Piątek
09.02.2007
nr 040 (0558 )
ISSN 1734-6827

Myśliwskie akcesoria



Temat: Czy to pudło czy coś nie tak?

Autor: Ławny  godzina: 00:32
Cały urok polowania:)))Emocje zrobiły swoje i pewnie zerwałeś strzał. Za to ile będziesz miał radochy jeśli uda się Tobie strzelić dziczka przy kolejnym wyjściu!!! Chyba każdy myśliwy ma sytuacje, które śnią mu się po nocach:)))Jak mogłem nie trafić....???Było tak blisko... Ale zawsze jest optymistyczna iskierka - może uda się następnym razem?:) Pozdrawiam DB

Autor: Mich  godzina: 08:32
ja ostatnio tak mialem z lisem- zaskoczyl mnie pojawiajac sie nie wiadomo skad:) -chodzilem i sprawdzalem dosc dlugo i wiem na pewno .....emocje:) pozdrawiam Michal

Autor: sparko  godzina: 08:50
ad pharmacist, ja mam takie same dziki jak i Ty, czyli przechodnie. Jak zobaczyłem to najpierw stałem zauroczony, potem odłożyłem broń i patrzyłem przez lornetkę jak odchodzą. Podobnie miałem z pierwszym lisem. W dzień kiedy kupiłem broń - dryling pojechałem na lisa. Zima , luty śniegu dużo, teren poprzerastany krzkami , trzciną etc. Siedzę na ambonie. Zobaczyłem go z ok. 200 m, szedł prosto na mnie. Wręcz wymarzona sytuacja, pierwsze wyjście....chwyciłem za broń, przestawiłem na kulę, patrzę w lunetę nie ma lisa, patrzę bez lunety lis jest. Wziąłem w krzyż, prowadzę lis zniknął za krzakami. Znów go szukam jest....Obszedł miejsce gdzie siedzałem wokół w odległosci ok.30 m. Ręce się trzęsły, serce waliło jak młotem, a jego acho odbijało się od ściany osadnika ze zdwojoną siłą. Co zrobiłem....? odłożyłem broń, wziąłem lornetkę i dziękując św. Hubertowi odprowadziłem liska jego drogą. Może jak będę miał okazję zapolować gdzieś na dzika już będę mogł powstrzymać emocje....zobaczymy. pozdrawiam sparko

Autor: Reign  godzina: 09:12
Witam Bardzo skuteczne są sytuacje kiedy zwierzyna pojawia się nagle i niespodziewanie wówczas szybka decyzja i strzał często wyprzedza zadziałanie adrenaliny, ale kilkanaście sekund później kiedy dzik już pisze testament nogi robią się miękkie i kołacze serce a rece drżą. I choć jestem niepalący to jest jedyny wyjątek do zapalenia jednego papierosa ukrytego w etui z nabojami. Czyli palę tyle ile pozyskuję zwierzyny. Darz Bór Reign

Autor: Hazer  godzina: 11:01
Witam! Tak jak Koledzy wyżej opisywali, kilka czynności, które należy wykonać aby strzał był precyzyjny a tym samym trafny. Wielu robi to automatycznie inni muszą nad strzałem pomyśleć - musi być wypracowany. Czytając Twój opis strzału do dzika można z dużą nawet bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa powiedzieć, że spudłowałeś! Wiele czynników miało na to wpływ. Zima,wieczór, podchód i śnieg wiec grubsze ubranie, zmęczenie marszem, szybsze tętno, słabsze oświetlenie i najważniejsze emocje, które przytykają i sprawiają, że stajesz w tunelu i jest tylko strzelec - karabin - dzik. Gdzieś tam w głowie świdruje, że trzeba dzika rozpoznać, prawidłowo się złożyć i celnie strzelić. Więc na Twoje pudło złożyły się: ubranie, zmęczenie, oddech, emocje, oświetlenie, brak podpórki (mogłeś klęknąć lub może było drzewo w pobliżu, założyć łokieć przez pasek), dodatkowe czynności które ściągają strzał najczęściej w dół to szarpnięcie za spust lub ściągnięcie go wraz z lufą w momencie jego naciskania nawet naciągając przyśpiesznik, niestabilna sylwetka. Brak pełnego światła w lunecie a także moim zdaniem najważniejsze, że pewnie jużz widziałeś jak leży dzik po strzale. Pozdr.

Autor: gregor  godzina: 11:31
Trzeba po prostu dużo strzelać. Osobiście niegdy jeszcze nie miałem do czynienia z pastorałem. Nieraz sporo chodzę po lesie i za bardzo nie chciałbym się dodatkowo obciążać. Dla wielu myśliwych minn. i w dużej mierze dla mnie wyjazd na strzelnicę ogranicza się tylko do corocznego, przystrzelania broni. Powodów oczywiście jest kilka. Strzelnica daleko, w wolne dni zajęta, koszty dojazdu i obecności na niej, brak synchronizacji spędzenia wolnego czasu z kolegami czy też po prostu zwykłe lenistwo itd. Oficjalnie i wg. obowiązujących przepisów, my jako myśliwi nie możemy urządzać sobie treningowych strzelan w swoich obwodach tylko na atestowanych strzelnicach, ale jestem zdania, że lepiej byłoby częściej oddać kilka strzałów do upatrzonego, czasem nawet naturalnego martwego celu gdzieś, gdzie to nie przeszkadza ani zwierzynie, ani innym ludziom w łowisku zachowując oczywiście 101% bezpeczeństwa strzałów, niż później pudłować takie okazje, które nota bene niekiedy się w życiu nie chcą powtarzać. Na pewno strzelec obyty na codzień z hukiem wystrzału nie daje się w tak dużym stopniu poddawać emocjom. Wiem też, że słyszane nieraz sytuacje, gdy myśliwy czeka przy dogorywającym powoli zwierzaku z papierosem w ustach z komórką przy uchu opowiadając czego to on właśnie przed chwilą nie dokonał, jednocześnie żałując pieniędzy na uśmiercający definitywnie pocisk są prawdziwe i , że jest taka grupa myśliwych, którym się w głowie nie mieści wystrzelenia 1 szt. ponad niezbędne minimum potrzebne do zaliczenia corocznego przystrzelania broni na strzelnicy. DB gregor

Autor: STRZELBA1276  godzina: 11:51
Ad.Pharmacist . Widzę że mamy podobny dylemat co było przyczyną pudła.Porozmawiamy dziś osobiście na ten temat na spotkaniu.DARZ BÓR STRZELBA 1276

Autor: Aro  godzina: 14:03
kiedyś też doświadczyłem czegoś podobnego. formalności załatwione, broń kupiona, przywieziona do domu więc po odstrzał do łowczego i w pole. pierwszy dzień, pierwsze polowanie i jest lis ok. 100m, więc patrzę serce wali, doszedłem do drzewa oparłem broń, kładę krzyż na lisku a łapki drżą jak po tygodniowej libacji alkoholowej, serce dudni jak młot, ale czeka lisek paraduje w moją stronę więc czekam im lisek bliżej tym emocje większe odkładam broń by łapy odpoczęły, mierzę raz drugi krzyż lata z prawej do lewej, w górę i w dół w końcu jest dokładnie na komorze tak mi się przynajmniej wydawało no i strzał ..... myślę leży nie ma siły serce tera dopiero bije idę zlany potem do miejsca zestrzału i ..... i nic, liska niet, ślady zestrzału jakieś 1,5m przed lisem, kurde co jest myślę? Na drugi dzień tarcza 100m i ok. więc co? ano emocje, emocje i raz jeszcze emocje. Im dłużej celuję prowadzę wyczekuje tym bardziej serce o sobie przypomina – no cóż w końcu chyba o to chodzi bo czymże było by polowanie bez emocji jakie przeżywamy. Ale nauczka na przyszłość jaką wyciągnąłem dla siebie to lepiej zrezygnować w ogóle ze strzału w sytuacji gdy emocje są większe od rozsądku. Pozdrawiam Aro.

Autor: młody łowca  godzina: 15:15
Ad Reign A dlaczego miałbym nie uwierzyć? jest ok ! :)