![]() |
Wtorek
16.08.2005nr 016 (0016 ) ISSN 1734-6827 Psy myśliwskie Temat: wyżeł Autor: JKL godzina: 09:28 Witam. Ad . Dziejka Mam jeszcze jedno dla Ciebie i Twojego psa małe ostrzeżenie, jak już zaczniesz puszczać psa na wodę, popatrz uważnie czy któraś kaczka nie jest jescze żywa, lub poprostu nie udaje ... Tak, tak kaczki to najlepsze specjalistki od udawania. Nie na darmo wypszczają pierwszą kucharkę ,która ląduje i często zawodząc ,i udając postrzałka przy krzakach sprawdza czy nie ma tam np. lisa. Jeęeli puścisz psa do takiego jeszcze w miarę ,żywego postrzałka ,to taka kaczka nurkując i goniąc go po stawie potrafi tak zamęczyć psa ,że go po prostu utopi !!!! . Nie pomoże żaden krzyk,wołanie czy nawet teletakt. Pies w pogoni za nurkująca kaczka jest już w takim amoku ,że bez problemu daje się wyciągnąć na środek stawu . Oczywiście po wstepnym przez kaczkę wymęczeniu. Lepiej zacznij trenować z kaczuchami na małych bajorkach i bądz przygotowana ,że się .... wykąpiesz za psa. No cóż tak bywa i to czesto. A dostrzelenie kaczki przed psem ,to też wyjście ,, ale... nikt normalny nie będzie rezykował ,życia swojego pupila strzelając do kaczki na wodzie , Pamiętaj śrut rukoszetuje od wody we wszystkie strony tu nie ma ,żadnej reguły i szkoda psa. Jak nie jesteś pewna to po pierwsze lub trudne aporty puszczaj psa uwiązanegego na mocnej żyłce wedkarskiej z malutkiej wedki z kołowrotkiem. ,żyłka nie tonie,a zawsze możesz ją szybko zwinąć i trzymać podniesioną nad wodą . Jest lekka i nie przeszkadza psu ,w przeciwieńsywie do linki. Tylko nie ściągaj jej rękami ,bo mokra poprzecina Ci palce jak żyletka. To tyle .Opisz jak postępy z Twoim pupilkiem Darz Bór JKL Autor: marcino godzina: 11:58 prób z gołebiem odradzam - można zrazić psa do pióra pernamętnie - polecam polowanie z innym psem - ja miałem podobnie - aportował wszystko tylko nie widział sensu podnosić kaczek - bo i po co ? - przecież jej nie rzuciłem :) szukał patykow - jak załapał o co chodzi ( bo suka nosiła kaczki) to mało sobie z pysków kaczki nie porozrywali - i tak włąśnie nosi do dziś w sobotę nawet przełamał się i widząc że sunia sie gołebiem nie brzydzi próbował wziąść w kufę podniusł i wypluł oblepiony pierzem kolejnego gołębia jakiś doniusł pod nogi - myśle ze sie przełąmał tak więc wszystko przed tobą zwłąszcza że masz wyżła a nie jak ja posokowca pozdrawiam Autor: szyszka godzina: 12:36 Chyba powariowaliście! Żadnego rzucania patyczków. To nie ma nic wspólnego z aportem. Istnieje znakomita szkoła niezawodnego aportowania. I. Zaczynamy od podawania psu do pyska przedmiotu ze słowem aport (teraz musisz już chyba użyć nowego słowa bo pies jest zepsuty). Ma siedzieć i trzymać, aż powiemy daj i odbierzemy przedmiot. II. Gdy opanował I., kładziemy przedmiot przed siedzącym spokojnie psem i mówimy aport. Gdy zaskoczy o co chodzi podniesie, będzie siedział i trzymał. Już jest nasz, bo każdy normalny pies umie biegać i pływać. III. Najłatwiejszy i najprzyjemniejszy etap, "odległościowy". Możemy np. "odłozyć" psa, odnieść niedaleko aport, wrócić do psa i kazać aportować, lub w dowolny sposób podać psu aport i iść z nim, poczatkowo na smyczy, potem bez. Gdy pies ma opanowane podstawy, "aporty" mogą spadać także z nieba, oczywiście w każdym środowisku, jednak najlepiej już nigdy niczego nie rzucać. |