Wtorek
23.11.2010
nr 327 (1941 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Hej podkładacze!!!!

Autor: mer  godzina: 06:21
Witam. Gratuluje przeżyć koledzy.My nie próżnujemy,co sobota zbiorówka, dziki są zawsze.Pies jeszcze ma odbój dzisiaj jadę zdjąć szwy i zobaczę co powie weterynarz,suki wyczerpane tylko micha i śpią.Wczoraj dochodziliśmy kolegi byka owieczka(zora welsch ) spisała się na medal głosiła z daleka głęboko w młodniku padniętego byka. pozdrawiam Mer.

Autor: dzikuu  godzina: 10:12
MAX,grubszyzwierzu,MARS , gratulacje , widać , że coś się dzieje ! U mnie też było wesoło : ) O 7:00 wszyscy już byli na miejscu. Trzydziestu pięciu myśliwych , pięć łajek , airedale terier , fox , trzy jagi , gończo-ogar i bliżej nie określonej rasy piesek z wyglądu podobny zupełnie do nikogo : ) Trzy podwody rozjechały się do łowiska. Braliśmy jęzor lasu o długości trzech kilometrów otulony polami uprawnymi na których zebrano już pszenicę , kukurydzę i inne smakowitości , dzięki którym bór kipiał od zwierza. Jęzor ten był koniuszkiem lasów o powierzchni rozciągającej się na setki tysięcy hektarów . Wzdłuż jęzora biegła przez środek szeroka linia , na której ustawiono zwyżki dla myśliwych. Pędziliśmy po obu stronach tej drogi z przeciwnych kierunków i z powrotem. Stanowiska usytuowane były również na przesmykach zwierzyny w środku miotu. Bardzo mądrze rozstawieni ( po Rusku ) myśliwi oddali ponad 100 strzałów ( w pierwszym miocie ) w wyniku czego na pokocie , po całym dniu ułożono 1 ósmak jeleń , 1 dziesiątak daniel , 1 szpicak , kilka łań jelenia , kilka danielek , 36 dzików ,co dało równiutko 50-siąd sztuk zwierzyny grubej. Na pokocie znalazły się tez 4 kozy i 4 lisy. Wyobraźcie sobie koledzy , jak perfekcyjnie trzeba przygotować polowanie , aby taką ilość zwierza pozyskać , później zerwać , wypatroszyć , ułożyć na karawany , zwieźć i ułożyć na uroczystym pokocie , nakarmić 35-ciu myśliwych i 16 osób z obsługi polowania , przetransportować to całe towarzystwo z psami na miejsce drugiego miotu , później jeszcze zapewnić posokowca , dojść wszystkie trudne postrzałki , odbić łby , oręża i na koniec odtrąbić przez trzech sygnalistów koniec polowania. Później jeszcze trzeba zwierzynę zawieźć do skupu , zważyć każdą z osobna, zabrać kwity i wracać do hotelu , do suto zastawionych stołów na myśliwską biesiadę do białego rana. Zawodowstwo w każdym calu. Co do samego polowania. Po pierwszym kilometrze zrozumiałem dlaczego Darek śmiał się , kiedy widział , że zakładam na plecy kniejówkę. - Jak Ci się chce , to możesz ją dźwigać – mówił. Miał rację , i tak wszystko trzeba było kończyć bez strzału. Nawet byka , rannego w badyl , którego trzymały psy , dzika koło 100kg , jednego wycinka i kilka warchlaków. Miałem okazje popolować za wszystkie czasy. Często w ciągu całego roku nie było tyle „ jazdy „ co w ten jeden dzień , a przecież polujemy jeszcze jutro ! Myśliwi oczywiście zachwyceni polowaniem , wśród nich słychać było głosy : - ... pokot , jak na Węgrzech... , - ... ale tu zwierza ... - ... widziałeś , jak trzymały tego odyńca... - ... cały pociąg , chyba ze 40 sztuk... Mnie oczywiście interesowała głównie praca psów. Chłopaki maja naprawdę dobre psy . Ale , trudno żeby nie mieli , przy takich polowaniach , bez psów nie ma pokotu. Tym bardziej cieszyły mnie słowa Darka - Ta Twoja Ruska chodzi zaj...ście. I tak rzeczywiście było. Niewiele psów wytrzymuje dwa dni polowania w tak ciężkim terenie. Widać po zdjęciach , jakie styrane były psy. SHERI nawet na koniec drugiego dnia , śmigała po lesie jak duch. MARKO , sporo cięższy pies , pokazywał oznaki zmęczenia , ale mimo wszystko nie aż tak jak psy innych ras. Kiedy jednak trzeba było przytrzymać strzeloną na badyl łanie , MARKO pierwszy , na zmianę z airedale’m wieszał się na karku , uniemożliwiając ujście zwierza. Jest wiele do opowiedzenia o pracy sabak , sporo przytrzymanych dzików , również zdrowych , łania , byk , kilka odnalezionych postrzałków. Adrenalina chwilami aż parowała z człowieka. Dzięki kolego za takie polowania. Już niedługo „ powtórka z rozrywki „

Autor: ALF  godzina: 11:19
super polowanie dzikuu, królewski rozkład!

Autor: MAX 508  godzina: 23:00
Ad DZIKUU czy to jest ta zbiorówka na którą miałem zaproszenie od Darka ??? Pozazdrościć i oczywiście gratuluję .Co do obsługi takiego polowania pełen szacunek -mnóstwo roboty organizacyjnej. U mnie też dwa dni mocne i dużo zwierza tylko moje psy tak nie wytrzymują jak łajki.Do ostatniego dnia robiły na full obrotach .Tyle że dziś wtorek a one z budy wyłażą mięcho w zęby i dalej śpią.Był taki miot gdzie wszedłem ze swoimi trzema psami do ogrodzenia a w nim ze 30kabanów w tym kilka grubych sztuk .Widoczność 2-3m w środku.Jazda bez trzymanki,łącznie z tym że grube dziki wynosiły ogrodzenie z siatką na łbach i szły w las -kanonada na linii.Godzina nieustannej zadymy i wypychania przez psy sztuki po sztuce.Ile razy doszło do spięć nie mam pojęcia ,większość tylko słyszałem.Tajga wyłączona na najbliższy weekend. Z innej beczki w niedzielę zginęły oba psy Marka .Zaraz na początku pędzenia wyszły z miotu za dzikami i już do końca polowania byłem tylko ze swoimi.Nie wróciły w niedzielę ,szukaliśmy na kilka aut przez trzy dni, dziś do polaru który w lesie położył Marek dotarł Dżeki ,pocięty mocno szablami w wielu miejscach ,zapuchnięty i ledwo żywy. Kopova Aresa nie ma do tej pory. Głupi patent z ciuchem a pies który zginął w niedzielę rano ,dziś tam czekał przy polarze...!!! Powodzenia i DB w kolejnych zbiorówkach

Autor: Kebas84  godzina: 23:11
Może nie jako podkładacz, ale napisze coś ze zbiorówki w Naszym Kole. Pawłowa 21.11.2010. Na zbiórce melduje się 27 myśliwych, w tym 2-ch Kolegów podkładających tj. Piotrek (forumowy Maks67) z Hetmanem (łajka ros-europ.) i Krzysiek ze swoją łajką zach-syb. i dzikarzem rasy międzynarodowej ;). Po regulaminowej odprawie i przedstawieniu psów biorących udział w polowaniu część myśliwych z wyższymi numerami stanowiskowymi usiadła na podwodzie a reszta (Koledzy flankujący) pieszo poszła ustawiać się na stanowiska. Byłem w tej pierwszej grupie więc stanowisko odległe i to na linii, a więc pędzą na mnie ;) Wszyscy rostawieni i sygnałówka oznajmiła rozpoczęcie pędzenia. Przez najbliższe 10 minut cisza. Nie mineło kilka chwil a w środku miotu zaczyna się gon, słychać, że jeden z psiaków dostał, ale akcja toczy się dalej. Łaj słychać na cały miot :) Na flance padają strzały. Psy rozbiły watahę! Czuje jak krew szybciej krąży :) Jeszcze chwila oczekiwania i nagle strzały na linii po mojej lewej stronie. Co raz bliżej i co raz bliżej. Strzał Kolegi na stanowisku obok i słyszę jak grubszy zwierz spisuje testament. Gęsto jak diabli i ograniczona widoczność. Mam przed sobą tylko małą lukę na ewentualny strzał. Nagle z lewej kolejny strzał i przede mną wyjeżdża dzik, a za nim czarno-biała smuga! To Hetman! Składam się, muszka przed dzika i ... niewypał (nie było mowy o poprawie), ale widze jak dzik sadzi dalej na stanowisko Kolegi, zatrzymuje się, odwraca i zaczyna szarżę na Hetmana, pies odskakuje (widać, że wie o co w tym wszystkim chodzi) i w tym momencie dzik otrzymuje brenekę i tak spisuje testament przy „tarmoszeniu” przez łajkę. Okazało się, że przy pierwszym strzale dostał niską komorę i jeszcze mógł trochę przejść, ale kolega dał mu strzał łaski. Jeszcze chwila i słychać strzały dalej. Naganiacze dochodzą do linii i okazuje się że u Nas 3 dziki leżą, a na flance pomimo wielu strzałów nic. Mamy farbującego dzika, Piotrek idzie z Hetmanem na zestarzał, ale pomimo kilkukilometrowego dochodzenia dzik poszedł. Drugi miot niestety pusty, ale jeden z kolegów zauważył, że za jego plecami (za linią- poza miotem) były dziki. Prowadzący postanawia obstawić ten teren zaraz po przerwie na posiłek. No i zaczęło się. Kanonada z kilku stron, słychać piękny gon psów, po jakimś czasie głoszą w jednym miejscu - trzymają dzika. Koniec miotu. Jeden dzik leży. Podkładacze już poszli za dzikiem, którego psy trzymały, czekamy chwilkę i słychać strzał. (Piotrek strzela warchlaka zranionego w żuchwę).Ok. Mają postrzałka. ale jeszcze dwa zostały do podniesienia. Ciągnik już przy kwaterze. Decyzja – czekamy na podniesienie postrzałków. Piotrek i Krzysiek z psiakami nie dają za wygraną. Okazało się że jeden z postrzałków przestał farbować i niestety psy zgubiły ślad, ale za to drugi - warchlak podobno dał piękną szkołę – poniewierając psami niczym odyniec :) Szybko został dostrzelony. I tak dzięki psom Kolegów 3 dziki nie poszły dla lisów i kruków. Na pokocie 6 dzików. Wypracowanych dzięki pracy zarówno samych psów, jak i podkładaczy którzy spisali się medalowo. Dziękuje Kolegom za wrażenia. Darz Bór

Autor: Kebas84  godzina: 23:21
Piotrek (maks67) i Krzysiek przy dzikach.

Autor: Berdysz  godzina: 23:33
Kebas84 jakie psy są na zdjęciach ?