Środa
07.09.2005
nr 038 (0038 )
ISSN 1734-6827

Myśliwskie akcesoria



Temat: Tradycje rusznikarskie-felieton na 'boku'  (NOWY TEMAT)

Autor: Ryszard  godzina: 01:34
Dlaczego taki temat, to można się po forumowych dyskusjach domyślać. A dlaczego nie 'tradycje rusznikarskie w Radomiu", to wiadomo - z przezorności procesowej. Całkiem niedawno, bo w ub. tygodniu pokazano mi pewne wydawnictwo: MISCELLANEA BRONIOZNAWCZE XIX-XX. 1/1996. Cz. 1: Jagodzinski Z.: O stanie rusznikarstwa Warszawskiego XIX wieku. - Zachuta L.: Warszawskie wytwornie bialej broni okresu miedzywojennego. Warszawa, SMDBiB, 1996. ISBN 83-907248-1-2. Br., 208 Str., ca. 100 Rys. Rarytas jakich mało. Nakład 300 egz plus 50 dla autorów. Mało tego. Czyta się i ogląda jak najlepszą powieść. Szukałem również możliwości nabycia. Można - w Niemczech za 29,85 Euro. Pokazano , ale z rąk nie wypuścilem i w pół nocy przeczytalem, łącznie z przypisami. O tej pracy może kiedyś napiszę coś więcej. Cieszyn, to wszyscy słyszeli. Czasem gdzieś w odgrzebanej historii jakiegoś miasteczka znajdzie się informację -było trzech rusznikarzy drzewiej zwanymi puszkarzami: "Franciscus Kruza w r. 1583 mieszkał w Kokoszkowach pod Starogardem, gbur Martin Krus mieszkał w r. 1686 w St. Barkoczynie, w r. 1678 zanotowany został Jan Kruz, puszkarz fortecy puckiej,..." Sam fakt, że przez prawie dwa stulecia przez Stolicę przewineło się ponad stu rusznikarzy daje do myślenia. To, że do Warszawy ciągneły onegdaj tabory z rusznikarzami różnych nacji, to historia w ogóle nieznana. Jest też coś o tradycjach okołoradomskich. Drzewiej Kozienice były kuźnią mazowieckiego rusznikarstwa. A z Kozienic do Radomia to nie za dużo tych wiorst. Ale do rzeczy. Tradycje rusznikarskie. Skoro internet potęgą, to 'zadtrudniamy' wyszukiwarkę. Pierwszy wynik daje nadzieję - tak sądzę. Ale? "2000-04-16 Wystąpienie Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego podczas spotkania z przedstawicielami polskiego i tureckiego biznesu, 16 kwietnia 2000 roku..." - ki czort! .. "...Polsko - tureckie związki handlowe sięgają bowiem głęboko w przeszłość, kiedy polscy kupcy zafascynowani orientalną kulturą i tradycją, chętnie wędrowali nad Bosfor, by przywozić stamtąd piękne kobierce i dywany, egzotyczne owoce i przyprawy, bogato zdobioną białą broń i wyroby rusznikarskie." I wszystko jasne, ale wniosek jednak smutny. Zasoby sieci milczą o tradycjach rusznikarskich. Milczą, bo ich nie ma w skali ogólnopolskiej. Są miejscowe. Ktoś tam był w stopniu generała, naczelnym rusznikarzem armii rumuńskiej. Ktoś coś dłubał i to nie od poczatku do końca sam. Z literatury wiadomo, że 'tradycyjna polska broń rusznikarska' była robiona na lufach obcych, np hiszpańskich i belgijskich. Co z tego, że pojedyńcze okazy trafiały do królów i carów. Co z tego , że jedyny zachowany egzeplarz pewnej rusznikarskiej roboty z Warszawy wyceniany jest w USA na 125.000$? Nic z tego. Dawni rusznikarze reklamowali się w prasie, ale trudno szukać ich wyrobów po przedwojennych katalogach składów i sklepów myśliwskich. Może obecne oczekiwania są za wysokie, a może i co innego. "Hipoteza robocza" jest wiec taka: Tradycje rusznikarskie w Polsce są, ale są to tradycje montażu z obcych renomowanych elementów. Jeśli o takich tradycjach mówimy, to "Łucznik" jak najbardziej mieści się w takich ramach. Mieścił się kiedyś z montowanym Mannlicherem i mieści sie obecnie. Ino obecnie raczej prawem kaduka używa marki Mannlicher. Tak robili przedwojenni i przed przedwojenni rusznikarze m.in. z Warszawy. Tak samo robia obecnie i inni - baskila z Merkla, lufy Walthera albo jakiegoś Szkota i mamy gotowy wyrób rusznikarski. Dla mnie rzekomo-rusznikarski- dopóki nie ujrzę polskich indywidualnych punc rusznikarskich i cech z ostrzelania wyrobu wzmocnionymi naważkami. Czy taki proces tradycji to dobrze, czy źle? To zależy. Mnie osobiście zależy na doczekaniu całkowicie polskiej broni myśliwskiej. Może być na blicach i ansonachdilejach. Może mieć kersteny albo i inne holandy. Niech jednak będzie i to na długo. Poznański "Lis" był początkiem. Przenieśli do Tarnowa i zaginął. A gdzie inni? Może się doczekam(y). Póki co to jednak marzenie. Prędzej zaczną chodzić w obrocie R93, których zakłady w Isny (Blasera) na oczy nie ogladały niźli ktoś kupi prawdziwą polską broń myśliwską.

Autor: Ryszard  godzina: 02:23
zanim się do mnie dobiorą, to kilka cytatów; porządek przypadkowy Opole w roku 1875 ; "Wczesną wiosną pojawił się w Opolu nowy aptekarz Ernst Muhr, a w mieście komentowano samobójstwo wicefeldfebla W. koło bramy Mikołowskiej. Myśliwym opolskim rusznikarz Irmler polecał dubeltówki Lefaucheux i Lancaster w cenie od 24 do 65 talarów. Majowe gazety przyniosły informację o nowej ofierze alkoholizmu w mieście - w jednej z podrzędnych knajp zapił się na śmierć winiakiem robotnik Bleil. Trzy marki można było otrzymać od Ladislausa Reymanna za odnalezienie i przyprowadzenie zagubionego małego czarnego pudla." - a gdzie reklama 'irmlerek'? .................. "Dzieje rodziny Kaszuwarów Małżonkowie poznali się, gdy Piotr powrócił do Radomska po odbyciu pięcioletniej służby wojskowej w armii rosyjskiej. Służył jako starszy mistrz kowalski - rusznikarz w pułku artylerii górskiej Dywizji Wschodniosyberyjskiej. Ślub wzięli 11 lipca 1906 roku" .................. Ignacy Hofelmajer rusznikarz i szabelnik krakowski (1825-1889) .............. Cieszanów - to malownicze miasteczko polozone w dolinie rzeki Brusienki, która swój poczatek bierze na krancach Roztocza Poludniowego, a plynac ku zachodowi wpada do Wirowej, lewobrzeznego doplywu Tanwi......majatek przejal jego najstarszy syn Aleksander Stanislaw, wojewoda podolski. W Cieszanowie mial on swój zamek, który w 1648 r. oblegaly roty Bohdana Chmielnickiego. W czasach tych ludnosc Cieszanowa zajmowala sie rolnictwem, rzemioslem i handlem. Najwiecej bylo szewców, kusnierzy i tkaczy. Byli tez kowale, slusarze, stelmachowie, ciesle, bednarze, piekarze, rzeznicy, slodownicy, piwowarzy, powroznik, maziarz, lepiarz, oraz rzemieslnik niezwykle rzadkiej specjalnosci - rusznikarz nazwiskiem Klimek. .................... Encyklopedia Wrocławia BALTHASAR Johann, rusznikarz, czynny we Wrocławiu 1669–82. Dzieła: strzelba tarczowa z zamkiem kołkowym (współpraca... ................ KALENDARIUM - najważniejsze fakty z historii Tarnopola 1865 Statystyka: 15 piekarzy, 1 lakiernik, 3 budowniczych, 3 introligatorów, 1 rusznikarz, ................. Zakłady Puszkarskie i Skład Broni Roberta Zieglera Myślistwo było na ziemiach polskich rozpowszechnione od niepamiętnych czasów, ale nigdy nie rozwinął się tutaj przemysł rusznikarski, zwany często puszkarskim, jak na przykład w Anglii czy Belgii. Zanim przedstawię, bohatera tej opowieści i nakreślę dzieje założonej przez niego firmy, winien jestem Czytelnikom wyjaśnienie terminów "puszkarstwo" i "rusznikarstwo". W okresie, kiedy się one pojawiły, tzn. w piętnastym wieku, miały znaczenie odmienne Puszkarstwo oznaczało produkcję broni palnej, dział i granatów (stąd puszkarza utożsamiano z artylerzystą) w przeciwieństwie do rusznikarstwa, którego nazwa wywodzi się od rusznicy, czyli rodzaju mechanicznej kuszy. Później obu terminów zaczęto używać wymiennie i tak pozostało do dziś. Określa się nimi produkcję i naprawę broni palnej. Około 1880 r. młody warszawski rusznikarz, Adolf Robert Ziegler (ur. 1853 r. w Warszawie), używający drugiego imienia, założył przy Rogatce Mokotowskiej (późn. pl. Unii Lubelskiej) niewielki warsztat puszkarski, który wkrótce się rozwinął i dał zatrudnienie ponad trzydziestu wysoko kwalifikowanym robotnikom. Świeżo założony zakład odwiedzany był chętnie przez rozmiłowanych w łowiectwie arystokratów, ziemian i usiłujących im dorównać przedstawicieli rodzącej się i bogacącej burżuazji. Cztery lata później Robert Ziegler rozpoczął wznoszenie fabryki broni przy ul. Hożej 45 (nr hip. 1445), w miejscu, gdzie na początku naszego wieku miał powstać znany zakład brązowniczy braci Łopieńskich. Hale fabryczne tej wytwórni Ziegler wyposażył w najnowocześniejsze maszyny i urządzenia do produkcji broni palnej, gwintowania luf itp., sprowadzone z zagranicy. Funkcję dyrektora zarządzającego powierzył byłemu fabrykantowi broni, Jakubowi Ernstowi Stapfowi (1813-1898), człowiekowi o dużym doświadczeniu. Niewykluczone, że sam niegdyś odbywał u niego praktykę zawodową. Kapitał zakładowy nowej fabryki wynosił niebagatelną sumę 100 tys. rubli, zaś obroty roczne miały sięgać 120 tys. rubli. Tadeusz Władysław Świątek w Jednocie .................. CIESZYŃSKIE RUSZNIKARSTWO (OD XVI DO XX WIEKU) W 2. połowie XIX wieku pracowało w Cieszynie około 80 rusznikarzy, którzy wykonywali nowe sztucery typu Lankaster, dubeltówki typu Lefaucheux oraz tarczownice typu Werndl. Na przełomie XIX i XX wieku rękodzieło zaczyna powoli zanikać, pojawia się konkurencja w postaci produkcji fabrycznej. Cieszyńskie rusznikarstwo nie było w stanie dalej się utrzymać. Rusznikarze zaczęli przechodzić do innych zawodów, stawali się np. mechanikami lub ślusarzami, a ostatni z nich zajmowali się już tylko naprawą broni. Ostatni rusznikarz Jerzy Krzemień pracował w swym warsztacie na Placu Teatralnym nr 8 do końca 2. wojny światowej. Cały artykuł: http://www.info.tesin.cz/texty.php?lang=p&vazba=&id=a1032&stranka=texty

Autor: EdwardB  godzina: 07:37
W Warszawie był jeszcze Sosnowski, Krakowskie Przedmieśnie nr 40, Bekker ulica Leszno nr 6 i Stafa. Zigler składał broń z części produkcji belgijskiej i sprzedawał w warszawskich sklepach. Był jeszcze rusznikarz o nazwisku Jachimek.

Autor: Jurek Ogórek  godzina: 08:47
wiatrówek nie robia bo nie wypada , manlichery w zestawie zrób to sam nie idą przy waltherach za duzo roboty nie ma , bez Sadama złote kałaszniki też nie potrzebne więc personel fabryki maszyn do szycia musi sobie poprawić samopoczucie wydając monografię o rusznikarstwie na ziemi radomskiej w tak smiesznym nakładzie przeznaczonym chyba tylko dla sredniego i wyzszego personelu rzeczonej fabryki

Autor: ANDY  godzina: 09:23
Ryszard We Lwowie była firma Dzikowski . Widziałem ich express kulowy z uszkami i inkrustacją na lufach - klękajcie narody . To resztki dawnej kolekcji Sanguszków , ocalałej po II WS. A za te ciekawostki , dziękuję . Zbyt mało ich , choćby w prasie łowieckiej. Tym bardziej to cenne. Pozdrawiam

Autor: deer.hunter  godzina: 09:36
Nie "dobiorę się " do Ryszarda bo czytałem z ciekawością. Mało tego ściągnąłem sobie felieton na dysk. Może kiedyś błysnę w towarzystwie wiedzą. W rusznikarni przy rzeszowskim "Avancie" powstaje (powstał?) ekspress horyzontalny w kal. 9,3x74R. Kiedyś, chyba Szymkowiak reklamował "swoje" repetiery. Inni też nie zasypują gruszek w popiele. Oczywiście są to pewnie składaki - ale Made in Poland. Daleko nam do Isny czy Suhl, ale maleńką namiastkę polskiej (?) broni mamy. A "Lisa" faktycznie szkoda. Darz Bór dh

Autor: wilk357  godzina: 09:57
W Gierałtowicach na śląsku rodzina Połapów - Ojciec i syn mają zakład rusznikarski, który nie tylko zajmuje się remontami, montażami ale i wyrobem broni. Byłem - widziałem. Panowie Ci tworzą istne dzieła sztuki ! Pozdrawiam - Darz Bór

Autor: Juras  godzina: 10:05
Witam Kolegow:)) Z zapartym tchem czytalem to co napisal Ryszard:) Dzieki ,swietny post:) ale chce wrocic do tematu kiedys poruszanego w ŁP a wiaze on sie scisle z tym co Ryszard opisuje czyli nasze tradycje rusznikarskie-otoz wiesc niesie ze w okresie chyba miedzywojennym produkowane byly (w malych moze ilosciach )dubeltowki ''Syrenka'' a korzystano z doswiadczen rusznikarskich z Liege. Czy moze cos blizej wiadomo o tym watku? Ad. deer .hunter W Twoim poscie '' OBR Tarnow'' zyczyles sobie polowania z bronia Made in Poland, wiec z racji ze jestem lokalnym patriota sobie takze tego zycze i pozostalym takze :)))