Piątek
26.11.2010
nr 330 (1944 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Drumla – Rącza Ogarusy zginęła na polowaniu...

Autor: Krzyżak /Mirek M./  godzina: 06:58
Kol.Benku,żadne słowa, nie sa w stanie ukoić Twojego bólu. Szczere wyrazy współczucia. Darz Bór

Autor: Kocisko  godzina: 07:23
Tylko ci co stracili psy wiedzą co teraz czuje Bernard. W jakich okolicznościach zginęła suka???? Tj strzał do nierozpoznanego celu, spóźniony do dzika, rykoszet????????????? Poza ostatnim przypadkiem urwał bym łeb gnojowi i na.....rał w szyję. Bernard-słaba to pociecha ale zawsze: Zginęła na polowaniu-zawsze to lepsza śmierć niż od igły na stole. Jedyne skuteczne lekarstwo: szybko brać szczenię i .....cieszyć się że jest, że znowu sie będzie polować. Jeger Dobrze prawisz o narodowościach dewizowców. Chociaz osobiście mam dobre doświadczenia z Duńczykami no , ale 3 Duńczyków wiosny nie czyni. Najbardziej obawiam się wszystkich śródziemnomorców. To odpały jakich mało w świecie. Potrafią być cholernie niebezpieczni.

Autor: Venator Magnus  godzina: 07:32
Ad. Jeger, Kocisko Tak się składa, że to był ...Duńczyk :( Venator Magnus

Autor: ALF  godzina: 08:02
Grzmilas współczuje, a jeszcze mi kilka dni temu Rafał opowiadał o Drumli... ku..wa takiego jegra co to zrobił to bym na pal nabił

Autor: Krzysztof_K  godzina: 09:36
Dwa tygodnie temu miałem przyjemność podkładać z Grzmilasem w tamtych okolicach, dla mnie najlepszy ogar w Polsce:(( Benek współczuję bardzo, trzymaj się!!

Autor: z Lutomia  godzina: 09:38
Grzmilas współczuję,wiem jak to boli,:(((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((( Trzymaj się

Autor: Kocisko  godzina: 09:54
Venator Mojemu koledze z zachodniej Polski DUńczyk zastrzelił łajkę. Flankował na granicy lasu i oziminy. Suka wybiegła na oziminę i stanęła. W czerwonej obroży na szyji. Skur.....iel twierdził iz był pewny że to.....KOZA!!!!!!!!!!

Autor: Ola_Aria  godzina: 10:00
:( Współczuję :( Kocisko - identyfikuję się z Twoim 1 postem

Autor: Ziębowe Wzgórze  godzina: 10:29
Dzięki za wyrazy współczucia. To było nasze 10 polowanie w tym sezonie, 4 dewizówka To pierwszy dzień trzydniowego polowania, drugi miot. Bagno, wody od cholery. Pracowały tylko psy. Wg prezesa tego koła (był blisko) Drumla wyprowadziła wprost na „myśliwego” 2 dziki i była za nimi 5-6 m. Wg „myśliwego” pies był 1-2 m za dzikami. Strzał został oddany z 5-6 metrów do psa. Ja to wszystko słyszałem. Szczekanie w miejscu, bas, przeprawianie się psa i dzików przez wodę i ciągłe głoszenie Drumli. Najpierw jeden strzał, drugi i gon ustał. Myśliwy miał na uszach słuchawki strzeleckie!!!!!!!! Nie chciałem rozwalać całego polowania. Kazałem g ó w n i a rz o w i klęknąć przed psem i zaznaczyłem go farbą psa i po powiedziałem, co myślę. Na pokocie się okazało, że ów strzelec strzelił jeszcze byka i przeszedł chrzest. Po polowaniu udałem się do ich koliby. I zaczęły się schody. Chciałem sprawę załatwić od razu. Oni, że są ubezpieczeni od tego rodzaju wypadków. I na sobotę mam dostarczyć dokumenty psa, że to nie kundel, zasługi itp. Itd. Dla mnie to jest największym bólem, że gościu dalej uczestniczył w polowaniu, uczestniczy dzisiaj i pewno będzie jutro. My udział zakończyliśmy po drugim miocie. A szokiem, że nie załatwił sprawy od razu wczoraj. Oczywiście ja nie odpuszczę!!!! Grzmilas.

Autor: Ławny  godzina: 10:29
Ciężko w to uwierzyć! Współczuję straty przyjaciela!:(((

Autor: Z L  godzina: 10:43
Ziębowe Wzgórze Sprawę "ciśnij" póki są w Polsce bo póżniej to może byc tak ,że pocałujesz ich... U nas kilka lat temu byli Italiańcy. żastrzelił gnój psa i postrzelił człowieka. Coprawda niegrożnie / śrutem/,ale jednak. Była ta sama gadka, że sa ubezpieczeni. Na drugi dzień zabrali d... w troki i pojechali. Do dziś włos im z głowy nie spadł ani nie zapłacili za psa ,ani jakiejkolwiek odezwy do zranionego człowieka. Jakby nigdy nic. Z tego co wiem to ktoś mówił, że należało wezwać policję i ta gdyby spisała protokół można by dochodzic swych racji na drodze sadowej u nas w kraju. a tak to nici. Zorientuj sie dokładnie bo masz mało czasu. D B

Autor: PrzemekJ.  godzina: 10:47
A to kawał... S.K.U.R... !!! Brak słów... trzymaj się Kolego i NIE odpuszczaj !!! Dla mnie to jest nie do przyjęcia, że prowadzący polowanie dopuszcza tego człowieka dalej do polowania, ludzie, my powinniśmy się SZANOWAĆ! To, że przyjeżdża kasiasty gość na polowanie to nie może oznaczać, że wolno mu wszystko i jest bezkarny bo płaci trochę więcej... Pomyłki i wypadki na polowaniu takie jak to się zdarzają, zdarzały i niestety zdarzać będą, ale zachowanie tego gnoja i organizatora polowania przechodzi ludzkie pojęcie... Jeśli tak będziemy podchodzić do sprawy to się nie ma co dziwić, że dewizowiec będzie uważał że mu wolno wszystko i nie obowiązują go żadne zasady... w takim przypadku do takich „wypadków” na polowaniach szczególnie dewizowych będzie dochodzić znacznie częściej… Niech Drumla poluje gdzieś tam u Św. Huberta ! p.s. należało by chyba podać nazwę koła w którym w ten sposób podchodzi się do sprawy, aby na przyszłość było to przestrogą dla innych Kolegów, którym zaproponuje się podkładanie swoich psów… DarzBór!

Autor: Kocisko  godzina: 10:51
Bernard Dokładnie jak pisze Z L!!!!! Nie pozwól gnojowi wyjechać z kraju bez konsekwencji!!!!!!!!!!!!!!!!!! Osobiście powiedziałbym mu parę takich ciekawostek że sam by mnie szukał zeby sie dogadać. Co za bezmózg! Co to za tłumaczenie że pies był 1m za dzikami??!!!! A jak by wisiał na dziku?? To strzeliłby PRZEZ PSA chcąc trafic dzika???!!! Pierd......lony dzikus z Północy!

Autor: Kocisko  godzina: 10:57
Za Przemkiem J. Zapomniałem o tym z nerwów pisząc poprZedni post. Co powiedział/zrobił organizator/prowadzący polowanie???????????????!!!!!!!!! Czy zostały podjęte JAKIEKOLWIEK OFICJALNE czynności chociażby w celu uzyskania rzeczonego odszkodowania??????? Przemek ma świętą rację-te skur.....syny teraz się śmieją że głupie Polaczki za pare ojro na wszystko pozwolą. gdyby to stało się u nich, ten co strzelał miałby policję na karku w ciągu kwadransa i odszkodowanie przekroczyłoby przeciętną ROCZNĄ pensję. Bernard, zwróc się do organizatora polowania i zapytaj co dalej. Powiedz mu że będzie "sławny" jak zostawi temat tak jak jest. Nie jestem pewien ale sądzę że to było psim obowiązkiem organizatora powiadomić odpowiednie słuzby, zabezpieczyc ślady, broń itd. Mogę się mylić bo polskie prawo bywa przedziwne.

Autor: Krzak  godzina: 11:03
Domyślam się co czujesz Grzmilasie. Chyba bym się nie opanował i poprostu bym my skopał pysk. Zapewne bym poniósł konsekwencje tegoż ale wątpię bym potrafił nad tym zapanować. Współczuję Ci

Autor: Krzak  godzina: 11:16
Grzmilas, należy moim zdaniem napiętnować organizatora, nagłośnić choćby tu kto to organizował byśmy wszyscy wiedzieli jakich polowań unikać. Jest to skandal nieprawdopodobny by taki sk..... dalej w tym dniu polował i nie poczuwał się do odpowiedzialności tak moralnej jak i finansowej. Mnie to tym bardziej interesuje, że w najbliższą niedzielę jedziemy tam z GP na polowanie dewizowe i zastanawiam się czy w takiej sytuacji nie zrezygnować

Autor: doktor nieludzki  godzina: 11:26
po pierwsze - wyrazy współczucia ale po drugie na spokojnie - co do wcześniejszych wpisów wszystko chyba powinno być w kontrakcie - umowie tych "myśliwych" z kołem/OHZ czarno na białym!! więc nie wiemy czy były jakieś podstawy żeby "strzlelacza" wykluczyć z polowania, być może nie - nie był to wypadek z udziałem człowieka (choć niezaprzeczalnie strata ogromna!!). Jesli jak twierdzi ma ubezpieczenie - niech przedstawi polisę!! przecież tłumacza chyba ze sobą mają!! I obowiązkowo powinno się spisać protokół/notatkę gdzie "strzlec" by się przyznał - przecież z tego co pisze Kol.Grzmilas nie było wątpliwości że to on strzelał!! Do tego zdjęcia i załatwiać jak najszybciej - może zasadne byłoby się kontaktować od razu z adwokatem?? w końcu strata ogromna a czasu mało. Tyle "na zimno" przyszło mi do głowy, pozdrawiam

Autor: Z L  godzina: 11:31
Apropo jeszcze tego smutnego zdarzenia, to mam pytanie do kolegów podkładających psy na polowaniach dewizowych i komercyjnych. Czy nie podpisujecie umowy z zatrudniającym / zapraszajacym/ w której jest zawarowane odszkodowanie za zranienie lub zabicie psa na polowaniu???!! Toz to koledzy karygodne zaniedbanie podkładacza wobec swoich psów ! Jeśli sie takowy "organizator" na ten układ nie zgadza to uprzejmie dziękuje za pracę . Na "gębę" to se można flaszkę obiecać. D B

Autor: Dolny Wiatr  godzina: 11:36
Bernardzie - przeczytałem teraz i cały się telepię. Żadne słowa nie wyrażą mojego współczucia. Wiem, że wczoraj nie byłeś w stanie po tej tragedii racjonalnie myśleć. Straty Drumli nic nie wynagrodzi, ale zadziałaj tak, żeby skur.... zapamiętał do końca życia konsekwencje bezmyślnego pociągnięcia za spust. Trzymaj się Benku!!! Wojtek

Autor: Kocisko  godzina: 11:39
Z L Święta racja! Ale chyba dopiero takie smutne zdarzenia uświadamiają nam o tym. Dotychczas polowałem/poluję w kołach,z naszymi myśliwymi, gdzie nie było żadnych sytuacji kwalifikujących się nawet do opierdzielenia strzelca. Zawsze na odprawach przypominam kolegom jak powinni się zachowywać polując z psami i to działa. Jednak tego rodzaju umowa jest, jak widać, ze wszech miar zasadna. Zbyt wielu durni, jak widać nie tylko u nas, ciagle wychodzi z założenia- przecież to TYLKO pies..........

Autor: ALF  godzina: 11:44
niezrozumiałe jest dla mnie zachowanie myśliwgo, prowadzącego polowanie i ew. biura polowań... ... jak to czytam to mi się gotuje pod kopułką...

Autor: Krzak  godzina: 11:48
Popieram ALFA. Apeluję do napiętnowania organizatora !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kto coś wie na ten temat niech sie wypowie. Nie mogę nic robić tak mnie trzęsie. Bardzo bym chciał znac tego, kto prowadził polowanie i nic nie zrobił tylko dalej zarabiał pieniądze dla organizatora i pozwolił temu k...... polować dalej

Autor: Kocisko  godzina: 11:51
ALF A co Cię dziwi???? "Myśliwy: przyjechał POSTRZELAĆ to i strzela dalej. Prowadzący( prawdopodobnie członek zarządu koła ewentualnie pracownik ALP) : prowadził komercyjne polowanie aby ZAROBIĆ dla dzierżawcy/zarzący obwodu- więc ZARABIA dalej. Biuro polowań: podjęło się organizacji imprezy aby ZAROBIĆ więc nie bedzie wykluczać z imprezy klienta który poprzez swój udział w imprezie pomnaża zarobek biura, a dodatkowo zniechęciliby klienta do ponownego skorzystania z ich usług. Zapewne jeszcze kolegów swoich by tez namawiał aby nie korzystali. Więc co Cię dziwi???? Brak zwykłej ludzkiej przyzwoitości??????????? Powiedz o niej takim ludziom???? to wybałuszą ślepia i zapytają: a co to jest?????

Autor: Endriu5  godzina: 11:51
SZCZERE WYRAZY WSPÓŁCZUCIA. Andrzej

Autor: PrzemekJ.  godzina: 12:04
Ad. doktor nieludzki Żadna umowa ani kontrakt nie zwalnia prowadzącego polowanie z odpowiedzialności za przeprowadzenie go zgodnie z przepisami prawa (które obowiązuje również gości dewizowych) oraz z obowiązku zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom polowania (w tym również psom myśliwskim) oraz otoczeniu... Regulamin polowania wyraźnie mówi, jakie obowiązki ciążą na prowadzącym polowanie jeśli dojdzie na nim do nieszczęśliwego wypadku... Do obowiązków prowadzącego polowanie należało również przedstawienie wszystkich psów biorących udział na polowaniu i poinformowanie o konsekwencjach ewentualnego nieszczęśliwego wypadku z udziałem psa... Sytuacja jaka miała miejsce na tym polowaniu, uważam za skandaliczną. Gdyby to mnie przydarzyło się takie "nieszczęście", a organizator polowania „olał” by temat, na pewno sprawa skończyła by się minimum u rzecznika dyscyplinarnego... Pozdrawiam DB!

Autor: Kocisko  godzina: 12:12
Przemek J. Na rzeczników szkoda czasu. A im szkoda czasu na takie sprawy. Policja i kaniec kancerta! Niebiescy chłopcy uwielbiają sprawy gdzie mają podane kawę na ławę. I sami dopilnują aby papiery doszły gdzie trzeba coby WYKRYWALNOŚĆ?SKUTECZNOĆ wzrastała.

Autor: Z L  godzina: 12:13
Widzisz Kocisko, Ta przyzwoitość w/g wszystkich tych co zarabiaja na polowaniu jest postrzegana zawsze poprzez pryzmat zysku. /zresztą nie tylko polowania popatrz na wiekszość "byzmesmenów"/ Tutaj pracownik /podkładacz/ i jego psy sa dla nich tylko narzędziem .Jeśli sami nie zadbamy o swoje prawa to nikt tego nie zrobi, tymbardziej niema co liczyc na ludzkie odruchy zagranicznych fuzyjkarzy, którzy traktują i postrzegaja podkładaczy niemal jak niewolników. Wielokrotnie miałem okazję usłyszeć rozmowy w przerwie polowania, /znając dość dobrze niemiecki / jak między sobą rozmawiaja "goście".Zaden nie pomyslał,że rozumiem, więc swobodnie sobie gwarzyli.W oficjalnej rozmowie z udziałem tłumaczki wprost "rozpływali" sie w fałszywej uprzejmości.Na koniec polowania nie wytrzymałem obłudy i pogratulowałem im po niemiecku sukcesów w polowaniu i pożyczyłem szczęśliwej drogi powrotnej do domu,od siebie i reszty parobków ,Chciałbyś zobaczyc ich miny :-)))))))))))))))) d B

Autor: Kocisko  godzina: 12:17
Jeśli w przypadku polowania dla cudzoziemców obowiązują te same prawa co dla myśliwych krajowych to prowadzący polowanie w sposób ewidentny naruszył przepisy takiego polowania. na polowaniu doszło do: strzału do nierozpoznaego celu lub do zabicia psa z premedytacją. W obu przypadkach strzelający w rażący sposób naruszył przepisy i to kwalifikowało się do powiadomienia odpowiednich organów. Nie wiem czy taką sytuację mozna zakwalifikować jako przestępstwo ale jeśli tak to niepowiadomienie o popełnionym przestępstwie gdy jest się jego świadkiem, czyni świadka współwinnym.

Autor: Krzak  godzina: 12:33
Kocisko popieram Cie w całej rozciągłości. Ponownie apeluję o ujawnienie prowadzącego.

Autor: Kocisko  godzina: 12:49
Z L Wiadomo. Masz rację. Zresztą temat dotyczy nie tylko cudzoziemców. Jako "psiarczyk" nieraz odczułem to na polowaniach( na szczęście NIELICZNYCH) z krajowymi fuzyjkarzami. Prostym przykładem jest sytuacja gdy pies/psy pójdą np za wypchniętym na linię I SPUDŁOWANYM zwierzem. W przypadku gdy szybko nie wrócą FUZYJKARZ chce jak najszybciej brac kolejne pędzenie i ma w wielkim poważaniu co zrobi podkładacz. Co do tych parobków to niestety smutną prawdą jest to że nieraz i nie dwa my, Polacy, dajemy im powód do takiego traktowania. Jeśli ktoś chce im po palcu wleźc do dooopy za parę ojro nigdy nie będzie miał szacunku. A potem przekłada sie to na traktowanie reszty "współplemieńców" parobka. Weźmy na przykład Rumunów. Przeciętnemu Polakowi Rumun kojarzy się z prostytutką i bezrobotnym menelem/złodziejem. A wszystko przez element który masowo do nas przyjeżdżał. To samo Niemcy myśla o nas z tych samych powodów.

Autor: Bohuniasty  godzina: 13:17
Brak mi słów , niechaj knieja wiecznie jej szumi :-(, taka myśliwka napewno zasługuje na uwagę Św. Huberta i napewno znajdzie miejsce w krainie wiecznych łowów. Darz Bór Szczere wyrazy współczucia.....

Autor: Krzak  godzina: 13:18
W kontekscie tego jakże smutnego wydarzenia mam pytanie. Czy któryś z Kolegów podkładaczy ma opracowaną jakąś umowę z organizatorem na wypadek jakiegoś nieszczęscia? Wydaje mi się, że powinno sie przed rozpoczęciem polowania podpisać coś takiego. Jakiego Koledzy jesteście zdania?

Autor: Kocisko  godzina: 13:29
Krzak Nie słyszałem/widziałem nigdy o takiej umowie. Nie słyszałem też aby ktoś takowe zawierał. To wynika , chyba, z "prawa" zwyczajowego-jedziesz i polujesz. myślę że będzie też pewnym problemem doprowadzenie do podpisania takiej umowy w przypadku polowania w kole. należąłoby zasięgnąć opinii prawnika jak taka umowa powinna być skonstruowana aby spełniała swoje zadanie i nie przysporzyła kłopotów. Tj kłopotów odnośnie rozliczeń finansowych czy to z tytułu odszkodowania czy z tytułu odpłatności za samo polowanie o ile takowe płatności występuja. polacy boją się podpisywania takich dokumentów i obawiam się że niejednokrotnie moze dojśc do sytuacji gdy podziękują podkładaczowi za udział. Chyba ze stanie się to ogólną praktyką podkładaczy. Pytanie zasadnicze: kto miałby pokryć odszkodowanie w przypadku jaki spotkał sukę Bernarda? Sam strzelec czy np uczestnicy polowania? W myśle że w przypadku cudzoziemca powinno to zostać pokryte z jego ubezpieczenia. A w przypadku myśliwych krajowych? Strzelec, uczestnicy czy koło jako osoba prawna? W ostatnim wypadku : czy nie zaistniałaby konieczność uchwalenia tego rodzaju odpowiedzialności przez Walne???? Pytań całe mnóstwo. Moze któryś z kolegów prawników na lowiecki.pl pomógłby nam i podpowiedział jak to rozegrać aby miało ręce i nogi oraz było zgodne z prawem?

Autor: MARS  godzina: 13:37
Moim zdaniem w przypadku jak ten teraz, odszkodowanie za psa powinien zapłacić organizator polowania (czytaj koło), bo to on zatrudnił tego psa z podkładaczem. Natomiast później powinien tę należność ściągać ze strzelca czy też jego ubezpieczenia.

Autor: Krzak  godzina: 13:44
Kocisko mam świadomość takich problemów o jakich wspominasz i dlatego należałoby przy współpracy Kolegów Prawników opracować coś takiego i doprowadzić by podpisywanie takich umów stało się regułą. Chociaż większość z nas wie, że żadna rekompensata finansowa nie będzie adekwatna do poniesionej straty.

Autor: Endriu5  godzina: 13:52
od Mars Mówię z własnego doświadczenia; przed rokiem w trakcie polowania zbiorowego przy dochodzeniu postrzałka straciłem wachtelhunda. Koło jest ubezpieczone,i jeśli pies był w protokole polowania, była wykonana notatka przez prowadzącego polowanie , po wypełnieniu wielu dokumentów ( szczególnie potwierdzających wartość psa ) można zwrócić się się do firmy ubezpieczeniowej o odszkodowanie ( nie płaci Koła, a ubezpieczyciel ). Pozdrawiam.

Autor: iwona  godzina: 13:53
Kocie - u mnie na walnym nie chcieli przyjąć uchwały dotyczącej zadośćuczynienia za psa - kto się boi o pupila nie musi z nim przychodzić na zbiorówki . I tyle. Na dewizowych/komercyjnych jest ustalana tylko stawka za dzień polowania .Jak ktoś się boi o psy - nie musi w ten sposób zarabiać , będą inni co skuszą się na dobrych parę złotych . I po co umowa?. Rokrocznie są strzelane przez strzelczyków psy na polowaniach . Policz ile w zeszłym sezonie tylko łajek zginęło , a reszta?

Autor: iwona  godzina: 13:59
jeśli psy mają być ujmowane w protokole z polowania - to gdzie je wpisywać ? Nie spotkałam się z taką praktyką w kołach :((

Autor: Krzak  godzina: 14:02
Iwona mam świadomość, że tak jest ale i tak zapiera dech w piersiach. Chyba by trzeba zrobić ogólnopolski bojkot i po prostu nie dawć psów na polowania i tyle. Niestety to tylko teoria bo znajdą się łamistrajki dla których pies ma wartość zbliżoną do narzędzia

Autor: wozzi  godzina: 14:09
Grzmilas, przyjmij proszę moje wyrazy współczucia...

Autor: Kocisko  godzina: 14:10
iwona Wiem, wiem. Dlatego staram się unikać polowań z ludxmi co do których mam jakies wątpliwości. Co jednak nie załatwia sprawy. Co do "rejestrowania" psów na liście uczestników polowania to wydaje mi się że aby tego dokonać nie większego problemu poza oporem......prowadzącego polowanie: a po co??? gdyby jednak juz doszło do tego to większe szanse na ubezpieczenie będzie mieć pies rasowy czyli z papierami bo mozna niezbicie udowodnic ze chodzi o właśnie tego a nie innego psa ewentualnie pies przynajmniej zaczipowany. Wówczas nikt nam nie podwazy ze dokonaliśmy jakiejś "podkładki" celem wyłudzenia pieniędzy. Na koniec ciekawostka: a co byście powiedzieli na.....ZASTRZELENIE WŁASNEGO PSA celem UKRYCIA FAKTU skłusowania dzika??????? To FAKT! Facet poszedł do lasu, psy obskoczyły dzika i dzik został ubity. Było po białej stopie. Aby nie płacic za tuszę a wytłumaczyc skąd farba na śniegu-ZASTRZELIŁ psa(mieszańca-dzikarza) jako kłusującego!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Do dziś dobrze się miewa i nadal nosi zieloną legitymację bo ci co byli przy tym opowiedzieli historię po kilku latach. Najpierw zjedli dzika oczywiście a jak sie pokłócili opowiedzieli news-a!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Autor: Krzak  godzina: 14:30
To się w pale nie mieści jak mówił milicjant, który kiedyś za kartkowych czasów mi cielęcine do domu przynosił

Autor: Endriu5  godzina: 14:54
od iwona W dowolnym wolnym miejscu, nawet na drugiej stronie, aby wypełnił to prowadzący polowanie. Pozdrawiam.

Autor: Berdysz  godzina: 15:11
Grzmilas współczuję 16 i 17 listopada jeszcze razem polowaliśmy. Nasze psy pracowały łeb w łeb, łapa w łapę, ogon w ogon, a teraz dowiaduję się o TAKIEJ STRACIE... WIELKIE WYRAZY WSPÓŁCZUCIA

Autor: MAX 508  godzina: 15:29
Bernard Poproś tego gościa żeby Ci pokazał swoje dokumenty pod jakimś pozorem że chcesz coś spisać zanim wyjedzie czy coś takiego.Jak Ci da do ręki powiedz krótko ,kasa za psa dopiero oddajesz dokumenty ... Wiem że to marna rekompensata ale niech wiedzą że to nie "kazachstan" czy Burkina Faso i konsekwencje trzeba ponieść .

Autor: falco3900  godzina: 16:01
Witam. Bardzo Ci wspolczuje. Nie rozumiem tylko tego ze nikt TAM nie poczuwa sie do odpowiedzialnosci za to co sie stalo-SZOK!!! Biuro polowan i prowadzacy powinni zajac stanowiska w tej sprawie a nie podkladacz ma jeszcze moze chodzi i prosic o zadosc uczynienie- cyrk przyjechal!!Pozdrawiam i Darz Bor.

Autor: Łupur21  godzina: 16:15
Według mojej oceny - pobieżnej, bo się jeszcze nie zagłębiałem w tą problematykę - to właścicel psa może dochodzić odszkodowania w drodze powództwa cywilnego od sprawcy. Ważne jest tutaj dokładne udokumentowanie tego zdarzenia w protokole polowania, oświadczeniach uczestników, których później można będzie ewentualnie przesłychać na te okoliczności - tj. wskazane w oświadczeniach, itp. Ponieważ był to wyjątkowy pies, należałoby udokumentować także i tą okoliczność, jak również powstałe straty dla właściciela, hodowli, utratę możliwych korzyści itp. ( w kierunku zadośćuczynienia ). Ja zdaję sobie sprawę, że o takich sytuacjach się nie myśli - szczególnie w takich chwilach - ale zaniedbano moim zdaniem powiadomienia organów ścigania - zob. np. art. 35.1 ustawy o ochronie zwierząt - także w kontekście narusznia zasad bezpieczeństwa na polowaniu. Organy ścigania zabezpieczyłyby za frico materiał dowodowy do sprawy ( tj. późniejszej cywilnej ), a dodatkowo wyjaśniłyby kwestie związane z bezpieczeństwem polowania. Zainteresowanie organów ścigania takim zdarzeniem pozytywnie wpłynęłoby na sprawcę i jego wolę szybkiego naprawienia szkody, w czasie jego pobytu w naszym kraju. Po wyjeździe sprawcy trudno będzie dochodzić swoich praw. Warto także sięgnąć do przepisów ubezpieczenia w PZŁ - np. tutaj. Trzeba też sięgnąć do polisy organizatora polowania. Przykra historia :( współczuję właścicielowi straty ! Pozdr. DB.

Autor: Krzysztof_K  godzina: 16:23
Bernard podaj nazwę koła ku przestrodze,niech od dzisiaj sami dziki wypędzają... Trzymaj się!!. DB

Autor: Łupur21  godzina: 16:40
Korzystając z okazji Koledzy i Koleżanki powinni się zastanowić - właśnie tutaj w temacie - nad np. wzorem umowy podkładacza z organizatorem polowania. Ponieważ w tej materii nie mam prawie żadnego doświadczenia, wartoby było, aby Forowicze wskazali, co powinno być w takiej umowie zawarte ( z punktu widzenia podkładacza ). W ten sposób może uda się wspólnymi siłami stworzyć wzór takiej umowy, co będzie dodatkowym "hołdem" dla takiego psa. Śmierć psa Drumla przyczyni się do poważnej dyskusji w tej ważnej sprawie, a może ujednolicenia procedur postępowania w polowaniach z psami !

Autor: Krzysztof_K  godzina: 16:46
Popieram Łupur21 jeśli my nie będziemy wymagać to nikt inny o to nie będzie zabiegał, psy robią całą robotę na polowaniu a chronione są jedynie pomarańczową opaską z nr telefonu...

Autor: Krzak  godzina: 17:03
Właśnie do tego zmierzałem co Łupur

Autor: Jeger  godzina: 17:16
Koledzy, na spokojnie. Bernard poniósł szkodę, a jej sprawcą jest konkretny myśliwy. To on jest zobowiązany do zadośćuczynienia. Gość się wypina, bo jest ubezpieczony od odpowiedzialności cywilnej. Ma takie prawo. Pisane, bo gdyby był człowiekiem, sam także sięgnąłby po portwel, a przede wszystkim okazał skruchę i szczerze przeprosił... Polisę OC dla myśliwych wykupuje prawdopodobnie biuro polowań, które jest organizatorem polowania. Do koła nie można mieć żadnych roszczeń, bo to nie koło jest winne temu, że pies zginął. Co zrobić? Ważne, żeby jakoś udokumentować fakt zastrzelenia psa. Jeśli nie zostanie to opisane w protokole końcowym polowania (a powinno - z wyszególnieniem danych sprawcy!), to będzie potrzebne potwierdzenie takiego faktu na piśmie z Koła. Dowiedzieć się w biurze polowań w jakim towarzystwie ubezpieczeń myśliwi mieli polisę OC (numer tej polisy). Usiąść na spokojnie i napisać roszczenie do tego Towarzystwa. Opisać szczegółowo ile kosztowało wyszkolenie takiego psa i utrzymanie - od dnia jego zakupu do dnia wypadku. Pies, biorąc często udział w polowaniach (wymienić ile i gdzie), przynosił właścicielowi dochód. Jego zastrzelenie ma wpływ na zmniejszenie dochodów właściciela.. To straty materialne. A emocjonalne...? Ulubiony pies rodziny, a zwłaszcza dzieci, które przeżyły szok na wiadomość o stracie psa... Pismo podsumować stwierdzeniem, że -biorąc pod uwagę wszystkie aspekty straty psa - doznaną szkodę meterialną i zadośćuczynienie za doznane cierpienie po stracie psa - szkodę zrekompensuje myśliwemu kwota np. 10 tys. zł. Jeśli ubezpieczyciel wypłaci niższą kwotę - pisać skargę do Rzecznika Ubezpieczonych. DB Jeger PS. Trzeba było wezwać policję i wszystkich na alkomat. Znając Duńczyków polowanie zakończyło by się po drugim miocie, a myśliwi mieli by niemałe problemy...

Autor: iwona  godzina: 18:06
Z tym wzorem umowy ok. Jednakże wszyscy powinniśmy naciskać na swoje komisje kynologiczne w okręgach , by wreszcie zaczęto szanować myśliwych podkładaczy , hodowców i kynologów łowiectwa - ich praca hodowlana i praca ułożonych psów na polowaniach daje ewidentne efekty materialne dla PZŁ !!!!! Ubezpieczenie pracujących psów myśliwskich powinno być wpisane w polisę podpisywaną rokrocznie przez koła. Jestem myśliwym , mam OC .Ale pies też uczestniczy w polowaniu i jemu też należy się polisa od różnych nieszczęść . Za tę zwierzynę pozyskaną dzięki psom , choć 5 % niech PZŁ przeznaczy na psie ubezpieczenia lub wprowadzi takowy zapis w polisie dla kół .

Autor: OP  godzina: 18:30
Wyrazy największego współczucia, Grzmilas !

Autor: Marucha  godzina: 19:36
Dopiero dzisiaj odpaliłem łowiecki , a tu takie wiadomości :( Grzmilas bardzo Ci współczuję straty Drumli.Nic nie zrekompensuje bólu po stracie wiernego, czworonożnego przyjaciela. Podkładając psy zawsze liczymy się z możliwością poturbowania przez dziki i na to nie mamy wpływu. Ostrzega się myśliwych by zachowali szczególną ostrożność przed pociągnięciem za spust, mimo to nie można się ustrzec przed ignorantami z fuzyjką. dlatego musisz zrobić wszystko żeby fiut słono pożałował tego strzału.

Autor: maks67  godzina: 19:59
Współczuję koledze straty psa. A swoją drogą to przed polowaniem ktoś pytał o papiery, rodowód? Jak zastrzelili psa to teraz papiery potrzebne!? A gdyby nie miała Drumla papierów to co:,, kundla można zastrzelić"? Podaj nazwę biura polowań, jak rżną kasę na polowaniach dewizowych, to niech płacą za zastrzelonego psa!

Autor: ALF  godzina: 20:49
Myślę ze umowa to dobry pomysł, jednak ten temat i dział jest średnio odpowiedni w moim odczuciu. Dlatego pozwoliłem sobie założy osobny wątek w odpowiednim miejscu. TUTAJ (forum.lowiecki.pl/read.php?f=21&i=42590&t=42590)

Autor: Lesław  godzina: 20:50
Współczuję. Działanie bardziej konkretne. Proszę podać imię i nazwisko strzelającego. Jeśli pojawi się u mnie w kole odmówię podprowadzania lub pracy z psem i ostrzegę przed nim podkładających.

Autor: Jeger  godzina: 21:58
Bezpieczeństwo na polowaniu zbiorowym dewizowym zależy w dużym stopniu od prowadzącego polowanie. W większości polowań, w jakich brałem udział, odprawa prowadzącego i przypomnienie zasad wykonywania polowania ograniczała się do lakonicznego zapytania "czy wszyscy myśliwi podpisali znajomość regulaminu"...? I jak tu mówić o bezpieczeństwie polowania, kiedy myśliwym z obcego kraju, kultury, mentalności, nie wspomina sie nawet słowem o naszych zasadach (np. o definicji strzału po linii, strzału w miot do płowej, czy poza miot, gdy zbliża się naganka)..? A dewizowcy to często chłopaszki w wieku 18 lat, którzy na tym polowaniu strzelają pierwsze dziki W ŻYCIU!! Ile razy byłem świadkiem strzału w miot do płowej przed samą dosłownie naganką - chyba nie policzę... Prawda jest taka, że jeśli chodzi o organizację polowań dewizowych, to nadal tkwimy w minionej epoce. Dosłownie boimy się cokolwiek powiedzieć dewizowcom, jakby od nich zależało nasze ....życie...? I to jest chore w polowaniach dewizowych... Obecnie jest tyle biur polowań, mamy taką możliwość wyboru, więc czy musimy tak...czapkować i ryzykować zdrowiem ludzi czy psów.....? Przecież to jest tylko polowanie! Przypomina mi się zdanie kol. Heńka, honorowego prezesa mojego koła, który zawsze twierdził, że dewizowców, od poczatku polowania, należy wziąć "za mordę". Wtedy chodzą jak w zegarku. I coś w tym jest... Pamiętam takie polowanie, kiedy kol. Heniu przeprowadzał odprawę, a tłumacz powiedział: "Daj Pan spokój, oni to wszytko wiedzą". Tłumacz dostał taką zjeb..kę, że przez całe polowanie chodził ze spuszczoną głową... DB Jeger

Autor: Krzak  godzina: 22:15
Brawo Lesław. A tam gdzie spowodował śmierć suki nawet nie raczyli odsunąć go od polowania. Szkoda słów.

Autor: Alej.....  godzina: 22:38
Jeger, prawda jest taka, że nikt u nas nie dba o bezpieczeństwo! Jest tylko teoretyczne. W rozporządzeniu ... U mnie wkole, odkąd poluję, nikogo nawet nie wykluczono z polowania, a wykroczenia aż ciężko zliczyć. To jest tak, jakby na drogach nie było policji ... Z psem sprawa fatalna. Aż szkoda gadać. Ale dlaczego nie wezwano policji i nie zakończono plowania? Na drugi sezon zastrzelą da psy ...

Autor: Karol  godzina: 23:02
Nie wiem co Ci Benek napisać... może dlatego, że nigdy nie miałem psa myśliwskiego. Moim marzeniem było posłuchać gry ogara na zbiorówce, którą mam współprowadzić w grudniu... chciałem dzwonić w tej sprawie do ciebie... tak jak to w życiu odkładało się na zaś... ale gdy "królowa" lubuskich ogarów gra w krainie wiecznych łowów to chyba nie ma po co dzwonić... ehh... Benek... zadzwoń przy wolnej chwili. Myślę, że możemy na privie pogadać o tej sprawie... darzbór!

Autor: wozzi  godzina: 23:02
O ile się nie mylę, pies w świetle prawa jest rzeczą. Czy nam się to podoba, czy nie nie ma znaczenia. W wypadku uszkodzenia, lub zniszczenia wchodzi w grę proces cywilny, a w nim zawsze może być rożnie... Niemniej jednak należy wtedy udowodnić wysokość straty, spowodowanej "wypadkiem". I tutaj właśnie pytanie Duńczyka, czy był to pies rasowy staje się mało istotne. Dlaczego? Cena zakupu psa jest nieporównywalnie mala w stosunku do nakładów, jakie się ponosi przy jego wychowaniu i szkoleniu. Czy wydam za szczeniaka 20, czy 2000 zlociszy jest drobiazgiem. To tylko 1800 złotych różnicy. Ile kosztuje karma dla psa w czasie jego żywota? Jak wysokie są koszty usług lekarskich? Ile kosztuje wyszkolenie psa do takiego stopnia, aby był wstanie "na siebie zarabiać"? Zakładając, ze poszkodowany weźmie natychmiast, co jest raczej mało prawdopodobne, nowego szczeniaka i zacznie go przyuczać, to ile czasu upłynie, aby miał on porównywalnego psa? W czasie tym nie ma on dochodów jakie miałby, gdyby do "wypadku" nie doszło... To wszystko są koszta, które można i należy w procesie przedłożyć... Jestem świadom tego, ze przynajmniej dla Grzmilasa moje słowa mogą brzmieć, jak jakiegoś wielkiego sk.....na, ale spójrzcie na to z innej strony: Im więcej ten Duńczyk zapłaci, tym mniejsze prawdopodobieństwo, ze taki "wypadek" się powtórzy.

Autor: wojciech  godzina: 23:23
Przyjmij wyrazy najglebszego wspolczucia. To nie jest jedynie smierc psa, to jest smierc czastki naszej tradycji i kultury narodowej. Czy sie potrafimy o nia upomniec zalezy tylko od nas. Chyle czola przed Toba i Twoim martwym psem. WK

Autor: azil II  godzina: 23:27
KOLEDZY ! Ten bajzel nie wziął się z powietrza............. Ktoś to zapoczątkował i do dnia dzisiejszego pielęgnuje i ceni wyżej szmalec, ( UB-cki porządek) aniżeli podstawowe zasady człowieczeństwa. Azil II

Autor: Hubbert  godzina: 23:28
Bardzo przykre - wspolczuję Bernard. W przypadku krajowego myśliwego sprawa jasna, koniec polowania, punkt w protokole, środki dyscyplinujące na zarządzie kola zgodnie ze statutem, rzecznik dyscyplinarny, ale lepiej żeby się nikomu nie przydarzyło . W przypadku dewizowców ??? takowych w ogole nie wpuszczamy w nasze łowiska.

Autor: azil II  godzina: 23:40
Kol. Hubbert Sprawa jasna............! Uważasz, że kundel z ZO, lub podobny z PZPR-owską przeszłością pod to by się załapał ? Azil II