Poniedziałek
01.12.2008
nr 336 (1219 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Karelska psina na polowana  (NOWY TEMAT)

Autor: ezutot  godzina: 15:34
Witam wszystkich myśliwych, stażystów, strzelców oraz sympatyków (mój pierwszy wpis). Otóż jako stażysta, pierwsze pieniądze w kwestii łowiectwa postanowiłem zainwestować w mojego przyszłego towarzysza łowów. Początkowo miał być szczeniaczek łajki ZS ale dzięki informacji od mojego wujaszka, nadarzyła się okazja kupna 16 miesięcznej suczki Karelki od pewnego starszego leśniczego. Kama jest już u mnie ponad miesiąc i w tym czasie miało miejsce kilka zdarzeń które chciałbym opisać, licząc na komentarze i uwagi znawców psich zachowań, miłośników rasy (Karel/łajka) i innych zainteresowanych. Pierwsze zdarzenie miało miejsce w ostatnią sobotę. Nie mogąc się doczekać aż któryś ze znajomych strzeli dzika, zabrałem ją do zagrody (początkowo miała być zagroda w Piotrkowie ale żeby nie jeździć tak daleko znalazłem namiary na gościa który ma dziczki w zagrodzie całkiem nie daleko ode mnie). Zagroda nie grzeszyła rozmiarami więc o wpuszczeniu psa do środka nie było mowy. Podprowadzałem ją powoli, tak żeby smycz była luźno aby to ona sama do niej podeszła. Gdy była jakieś 10 metrów od ogrodzenia stanęła jak wryta i przez chwilę się przyglądała, po czym padł pierwszy szczek (jakby sprawdzała co będzie się działo) W tym momencie w chlewiku zrobił się popłoch i dziczki uciekły w jeden kąt. W tym momencie Kama doskoczyła do zagrody i zaczęła zaciekle oszczekiwać, w momencie gdy odyniec „zaatakował” ogrodzenie Kama odskoczyła na ponad metr do tyłu ale nadal kontynuowała oszczekiwanie, cały czas będąc w pozycji jakby szykowała się do skoku. Po kilku minutach Kama się wyprostowała i to jej szczekanie przestało być już takie intensywne. Patrzyła na mnie szczekając od czasu do czasu. Odebrałem to tak że teraz ona czeka na mój ruch którego ja nie mogłem wykonać. Pochwaliłem ją więc i zabrałem do auta. Od kiedy pies jest u mnie rozesłałem informację po znajomych polujących że jakby ktoś dziczka strzelił to żeby dać znać żeby pies mógł chociaż trupa powąchać, krwi do słoiczka odlać żeby ścieżkę zrobić, może jakiś postrzałek by się trafił… ale głucho. Kilka dni przed wyprawą do zagrody, zadzwonił kolega że strzelił lisa i że jak chcę to można zobaczyć jak się Kamcia będzie zachowywać. Długo się nie zastanawiałem kamę na smycz i do kolegi. Wcześniej znałem opowieści tegoż kolegi którego dziadek od zawsze z terierami poluje że takiego liska to pies rozszarpuje… więc wyobraźcie sobie moje zdziwienie gdy na miejscu Kama liska obwąchała i zaczęła sobie szukać nowego zainteresowania. Po za obwąchiwaniem zero reakcji, nawet nie warknęła... Wiem że teriery a Karele to zupełnie inna psychika ale mimo to jej zachowanie z tamtego wieczoru wydaje mi się dziwne. Zwłaszcza że poprzedni właściciel mówił że jednego lisa mu wystawiła, a jednego zadusiła. Ostatnie wątek jaki chciałbym poruszyć w tym temacie, to pogoń za wszelką możliwą zwierzyną. Wiem że miesiąc to za mało żeby półtoraroczny pies przyzwyczaił się do nowego właściciela, nie mówiąc o reakcji na różne komendy, wiem też że czeka mnie duuużo pracy żeby móc powiedzieć że jest dobrze, ale już widzę że największy problem będzie z oduczeniem jej pogoni za wszystkim co się rusza. Nie ważne czy to sarna, zając czy coś innego po prostu gna jak opętana, nie pomagają gwizdy, wołania, po prostu jakby miała klapki na oczach. Za każdym razem wraca po kilkunastu minutach i wygląda tak jakby była z siebie dumna. Niestety z tego co czytałem to wtedy już za późno za karcenie. Najgorsze jest to że to samo jest z bażantami (na które planowałem z nią polować oprócz dziczków oczywiście ) spłoszy w jednym miejscu po czym goni za ptakami w następne (tam gdzie siądą) i tak w 5 min potrafi przepłoszyć z kilku miejscówek które na polowaniu robimy w klika godzin, nie mówiąc o tym że nic jej wtedy nie zatrzyma. Mój wujek, który poluje z łajkami ocenia że może to być wina jeszcze młodego wieku i że jak dorośnie to sama zrozumie że za niektórym zwierzem nie ma sensu gonić. Kolega doradza mi żebym ją ćwiczył obrożą elektryczną ale jakoś nie widzę sensu traktowania psa myśliwskiego prądem… Wiem że o pogoni za sarną na łowieckim było trochę ale, może ktoś przerabiał temat z karelem albo z łąjką, będę wdzięczny za wszelkie uwagi i sugestie. Darz Bór

Autor: canislupus4  godzina: 17:00
Witam serdecznie! Sam łajki nie posiadam,ale jestem wielkim miłośnikiem tych psów i żywo się interesuję od pewnego czasu ich przydatnością na wszelkiego typu łowach.Miałem także już możliwość podziwiania łajki (pies forumowego kolegi Kocisko) przy robocie i byłem pod wielkim wrażeniem!Zapewne wkrótce wpiszą się tu prawdziwi łajkarze,ale tymczasem ja pozwolę się wypowiedzieć na temat zachowania Twojej suki względem strzelonego lisa:otóż łajka mało interesuje się martwym już zwierzem-znajdzie,zaaportuje w przypadku ptactwa,szarpnie dzika,ale na tym się przeważnie kończy i łajka zabiera się za dalsze tropienie.Natomiast jeśli dojdzie żywego jeszcze postrzałka lisa,jenota itd. no to ten nie ma szans i wtedy faktycznie z futra mogą pozostać strzępy,o czym pisał w dniu dzisiejszym tu (www.lowiecki.pl/forum/read.php?f=13&i=51034&t=51034) kol.dzikuu. Swoją drogą gorąco polecam prywatną stronkę tego kolegi-znajdziesz tam (www.lajki.pl/) wiele cennych informacji dotyczących łajek. Jeśli chodzi o resztę nurtujących Cię problemów to proponuję poszperać w archiwum,to wszystko było już tu przerabiane wielokrotnie. Pozdrawiam-Ni puchu,ni pira! canislupus4

Autor: lataan  godzina: 17:13
mój karelski najlepiej spisywał sie na polowaniu na kuny - odkryłem to zupełnie przypadkowo. Jakimś siódmym zmysłem wynajdywał na drzewach kuny i wiewiórki. Wspaniale głosił przy takim drzewie (biegał wkoło drzewa i opierał sie o nie przednimi łapami głośno szczekając do skutku aż przyszłem). Oprócz tego w łowisku raczej przysparzał więcej zmartwień niż pożytku. Oczywiście są to wspaniałe psy kipiące energią ale raczej nie do naszych łowisk.. To jest moje zdanie. Serdecznie pozdrawiam DB ! A

Autor: Lesław  godzina: 19:04
ezutot, jeśli chcesz się dowiedzieć o karelach polujących to postaraj się złapać kontakt z Dyrektorem Nadleśnictwa Złotoria Jackiem Kramarzem, jego karelka Era nie raz pokazała na co ją stać( łącznie z ucieczkami na parę dni :) ). Też uzyskasz informację od p. Śpiewaka z nadleśnictwa Świętoszów ( chyba ). Rosjanie zawsze mawiali że dobrego karela i łajki w lesie nie zobaczysz :) to ona pilnuje Ciebie nie Ty ją.

Autor: Kocisko  godzina: 22:03
ad ezutot Obawiam się iż jako stażysta i do tego z niewielkim "psim" doświadczeniem to nie dokonałeś zbyt przemyślanego zakupu. I wcale nie dlatego że to złe psy-wręcz przeciwnie. Po prostu to bardzo specyficzne psy. Wystrzegaj się kilku rzeczy a jedna z nich to nie patrz na swego psa przez pryzmat innej rasy. Jakby każdy pies w takiej sytuacji zachowywal sie tak samo to nie byłoby ras lecz....psy. Jeśli chcesz zobaczyć rozszarpywanie lisa w stylu np teriera to....kup teriera. Łajki to psy do typowej traperki i pracy PRZED strzałem. Ubity zwierz interesuje je w stopniu umiarkowanym-po co się napalać i naparzać "nieboszczyka"?? Lepiej spożytkować energię na wytropienie kolejnego zwierza. Wielu "speców" ocenia psa po tym jak pies szarpie upolowanego dzika. Otóż znam wiele psów które doskonale wygolą szczecinę na leżącej sztuce ale jeszcze dzika nikt przy ich pomocy nie ubił. Mój pies nigdy nie szarpał ubitego lisa i wygolił szczeciny z martwych dzików może tyle żeby na pędzelek do golenia starczyło ale myśłę iż z efektów jego pracy byłbyś zadowolony. Twój pies , z tego co piszesz, ma dużą pasję. Pogłębioną przez brak możliwości wyżycia się na łowach. Dlatego ugania za wszystkim co żywe. Bez pomocy myśliwych z którymi często mógłbyś polować, dając tym samym psu okazję do zdobycia niezbędnych doświadczeń, będzie Ci niezmiernie trudno ułożyć i użytkować go właściwie. Jeśli jesteś rosyjsko języczny to poszukaj ksiązki :Ohotniczy łajki" Wojłocznikowów.Jest w internecie. Trochę tłumaczeń jest na stronie dzikuu. ni puchu........

Autor: Bobo bobo  godzina: 23:29
Tak jak napisał Kocisko, problem nie jest w samym karelu tylko w sposobie w jaki się na niego patrzy i w jaki się do niego podchodzi. Karel to nie terrier, wyżeł, czy gonczy to karel i nie można kłaść na niego miarki innych ras bo po prostu nie wypada. Jeśli znasz ruski to szukaj na ich stronach, oni to mistrzowie my się możemy tylko uczyć i ich podglądać.Nie będziemy w końcu wyważać otwartych drzwi .... bo po co!!!!. Powodzenia w nauce rozumienia KARELA...jako przyszłemu polskiemu myśliwemu życzę Ci abyś nie dał się stłamsić kynologom jedynej słusznej linii "dzikarzy"... tak trzymaj!!! DB.