejszy i 'lepiej wchodzi w dołek strzelecki" niż potomek niemieckiego karabinu wojskowego z XIX wieku czyli klasyczny sztucer myśliwski wzorowany na karabinie Mauser. Podobnie Mosin, też nie należy do najpiękniejszych modeli broni. Ale... o gustach sie nie dyskutuje. Poza tym, piękno myślistwa leży właśnie w różności. Gdyby było inaczej, to mielibyśmy... chińską armię odzianą w stożkowe bereciki, mundurki a`la Mao :), Paweł P.S. polował w moim kole Kolega, który potrafił repetować swojego klasycznego Browninga szybciej, niż robił to samopowtarzalnie mój Bar. Nawet często zastanawialiśmy sie po pędzeniu, kto strzelał do dzików: czy "automatowcy" (było nas dwóch, czy Włodzio ze swojego sztucera. Zwykle był to Włodzio Sz. :). Autor: Paweł54 godzina: 12:46 ad. Alus. No właśnie. Nazywanie sztucera samopowtarzalnego automatem rodzi u decydentów i wielu myśliwych i niemyśliwych skojarzenia, że idzie taki z pepeszą i wali seriami do wszystkiego co się rusza. Stąd np. w regulaminie polowań osobny zapis dotyczący ładowania i ilości naboi w broni samopowtarzalnej. Jeżeli chodzi o "piękno", to według mnie, np. Browning Bar czy Winchester jest zgrabniejszy i 'lepiej wchodzi w dołek strzelecki" niż potomek niemieckiego karabinu wojskowego z XIX wieku czyli klasyczny sztucer myśliwski wzorowany na karabinie Mauser. Podobnie Mosin, też nie należy do najpiękniejszych modeli broni. Ale... o gustach sie nie dyskutuje. Poza tym, piękno myślistwa leży właśnie w różności. Gdyby było inaczej, to mielibyśmy... chińską armię odzianą w stożkowe bereciki, mundurki a`la Mao :), Paweł P.S. polował w moim kole Kolega, który potrafił repetować swojego klasycznego Browninga szybciej, niż robił to samopowtarzalnie mój Bar. Nawet często zastanawialiśmy sie po pędzeniu, kto strzelał do dzików: czy "automatowcy" (było nas dwóch, czy Włodzio ze swojego sztucera. Zwykle był to Włodzio Sz. :). |