![]() |
Czwartek
17.08.2006nr 229 (0382 ) ISSN 1734-6827 Psy myśliwskie Temat: POSOKOWIEC - do adopcji Autor: wsteczniak godzina: 12:59 Nie woluntaryzm powoduje mną przy pisaniu poniższego, lecz apel o wstrzymanie się przed pochopnymi ocenami. Tak się składa, że przypadek ten znam "od pieluszki". Właściciel jej, a mój kolega, odszedl do krainy wieczxnych łowów. Uprzednio o kolejne pieski dbał bardziej niż o kolejne auta. O pudlu Czice (właściwie piesku żony) dla chcących czytać napiszę na końcu. Mając we krwi miłość do piesków w warunkach, które można pozazdrościć, oboje z żoną na ich punkcie mieli "świra". Żona ś.p. Jaśka wyjechała z kraju (już dość dawno). Dom pozostał pod opieką bardzo wiekowych rodziców, gdyż młodzież pochłonęła bez reszty praca zawodowa, rzadko w pobliżu bywa. Schronisko w Legnicy, prowadzone pod czujnym okiem myśliwego, także miłośnika i posiadacza posokowca bawarskiego. Z Nim to na okoliczność tematu przed chwilą przeprowadziłem rozmowę telefoniczną. Schronisko wyposażone w niezbędne urządzenia, zaopatrzone we wszystko co tam jest potrzebne z etatowym wetem włącznie, poza taką miłością, jakie dawali im właściciele, daje swoim podopiecznym wszystko. Sunia o której temat - jest pupilem schroniska i właściwie to jest tam maskotką. Jak pisze RAKIJA ( dla mnie bardzo przyjemno-wspomnieniowy nick) piesek jest w bardzo dobrej kondycji. Życie jednak, jak to życie, ma swoje prawa i zawiłości. Sunia pewnie chętnie by się przeniosła do takiego właściciela, który nie tylko rozpisuje się ( w różnych tematach co to trzeba zrobić) ale zadbał by o nią z autentyczną miłością. Jestem upoważniony do stwierdzenia, że dowóz jej do nowego ODPOWIEDZIALNEGO ! właściciela wchodzi w rachubę. Pozdrawiam - wsteczniak p.s. A teraz dla chcących to czytać. Przypadkowo zjechaliśmy się z kolegą ś.p. Janem nad jeziorem Trzciel. Był wtedu łowczym jednego z legnickich kół. Obok jamola, tulił pudelkę Czikę. Zapytałem Go - po co ci pudel ? Oooo ! odpowiadał, nie wiesz co mówisz. Ja jestem przezorny i powrotu żadnych rewizjonistów, z Cziką się nie boimy. Oczym mówisz, ponownie zapytałem ? Ja nie mówię, odparł, ja ci pokażę .......... Po czym przywołał Czikę. Przybiegła i karnie usiadla. "haj hitla" zawołał - Czika w geście pozdrowienia natychmiast wystrzeliła przednią łapą do góry. ....... Sam widzisz - dodał ! Największy ubaw, to miały wszystkie kampingowe dzieciaki, po pierwszych wynagradzaniach Czice "gestu" ta wybiegałe przed nie i sama bez komendy "haj hitla" salutowała. Zgorszone było tylko namiotujące towarzystwo z NRD. |