Wtorek
20.12.2005
nr 142 (0142 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Psi żywot...

Autor: Tomek S  godzina: 02:12
Ad Jeger Czy ten dzik (przelatek?) ugryzł tego psa cy go ciął? Ładny wachtel - szkoda. Ja swojego też parę razy szyłem. Jest, zdaje się takie powiedzenie niemieckich myśliwych - "kto chce mieć głowę dzika ten musi liczyć się ze stratą głowy psa". DB Tomek.

Autor: Grzmilas  godzina: 08:44
Szkoda psa! Jeger stałeś z jagiem na linii z myśliwymi? My jak idziemy z GP w miot (nigdy jeszcze nie stałem na linii z psem dzikarzem!!!) zawsze mamy broń, w razie "W" i koła się na to zgadzają (tak, żeby nie dopuścić do wyżej opisanej sytuacji). Inna sprawa (i tu nie jest wpadanie w zachwyt rasy) przy GP takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko, (choć też się zdarzają, nawet jak jest broń w miocie - teren to teren). Dlaczego - GP bierze dziki "mądrze" można tez napisać, że czuje respekt, jeszcze inni, że się boi itd., (choć a propo " strachu" z ostatniego polowania 3 GP, tylko w jednym miocie trafiliśmy na dziki, wataha rozbita na 4 strony świata, moje 2-3 krotnie naprowadzają dziki na mnie, wyprowadzają na myśliwych, IRON forumowego Krzycha72 - prowadzi dzika ok 35 kg na linię - pada strzał, pies się zatrzymuje - głosi - sprawdza, czy żyje, po sprawdzeniu - trzepie dzikiem 35 kg jak rękawiczkom - trzymając dzika za gardło - zrobił na mnie olbrzymie wrażenie) GP - wie, kiedy na coś takiego może sobie pozwolić. Dystans pozwala spokojnie strzelać do dzików, zresztą to my myśliwi mamy kończyć dzieło. Dla mnie najważniejsze, żeby pies znajdywał dziki a czy trzyma się 3 metry, czy 5 metrów od dzików, to już sprawa drugorzędna - najważniejsze żeby cały czas je głosił i trzymał, aż do linii myśliwych.

Autor: Jenot  godzina: 09:33
Ad Grzmilas To co piszesz o GP potwierdza słusznośc mojej decyzji. Zdecydowałem się na zakup GP właśnie dlatego że jest to pies roztopny a nie bojazliwy. Już cieszę się na niego choć będę go miał dopiero pod koniec stycznia : ) Ad Jeger Myślę że prawdziwi dzikarze też przywiązują się do swoich psów, tylko w razie nieszczęścia, udają twardzieli. Pozdrawiam DB

Autor: Arcim  godzina: 09:53
Posiadamy w rodzinie 2 jagttetiery i foxa, szczęściem starszy jag jest już emerytowany i ma spokojną starość, po prawie 12 latach inensywnych polowań na dziki i lisy. Mimo, że zawsze się przyzwyczajamy do naszych pupili (przynajmniej w jakiś sposób), musimy się jednak liczyć z "wypadkiem na polowaniu", dzikiem, czy tym, ze na przykład w norze pies trafi na borsuka, lub nawet "ugrzęźnie" w drenie. Sam doświadczyłem kilkakrotnie, jak pies zaklinował się w drenie i nie wiedziałem co dalej będzie.... W końcu to psy do polowań, a nie kanapowce. Kiedy jakiś czas temu był jeszcze na antenie program SEASONS, w magazynie o jagterierach padło stwierdzenie, że, cytuję: "Dobry jagtterier rzadko dożywa 7 lat..." Szkoda pieska, im też tak jak nam potrzeba w życiu szczęścia.... Pozdrowionka! A.

Autor: MAX-508  godzina: 14:29
Jeger Szkoda psa jak każdego który ginie na polowaniu,kiedyś byłem wielkim sympatykiem Jagów.Miałem przez długie lata dwa (ojca i syna po nim)wspaniałe dzikarze wręcz o niebo lepsze niż moje dzisiejsze psy.Był tylko jeden ból one prawie w każdym pędzeniu wyjeżdzały na dziki i średnio co drugą -trzecią zbiorówkę szyłem u weterynarza czasami ledwie je odratowaliśmy tak były pociete.Były tak agresywne że nie pamietam polowanie w którym by coś nie narozrabiały ostro jak nie z dzikami to z innymi terierami,jak tego było mało to wpadły na wilczura na łace i go udusiły itd.itd.Do dziś uważam że Jagi to najlepsze dzikarze ,ale ja po stracie psów postanowiłem że z Jagami kończę i potwierdzę to co Grzmilas dziś poluje z Gończymi Słowackimi jeszcze nigdy zadnego nie szyłem są dużo mądrzejsze i realnie oceniaja swoje możliwości dzika 50kg potrafią posadzić w miejscu trzymajac za szynki nawet zagryźć ale nigdy nie na wariata ,nigdy się nie zgubiły maja dużo lepsza orientacje w terenie no i co ważne u mnie są lepsze w dużym śniegu bo są sporo większe od Jagów.Tak czy owak do Jagów zawsze mam sentyment.Moje zdanie jest takie że nawet słaby Jag jest lepszy od słabego Gończego jako dzikarz,ale na pewno pożyje zdecydowanie krócej . Pozdrawiam wszystkich podkładaczy i oby nasze psy jak najdłuzej pędziły pod wiatr...

Autor: krzych72  godzina: 14:44
ad. MAX-508 Brawo, pierwszy milosnik jagow ktory rozmawia na argumenty a nie emocje. Jagi to norowce i tam przydaje sie ich zdecydowanie i brawura. W lesie kiedy trzeba szukac, pilnowac sie mysliwych, nie opuszczac miotu itd. jagi niestety czesto zawodza. Pasja zdominowala inne cechy. Kazdego psa ktory ginie na polowaniu zal. Idac z psem w miot zawsze sie denerwuje co bedzie? Polowanie to dla psa nie rozrywka a walka o zycie. Musimy o tym pamietac i tym bardziej dbac o psy i szanowac to co dla nas robia. Czesto mysliwi niestety nie doceniaja roli psa ale to juz problem na osobny temat. DarzBor Krzych

Autor: Guzik  godzina: 18:00
Szkoda psa....ale zginąl śmiercią godną psa myśliwskiego. Nie pod kołami jakiegoś samochodu itp. Wyrazy współczucia dla jego pana. Guzik

Autor: Jeger  godzina: 21:50
ad. Tomek S. Nie byłem na miejscu, to nie wiem czy ciął, czy gryzł. Jak znam życie, to złapał i szarpnął odrzucając, i stąd te cięcia... Jeden z naganiaczy widział, jak złapał jedengo psa i odrzucił go na parę metrów (ten pies akurat nie odniósł ran). Dzik nie był duży, ale podczas tego samego polowania strzeliliśmy przelatka o wadze ok 40 kg, który miał szabelki wystające na 3,5 cm. A to niestety wystarczy... Jesli do tego dodać, że dzik był wcześniej postrzelony, prawdopodobnie w gorączce i bólu od kilkunastu dni, to...trzeba brać dużą poprawkę na zachowanie cierpiącego zwierza... Żal psa, ale mam duży szacunek dla tego dzika - poradził sobie i wyszedł cało z miotu... To takie samo stworzenie jak pies i też chce żyć za wszelką cenę... DB Jeger

Autor: Jeger  godzina: 22:34
ad. Grzmilas Mam jaga, ale to, czy chodzę w nagankach czy nie, jest tylko moim kaprysem.:) Koło mi za to nie płaci:), a ja chodzę jak mam wenę i głównie dlatego, aby psu dać szkołę - dla własnej i psa przyjemności.:) Niektórzy koledzy patrzą wtedy na mnie jak na wariata, ale co tam...:) Akurat na tym polowaniu stałem na linii jako myśliwy, a ponieważ nie miałem zaufania do obecnych na polowaniu naganiaczy, pies siedział przy nodze. Raz tylko został spuszczony do postrzelonego dzika... Co do atakowania dzików, to często chodzę w moim kole w nagankach, gdzie psy to głównie miszane terierki. Średnio to 6-8 psów na nagankę. Przyznam szczerze, że już nie pamiętam, ile dzików byliśmy zmuszeni skłuwać w miocie.... Jakie to były dziki? Głównie warchlaki, a zdecydowanie rzadziej przelatki. `Jeden - dwa psy na warchlaka, trzy - cztery na przelatka i było po dziku.... Dwa łapią za szynki, dwa w okolicy głowy i ....po dziku. Raz trzy psy przygwoździły dzika ze starym postrzałem mostka o wadze ok. 45 -50 kg. W takiej sytuacji skłucie takich dzików to niestety przykra konieczność. Pozostałe dziki, które zmuszni byliśmy skłuć, to różnej wielkości postrzałki, głównie po strzałach na kręgosłup. Czasami były to słusznej wagi wycinki, do których, gdyby nie były unieruchomione, nikt by nie podszedł.... Szczęśliwie żaden pies w takich sytuacjach nie ucierpiał. Raz tylko postrzelona locha złapała psa za kufę, ale udało się szybko podważyć szczęki.. Mimo tej agresji psów w kierunku do mniejszych dzików, nie spotkałem się z sytuacją , aby psy atakowały duże zdrowe sztuki. Zazwyczaj jeden pies odnajduje dzika (lub dziki w miocie) i poważnym, pozbawionym agresji w głosie szczekaniem oznajmia innym psom, że "coś" znalazł. Często obserwowałem jak zachowują się inne psy na głos takiego szczekania, a jest to taka "strzała" w kierunku psa głoszącego, że ziemia idzie w powietrze.:) Bardzo podobnie starsze psy reagują na dźwięk strzału. Wtedy również naganka zazwyczaj rusza z krzykiem na pomoc, i dziki ruszają do przodu miotu, na bok, lub - to rzadziej -prosto do tyłu. Czasami w bok, a dopiero potem do tyłu. Nie wyobrażam sobie, aby psy atakowały "na gwizd" np. zdrowego wycinka. Znaczyło by to, że nie mają instynktu samozachowczego, a wtedy nie nadają się do polowania. Każdy pies ma większą lub mniejszą pasję, ale jeśli pies rzuca się na gwizd sporego i zdrowego dzika, nie patrząc na współpracę innych psów, to niestety nie nadaje się do polowania ( no może do haftowania..:) Co do broni, to niestety, ale tam gdzie jest naganka i psy w miocie, nie może być mowy o broni noszonej przez naganiaczy, nawet jeśli są myśliwymi. Czasami jest tyle zakręconych sytuacji w miocie, że gdyby do tego dodać broń, to nic dobrego by wtedy nie wyszło.....:( DB jeger PS. Zgodzę się, że rolą psów jest wypchnięcie dzików na linię myśliwych, a nie samodzielne atakowanie. Tylko jak wytłumaczyć to psom...:)?

Autor: Gończarz  godzina: 23:28
U nas na południu nie ma dużo dzików,więc mogę pozazdrościc tylko emocji przy spotkaniach z dzikami,ale też mógłbym podac parę przypadków na poparcie poglądu,że GP bierze dzika mądrze.Współczuję koledze po stracie psa,bo do dobrego dzikarza każdy myśliwy czuje szacunek.Sam kiedys myślałem o Jagu,ale przez przypadek trafiłem na gładką foksicę{nie była dobra} a teraz mam same gończe i tak już zostanie. Moje gończe parę razy były cięte przez dziki,ale nigdy poważnie.