Poniedziałek
11.04.2011nr 101 (2080 ) ISSN 1734-6827 Myśliwskie akcesoria Temat: Cena amunicji vs wystrzelona ilość Autor: Zielony Człowiek godzina: 08:45 Nasuwa się jedno pytanie, dlaczego większości z tego wątku nie ma na forumowym Królu Polowania. Przy 200-300 sztukach zużytych kulach na polowaniach, pierwsze miejsca zapewnione z automatu. Zerknijcie proszę na zgłoszenia do Króla, tylko jedna osoba ma ok. 150 szt zgłoszonego zwierza, druga już ok 100, reszta poniżej stu, a od drugiej strony to generalnie 50 i w dół. To jak się to ma do podanych ilości w tym wątku. pozdrawiam Autor: Czarna Perła godzina: 10:19 Zielony Człowieku, zobacz na poprzednie lata, wtedy się bawiliśmy we wpisywanie wyników. Dlaczego teraz tego nie robimy - każdy ma swój powód, to raczej osobista sprawa. Autor: Marek Biały godzina: 10:22 200-300 sztuk wystrzelonych na polowaniu zapewnia jedynie 200-300 sztuk łusek. Nic poza tym. Autor: specmisiek godzina: 10:31 Taak.. Zgadzam się w zasadzie..Pod warunkiem, że się te łuski jeszcze poznajduje ;):) DB! Autor: Lasek_2005 godzina: 10:42 Samej amunicji kulowej wystrzeliwuje w sezonie 100-120 sztuk. Z kuli w tym sezonie strzeliłem ok.50 sztuk zwierzyny (dziki, sarny, jelenie i drapieżniki). Do tego 1-2 treningi na strzelnicy w strzelaniu kulą. Po sezonie wszystkie łuski zawożę na złom (mosiądz), a poprzednio wysyłałem na pomnik żubra. W tym sezonie na zbiorówce u mnie padło 15 dzików w 4 miotach i zakończyliśmy polowanie. Znajomy sam elaboruje amunicję do Mausera 8x57 JS i chwali :-) Osobiście nawet nie myślę o elaboracji, bo nie mam do tego ręki. Nie lubię po prostu takiej roboty (zabawy w składanie). W tej chwili strzelam z Geco Target 11 grama. 50 sztuk Geco kosztuje mnie 220zł, także w skali sezonu nie jest to wielki wydatek. Darz Bór Lasek!! Autor: Zielony Człowiek godzina: 11:11 Ten wątek powstał, po tym , jak często czytam jak duży wpływ na zakup amunicji ma jej cena. Jestem po prostu ciekawy, jakie ilości wystrzeliwujemy na polowaniach, żeby różnica często 20-40 zł, była powodem wyboru amunicji. Zaznaczam że się nie czepiam, ale powstaje pewna niekonsekwencja. Generalnie na tym forum każdy robi na tarczy koniczynki albo strzela tylko w łeb /skuteczność bez mała 100 %/. Prawie 100% skuteczność jeśli chodzi o podniesienia. Dlatego ilości amunicji wystrzeliwane na polowaniu mogą wprawić w małe zdziwienie. Do Marek Biały 200-300 sztuk wystrzelonych naboi zapewnia tylko 200-300 łusek. Patrząc na galerie z przestrzelań, mogę założyć że 200-300 wystrzelonych sztuk zapewnia 190-290 sztuk pozyskanej zwierzyny. Patrząc na nią nie chce mi się wierzyć że zapewniają tylko łuski. Więc albo podawana ilość sztuk jest fałszywa, albo koniczynki są strzelane z 20m. Nie jestem snajperem, i nie wycinam koniczynek /niestety/ ale mam skuteczność w grubej i płowej ok. 90% w lisach ok 70% /może przez to że jest więcej strzałów ,,przypadkowych,,. Strzelam z fabrycznej amunicji, nie patrzę na cenę / przy ogólnych kosztach polowania , różnica miedzy tańszą i droższą amunicją ma marginalne znaczenie w skali roku/sezonu/ Podkreślam, nie robię wycieczek pod niczyim adresem, staram się tylko wysnuć pewne wnioski. Autor: Lasek_2005 godzina: 11:33 Ad. Zielony Człowiek Uczciwie muszę stwierdzić, że jesteś realistą ;-) Faktycznie najczęściej widzi się na forum koniczynki i zwierza z idealnie ulokowaną kulą.... Autor: Czarna Perła godzina: 14:27 Ja pudłuję. Czasami. Strzelam tylko na komorę ale nie zawsze trafiam tam gdzie mierzę, choć bardzo się staram. Mimo tego podnoszę prawie 100% lub w niektórych sezonach 100% trafionej zwierzyny, ale tylko dzięki mojej suczce. Na strzelnicy robię prawie kończynki, ale na polowaniu nie ma stołu i krzesła a dziki nie chcą stać nieruchomo, jak tarcza. Autor: Patek godzina: 15:26 Strzelam z RWS DK 7/65 kupuje paczkę na rok, czasem ciut więcej,podobnie w 6.5/55 tylko że norma BT Autor: yogy godzina: 15:31 no co Ty Perła ! Dziki nie stoją w miejscu !? Przecież niektórzy tylko za ucho ! i mają 100% skuteczności ! Wszystko w ogniu, a jak coś nie w ogniu, to spudłowane (co się prawie nigdy nie zdarza) ! oj Kolego.. tak polować to nie można ! pocisk ma uderzać zawsze tam gdzie się mierzy ! p.s. to oczywiście jest ironia, nabijam się z tych, którzy zawsze w łeb trafiają niezależnie czy dzik jest na 50 czy na 200 metrach ;) Autor: Zielony Człowiek godzina: 17:08 Czarna Perła nie ma takich co nie pudłują, są tylko tacy co się do tego nie przyznają. Jeśli o podnoszenie grubej i płowej chodzi nie podniosłem tylko jednej sztuki, choć wg. mnie była na bank trafiona, kula z odbiciem. Pies też nie znalazł, mimo że szedł długo. Raz ewidentnie spudłowałem, kilka razy strzelałem po dwa razy, do łani cztery razy, a i to nie padła w miejscu. Mój Świętej pamięci guru łowiecki powtarzał, do jelenia nie oszczędzaj, i strzelaj dopóki się nie położy. Tak samo mówił o dzikach, jeśli istniała jakaś wątpliwość. Gorzej z lisami, tu często trzeba powtarzać jak odległości graniczne. Lepiej zrezygnować ze strzału niż strzelać byle jak - to też było jego ulubione zdanie. Wg mnie polowanie polega na wyborze jakości sytuacji. Autor: Wania64 godzina: 18:54 Baronów Munhausenów na tym forum (jak pewnie na każdym) jest mnóstwo. I tych co strzelają w sezonie 150 sztuk grubego zwierza i tych co oddają 5 strzałów i powstaje jedna odrobinę większa od średnicy pocisku dziura. Zawsze należy w takich przypadkach zachować odrobinę zdrowego rozsądku i poczucia humoru. Cóż począć w wirtualnej rzeczywistości łatwo poczuć się bohaterem. Wracając do tematu to myślę, że większość myśliwych zużywa maksymalnie 2 góra 3 paczki nabojów w sezonie. Chociaż są tacy co i na jednej poprzestają jak ja, niestety. A co do koniczynek i bałwanków to fajnie byłoby zorganizować turniej strzelecki z użyciem broni w kalibrze używanym na grubą (min. 7 mm) zaopatrzonej w celowniki o powiększeniach używanych w łowiectwie i takowych siatkach. Bez dwójnogów i stołów brenchestowych, niech kawałek kołka czy deski jak na ambonie służy za podpórkę. Obiecuję, że pomimo obowiązków zawodowych i rodzinnych pojadę wszędzie aby zobaczyć te koniczynki i bałwanki. A nawet podejmę rękawicę rzuconą przez koniczynkowców i bałwankowców. Jak tylko rzucą rękawicę. Niech poczuję się raz jak bałwan. A niech tam. D.B. Autor: T.K godzina: 19:35 ad.Wania64 Takowe zawody już istnieją. :):):) no może nie całkiem z tym kalibrem:) Rozgrywane są w Lublewie koło Gdańska na strzelnicy ,,Czapla'' . Organizowane przez ,,pzsp varmint'' Autor: szuwar godzina: 19:45 Na udeptanej ziemi ? Będę ! Autor: yogy godzina: 19:48 ja się tak zastanawiam, skoro wszyscy tak te koniczynki robią, to dlaczego jeszcze nikt nie wygrał "zakładu Botanga" ? Chyba, że wygrał, a o tym nie wiem ;) W końcu z tego co pamiętam skrzynka Martela do wygrania była, a to nie byle co ;) Autor: pniewa godzina: 20:45 waskacz, jamnik, koszt to tak od 1500-2000, później to "wyścig zbrojeń" :). Można w parabelum znaleźć zestaw za 700zł, ale nie wiem czy wszystko jest. Totalne minimum z jakim się spotkałem, to: młoteczek zegarmistrzowski, stalowy pręcik do usuwania spłonek, radziecka waga laboratoryjna, dwa pędzelki do czyszczenia (1- gniazdo spłonki, 2 wnętrze) i taki sobie zrobiony naparstek-zaciskacz naboju. Gość osiąga skupienie rzędu 1,5 -2cm z 9,3x62. Robi to już szmat czasu. Nie widziałem nikogo, kto lepiej dbałby o broń i ją szanował, wręcz kochał. To dla "komentatorów". Co do "króla polowań". Gdybym sam strzelił wszystko co jest w planie w moim kole i jeszcze ze dwóch sąsiednich, to i tak nie mam szans:)) Autor: Zielony Człowiek godzina: 21:02 Wania64 trzy paczki amunicji to przy jednym strzale na polowaniu co trzecie polowanie załóżmy, daje około 180 wyjazdów w łowisko, przy 20% marginesie błędu to, od ok. 150 do 215 wyjazdów. Rok ma 365 dni + wyjazd co drugi dzien.................. Autor: eugen50 godzina: 21:41 Panowie "szczelcy", strzelający po 200 - 300 kul i tysiące śrutu (na polowaniu). Mam cały monitor w wodzie. Boję się, że zaraz wypali fontanna. DB |