Czwartek
28.08.2008
nr 241 (1124 )
ISSN 1734-6827

Myśliwskie akcesoria



Temat: Ranking rusznikarzy

Autor: Makas  godzina: 14:41
Witam. Postanowiłem nieco odświeżyć niniejszy wątek po moich doświadczeniach z p. Andrzejem Wróblewskim. Na początku maja b.r. oddałem do Niego dryling w celu wykoania całkowitej renowacji, wykonania nowego montażu i osadzenia nowej lunety. Dryling kilka godzin wcześniej był sprawdzany na strzelnicy (dopiero co go zakupiłem) i miał niewyczyszczoną lufę. W zasadzie to podjechałem do p. Wróblewskiego aby ten obejrzał broń i wycenił ile może kosztować renowacja. Po umówieniu ceny stwierdziłem, że zabiorę broń, wyczyszczę i podjadę następnego dnia. P. Wróblewski stwierdził, że nie ma takiej potrzeby - po co mam jeździć tam i z powrotem - broń wyczyści sobie sam. Uzgodniliśmy, że w ciągu miesiąca wszystko będzie gotowe. Minął miesiąc. Potem drugi. Po trzecim miesiącu zacząłem być nerwowy. Na początku sierpnia w rozmowie telefonicznej uzgodniliśmy ostateczny, nieprzekraczalny termin wykonania usługi na rozpoczęcie sezonu polowań na byki. Dzwonię 20.08. i dowiaduję się, że nic z tego ! Wobec takiego obrotu sprawy stwierdziłem, że broń zabieram. Wtedy nastąpił cudowny przełom - w ciągu tygodnia miała być gotowa. Stwierdziłem, że nie jestem już zainteresowany. Właśnie wróciłem z Katowic. ZAGOTOWANY ze wściekłości. Broń jak została wrzucona do regału tak tam stała. Oczywiście z BRUDNĄ lufą. Wróblewski nawet jej nie tknął. Dla mnie pozostanie zawsze niepoważnym człowiekiem i nigdy nikomu nie polecę go jako fachowca. Tym bardziej, że mojemu dobremu koledze lunetę poprostu sp...rzył. Ale to już temat na odrębną historię. DB Maciej