Środa
10.05.2006
nr 130 (0283 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Weterynarz  (NOWY TEMAT)

Autor: Piegus  godzina: 10:09
1.W styczniu skradziono mi welsha. 2.Zgłosiłem kradziez na Policję. 3.Powiadomilem swojego weterynarza(mam dwóch wet. ojciec i syn moim jest syn) 4.W kwietniu spotykam wet. ojca który przyjechał do mnie po bezdomnego psa poniewaz maja u siebie schronisko dla psow w trakcie rozmowy okazalo sie ze 3 tygodnie temu mieli welsha którego przekazali do adpocji jakimś emerytom z Niemiec. Na moją prośbę o podanie mi adresu nowych właścicieli PRAWDOPODOBNIE mojego psa weterynarz powiedział ze pies jest w dobrych rękach i adresu mi nie poda,a nawet gdybym dotarł do nich to i tak nie udowodnię ze to jest mój pies, bo nie ma tatu. i chipa. Co sądzicie na ten temat? Czy sprawa jes do ruszenia? Pomijam wątek solidności gościa ktoremu wystarczylo spojrzec w swój komputer i zadzonić do wszyskich właścicieli welshy z pytaniem -czy czasami nie zaginąl Państwu pies? DB

Autor: saimon  godzina: 11:42
Jak znam zycie to tak calkiam bezinteresowne to przekazanie do "adopcji" to nie bylo,ale jak to udowodnisz.Tu pewnie nawet Colombo nie pomoze.Wspolczuje.DB

Autor: Nemi  godzina: 12:28
Ja na Twoim miejscu skontaktowałabym się z policją (zgłosiłeś kradzież) i z jej pomocą próbowałabym wydobyć adres tych Niemców. Mam nadzieję, że to porządni ludzie i pomogą Ci ustalić czy to Twoj pies czy nie - choćby po reakcji na Ciebie, lub na dawne imię. I jeśli jest Twój - oddadzą psa. W każdym razie trzymam kciuki. pozdrawiam

Autor: IKA  godzina: 13:51
czipujcie swoje psy !!! to raz. Dwa - w schroniskach nie chca dawać adresu że ściśle tajne, ustawa i takie tam pierdu pierdu, moja znajoma chciała odratować amstaffa bo na jej oczacxh marniał a było napisane na klatce "depozyt".Nie chcieli jej dac adresu własciciela bo siedzi w więzieniu, a znowu bez jego zgody na adopcję pies jest jego własnościa i ma być w depozycie póki nie odsiedzi co jego. Na komisariacie problemy bo to pierdoła - nikt z nia nie chciał gadać. Tak to jest w tym kraju że jak pies jest rasowy to albo depozyt, albo jest udokumentowane że był, ale nie ma go ani wśród oddanych, ani wśród do adopcji. Z wetem było tak samo zapewne. Welsh młody, niemcy na gwałt kupuja polskie psy ze schronisk wszelkiego rodzaju - poczytajcie sobie fora na których ludzie naswietlają kwestie rasowych psów znajdujących się w schroniskach. To jakas plaga. może i te psy w schronach nie maja idealnych warunków, ale zawsze były czyjeś. Dodajmy jeszcze że sa też kwwstie "mysliwemu jego psa nie oddam, bo oni strzelają do swoich psów i w ogóle sa chamy bo zabijają zwierzeta" Taki kraj, takie prawo, ale zainteresowany zgodnie z tym prawem składa oświadczenie ze to jest jego pies i nic nikomu nie musi udowadniac. To co tu opisał wystarczy. niedawno miałąm podobne dylamaty jak jeden pan sobie przywłaszczył moją jagdterierke i mieszkał z nią dwa bloki dalej , nie chciał oddać. Jest na to przepis i policja go zna, tylko ze pies jest za granicą i nie wiem jak do tego podejdzie prawo niemieckie i polska policja (zaangażowanie). Oni samochodu nie potrafią odzyskać choc im powiesz gdzie stoi a co dopiero psa...

Autor: iwona  godzina: 22:08
Chyba powinieneś zmienić weta .DB

Autor: bitbox  godzina: 23:49
Nieciekawa sprawa. Jeżeli wet nie chce podać Ci adresu to coś kręci. Spróbój wyjaśniść sprawe przy policji, a jak nie to sprawa w sądzie. Jeżeli pies został zaadoptowany to wet. powinien mieć na to dokumenty, jeżeli nie ma to pewnie opchnoł komuś psa. Jeżeli rozpoznasz że to twój pies to dużo zależy od niemieckich właścicieli czy tak łatwo go oddadzą. Mi kiedyś skradziono z zagrody świniodziki, żadnych chipów nie miały, ani tatuaży :) pojechałem rozpoznałem z policją i mam z powrotem :))) tylko że ja miałem świadków..... W twojej sprawie życze powodzenia.