Czwartek
22.12.2011
nr 356 (2335 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Hej podkładacze!!!!

Autor: dzikuu  godzina: 07:39
Gratulacje Marcin. A na zdjeciu nasz dziczek spotkany na porannym obchodzie gościnnego łowiska. Strzelany z odległości 2m : ))) Wspaniała sprawa. Psy zapoznały sie też z ok 150 kg może 180 kg odyńcem , któremu ich pan , czyli ja darował życie. Obiecałem jednak psom , że jeszcze go odwiedzimy.

Autor: Kocisko  godzina: 09:05
dzikuu Gratulacje za "patelniaka"!!!!!!!!!!!!!! :):):) "ok 150 kg może 180 kg odyńcem , któremu ich pan , czyli ja darował życie." Zawsze byłeś wspaniałomyślny :):):):). Prawdziwy ohotnik z Ciebie- lepszy siegulietok kak siekacz :):):):)

Autor: dzikuu  godzina: 12:53
Aż tak miłościwy nie jestem : ) po prostu nie mogłem zmieścić kuli między psami , choć cała akcja skończyła się 2m ode mnie. Taki błąd jaki popełniają młodzi myśliwi ... Może od początku. Dowiedziałem się , że w pewnym kole , w którym mam odstrzał , szwenda się po nocy jakiś prawdziwy dzik. Dzik to dla mnie zwierz co najmniej równy mojej wadze : ) Wszystkie poniżej , to godne szacunku , ale dziczki : ) No więc znając jako tako teren , wydumałem sobie , że skoro widywany jest na takich to a takich łąkach , to spać musi nie gdzie indziej jak w „ jodłowym hotelu „. Pogadałem więc z psami i ustaliliśmy , że jutro pojedziemy sprawdzić naszą teorię. Z samego rana , gdzieś ok. 10-tej : ) rozpoczęliśmy poszukiwania. Nie dopaliłem jeszcze „ Sporta „ do końca , gdy po lesie poniósł się łabędzi śpiew DIPARA. Odczekałem czy zaśpiewa druga zwrotkę i upewniwszy się , że to kaban a nie jeleń , podążyłem świńskim truchtem w kierunku łajania. Na grubym lesie zaraz zobaczyłem dzika , który po krótkiej szarży na psa wraca spokojnie w spora kępę jodeł. Myślę sobie , podejdę gdzieś na 30-40 metrów i przy drugiej szarży będę cię miał na widelcu - robaczku. Tak kombinując , nie zdjąłem lunety jak to czynie zwykle , gdy podchodzę kabany. Oparty o brzózkę nie czekałem zbyt długo na szarżę . Dzik wyjechał za dwoma pracującymi już psami ale tylko do granicy gęstych jodeł , kładąc kilka po drodze swoim cielskiem. Powiem Wam , że zrobiło to na mnie wrażenie. Całkiem spore choiny kłaniały się nisko. Wtedy działa się odruchowo , jeszcze kroczek ,jeszcze kroczek aby być bliżej , poczuć cuch zwierza , zaciągnąć się nim głęboko. I tak ocknąłem się jakieś 5 metrów przed jodłowym zagajnikiem. Psy oczywiście poszły ostrzej , kaban wyjechał i wtedy ujrzałem go w całej okazałości. Jakież było moje zdziwienie , kiedy automatycznie podniesiona do oka moja poczciwa kniejówka , moja „ strzelba żywicielka „ okazała się bezużyteczna , gdyż tkwiła na niej nie zdjęta w odpowiednim czasie luneta. Wszystko trwało ułamki sekund . Myśli przebiegały przez głowę jak błyskawica. Kabana mam już pod nogami , jakiś metr nie więcej niż dwa. Więc co pozostało , strzał z przyłożenia , z biodra ale nie tym razem , psy po bokach wywijające się dziczej wściekłości. Zbyt duże ryzyko. Kaban przemknął powrotem przez jodły kładąc kilka z nich i pomknął w kierunku rzeki. Psy za nim. DIPAR dopadł go jeszcze przed rzeką w rzadkich trzcinach. Usłyszałem wściekłe warczenie psa i za chwile skowyt. SHERI odprowadziła kabana jeszcze przez rzekę , gęste trzciny , na gruby las , aż wszystko ucichło. Wróciła po 15 –tu minutach czarna od błota jak lucyfer. Pies dostał od świniaka solidnie , kulał na przednia łapę kilka dni , nie trzeba było jednak szyć , to dziwne bo dzik oręż miał nie mały. I taka to przygoda , po której całą noc nie mogłem spać tylko analizowałem czy dobrze zrobiłem nie posyłając czarnemu zwierzowi ,dwa razy wyższemu od moich łajek , kuli.

Autor: Bars11  godzina: 16:41
Piknie dzikuu Ja z koleji jestem zadowolony z szybkiego powrotu Airona do zdrowia . Jeszcze tylko 2 tygodnie rekonwalescencji i prawdopodobnie pierwsze polowanie odbędziemy u Kociska . W zamian za dotychczasowe polowania w naszym kole , myśliwi zfinansowli koszty samego leczenia Airona . Taki gest jest bardzo wymowny ( pomijając same pieniądze ) DB Bars

Autor: canislupus4  godzina: 19:49
Rafał-przygoda bajka,mam jedno małe "ale"...Ty stanowczo zbyt mało piszesz,nie dość,że masz o czym pisać to i pióro masz lekkie.Wychodzi na to,że co łajkarz to dobry gawędziarz! DB canislupus4

Autor: canislupus4  godzina: 19:56
Bars11 Cieszę się,że Airon wraca do zdrowia!Postawa Kolegów godna pochwały i naśladowania!!! DB canislupus4

Autor: leśny77  godzina: 23:54
dzikuu! Przygoda niekiepska! A czyta sie super! zbieraj i odkałdaj,a łowiecki bestseller juz prawie pewny:)! Dzielne psiaki! DB! PS. Umiejętnośc odpuszczenie strzału i rozsądak w obliczu zwierza to cecha dana niewielu!