Sobota
29.10.2011
nr 302 (2281 )
ISSN 1734-6827

Myśliwskie akcesoria



Temat: Lufa w ZKK 600

Autor: nikon  godzina: 08:30
To nie jest skutek niewiedzy, tylko braku alternatywy. Otóż był taki czas,że nie było amunicji wcale, trzeba się było po nią zapisywać, więc w takiej rzeczywistości Mesko było rarytasem. Nikt nie wybrzydzał,chociaż wystarczyło ją postawić na stole,a każdy nabój i łuska była innej długości... DB

Autor: jurek123  godzina: 09:57
Mesko zjadało lufę na długości około 10 cm od strony komory nabojowej. Pierwsza lufa w moim ZKK600 wytrzymała około 1300 strzałów.U kolegi w Manlicherze lufa wytrzymała około 1500 strzałów.Obaj wystrzeliliśmy niewiele ponad 100 nabojów marki Mesko.Obaj wymienialiśmy w podobnym czasie.Obecnie mam lufę kutą na zimno a wszystkie czechy były już wyposażane w te lufy w połowie lat 90 tych przy czym dokładnej daty nie podam. Pozdrawiam

Autor: megaton  godzina: 10:10
Wspominam te czasy gdy i ja miałem ZKK600 i strzelałem (rzadko) z amunicji Mesko. Miała piorunujące działanie pod warunkiem: 1.nabój musiał zmieścić się w komorze nabojowej, 2. musiał odpalić, 3. pocisk musiał trafić (pomimo precyzyjnego mierzenia). Piorunujące działanie dlatego, że często pocisk uderzał bokiem, więc efekt przy strzale do kozła był jak eksplozja granatu.

Autor: huskys  godzina: 10:20
Mój czas zaczął się długo po erze Mesko.Faktycznie nie umiejetnie to ująłem,mimo że wszyscy dowiedzieli sie o destrukcyjnym działaniu tego rarytasu dopiero po jej użyciu? Dalej chcę podkreślić wszyskie pozytywne walory ZKK600,przede wszystkim mechanizmowi spustowemu. D.B.

Autor: bodzio2  godzina: 10:27
A czy po oznaczeniu na lufie można stwierdzić jaką ma lufę ? Mój jest z roku 95. DB

Autor: Martes  godzina: 12:47
Ad : bodzio2 Miałem sztucer ZKK 600 z 1993 roku i w oryginalnych papierach pisało po czesku - ,, Kovaná hlaveň " . Czyli po polsku - kuta lufa . Więc twój sztucer na pewno posiada lufę kutą na zimno .

Autor: sowland  godzina: 17:16
Miałem 600 i bardzo chwałę tą jednostkę ale uważam właśnie że spust to jest najgorsza rzecz w tej broni a zwłaszcza przyspiepiesznik .

Autor: jurek123  godzina: 17:46
Nie umiałeś kolego sowland ustawić tego przyspiesznika .Zakres regulacji jest tak duży że można uzyskać wartość tak minimalnego nacisku że może stać się niebezpieczny. Dlatego najlepiej nie kombinować ,oddać do rusznikarza a ten ustawi na przyrządach i można nie ruszać przez kilkanaście lat a nawet dłużej.Mój był ostatnio regulowany w latach 90 tych. Pozdrawiam

Autor: sowland  godzina: 19:37
ad.jurek123 Umiałem kolego regulować umiałem ;-) chodzi o to że po naciągnięciu przyspiesznika bardzo mocno trzymała sprężyna i potrzeba było na prawdę siły żeby wyzwolić strzał .Dopiero po zmianie sprężyny trochę się poprawiło.Jak był dobrze ustawiony w lato to w zimę trzeba było poprawiać bo zeskakiwał samoczynnie. Na zdjęciu winowajca.Maiłem zkk z 93 roku z przyspiesznikiem regulowanym małą śrubką na boku spustu . Pozdrawiam

Autor: jurek123  godzina: 20:23
To co opisujesz to przechodziłem w swoim .Dopiero jak zaniosłem do rusznikarza by coś poradził odebrałem po pół godzinie i do tej pory przez te kilkanaście lat bez szwanku. Pozdrawiam