Poniedziałek
11.06.2007
nr 162 (0680 )
ISSN 1734-6827

Myśliwskie akcesoria



Temat: Urządzenie do wykrywania strzelonej zwierzyny.

Autor: RR-11  godzina: 00:03
Pod warunkiem, że będziesz patrzył z helikoptera w trawach i zbożach po pachy... >:))))) Kup sobie jamnika albo innego skowyra...

Autor: Desperado  godzina: 00:19
A wejść na trop nie łaska? A nauczyć się czytać z zestrzału? A ściorać się, wytropić do końca, dojść, dopracować. Zamknąć polowanie takowyć jak otworzone? No chyba że zaczęte także z jakimś dziwadłem.

Autor: artur1  godzina: 09:13
Następna nowinka i znowu atak. Sami prawi i średniowieczni myśliwi na tym forum. Zapewne polujecie z czarnoprochowcami i pikami ubrani w skóry zwierzęce. A nie pomyśli nikt, że może to być przydatne w trakcie szkolenia młodego psa. Strzelamy do dzika, dzik uchodzi. Puszczamy młodego, niedoświadczonego psa a on nie daje sobie rady. Myśle że z tym ustrojstwem możemy naprowadzać psa na właściwy trop i pomóc mu w nauce tropienia. Nie trzeba będzie zawracać gitary kolegą posiadającym ułożone psy i odnaleźć postrzałka samodzielnie, co na pewno nauczy czegoś naszego pupila. Inna sytuacja to taka, że nie wszyscy myśliwi mają możliwość trzymania w domu psa, a takie urządzenie na pewno pomoże im na polowaniu. Tak więc reasumując nie negujmy wszystkiego co nowoczesne, bo może to być naprawde przydatne (wszystko w granicach rozsądku). Jeśli dobrze pamiętam to "Pan Tadeusz" nie polował z lunetą a teraz wszyscy ich używają i nie ma problemu z etyką myśliwską. Świat się zmienia i trrzeba się z tym pogodzić. DB. Artur.

Autor: Borsuk 2  godzina: 12:46
Urządzenie to służyć może również do wyszukiwania i przenoszenia w bezpieczne miejsce koźląt zalegających w łanach trawy paszowej przed jej koszeniem. Urządzenie wg. producenta skuteczne szczegónie rano, kiedy słońce jeszcze nie nagrzeje mocno przeszukiwanej powierzchni. Do takiego zastosowania być może warto zakupić takie urządzenie.

Autor: jurek123  godzina: 13:30
Gdybym nie posiadał dwóch psów napewno bym sobie to sprawił.Było nie było rzecz może być całkiem przydatna. Pozdrawiam.

Autor: *BOBER*  godzina: 13:55
mam takie urządzenia.... na jedno wołam Baja a na drugie Aza :-) :-) :-)

Autor: Desperado  godzina: 14:57
Wątpie. W łowiectwie nie szukam wygodnictwa. A podważać nie miałem na celu niczego i nikogo.

Autor: księgowy  godzina: 17:40
Ja mam takie urządzenie i do tego myślące, z dużym doświdczeniem. Ileż to razy dzik znalazł się w innym kierunku i miejscu niż opisywał to strzelający. Uwaga moje urządzenie potrafi zadrzeć kufę i pokazywać mi gdzie jest zwierz. Nie wyobrażam sobie polowania bez " tego wykrywacza". Pozdrawiam

Autor: artur1  godzina: 17:52
No to miał ktoś z tym do czynienia , czy tylko o psach będziecie pisać? DB. Artur

Autor: tribor12  godzina: 20:05
Witam miłośników czworonożnych wykrywaczy strzelonej zwierzyny, wiadomym jest, że nic pieska nie zastąpi, ale są takie urządzenia dla tych co czworonoga nie mają. Pare lat temu przywiózł coś takiego z Toronto mój przyjaciel i miałem okazję pobawić się tym urządzeniem, trzeba je ustawić na odpowiednią wielkość wykrywania, poniewaz potrafi wykryć zwierze wielkości np zająca. Jesli szukamy zwierza na otwartej płaskiej przestrzeni możemy go wykryć. Jeśli w lesie (drzewa) lub tam gdzie są nierówności terenowe, pagórki niestety nasze urządzenie nie zdaje egzaminu. Ale pojawiły się na rynku amerykańskim detektory farby, i to podobno zdaje egzamin, bo farba swieci w nocy jak żarówka. koszt około 600 - 800 dol. DB. strzelajcie tak aby żadne detektory nie były potrzebne :)