![]() |
Poniedziałek
19.02.2007nr 050 (0568 ) ISSN 1734-6827 Psy myśliwskie Temat: od czego zacząć układnie psa?? Autor: Zubel godzina: 11:58 Ad Jeger. Eisenhardt jest bardzo przekonujący w swojej książce, z której ów pomysł tresury pochodzi. Początkowo sam byłem zdziwiony taką praktyką, ale postanowiłem spróbować. Trochę jestem zbity z tropu. Dzięki za radę. DB Autor: Venator Magnus godzina: 20:16 Ad. Zubel W profilu masz.......KŁ "Jeleń" ....................w Ujściu?????? Venator Magnus Autor: Zubel godzina: 21:15 Ad Venator Magnus. Niestety nie, choć Ujście w pewnym sensie też jest mi bliskie. Moje koło jest z Wałcza - poluję najczęściej na polach przy trasie na Koszalin. Za Wałczem rozciągają się spore łany kukurydzy - dzików wystarczy, zapraszam :) Autor: Jeger godzina: 21:43 ad. Venator Magnus Z sympatycznym Kol. Zubelem, jeśli mogę zdradzić, polujemy w jednym kole.:) To przyszły właściciel rodowodowego jaga, chyba że Ty mojego Kolegę "przekręcisz" i zachęcisz do kupna owieczki...:) ad. Zubel Aleś sobie Chłopie fotkę w profilu walnął...:) Ja tam jestem tolerancyjny, ale jak zaczniesz dostawać zaproszenia na lov parade, to żebyś nie mówił, że nie ostrzegałem...:)) A co do psów, to podobało mi się zdanie Woźniaka w jego książce, który napisał, że nie ma jednej słusznej metody szkolenia psów. Nie wykluczone, że ktoś coś wymyśli swojego i także będzie to skuteczne. Bardzo mi się podobało to zdanie, bo sugeruje, że wszelkie porady doświadczonych treserów należy traktować jako wskazówkę, a nie receptę. Ja to lubię sobie zadać jakiś temat, np odłożenie, i poczytać co piszą w różnych książkach na ten temat. Wtedy w głowie człowieka maluje się jakiś obraz. Ale często tak jest, że człowiek się naczyta, naczyta, pójdzie z psem w pole, zagwiżdże dwa razy, a pies jak pójdzie w chol...ę, to tyle go widać...:)) I jedyna myśl, jaka wtedy przychodzi, to ta, czy umiejętność czytania mądrych książek ma w ogóle jakiś sens...:)))) Jedyna rada na takie przygody jest taka, że należy się uśmiechać mimo klęski, bo pies tylko czeka na nasze zniechęcenie, poddanie się i rezygnację....:) Generalnie najlepsza metoda szkolenia to metoda kija i marchewki. Nagradzać żarciem i swoją eksplozją radości za dobrze wykonaną komendę, a karać za nie wykonanie (w momencie nie wykonania). Nie chcę tutaj propagować pesymizu, ale czasami i tą metodę można o kant...d...y rozbić, i zostaje metoda Guzika - życie z psem...:) Czasami najlepsza...:) DB Jeger |