Piątek
10.12.2010
nr 344 (1958 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Gończy Polski i Ogar Polski w łowisku sezon łowiecki 2010/2011

Autor: Hubbert  godzina: 21:52
Gratulacje kozlaczek Polowanie z psem to podwojne doznania lowieckiej przygody. Wklejam dokładniejszy opis ostatniej potyczki z której Raba wyszła z 4 szwami... Niedzielna zbiorówka. Zimowa aura i na dzień dobry - 18 stopni ale nie wszystkim takie mrozy straszne więc szesnastu zapaleńców stawiło się na miejscu zbiorki w Jaworowie. GP Raba z BM i OP Fiord z Południowej Kniei czekają w odwodzie jako zespól tropiący postrzałki. Po drugim miocie potrzebna jest pomoc psów. Pojedynek ok. 80 kg po strzale kol. Prezesa Romka przysiadł na miejscu, ale po chwili zerwał się i ruszył dalej. Najpierw analizujemy ślady. Na zestrzele tylko ścinka Po 30 metrach dzięki białej stopie widoczne kilka kropel farby. Daliśmy mu jeszcze ok. 60 minut odpoczynku i ruszyliśmy na trop, psy od początku luzem. Po kilku minutach słychać...głoszą i trzymają dzika jednak glos psów oddala się. Prawdopodobnie odyniec jest w bardzo dobrej kondycji i nie podda się tak łatwo jak byśmy tego chcieli. Kierujemy się na glos psów, który czasami milknie, ale wiem z doświadczenia ze wtedy prawdopodobnie odyniec przejmuje inicjatywę i przypuszcza szarżę w kierunku Raby która zawsze uchodząc przed dziczymi szablami milknie na krótką chwilę po czyn znowu jazgocząc prowokuje dzika do dalszej akcji. Zalegający wysoki śnieg dal nam niezły wycisk podczas pogoni. Co jakiś czas potykam się o zasypane pod białym sypkim puchem niewidoczne gałęzie dał nam niezły wycisk w śniegu po same kolana . Czasami byłem już tak blisko finału ale okiść i pochylone pod naporem śniegu gałęzie nie pozwalały na oddanie skutecznego strzału łaski. Raz nawet była okazja i palnąłem do uchodzącego, ale jak się okazuje nieskutecznie. Psy cały czas niepokoiły odyńca oszczekując i natrętnie prowokując do walki. Gon dochodził raz z przodu to znów z boku to za jakąś chwile gdzieś z tyłu. Zatraciłem już orientację. Ośnieżony las tłumił wszystkie inne dźwięki tylko głosy psów wskazywał miejsce jatki W końcu wypchnięty z gęstwiny dzik wyszedł na odkryty rów i tam dosiągł go ostateczny strzał łaski oddany przez towarzyszącego mi kol. Romka. Teraz widzę w zagłębieniu Rabę wściekle szarpiącą szczecinę i szamoczącego się dzika. W końcu spisał spokojnie testament i odszedł do krainy wiecznych łowów. Jak się okazało pierwszy strzał był typowym postrzałem na miękkie ... a mój drugi z podchodu zrobił mu tylko irokeza na prawym boku. W poniedzialek zauważyłem ze Rabie została po nim pamiątka na udźcu... Na tej samej łapie poniżej stara zabliźniona już pamiątka po innym dziku

Autor: Hubbert  godzina: 22:31
I jak sie okazuje zRabą wszystko Ok. Ogólnie ludzik Co tam ,ze jakieś 4 szwy spinają skórę na dupci ? Dzisiaj trzy godziny temu pomogła mi odnaleźć przelatka który zaszył się po strzale w gęstym młodniku. Na śniegu zero farby, poszedłem ok. 40 m po tropie który mieszał się z innymi, W wataszce było ok. 8 sztuk. Byłem już nieżle wk... że spudliłem, ale moja GP jak zwykle czeka w samochodzie aby sprawdzić takie domniemane pudla... i rozwiała przedwczesne wątpliwości