Środa
08.03.2006
nr 067 (0220 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: zagroda po Swensku

Autor: Hania  godzina: 08:06
Nie wiem dlaczego szkolenie psa w zagrodzie od razu się tak wielu osobom kojarzy ze szkoleniem psa na zbiorówki. Ja osobiście nie chciałabym, żeby mój pies-tropowiec czy posokowiec miał pierwszy kontakt z żywym dzikiem na końcu naturalnej ścieżki i to jeszcze z rannym dzikiem. Uważam, że nie zapoznanie posokowca w zagrodzie z dzikami to niepotrzebne ryzykowanie jego zdrowia a czesto także życia. I pisze to na podstawie moich doświadczeń z obserwacji psów przy pierwszym kontakcie z dzikiem. Dlatego też np. nasz ogar polujący na Mazurach, który nigdy na zbiorówce chodził nie bedzie bo ma służyć tylko i wyłącznie jako tropowiec przeszedł przeszkolenie w zagrodzie. Podobnie jego ojciec, który też służył wyłącznie jako tropowiec. I jakoś to nie przeszkodziło mu w dobrym tropieniu a jak na końcu tropu był dzik to wiedział "z czym to się je".

Autor: Steba  godzina: 08:55
Ad.: MAX-508 Różnica między nami jest taka, że ja polowałem, poluję i - jeżeli zdrowie osobnicze pozwoli i psy dopiszą - będę polować nie w "wirtualnym świecie konkursów i widzimisię sędziów konkursowych ( próżnych zabaw niedzielnych)" a w realnym lesie i na realną zwierzynę, dopierając sobie dzikarzy nie według własnych fobii tylko według doświadczeń i bez snucia idei "fiction"...Poza tym, nie prosiłem Cię do tablicy a tym bardziej do wyjazdów osobistych. Nie byłem na przytoczonej przez Ciebie imprezie kynologicznej, ani nie znam historii CEZARA, bo dla mnie to też byłaby tylko zabawa ( vide: Grzmilas ). Nie jest moją intencją również Ci urągać ani Twojej wiedzy i zamiłowaniom. Swoją wiedzę o psach użytkowych opieram nie na informacjach z konkursów, gdzie opinia jest obarczona bardzo często nawisem subiektywizmu sędziów ( lub "zakulisowych rozgrywek" ) a w oparciu o spostrzerzenia i doświadczenia z spędzonych wspólnie w knieji polowań. Byłem świadkiem raz szycia posokowca bawarskiego, rozprutego przez "ostrego przelatka" i widziałem naocznie jak "kroił posokowca w kniei" postrzelony "na miękkie" wycinek. Nie jest moją intencją urąganie a tylko przekazanie spostrzeżeń i doswiadczeń dziesiątek lat polowań z dzikarzami... Rozumiem osobiste fobie każdego entuzjasty wybranej rasy ( kilku takich zapaleńców i serdeczneych kolegów-psiarzy włącznie z właścicielem znanej w Polsce BRYZY z Wilczewskich Borów - posokowca bawarskiego ) ale jest pewien prymat doswiadczeń, o których wyżej napisałem... Myślę podobnie jak Hania... DB

Autor: Dolny Wiatr  godzina: 11:18
szanowny Kolego Steba a w którym to miejscu wyczytałeś, że posokowce mają być używane jako dzikarze ? Nikt nic takiego nie napisał ! Jeżeli zgodzimy się co do faktu, że posokowiec ma stanowić w miejscu rannego dzika (daniela, muflona, jelenia), to w jaki sposób ma się tego nauczyć. Są tylko dwa sposoby, albo uczy się tego na własnej skórze w łowisku na naturalnym dziku, np. odyńcu lub też uczy się tego w zagrodzie, gdzie nie ma odyńców, a dziki są z reguły mniej agresywne. Rzesze niemieckich kynologów postępują w ten sposób, że zabierają młode posokowce do zagrody dziczej, żeby nabrały doświadczenia w postępowaniu z dzikami. Piszesz ponadto, że myślisz podobnie jak Hania. I ja jestem chyba matoł bo Hania przecież napisała: "Uważam, że NIE zapoznanie posokowca w zagrodzie z dzikami to niepotrzebne ryzykowanie jego zdrowia a czesto także życia... Dlatego też np. nasz ogar polujący na Mazurach, który nigdy na zbiorówce chodził nie bedzie bo ma służyć tylko i wyłącznie jako tropowiec przeszedł przeszkolenie w zagrodzie...". No to jak to jest z tym Twoim myśleniem? No koniec jeszcze jedna drobna uwaga; BRYZA nosi przydomek z Wilczewskich Wydm, a nie Wilczewskich Borów. Grzmilasie nie mnie oceniać poziom sędziowania w Przechlewku. Być może Cezarowi i jego właścicielowi z Czech zrobiono niedźwiedzią przysługę. Nie wiem, nie było mnie tam i nie mam powodu Ci nie wierzyć. Ale o ile mnie pamięć nie myli, rok wcześniej Cezar zajął również czołową lokatę i nikt tego nie kwestionował. Pytasz, gdzie jakie posokowce wygrały konkursy dzikarzy? A czy nie znane Ci są konkursy na których wygrywały lub były w ścisłej czołówce alpejskie gończe krótkonożne. Toż to przecież posokowce!!! Bawary i hanowery po prostu nie są zgłaszane na konkursy dzikarzy, bo to nie ich konkurs. Ale w zagrodzie radzą sobie zupełnie nieźle, a ścieżka tropowa na konkursie dzikarzy to dla nich "bułka z masłem". Nie zamierzam udowadniać, że posokowce są lepszymi dzikarzami niż inne rasy. Nie po to zostały stworzone. Ale, jako że mają w swojej pracy do czynienia z rannymi (groźnymi) dziczymi postrzałkami, to muszą wiedzieć jak sobie z nimi dawać radę.

Autor: bary  godzina: 11:51
No patrzcie co sie porobiło. Nie wiem jak tam Wy problem widzicie ale dla mnie roztrząsanie wyższości świąt Bożegonardzenia nad Wielkiej Nocy nie ma sensu. Praktycznie kazdy pies może robić za dzikarza byle był dobrany własciwie do lasu warków terenowych , stanu zwierzyny i preferowanego typu polowania. Żeby nie być gołosłownym. W zachodniopomorskim jest koło w którym od wielu lat ZE ZNAKOMITYM skutkiem używają w tej roli wyżły niemieckie. Ale ich obwody to głównie trzcinowiska, okresowo zalane łaki i trochę łóz. W takich warunkach nie ma szansy na skuteczną pracą zaden terier ani jamnik. Racją bytu mają tylko rasy wysokonożne. Może gdyby zaczeli inaczej polowali by z łajkami czy gończymi ale tak sie złożyło że użyli niemieckich wyżłow z którymi chodzą zwykle na kaczki i niech ich ktoś przekona że są jakieś lepsze dzikarze niż te ich kaczołapy. pozdrowienia darek

Autor: bary  godzina: 11:59
A tak jeszcze o konkursach i ocenie na nich. Na jednym .... nie powiem gdzie :-).. sędzia ocenił mi GP za ....... uwaga .... wystawienie dzika w ... stujce !!!!! ...... Mnie to tylko rozbawiło ale rozumiem gdyby się ktoś po takiej ocenie zirytował.

Autor: MAX-508  godzina: 16:47
Ad Steba Drogi kolego miałem juz nie odpisywać bo przeciaganie tematu jest nudne.Akurat ukazujac różnice między nami strasznie sie pomyliłeś strasznie.W całej swej doli i nie doli mojego podkładania psów nigdy nie wystartowałem w żadnym konkursie licząc czas jeszcze sprzed bycia myśliwym to pewnie z 10lat poluje na REALNA zwierzynę w REALNYM lesie,wcześniej jako naganiacz z psami .później z prawem strzału Moje psy nie miały i nie maja rodowodu więc gdybyś to wiedział to byś nie pisał takich głupot,bo psów bez rod.na konkurs nie zapisują.Na konkursach jeśli byłem to w roli widza żeby podejrzeć inne rasy i sposoby prowadzenia psów przez ich menerów.O szyciu psów też wiem dosyć sporo kiedyś mielismy dwa Jagi i każdego sezonu były co najmniej dwa do czterech szyć a psy pokaleczone nieraz na rekach nosiłem do auta.Akurat dzików u nas nie brakuje.Poza tym Hania napisała o zagrodzie dokładnie to co ja ,a jest tutaj jakimś autorytetem Tak jak Dolny i posłuchaj większych znawców ode mnie ,bo mnie nikt Ci słuchać nie każe ani czytać.W ogóle cała ta treść do jakiejś chorej sprzeczki się zniżyła a nie o to chodziło...

Autor: fuchsik  godzina: 19:56
Witam koledzy Myślę, że to właśnie nie o sprzeczki chodzi, a o rzetelną wymianę doświadczeń, z których wszyscy możemy skorzystać. Jest prwdą,że psa należy dobierać w zależności od warunków terenowych, ale tak na prawdę w dużej mierze każdy z nas ma inne upodobania i jeśli chodzi o dzikarze to moje doświadczenie mówi, że właśnie ono decyduje o wyborze psa. Ci co lubią twardą pracę i wysoki stan adrenaliny wybiorą bez wątpienia cięte, twarde psy które ruszą kazdego dzika choćby przepłaciły to życiem. Inni preferujący spokojny łatwy strzał pójda w psy osaczające i oszczekujące z odległości. Każdy z nas jest inny a liczy sie efekt bo właśnie dla tego efektu polowania używamy psów. Moim zdaniem dla dzikarza najważnieszymi cechami są pasja i wytrwałość bo to one przesądzają o powodzeniu polowania z psem na dziki. Ja oczywiście poluję z jamnikami i uważam, że efekty są dobre szczególnie gdy poluje mała grupa myśliwych, a już super było samemu. Miałem też okazję polować w Niemczech przy udziale psów najróżniejszych ras. Było to w listopadzie i dobra okazja do oglądania pracy bo polowanie z ambon. Powiem, że psy poczynając od terierów poprzez najróżniejsze gończe a kończąc na wyżłach pracowały każdy inaczej natomiast nie zauważyłem aby któraś z ras wyróżniała się szczególnie. Myślę, że każdy z nas trafia na rasę, która w jego oczach jest właśnie tym czego oczekuje od psa i to właśnie jest w kynologii najpiękniejsze, że jamnikarz jako zaletę przedstawia wolne wypychanie zwierzyny, a właściciel terierów jest dumnyh z twardego, zdecydowanego, kontaktowego ruszenia czarnego zwierza. I jeszcze jedno z całym szacunkiem ale nie przekonuje mnie motywacja, że psy są dobrymi dzikarzami bo ta rasa została do tego stworzona. O sukcesie decyduje selekcja na selektywnie wybrane cechy i w każdej rasie są egzemplarze dobre i nic nie warte. Jeśli jesteście innego zdania proszę napiszcie. Nie jest wstydem korzystanie z zagrody z dzikami, ani chlubą polowanie li tylko w lesie. Zagroda przygotowuje a las weryfikuje. Ale po to by wybrać dobry materiał do świadomej hodowli niezbędna jest ocena psa i to na tle innych. Jeśli konkursy będą obiektywne to stanowią prawdziwy poligon dla hodowców. Ale jako uczestnik wiem, że czasami decyduje drugi koniec smyczy i to jest nasza tragedia. Pozdrawiam