![]() |
Wtorek
07.10.2008nr 281 (1164 ) ISSN 1734-6827 Psy myśliwskie Temat: Koniec sezonu przed rozpoczęciem... Autor: dzikuu godzina: 07:23 Nie znam treści Uchwały ZK , lecz piszesz , że nie pozwolono polować myśliwemu z wyżłem na bażanty. Czy w Rocznym Planie Łowieckim macie planowane bażanty do pozyskania. Jeśli tak , to jak ZK wyobraża sobie ich pozyskanie? Bez psa , to niezgodne z prawem. Na zbiorówki mogą nie brać psów. Da się to umotywować. Musi jednak być na polowaniu obecny pies do poszukiwania postrzałków. Jeśli nie ma , polowanie nie powinno się odbyc. Nie można natomiast zakazać myśliwemu polowania indywidualnego z psem . To nasze prawo. Musieliby zakazac polowań na zwierzynę grubą. Współczuję Ci Zarządu. Co robicie na Walnych Zebraniach ? Skrzyknąć kilku kolegów na następne wyborcze i " podziękować "zarządowi. Autor: Kocisko godzina: 08:46 Ad Przemek J. oprócz tego co koledzy napisali powyżej pamiętaj abyś pod zadnym pozorem nie poszedł poszukac ŻADNEGO postrzałka któremukolwiek z tych oszołomów!!!!!!!!!!! Choćby się miało zmarnowac pół planu!! Nic tak nie uczy jak doświadczenia zyciowe. A za ewentualne nie podniesione sztuki niech zapałcą strzelający-zgodnie z prawem nie zapewnili sobie pomocy psa, ponoszą konsekwencje.Inaczej wiecznie będzie tak samo-"koledzy" przypomną sobie i zaakceptują łaskawie pieska jak bedzie IM potrzebny. Przerabiałem to na własnej skórze i jakiś tam efekt jest. Pamiętaj , nie daj się złamać zadnymi gadkami o koleżeństwie, etyce etc. Niech oni pokażą a nie od Ciebie wymagają. Autor: PrzemekJ. godzina: 10:47 Mowa jest tylko i wyłącznie o udziale psa w pędzeniu... Podobno nasze psy są pozwolicie że zacytuję: "głupie" i wprowadzają za dużo niepokoju w łowisku... To nic, że członkowie ZK są rzadko widywanymi kolegami na polowaniach zbiorowych i w zasadzie to trudno powiedzieć z czego wyciągają takie wnioski... Psa owszem mogę wziąć na polowanie na śródpolnych zadrzewieniach i zakrzewieniach, gdzie dzika spotkać owszem można ale okazjonalnie natomiast pies ma na takim polowaniu pełno saren a ja zbyt wiele czasu poświęciłem na to, żeby się nimi nie interesował... Co do bażantów, to owszem mamy je w planie ale polujemy tylko zbiorowo, przy okazji polowań na dziki i lisy co skutkuje tym że strzelamy corocznie i to przez przypadek w porywach dwa koguty... Odstrzałów nie dostaje nikt, no ale jak ów kolega ma ułożyć sobie psa w takiej sytuacji ? Niestety na walnych zebraniach i nie tylko jestem osamotniony, mało kto się zechce narazić członkom ZK mimo, że w rozmowach w cztery oczy wielu kolegów podziela moje zdanie... Taka już ta nasza smutna rzeczywistość... DB Autor: lupus775 godzina: 13:29 Przemeku macie problem i napewno Sam jeden nic nie zrobisz. Większość myśliwych wychodzi zapewne z założenia że tak jest od lat i dla świętego spokoju lepiej tego nie zmieniać. Przekonaj jak najwięcej kolegów z koła to może trwać dłóggo ale zapewne wcześniej czy póniej się uda i zmienicie ZK. Powodzenia. Autor: Jeger godzina: 18:10 PrzemekJ. "Podobno nasze psy są pozwolicie że zacytuję: "głupie" i wprowadzają za dużo niepokoju w łowisku..." A co z "głupotą" myśliwych, którzy samym polowaniem zbiorowym także wprowadzają "niepokój" w łowisku...?:) Może ich też wyeliminować z polowania...? Oj, widać że Zarząd Twojego koła ma raczej małe pojęcie o polowaniu zbiorowym na dziki i nie zdaje sobie sprawy z tego, jaką dobrą robotę wykonują na takim polowaniu psy. Bo czym jest polowanie zbiorowe na dziki, kiedy w miocie słuchać tylko okrzyki naganki, walenie kijami o drzewa, a nie słychać psów, które odnajdują dziki, prowadzą je na linię, a potem już za linią sygnalizują - leży! Jaką mordęgą jest chodzenie w nagance bez psów w trudnym terenie, kiedy trzeba osobiście spenetrować każdą kępę świerków, o ile oczywiście podchodzi się do swojej roboty sumiennie... A jaka bywa pogoda na polowaniu - widomo... Większość naganiaczy z tzw. pospolitego ruszenia omija tego typu "atrakcje" i dziki, o ile w miocie nie ma psów, często nawet nie podnoszą się z barłogów... Co do wprowadzania niepokoju... O takim można mówić jedynie w przypadku jelenia. Ale nie chodzi tu o obecność psów na polowaniu, ale o ilość zbiorówek w roku na danym terenie. Często niepokojony polowaniami jeleń zmienia swój areał bytowania na spokojniejszy. Pogoniona przez psy sarna wraca, bo jej skłonności do migracji są mniejsze.... A z resztą - o jakim wprowadzaniu niepokoju podczas jednego dnia polowania zbiorowego, nawet z psami, mówimy...?:) Zrozumiałbym decyzję Twojego Zarządu, gdyby w kole były same świetne psy, a Wasze faktycznie gorsze od innych, żrące się z innymi psami, ganiające tylko za sarnami, a nie za dzikami... Ale na zdjęciu z zeszłego roku...widzę tylko Wasze psy...!:) Więc może pożegnanie zwierzyny, odegrane przez Marsa, także było "wprowadzaniem niepokoju " w łowisku, bo normalnie byłaby cisza...?:) Poluję w dziczym kole i mimo że u mnie także nie ma zbyt dobrego gruntu na "legalną kynologię", jeszcze nie słyszałem, aby ktoś nie chciał psów na polowaniu na dziki. Na polowaniu bywa różnie: psy się gubią, gonią za sarnami, czasami posadzą sarnę czy jenota, czasami są szyte, czasami giną... Często powoduje to niespodziewane sytuacje, przestoje w polowaniu itp, itd. Ale jeszcze nigdy nie słyszałem, aby ktoś krytykował obecność psów na polowaniu zbiorowym na dziki. Wręcz przeciwnie - słyszy się uwagi typu; "psy sa do d....y, " nie mamy dobrych psów", "gdyby były dobre psy"... Najczęściej po trzydniowym polowaniu dewizowym, kiedy wszystko idzie na "maxa"...:)) Inna rzecz, że takie głosy się słyszy, a potem wszystko gaśnie i nikt nie ma motywacji, aby taki stan rzeczy zmienić...:) Tylko jednostki robią swoje, czego i Tobie życzę... DB Jeger Autor: zygi godzina: 19:48 Takie niestety kwiatki są i będą.Zawsze polowałem z psem i zawsze z psem będę polował.To najwiernieszy z przyjaciół.Teraz mam jamniczkę i młodą wyżlicę,którą układam.W moim kole nie ma problemu z psami,są wręcz pożądane zarówno na zbiorówkach jak i na polowaniach indywidualnych.Nie mniej jednak jeden z naszych kolegów jest zdecydowanym przeciwnikiem psów dopóki nie trzeba mu szukać postrzałka.Trudno ma taki charakter a postrzałka bez względu na jego upodobania jak mam sposobność to poszukuję.Nie rozumiem tych myśliwych,którzy mają na to warunki aby hodować psa a nie mają żadnego.Uważam,że polowanie z psem to wielka przyjemność. Pozdrawiam. Autor: ukrainiec godzina: 19:57 Smutne to jest..... Autor: matstet godzina: 20:58 Zmień koło i to ciupasem, z tego co widać to zarząd dożywotni a szkoda twoich nerwów i psa który z bezczynności zgłupieje. Jak ktoś ma mentalność psa ogrodnika to go już nie zmienisz, chyba że pałą. DB. Autor: Kocisko godzina: 21:46 ad ukrainiec jak to szło???"Polskie prawo łowieckie na pewno nie jest przychylne dla psów myśłiwskich i polowaniu z nimi???:)" Autor: oskarek godzina: 21:55 Chyba a może nawet na pewno nie uczestniczył bym w polowaniu zbiorowym na dziki bez psów. Nie ma przecież piękniejszych dzwięków dla ucha myśliwego od psiej muzyki- no jeszcze może sygnałówka. Jak im niepokój w łowisku robią to niech sobie jeszcze tłumiki na lufy pozakładają i dla naganiaczy cichobiegi kupią. DB Autor: michi74 godzina: 23:20 To tak jakby zabronili dochodzenia postrzałka przy sztucznym świetle,albo strzału do drapieżnika z kuli pełno płaszczowej - paranoja. Chyba coś im się pochrzaniło,taka decyzja nie leży w gestii zarządu lecz w tym wypadku prowadzącego polowanie. Jak macie odwagę i poparcie( nie wypie....ą was na walnym) to prowadzący niech organizuje swoje polowanie zgodnie z obowiązującym prawem,a od momentu rozpoczęcia odprawy wszelkie reklamacje przyjmowane są dopiero po zakończeniu polowania, jeśli nie macie - no cóż ,pozostaje życzyć powodzenia i "wysoko wykwalifikowanej" naganki. pozdrawiam michi ps w moim kole wręcz przeciwnie "modne" stają się polowania bez naganki,a tylko podkładacze z psami z prawem strzału - koledzy zauważyli że zwierzyna wolniej uchodzi (nie ucieka, a wychodzi z miotu) i łatwiej strzelić. |