![]() |
Wtorek
12.08.2008nr 225 (1108 ) ISSN 1734-6827 Psy myśliwskie Temat: Pies do polowań na dzika Autor: Jersey godzina: 07:33 ad SEBI - Chojnice "...na sarny.." - to również nie najlepsza reklama, każdy psiak jest cięty na odwiatr sarny ! a jak był do wszystkiego jak piszesz, to wiadomo, że do niczego. pzdr Autor: skaflok godzina: 17:15 No to już spoko. Napiszę Wam prawdę. Na dziki tylko karele. Pozdrawiam skaflok Autor: Tanis godzina: 18:33 Przyglądam się temu tematowi już od jakiegoś czasu i w związku z tym, że opisuje się tu przede wszystkim teriery nie zabierałem głosu. Lecz temat brzmi " Pies do polowań na dziki" więc pozwolę sobie co nieco napisać. Oczywiście jest co najmniej kilka ras, używanych do polowania na dziki, wśród nich są również Terier Walijski. Twierdzenie jednak, że jest to najlepszy (niezastąpiony) pies na dziki, jest wydaje mi się twierdzeniem bardzo na wyrost. Uczestniczyłem w wielu polowaniach z psami i muszę stwierdzić jednoznacznie - dobrze wyszkolonego teriera ( Welsha ) nie widziałem. Psy ganiały wszystko co się rusza, jak poszły za sarną to znajdowały się dopiero po zakończeniu gonienia gdy wszyscy zwoływali psy. Nie twierdzę, że nie ma dobrze wyszkolonych Welshów, ale nie ma ich wiele, widać to także na konkursach dzikarzy. Może wynika to z tego, że mają dość twardy charakter i są dość trudne w szkoleniu, . Na pierwszego psa są bardzo wymagające i zazwyczaj niedoświadczony mener po prostu daje spokój ze szkoleniem po początkowych kłopotach, chyba, że np. gonienie za sarnami nie uważamy za wadę u dzikarza ? Ja tę przypadłość uważam za wadę i to dużą. Dlatego rozpatrując ten temat nie sposób zastanowić się nad innymi rasami takimi jak Gończy polski czy Gończy słowacki - oba psy to wspaniali dzikarze i tropowce za jednym zamachem, a na dodatek (przynajmniej GP ) pies, który bardzo szybko się uczy, nie jest uparty, bardzo przywiązuje się do swojego pana i jest niesamowicie oddany. Ja rozpatrując wybór psa na dziki nie polegał bym tylko na zdaniu kolegi, ale pojeździł bym po konkursach dzikarzy, porozmawiał z menerami mającymi różne rasy, popatrzył przede wszystkim na ich pracę w zagrodzie i ich wyniki. Bez wątpienia wziął bym pod uwagę także GP jako psa bardziej uległego i prostszego do ułożenia, a na pewno nie ustępującego pracą w miocie terierom. Choć trzeba mieć świadomość różnic jakie w tej pracy między terierami i gończymi występują. Jedna prawda na koniec. Niekiedy w poszukiwaniach najlepszej rasy do czegoś, zapominamy o tym, że pies jest na tyle dobry na ile go wyszkolimy. Niekiedy "burek" któremu poświęcimy odpowiednią ilość czasu będzie lepszym dzikarzem, niż terier, czy gończy po polujących rodzicach z tytułami CPC , który będzie włóczył się z nudów po podwórku lub latał bez celu po lesie. Wielu z nas koledzy myśli, że kupując psa rasowego kupuje już maszynkę do tropienia, niestety tak nie jest. Darz bór Autor: jurek123 godzina: 19:05 Z wlshami polowałem przynajmiej z 15 lat. Nie żebym miał welshe ale miał je kolega który mieszkał dość blisko i polowaliśmy razem. Kolega był wielkim pasjonatem tej rasy.Przyznam się że bardzo mi się te psy w pracy podobały.Kolega miał zawsze dwa psy i co ciekawe jakby puścił obydwa to jak powiadał przegoniły by cały las.Tak więc jeden biegał luzem drugi na smyczy a my dwaj spacerkiem po duktach lub ścieżkach .Kiedy pierwszy pies okazywał zainteresowanie kolega puszczał drugiego i wiadomo dziki murowane. Po iluś latach kiedy kolega miał kolejnego welsha stwierdził że do pary będzie dobry jagterier. Polowaliśmy więc taką mieszaną parą w ten sam sposób tylko tym razem zawsze jag na smyczy. Ze swoich obserwacji to co pamiętam jag był szyty chyba ze trzy razy a żadnemu z welshy się to nigdy nie trafiło.Kolega umarł i skończyły się polowania z psami.Jego żona była bardziej psiarą niż sam kolega i psy pozostały w domu do śmierci. Według mnie psy o dużym temperamencie przy czym z tych welshy co pamiętam tylko jeden był niesforny i gonił za sarnami pozostałe zawsze nie zwracały uwagi.Co ciekawe jagterier też nie przejawiał zainteresowania do saren.Pozdrawiam Autor: Step2 godzina: 22:24 Jak to trafnie określił kol. Tanis: nawet ten nigdzie nie rejestrowany burek bardzo często daje dużo więcej radsości jako dzikarz swoją pasją, inteligencją i dobrym ułożeniem niż okrzyczany przedstawiciel wybranej rasy dzikarzy.... Pies, którego pamiętam z lat dzieciństwa o imieniu Mucha miał wszelkie cechy GP a w pracy na dziku do dzisiaj został pierwowzorem - nawet czasami uwielbiane łajki nie wykazywały tej "indywidualności w dochodzeniu i okładaniu dzików" co ona.... Nigdy nie była szyta.... Dzikarza trzeba ułożyć, a mniej czasu sie poświęca na dobrym materiale i to wszystko.. DB |