![]() |
Poniedziałek
08.11.2010nr 312 (1926 ) ISSN 1734-6827 Psy myśliwskie Temat: Hej podkładacze!!!! Autor: Kocisko godzina: 10:36 Witam! Z prawdziwą przyjemnością mogę podzielić się z koleżeństwem wrażeniami z minionego weekendu. A jest co wspominac i opowiadać. Polowaliśmy 2 dni w KŁ „Bór” Kośmidry na Śląsku. Było to możliwe dzięki zaangażowaniu naszego wspaniałego kolegi Romka(LAJKA) oraz dużej życzliwości kolegi łowczego-Pawła. Nie sposób tu nie wspomnieć że dla wszystkich trzech zaproszonych podkładaczy przygotowane były odstrzały indywidualne z „litanią” gatunków zwierza. Niestety obowiązki nie pozwoliły przyjechać Rafałowi(Dzikuu) i Tomkowi(Tyfus88) już w piątek więc wieczorny wypad do lasu zaliczyliśmy w zawężonym gronie z Romkiem i niezawodnym Maćkiem. Pogoda była DOBRA toteż skończyło się pokojowo-widziany był byczek-szpicak. Żona Romka, Basia, jak zwykle stanęła na wysokości zadania i karmiła przepysznym, domowym, jadłem 3 przybyłych głodomorów. Duże wzięcie miała szynka z warchlaka wędzona przez Romka przez cały tydzień! Na sobotnia zbiórkę pojechaliśmy już w komplecie: Romek, Tomek, Rafał i piszący te słowa. Towarzyszyło nam….6 łajek!!!! Marko i Sheri –Rafała, Chan i Cis-Tomka, Bejka-Romka oraz mój Kola. Oczy się śmiały jak się patrzyło na tę zgraję „szpicaków”! Łowczy Paweł sprawnie przeprowadził odprawę i wyruszyliśmy obstawiać pierwszy miot. Ponad 20 myśliwych, 4 podkładaczy i 6 łajek. Polowanie usprawniał karawan którym wszyscy przemieszczaliśmy się po łowisku. Nie pierwszy raz doszedłem do wniosku że wspólny transport, w przeciwieństwie do kolumny aut, upraszcza logistykę na łowach. Podkładaliśmy psy na przemian tj 2 podkładaczy szło w miot a dwóch stawało na linii. W pierwszym pędzeniu spotkaliśmy sporo jeleni które naciskane przez sabaki ostro kluczyły po młodnikach. Miot bardzo rozległy toteż częśc jeleni odbiła na tył , część została w miocie a niektóre wysadziły na myśliwych. Działo się to jednak w sytuacjach niesprzyjających oddaniem pewnego strzału toteż koledzy wstrzymali się od pociągnięcia za spust. Ogólnie jeleni spotkaliśmy naprawdę dużo. Przyjemnie polować w łowisku gdzie tyle tego wspaniałego zwierza można spotkać. Za to dzików było na lekarstwo. Prawdopodobnie czarny zwierz skoncentrował się w dużych huczkowych watahach i nie mieliśmy szczęścia natrafić na takie towarzystwo. W trzecim pędzeniu obstawiałem z Romkiem na zatropiu. Psy natrafiły od razu na trop chmary i poszły za jeleniami na czoło miotu gdzie padło kilka strzałów. W ogniu został cielak. Za to Romek spisał się jak Winnetou! Zdołał zabiec drogę wymykającej się do tyłu chmarze i powalił celną kulą łanię przesadzającą wąski dukt. Tym samym zapewnił sobie królestwo polowania w dniu pierwszym. Reszta polowania przebiegła dość pokojowo. Na ognisku serwowano przepyszne kiełbaski z łani które przypieczone , po całym dniu biegania, smakowały wybornie. Reszta imprezy hubertowskiej odbyła się w lokalu karczmy. Kilku kolegów zostało odznaczonych a potem była biesiada, śpiewy i ……co kto lubi. Nasza czwórka podkładaczy przedłużyła sobie tę biesiadę u Romka w domu. Gdyby nie rozsądek to nie poszlibyśmy spać w ogóle. Tak to jest jak spotka się grupa ludzi nadającyh na tej samej fali i cieszących się ze spotkania. Na zbiórce drugiego dnia stawiło się kilku kolegów mniej. Pogoda była nieco deszczowa ale nie było źle. Polowaliśmy ponownie z 6 łajkami przy czym Bejka została zastąpiona przez Romka Iwanem a kolega Krzysiek przyprowadził jagdterierkę Norkę. Pierwszy miot podarzył koledze Arkowi liskiem. Łania z cielakiem odprowadzona przez Kolę wyszła poza zasięgiem strzału. W drugim miocie zaczęliśmy od przeszukania młodnika sosnowego w którym spodziewaliśmy się dziczków. Psy przeszukały go wzdłuż i poprzek ale poza kilkoma sarnami nic nie było. Zaczęliśmy więc rozstawiać się po wysokim lesie. Byliśmy już mokrzy do pasa bo deszczyk nieustannie siąpił a paprocie sięgały pasa. Nagle psy Tomka które były obok mnie zaczęły ostro węszyć. Prawie pod moimi nogami zaczęły ruszać się paprocie! Myślę sobie –pewno koza….. Wysadził dzik! A paprocie dalej się „gotują”… kolejne dziczki!! W odległości 5-6m widze rudego warchluna. Strzał prawie spod pachy-PUDŁO! W ferworze walki zapomniałem że na tak małą odległość jest róznica w punkcie celowania i uderzenia kuli. Psy skoczyły za umykającą wataszką. Przyjemnie było patrzeć jak kolejne „wilki” pojawiały się wyciągnięte w pełnym skoku wezwanne łajem towarzyszy. Dziki pierwotnie sadziły do tyłu jednak nasza „wataha” zdołała je zawrócić i popędzić precyzyjnie na myśliwych. Rafał usłyszał łaj i kwik dzika. Natychmiast tam podążył. Na miejscu zastał dziczka i komplet piesków. Strzał w takiej sytuacji był raczej niemożliwy….. Dziczek mały toteż Dzikuu sam zerwał go do linii na której padło kilka strzałów. Okazało się ze koledzy ubili dwa kabany. Humory dopisywały jak to na udanym polowaniu w dobrym towarzystwie. Tu warto wspomnieć ze każdy z podkłada czy pilnował psów kolegów tj po zakończonym pędzeniu zapinaliśmy na powodki każdego pieska jaki „wpadał” pod rękę i szybkie telefony z informacją: jest u mnie. To znacznie usprawniało polowanie i dawało gwarancję że wszystkie sabaki odliczą się po polowaniu oraz nie trzeba będzie na nie czekać tracąc czas przeznaczony na pędzenie. W ostatnim pędzeniu szliśmy znowu z Rafałem a Tomek i Romek obstawiali zatrop. Ich pieski dołączyły do naszych puszczone ze stanowisk. Jeszcze nie zdążyliśmy ruszyć a psy ruszyły chmarę około 20 jeleni które precyzyjnie…… wymknęły się na nieobstawione pola. Miot był bardzo długi i było tam kilka gęstych młodników. Okazało się że w tych gąszczach ukryło się drugie tyle jeleni które bardzo opornie dawały się ruszyć z ukrycia. Sądzę że bez psów nie zrobilibyśmy nic. Mała Norka Krzysia, mająca już swoje lata, spisywała się bardzo dzielnie głosząc co i rusz uchodzącego zwierza.Psy dwoiły się troiły i wypychały po dwie, trzy sztuki dając okazję do strzału co wykorzystali Jacek i Krzysiek kładąc po łani oraz Romek któremu odbił do tyłu byczek-szóstak. Kilka chwil wcześniej ten sam byczek, naciskany przez psy wypadł na Rafała i zobaczywszy na swej drodze człowieka opuścił wieniec do szarży. Dzikuu z refleksem o który ciężko podejrzewać 100 kilowego chłopa usunąl się z drogi rozszalałego zwierza:)::):). Przy ognisku i smakowitych kiełbaskach czekaliśmy aż koledzy, z pomocą ciągnika, zerwią strzelone sztuki. Wreszcie zapakowaliśmy się całą ferajną na karawan. Trzeba to było widzieć: około 20 chłopa, 7 psów i 6 sztuk grubego zwierza. Smiechu było co niemiara. Romek na głos wyrażał troskę o PAROSTKI swego byczka, inny kolega martwił się o FUTERKO byka, a trzeciego zaś uwierała ŁAPKA łani . Psy leżały częściowo na nas, częściowo na ubitych sztukach. Przemarznięci od deszczu i wiatru grzaliśmy się o nasze psy. Gęby roześmiane, komentarze co kto widział, kto strzelał. Super atmosfera sprawiła że żal było odjeżdżać. Pokot został ułożony już w zapadającym mroku i siąpiącym deszczu. Łowczy jednak nie odstąpil tego zwyczaju i chwała mu za to. My, podkładacze, byliśmy bardzo zadowoleni stojąc z sabakami nad : 3 jeleniami, 3 dzikami, 2 lisami. Wszak to efekt naszej pracy był. Mamy nadzieję że sympatyczni koledzy z KŁ „Bór” również byli zadowoleni. Łowczy Paweł w imieniu całego koła podziękował nam za przyjazd , podkładanie piesków i wspólne polowanie. To bardzo miłe usłyszeć na koniec takie słowa. Będę się powtarzał ale muszę: rzadko zdarza spotkać się takie koła i takich myśliwych jakich mam/mamy szczęście spotykać na Śląsku. Gościnni, otwarci ludzie. Ech, długo by można o tym. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Nakarmieni przez Basię pysznym obiadem i serdecznie żegnani pognaliśmy nasze stalowe mustangi w rodzinne strony. Do zobaczenia Koledzy ze Śląska!!!!!!!!! Zawsze tam wrócimy z olbrzymią przyjemnością! P.s w najbliższym czasie postaram się umieścic jakies foto w mojej galerii a w międzyczasie może koledzy jakieś foto tu wrzucą. Ni puhu!!!!!!!!!!!! Autor: dzikuu godzina: 11:58 :) Autor: dzikuu godzina: 12:01 Jeśli ktoś ma ochotę mam na stronie więcej zdjęć z naszej polowaczki w lepszej rozdzielczości. galeria (lajki.pl/teksty,main,0,1,hubertowskie_polowanie_w_kole_lo,80.html) |